Moderator
//Nie przeszkadzają.
-Możesz z tego zrobić broń czy co tam chcesz, nawet amulet... Vanetina z takowego zrobi miecz... I to taki, który potrafi przeciąć prawie wszystko... Prawie, bo nie przetnie tylko łuski Nokturna, Włóczni przeznaczenia i Mjolmira...
-Z kamienia?- zapytała bez przekonania, nadal przyglądając mu się i obracając go w dłoni. Jeśli faktycznie tak się dało, może dałoby się zrobić z tego coś magicznego, oraz praktycznego w walce wręcz? Na przykład magiczne berło z solidnym sierpem?
//Siostra mi kazała napisać to ostatnie zdanie. Mówiłam (pisałam) już, czyją jest fanką...
Moderator
-To NIE jest kamień nieskończoności, więc tak średnio... Co do magii... Mogę Ci dać parę lekcji, ale moja magia różni się od tej, jakiej używa Doktor Strange...
//Daj mi znać, jeśli nie odpiszę przez długi czas.
//Poczekaj, aż za mną zatęsknisz. Edit.: Tak, wiem, że to nigdy nie nastąpi. Po prostu jak się zaczniesz poważniej niecierpliwić. Za mną to nikt by nie tęsknił, gdybym zniknęła! :'D
//A ja tam wiem. No, może Lunaaax-chan by troszkę tęskniła.
//Piszesz, że byś tęsknił, a nawet nie chciałeś mi tej pizzy zamówić. (Pamiętasz to? *Śmiech*)
Moderator
//POwiedziałem, dlaczego nie...
//A ja głodna chodziłam przez cały wieczór. Koleżanki się ze śmiechu z podłogi nie podniosły.
//Stwierdziły, że wygrałeś konkurs na najzabawniejszą sprankowaną osobę.
//Mam potwierdzoną sklerozę młodzieńczą.
-Chętnie skorzystam...- powiedziała w odpowiedzi, nadal przyglądając się kamieniowi. Naprawdę dało się zrobić z niego cokolwiek użytecznego? Posługiwała się niektórymi rodzajami magii i miała jakieś tam nadludzkie zdolności, a mimo to w wielu przypadkach okazywała się najprawdziwszym sceptykiem. W wiele rzeczy nie wierzyła do ostatniej chwili, po prostu akceptując to, że są, a jednocześnie nie dopuszczając ich do wiadomości.
Moderator
-Więc dobrze...-uderzyła Cię w głowę, a ty *podróż ze Strange'a.
//Pamiętam to. Ale teraz pytanko o wizualizację (w sensie to, jak powinnam sobie wyobrazić tą scenkę [chodzi mi o tą jeszcze przed podróżą ze Strange'a]). Bo Nathalie miała nie wstawać, żeby przypadkiem nie upaść, a zatem leżała, tylko podpierając się na łokciach. Podeszła do niej, przykucnęła i wtedy ją uderzyła w głowę, tak? Pytam, bo łatwiej mi odpisywać jak sobie wyobrażam przebieg twojego odpisu. Po prostu uzupełniam i dodaję coś, odpisując.
//Arigato gozaimasu. Już odpisuję.
Z trudem powstrzymała się od krzyku, w momencie rozpoczęcia owej podróży. Głównie był to efekt zaskoczenia zaistniałą sytuacją, niż przerażenia tym, co widziała i przeżywała. Nie spodziewała się... Czegoś takiego! Inaczej tego ująć nie potrafiła. Spokojnie, Nathalie, oddychaj! Nic się takiego nie dzieje! spróbowała uspokoić samą siebie, jednak zmniejszające się źrenice i lekko rozchylone usta mówiły same za siebie i za jej przeżycia wewnętrzne...
Moderator
W pewnym momencie prawie wleciałaś w promień Gwiazdy Śmierci, po chwili zobaczyłaś mroczną postać mówiącą:
-Ku*wa, kolejny doktorek...-po czym wróciłaś po innych wielkich przygodach. Zobaczyłaś Liv w słowiańskim przykucu tuż przy tobie. Trzeba wspomnieć, że nie ma na sobie ŻADNEGO UBRANIA w chwili obecnej, które leży obok.
Cóż, Nathalie z początku była chyba w zbytnim szoku, by jakoś normalnie zareagować, jednak po chwili jakoś się otrząsnęła. -Co to było? I...- mimowolnie prześliznęła wzrokiem po całej rozmówczyni (a cała to znaczy cała, bez pominięcia pewnych części ciała). -...Czemu nie masz niczego na sobie?- dodała po chwili zawahania, jednak nie wyrażając już sobą (nawet mimiką i spojrzeniem) żadnego zaskoczenia czy zakłopotania, a jedynie chłodną obojętność.
//Boże... Korobov, to ma znaczenie fabularne czy robisz to mi na złość, bo przeczytałeś mój opis pod profilem? Nie chodzi mi o to z pizzą, tylko o to ze zboczeniem... O_O
Moderator
//Profilu nie czytałem.
-Nie, po prostu muszę oddać ubranie Marii Antoninie, moment...-wyszła, po czym wróciła w przeciągu pół minuty ubrana jak najzwyklejsza dziewczyna w twoim wieku. Na tyle wygląda swoją drogą.
-A co to było... Właśnie zobaczyłaś całą prawdę... Z tego, co składa się...-oberwała śnieżką niewiadomo skąd. Otworzyła portal to tego samego miejsca, z którego wywietrzyła to pomieszczenie i ryknęła:
-SOLO, PRZYSIĘGAM, JESZCZE RAZ A CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM TY *tutaj następuje tekst o tym, że we wszystkich uniwersa spłodzi drugich po Vaderza złoczyńców w conajmniej niemiłych słowach*-portal zamknęła i popatrzyła się spowrotem na ciebie.
-Przepraszam, ale ich multiversum myślo, że to kryształy Kaiber i, a ja z Ojcem, Synem i Córką na rozmwę nie mam zamiaru iść...
-Prawdę? Nie rozumiem większości z tego, co tam zobaczyłam...- odparła, podnosząc się do pozycji siedzącej, kompletnie ignorując fakt zaistniałej przed chwilą sytuacji.
//Zaczęła pytanie od "Czemu..." dostała odpowiedź od "Nie, po prostu..." Senseless.
Moderator
//Niekoniecznie...
-Zdjęcie USG, miejsce czakr, akupunktura... Je zrobił ktoś, kto znał c część prawdy... Ty zobaczyłaś całą prawdę.
-W takim razie prawda jest dość dziwna i niezrozumiała, a przynajmniej z mojego punktu widzenia...- stwierdziła obojętnie, powoli wstając, mając jednak na uwadze poprzednie ostrzeżenie, że grozi to glebnięciem o ziemię i uważając, żeby nie stracić równowagi.
Moderator
Tym razem nic się nie stało, a jakieś ubranie poważnej marki zaczęło koło ciebie lewitować.
//Korobov, wychodzi na to, że sama robię dłuższe odpisy od ciebie...
Przez moment śledziła wzrokiem ubranie, jednak bardzo szybko straciła nim jakiekolwiek zainteresowanie, a wzrok swój ponownie przeniosła na rozmówczynię. -A właśnie. Zanim odbyło się to całe zdejmowanie klątwy, było powiedziane, że ktoś się we mnie zakochał... Da się może ustalić kto to taki? Bardzo mnie to ciekawi, zwłaszcza, że oprócz ludzi, którym roznoszę kawę nie znam zbyt wielu osób...- stwierdziła, zadziwiona przy tym faktem, że... Naprawdę chciała poznać odpowiedź! Od kiedy interesowały ją takie sprawy? Miłość... O nie! To na pewno nie dla niej!
Moderator
Liv spojrzała się na ciebie i niby się zasępiła.
-Tak... Da się... I to w sumie nawet łatwo... Ale powiem Ci radę, jaką może Ci dać stara baba-zaśmiała się perliście, a jej zęby błysnęły- ludzie oczekują miłości niewiadomo jakiej. A tymczasem może się zacząć niewiadomo skąd... A ludzie najmniej podejrzani są prowodorami... Ale sam rytuał może Ci się nie spodobać...
Postarała się wymusić na sobie lekki, w miarę naturalny uśmiech, aczkolwiek wyszło jej coś bliższe niemrawego grymasu. -Nie wiem, co konkretnie masz na myśli, mówiąc, że może mi się to nie spodobać, ale prawie zawsze umiem zacisnąć zęby i jakoś przebrnąć przez sytuacje, które mogą mi się nie spodobać. Cóż szkodzi spróbować?- wzruszyła nieznacznie ramionami.
Moderator
//Zastupuję tu akcję, dobra?
//Dobrze. Mogę znać powód?
Moderator
-Zdecydowanie...-odpowiedział Iron Man włączając światła.
Moderator
//Nie.
Nagle Liv zakołysała się na nogach i upadła na czworaka. Przez chwilę jeszcze ciężko oddychała.
-Loki...
Normalna ludzka reakcja zapewne polegałaby na jakimkolwiek przejęciu się zaistniałą sytuacją, ale... No właśnie. Nathalie nie jest normalna. A czy ludzka... No też nie do końca. A na pewno nie pod względem emocjonalnym. Dość obojętnie patrzyła na zaistniałą sytuację, może w głębi siebie tylko trochę zaskoczona. -Loki?- powtórzyła głucho, przekrzywiając lekko głowę. Mitologiczny bóg kłamstwa i podstępu. Adoptowany brat Thora. Jeśli dobrze zrozumiała wcześniejszą wypowiedź jej rozmówczyni - dziadek Liv. Minęła dłuższa chwila, nim w dziewczynie przestawił się jakiś trybik i wreszcie postanowiła nie zachowywać się aż tak obojętnie w zaistniałej sytuacji. -To znaczy? Co ci się stało?- zapytała, podchodząc nieco bliżej, choć głosem nadal tak wypranym z emocji, że w zdaniu "postanowiła nie zachowywać się aż tak obojętnie" zdecydowanie należy podkreślić aż tak. Cóż, na więcej empatii trudno u niej liczyć.
Moderator
-On... On próbował wywołać Ragnarok...-powiedziała opierając się o Nathalie na swoich chwiejnych nogach.
-Jestem bardzo silnie związana z Midgardem i coś takiego mogłoby mnie nawet zabić...-zobaczyła także krew lecącą z jej newralgicznych regionów. Chyba jescze tego nie zauważyła.
W pierwszej chwili miała ochotę skrzywić się z rezerwą i odepchnąć od siebie Liv, kiedy ta się o nią wsparła, lecz widząc jej krew odrobinę jej zmiękło serduszko. -Krwawisz...- zauważyła, mówiąc nadal głosem dość obojętnym, choć o wiele łagodniejszym niż jej zwyczajowy ton, zerkając przelotnie na miejsce, z którego wydobywała się krew. Szczerze... Nie wiedziała skąd u niej ta znieczulica, ale słowa Liv o Ragnaroku nie zrobiły na niej nawet najmniejszego wrażenia.
Moderator
Spojrzała się na dół.
-Na brodę Odyna... Siostro! Ratuj!-krzyknęła, a do pomieszczenia wbiegła blada z przerażenia Ceres. Spojrzała się na Liv.
-Na brodę wszechojca!!!-zabrała ją natychmiast i wyszła. Co do Ragnaroku... Dziwne to...
-Em... Do widzenia?- rzuciła za nimi, widocznie odbierając ich opuszczenie pomieszczenia, jako koniec jej wizyty. No dobrze, to teraz... Którędy w zasadzie tu się dostała? Zaczęła się rozglądać za wyjściem. Musiała przecież jeszcze skończyć się uczyć przed kolejnym wykładem...
//Chodzi na studia wieczorowe, a pracę zazwyczaj kończy po południu, więc jej się to nie kłóci...
Ale teraz mam wątpliwości, czy nie spóźni się na wykład, skoro tyle tu przesiedziała.
Moderator
//Dla orientecji-jest druga w nocy.
Akurat jest to dosyć łatwe do znalezienia. Przepisy BHP itd. itp... Droga do windy oznaczona.
//Więc będzie się musiała tłumaczyć, czemu nie przyszła na wykład...
Dotychczas miała stuprocentową frekwencję, a teraz nagle znika z akademika. Podejrzane.
Więc udała się za znakami w kierunku windy. Po drodze zerknęła na swój zegarek, który miała na nadgarstku i jęknęła przeciągle. Druga nocą!? Cholera jasna, jej wykład... I tym sposobem jej statystyki przeżyły wylew i zawał serca. (Jeśli nic nie stanęło na przeszkodzie) wezwała windę i weszła do środka, następnie wybierając parter. Jak na dzisiaj ma już dość wrażeń...
//Btw.: Bawi mnie to, że jak na razie nikt nie bierze pod uwagę, że ona może się okazać zła...
W końcu to córeczka Lokiego, ma trochę za nim, a ja nie lubię powtarzać takiego samego scenariusza. Kolejna postać, która jest córką "tego złego" a pragnie ponad wszystko inne być dobra? (Pierwszą jest Scarlett w PBF'ie o Hogwarcie) No nie wiem, nie przekonuje mnie to...