Spojrzała się na ciebie, a jej twarz wyraziła szczerą radość.
-Tam Ci pomogą...- i jakby dla niej to nie była pierwszyzna. Jakby nie pierwszy raz ktoś wysyłał wiadomości w jej umysł. To nawet trudne nie było, nie broniła się specjalnie.
-A tak przy okazji, nie nazywam się Ahsilę Makhi.....I nie mam dwudzietu lat...- uśmiechnęła się tajemniczo. Mas takie niejasne wrażenie, że ona wie sporo więcej, niż chce ujawnić. Co do bólu... Jakbyś złamała żebra, a i przy okazji oberwało Ci się w głowę. Czujesz krew... Asila (?) przestała się uśmiechać. Siłą, ale delikatnie zaciągnęła cię do swojego pojazdu, którym okazał się taki szwab (dosłownie):
. Z środka wystrzelił czerwony wilk i jakiś bliżej nieznana Ci rasa psa, którzy delikatnie wsadzili Cię do wieży, a Asila zasidła za sterami. Fakt, że jak tylko wyjechali z parkingu (hałas niezgorszy) i zaczęła driftować tym czołgiem, jakby jeździła nim od kilkunastu lat i plicja się nie doczepiła, to pół biedy.