Właścicielka
Jest to średniej wielkości pokój który dzielą Masky, Toby i Hoodie. Z faktu, że każdy z nich ma swoje biurko, nie było miejsca na trzy osobne łóżka, więc niestety Masky i Hoodie dzielą jedno podwójne. Za bardzo nie marudzą, ale to tylko przez fakt, że się znają od wielu lat i są sobie bliscy. Co innego byłoby gdyby któryś z nich musiałby dzielić łóżko z Tobiaszem... ;-;
Właścicielka
Również usiadł na łóżku.
- Nie wiedziałem, że sprawdzanie kilka godzin karteczek jest bardziej męczące niż ganianie za kimś z nożem Jay'a. Heh
- Zgadza się. - Położył soę na łóżku
- Zakładasz piżame?
Właścicielka
- Ja tam po prostu zdejmę kurtkę, a ty Brian?- Masky zdjął swoją kurtkę i powiesił ją na swoim krześle, ukazując swoją ulubioną, czerwoną koszulę w czarną kratkę. Nice
- Ja idę się umyć, Tim - Powiedział po czym ruszył ze swoją piżamą w renifery do łazienki. Wrócił ubrany w piżamę, dalej nosząc na sobie maskę.
Właścicielka
- W porządku, poczekam- Odpowiedział, po czym śledził go wzrokiem puki nie odszedł z pokoju. Gdy Hoodie wreszcie wrócił do pokoju, Masky znowu śledził przyjaciela wzrokiem.
Właścicielka
Również się położył i zasnął.
Właścicielka
- Huh?...- Tim dosyć się zdziwił
Właścicielka
Po spokojnym oddechu Brian'a Tim poznał, że śpi. Starał się ponownie zasnąć i przy tym się nie poruszyć by nie obudzić przyjaciela.
Spał i bardziej wtulił się w Tima.
Właścicielka
"Tylko nie obudź Brian'a, tylko go nie obudź..." Powtarzał w głowie. Gdy tylko poczuł, że przyjaciel się w niego bardziej wtulił, ledwo się nie zalał zimnym potem.
Brain wstał szybciej. Gdy wstał, przetarł oczy i zaczął z kimś pisać na telefonie.
Właścicielka
Wreszcie Tim nie czuł uścisku i mógł swobodnie się poruszyć.
- Co robisz?...
Właścicielka
- Mógłbym wiedzieć z kim?- Zapytał z nutką zaciekawienia w głosie.
Właścicielka
- Ja jeszcze się prześpię.
Właścicielka
Masky się położył wreszcie mogąc normalnie się ułożyć.
Usiadł na łóżku i zaczął grać w jakąś grę.
Właścicielka
Masky słyszał, że Hoodie w coś gra.
- W co grasz?
- Jest taka aplikacja na telefon pod nazwą kalambury.
Właścicielka
- Trochę się nudzę, więc mogę coś porobić.
Właścicielka
- Może być. Tylko radzę ci zmienić piżamę, bo sam wiesz jak ostatnio Scare się ze wszystkiego naśmiewa.
- Mhm. - Powiedział i poszedł się przebrać. Po chwili wrócił
- Idziemy?...
Właścicielka
- Tak- No i wyruszyli ponownie do salonu.
Właścicielka
Masky przyszedł do pokoju gorzej zmęczony niż był wcześniej. Sam nie wiedział dlaczego. Po prostu był zmęczony...
A Hoodie przyszedł do pokoju, i zasnął w łóżku Tobiasza - oczywiście za jego zgodą.
Właścicielka
A Tim dawno spał. How butiful normalnie. W tym czasie Slundermun wymazał z pamięci Hoodie'go dziewczynkę której zabili matkę. Nie miał zamiaru bez przerwy powtarzać "nie"
K. A Hoodie dalej spał po wymazaniu pamięci zwinięty w kulke.
Właścicielka
Wreszcie był poranek. Nadal jednak nie było prądu... Jaka szkoda.
Hoodie dalej się nie ruszał, był skulony jak jeż.
Właścicielka
Tim ledwo co się obudził zaczynając kaszleć.
- Coś ci przynieść Timmy?... - Powiedział i wstał z łóżka.
Właścicielka
- Jeśli wiesz gdzie są moje tabletki...- Powiedział po czym jeszcze gorzej się rozkaszlał.
Podał mu tabletki, o których była mowa.