Konto usunięte
Skrzywiła się lekko.Rozumie że trzeba wznieść morale ale mogliby się postarać o jakiś kryminał.Nawet jakieś tandetne romansidło.Odstawiła książkę,poszła do łazienki i wzięła prysznic.
Właściciel
Creepy
- Weź nie pij tyle bo zaczynasz mamrotać. - Zaśmiała się, lecz widać było że doceniła komplement.
Paranormal
Woda była tylko letnia, ale za to miałaś świeże mydło. To i tak luksus.
Chris przechylił lekko głowę uśmiechając się.
-Nie mamrotam.. Poprostu mówię to od siebie.. -zaśmiał się cicho.
Konto usunięte
Po skończonym prysznicu wróciła do czytania książki.
Właściciel
Creepy
- Tragiczny z ciebie kłamca. - Zachichotała uroczo biorąc łyk drinka.
Paranormal
Szybko uwinęłaś się z książką i nie miałaś co robić.
Konto usunięte
Wyszła z domu i po prostu włóczyła się bez celu w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia.
-Jaak to tragiczny..? Żartujesz chyba.. -mruknął cicho i poprosił o dolewkę. -Jeszcze dobrze się nie upiłem a ty próbujesz mi wmówić, że już mamroczę..
Właściciel
- Mamroczesz jak pokręcony. - Stwierdziła nalewając wam obu i napiła się swojej kolejki.
Uśmiechnął się pijąc swój drink. Skrzywił się lekko ale nic nie powiedział.
-Więc.. Co będę tutaj robił..?
Właściciel
- Pewnie będziesz robił za zwykłego żołdaka, a może potem awansujesz. - Stwierdziła pijąc drinka.
-Może, może.. -dopił alkohol i wzdrygnął się patrząc w stolik.
Właściciel
- Co cię tak stolik przeraził - Stwierdziła będąc już nieco pijana, lecz nie dając tego po sobie poznać.
-Przeraził..? -mruknął lekko nieprzytomnym głosem. Jego oczy były zamglone. -Nie wiem o czym ty mówisz..
Właściciel
- Wiesz... choćmy stąd... - Wstała chwiejnym krokiem w stronę zabudowań.
-Taak.. -podniósł się lekko zataczając. Ledwo utrzymywał równowagę. Czknęło go ale nie zwrócił na to zbytniej uwagi. Ruszył do swojego domku cały czas obserwując kobietę.
Właściciel
Jej dom był pod dwójką, w pobliżu sztabu. Po chwili ledwie trafiając kluczem udało jej się otworzyć drzwi.
Właściciel
Na drodzę spotkałaś bar, strzelnicę, a kliku chłopaków właśnie wracało z tunelu który prowadzi do burdelu.
Machnął do niej ręką i wywalił się na ziemię. Zaklął siarczyście i zaczął się podnosić. Jednak bez skutecznie, za każdym razem znowu spadał na ziemię.
-Cholera..
Właściciel
Dziewczyna próbowała pomóc ci, ale sama spadła na ciebie przygiatając cie. Przy okazji zaczeła się śmiać.
-Hmm.. -przewrócił się z trudem na plecy. -Nie widzę w tym nic śmiesznego..-mruknął po czym sam zaczął się śmiać.
Właściciel
Wciąż śmiejąc się wstała opierając się na twojej twarzy, ale chwile po tym padała na łóżko.
Czarnowłosy podniósł się i ruszył do swojego domku chwiejąc się niebezpiecznie na boki. W końcu dotarł pod drzwi i zaczął szukać klucza w kieszeniach.
Właściciel
Po chwili go znalazłeś i cudem udało ci się otworzyć drzwi.
Chris o mały włos leżałby na ziemi gdy otwierał drzwi. Zatrzasnął je wyciągając klucz i udał się w kierunku łóżka. Gdy na nie opadł, odrazu zasnął głębokim snem.
Konto usunięte
Postanowiła pójść do strzelnicy.
Właściciel
Creepy
Śniła ci się Abigail, która ubrana w ciuchy w której ją poznałeś tańczyła z tobą.
Paranolmal
W strzelnicy siedziało parę osób. Inne strzelały, inne czyściły broń.
Nie chcę się budzić.. Taki piękny sen.. Uśmiechnął się przez sen cały czas go kontynuując.
Właściciel
W końcu z tańca przeszliście do pocałunków, a z pocałunków do jeszcze bardziej interesujących rzeczy.
Przewrócił się na drugi bok z szerokim uśmiechem. Spał dalej nie zwracając uwagi na świat poza jego snem.
Właściciel
Gdy już mieliście dojść do meritum, sen się skończył a ty zostałeś sam ze swoim żołnierzem postawionym na baczność.
Chris potarł swoje czoło z lekkim zirytowaniem.
-Szlag..-mruknął i uśmiechnął się na myśl, że takie sny naprawdę pobudzają.
Konto usunięte
Wzięła jakąś broń i zaczęła strzelać do celów.
Właściciel
Creepy
W pokoju nikogo nie było, a ty byłeś cały spocony.
Paranormal
- Masz jeden magazynek. - Powiedział obsługujący strzelnicę gdy chwyciłaś pistolet. Pierwsze trzy strzały padły w 7 i 6.
Westchnął cicho i podniósł się z łóżka ignorując swojego kolegę i niemały ból głowy. Ruszył do łazienki i przemył twarz zimną wodą.
Właściciel
Woda nieco pomogła, lecz po chwili wydobyło się pukanie, w twojej głowie brzmiące gorzej niż najstraszliwszy dzwon.
Chwycił się za głowę i chwiejnym krokiem podszedł do drzwi. Uchylił je na oścież i zmrużył oczy.
-Czego? -syknął przez zaciśnięte zęby.
Właściciel
Stała tam Abigail w stanie niewiele lepszym od ciebie. - Za dwadziścia minut masz być w sztabie, gdzie dostaniesz przydział obowiązków. - Stwierdziła zmęczonym głosem. Zanim odpowiedziałeś ona spojrzała w dół na wypukłość w twoich spodniach i uniosła brew.
-Ehh.. Problemy ze snem.. -spuścił wzrok i przeczesał włosy dłonią. Że też to był sen o niej.. Westchnął głośno.
Właściciel
- Doceniam to że się do mnie nie dobrałeś wczoraj w noc, gdy się schlaliśmy. - Powiedziała nie spuszczając wzroku. - Choć w sumie...
-Nie jestem taki.. -mruknął opierając się o otwarte drzwi. Spojrzał na nią z pytającym wzrokiem. -Choć co..?
Właściciel
- Nic nic. - Powiedziała otrząsając się i przerzuciła wzrok na twoją twarz. - Ale lepiej zrób coś z bydlakiem, bo nie wszyscy chcą go oglądać.
-Łatwo ci mówić.. -zaśmiał się. Podrapał się nerwowo w kark i odwrócił wzrok. -To ja już pójdę.. Za dwadzieścia minut mam być gotowy..
Właściciel
- Z doświatczenia wiem że to całkiem proste.. i tak za dwadzieścia minut. - Oddaliła się rzucając przelotnym spojrzeniem na twój interes.
Uśmiechnął się i zamknął drzwi. Przeciągnął się z niemym jęknięciem. Poszedł do łazienki, by szybko rozprawić się ze swoim problemem.
Właściciel
Szybko ci poszło, pewnie dla tego że wciąż pamiętałeś co ciekawsze urywki swojego snu.
Konto usunięte
Postarała się celować dokładniej i trochę wolniej.
Chris wyszedł spokojnie z łazienki i chwycił swój nóż, który leżał na szafce. Wyszedł z domu kierując się w stronę sztabu.
Właściciel
Creepy
Szybko dotarłeś sztabu. Gentelman jak usłyszałeś od kilku gadających osób był w swoim biurze.
Paranormal
Kolejne trzy strzały były celniejsze. Trafiłaś dwa razy w 8 i raz w 9.
Oczywiście od razu ruszył na poszukiwanie jego biura. Błądził bezustannie więc zapytał o drogę najbliższą osobę.