Właściciel
Nie. Czarny jak noc, zresztą szyby też przyciemnione.
- Działka obsadzone? - zapytał, nie spuszczając wzroku z pojazdu.
Właściciel
-Obsadzone sir. Strzelać?
- Poczekajmy na ich ruch. - odpowiedział
Właściciel
-Tak jest sir.
Śmigłowiec z kolei zbliżał się coraz bardziej.
- Oddajcie strzał ostrzegawczy. - powiedział w końcu.
Właściciel
Oddali, jednak śmigłowiec leciał dalej, coraz niżej i niżej. Prawdopodobnie chciał wylądować... albo się rozbić.
Raczej to pierwsze, jednak polecił trzymać go na celowniku.
Właściciel
Wszyscy chyba go już namierzyli, po czym... śmigłowiec wykonał zwrot i zaczął się oddalać.
Coś mu tu definitywnie śmierdziało, ale nie podjął żadnych działań.
Właściciel
Śmigłowiec się oddalał, statek płynął dalej. Norma, chociaż mogłeś mieć rację z tym, że coś tu śmierdzi.
Póki co postanowił sobie darować rozmyślanie nad tym, jednak polecił strzelać swoim bez rozkazu jeśli ponownie zobaczą ten śmigłowiec.
Ruszył więc do swojej kajuty, na spoczynek.
Właściciel
Zanim tam dotarłeś rozległ się alarm, kilku żołnierzy do ciebie podbiegło, jeden od razu podał ci ciężki rewolwer.
-Sir! Mamy intruza, dostał się od tyłu!
Chwycił broń i ruszył wraz z resztą, by sprawdzić kim może być ten intruz.
Właściciel
Jeden z żołnierzy się do ciebie zwrócił.
-On ogłusza naszych, nie zabija. I nie jest tu bez powodu sir.
- A jaki to może mieć powód? - zapytał zdziwiony.
Właściciel
-Nie wiemy tego sir. Ale, cholera, dobry jest w walce. To znaczy, źle dla nas.
- Dobra, prowadźcie. Burdelu nam na statku nie będzie robił. - stwierdził i upewnił się czy broń jest naładowana.
Właściciel
Pełny magazynek, dotarliście na miejsce zdarzenia, gdzie pod jedną ścianką leżało już 20 twoich, każdy obezwładniony, ale żywy. A "problem" się zmył.
//A skąd taka pewność? Może on chce żebym tak myślał? ._.//
Właściciel
///Nie mówię za mało i nie mówię za dużo, proste?
Rozglądając się i będąc w gotowości ruszył w kierunku pierwszego z ogłuszonych starając się go ocucić.
- Kim on był? - zapytał, jeśli mu się udało. Jeśli nie to kontynuował budzenie.
Właściciel
Kuba
Jak się udało, to jęczeli bądź majaczyli, nie wyciągniesz z nich informacji. Na twoim miejscu wolałbym odliczać starty, zostało 82 vs jeden wróg
Rozesłał patrole z krótkofalówkami lub innymi środkami transportu, by meldowali się cały czas. On wrócił na mostek i stamtąd koordynował ich działania.
Właściciel
Kuba
Nie minęło pięć minut, a pięć osób przestało się meldować, wszyscy ostatni raz zgłaszali obecność, jak wchodzili do kuchni.
Tam też się udał z kilkoma dostępnymi żołnierzami, jeśli tacy byli. Oczywiście nie pozostawił mostka bez ochrony.
Właściciel
///77///
Wszyscy leżeli nieprzytomnie.
Zamiast ich cucić szukał intruza, polecił robić to też reszcie.
Właściciel
Kuba
Przepadali całą kuchnię, ale nic nie wykryli.
Kazał, więc przeszukiwać pomieszczenie po pomieszczeniu, które przylegały do kuchni, żeby w końcu znaleźć gnoja.
Właściciel
Kolejna 20 twoich ludzi nie odpowiada na sygnały.
///57///
// Nie przedłużajmy tego, dobrze wiem, że zostanę ostatecznie sam i dopiero wtedy go zobaczę :V//
Właściciel
//eee... nie? Masz jeszcze Luisa i tych specjalnych żołnierzy///
Wydał rozkaz by wszyscy przytomnie stawili się na mostku, sam też się tam udał.
Właściciel
Na mostek dotarło was łącznie 53.
Jeśli gość chciał wyeliminować ich wszystkich to musiałby tu przyjść, więc pozostaje czekać.
Właściciel
Kuba
Nikt się jednak nie zjawił.
Wziął Luisa i swoich elitarnych na zwiad, reszta miała zostać.
Właściciel
A więc została, a wy ruszyliście. Luis pierwszy się odezwał.
-Może warto przeszukać miejsca, gdzie jeszcze nikt nie był?
- A jakie to dokładnie miejsca? - zapytał.
Kiwnął głową i udał się w z nimi w to miejsce.
Właściciel
Były puste. Jeden z elitarnych zwrócił się do ciebie.
-Sir. Przestałem odbierać sygnały od reszty naszych żołnierzy. Tych, którzy mieli zostać.
Zamiast odpowiedzieć biegiem ruszył na mostek, dając gest by reszta zrobiła to samo.
No więc wszedł na mostek.