Właściciel
Jest to budynek znajdujący się na sztucznej wyspie niedaleko Manhatanu, pilnie strzeżony przez TARCZĘ. To w niej się szkolą nowi bohaterowie.
Właściciel
Magda razem z innymi cieszyła się chwilową przerwą. Zaraz miała być lekcja z Hawkeyem.
Usiadła więc na podłodze i popatrzyła na innych. Poprawiła nieco tylko zbroję.
-Na wszystkich bogów, po kiego licha mnie Odyn tu wysłał? Nie trzeba mu Gwardii, by gi ochronić?-po czym wzięła w rękę swój miecz. Nie po to, by go jakoś, ale...
-No żeby tak staruszkę...- po czym się zaśmiała.
Właściciel
-Może po to aby przy odpieraniu ataku nie rozwalić pół miasta?
Odpowiedziała ci Red Snake cały czas leżąc na łóżku i patrząc w tablet.
Zaśmiała się tak, że aż się położyła że śmiechu.
-Red Snake... Oj Red Snake... Jakbyś widziała tyle co ja... Z resztą, jakoś zdołałam powstrzymać mojego syna, kiedy był smoczkiem, przed spaleniem miasta, więc to się chyba liczy?-po czym zaczęła płakać, jak tylko matka może płakać nad własnym synem.
-Mój Helmucik...
Właściciel
-Bardzo mi przykro z jego powodu.
Spojrzała na zegar.
-To by było na tyle w temacie przerwy.
Wstała i rozprostowała kości.
-A pomyśleć, że kiedy byłam nastolatką, to znałam Samego Zawiszę...-po czym udała się tam z całym swoim osprzętiwaniem, gdzie ma być.
-Snake Girl... Wyrośniesz na wielką wojowniczkę...
Właściciel
-Red Snake, ale tak też nie jest źle.
Weszliście do sali.
Przystawiła się w pozycji obronnej i zaczęła wypatrywać pewnego łucznika.
Właściciel
Po chwili widzisz jak strzała leci prosto w twoją stronę.
Unika jej, a raczej stara się jej uniknąć. Przy okazji zapala swój miecz.
//Podobna zasada, jak mjölmir.
Właściciel
Hawkeye staje przed wami.
-Dzisiaj wam się udało uniknąć strzały...
Po czym, od niechcenia, robi jakby występ i zgodnie z jej zamiarami skory kawał ziemi ma wyrzucić Hawkeye'a do góry i lekko ogłuszyć.
Właściciel
Odskoczył, wystrzelił pod twoje nogi strzałę zamrażającą.
Wokół siebie wytworzyła płomuenny pierścień i idzie w jego stronę.
Właściciel
Nagle widzisz jak strzała skręciła w bok a Hawkeye leży na podłodze.
-Lampart, musiałeś?
Zaśmiała się.
-Niby Sokole Oko, a nie obserwuje boków... Widziałam bitwę pod Waterloo... Wiem jak ważne są flanki...
Właściciel
-Dzisiaj wam się udało mnie pokonać, macie tą godzinę odpoczynku. Ale za to jutro trening.
Uśmiechnęła się i zarzucła miecz na ramię. Teatralnie.
Właściciel
Nawet nieźle ci to wyszło. Teraz macie jakieś 30 minut wolnego.
Zdjęła hełm. Udaje się więc do kwater młodych.
Właściciel
Możesz odpocząć, zdrzemnąć się albo robić co chcesz.
Przemienia sie w feniksa i siada na oparciu łóżka.
Właściciel
//Przenoszę do Nowego Jorku//
Właściciel
Mroczny Lord:
Zostałeś oprowadzony już wcześniej po Akademii, Fury dał ci polecenie aby poczekać przy sali treningowej na resztę drużyny, cóż, co by szkodzi aby potrenować w sali treningowej?
Wolał nie, zamiast tego oparł się o jakąś ścianę i czekał na resztę owej drużyny. Właściwie to na wzmiankę o niej prychnął. Fury był chyba głupcem, sądząc że ktoś taki jak Władca Umysłów po wielu latach samotnej pracy zechce z kimkolwiek współpracować. Cóż, ale i tak lepsze to niż bezludna wyspa.
Właściciel
Być może chodzi o koszty, lepiej wyszkolić drużynę, niż każdego osobno.
Cóż, jeśli tarczy zaczyna brakować pieniędzy, to może być niewesoło. Niemniej, dalej czekał, przy okazji rozglądając się po sali treningowej.
Właściciel
Widzisz w środku adaptoidy, cała sala wydaje się jest sterowana z pomieszczenia na górze, widocznie trening polega na symulacji różnych zdarzeń.
No to czekał.
//Proponuję zawiesić tę postać, czyli napisz mi dopiero, jak pojawią się tamci.//
Właściciel
Magda:
I jesteście na miejscu. Powinien był czekać przy sali treningowej.
-Dobra ekipa, w szyku i idziemy do treningowej.
Czekał, zapewne niegdyś o tym czekaniu będą śpiewać pieśni.
Właściciel
Magda:
I widzisz go czekającego przy sali treningowej, był w czarnym płaszczu w ciemnej masce.
Mroczny:
Widzisz kilka osób idących w twoją stronę, jakąś kobietę, pół dziewczynę pół węża, chińczyka, murzyna i kolesia z symbiotem.
//Kobitkę w oczoje**ej zbroi.
Popatrzyła się na niego, po czym podeszła.
Nie ruszył się nawet z miejsca, a tym bardziej się nie odezwał, dalej stojąc oparty o ścianę, z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
- Do usług. - odparł, kiwając głową.
-Jestem Czarne żądło, Snake, Gepard, Duplikat i Slasher. -Pokazując na odpowiednich.
-Słyszałam o twoich umiejętnościach... Imponujące...
-Ta... Za chwilę sprawdzimy, co potrafisz... Wolisz słabo, mocno, bardzo mocno czy poród?
W odpowiedzi odwrócił się do niej plecami i ruszył ku centrum sali treningowej.
-Czyli poród... No dobra, zwijać się!- i poszła do pomieszczenia kontrolnego.
A on stał nadal tam, gdzie wcześniej.
Ustawiła tak.
TRyb :Deathmatch, miejsce to płaska równina gdzieś w rosji, Zima (Taka rosyjska). Przeciwnicy... Wszyscy...
Właściciel
-Nie za trudne? Wszyscy? Ostatnio to doprowadziło do awarii systemu...
-Racja... Sam chciał poród, ale dam mu cesarkę...- usunęła niedopracowany, starszych oraz Strażników i Defendrs.
-Może być Snake?
Właściciel
Gepard-Ekhem Loki, Thanos, Odyn, Galactus, Thor...