-Uraziłem cię tamtą pocztówką, którą wysłałem ci 5 lat temu?
Właściciel
- Po pierwsze była brzydka, a po drugie cała we krwi. - Odpowiedział. - Mów do rzeczy jak raz.
-Nie teraz. Spotkajmy się w Rochenoir, równo za siedem dni. Możesz przyjść ze swoją świtą, jeżeli mi nadal nie ufasz. I najlepiej w godzinach odwiedzin.
Właściciel
- Dałeś się wsadzić!? I co może jeszcze liczysz że... Czekaj, ktoś puka. - Usłyszałeś wolny krok do drzwi w słuchawce i jeszcze cichsze. - O co chodzi? A to ty...
Właściciel
Rozmowa była ledwie słyszalna, słyszałeś coś o pożarze i o dziewczynach.
Nadal czekał, wsłuchując się w rozmowę.
Właściciel
- Nie schrzań tego! - Usłyszałeś, po czym Anders wrócił do telefonu. - Już jestem. I nie pomogę ci.
-Nie chcę twojej pomocy, bo jej nie potrzebuję. "Plotki" nadal są prawdą? Rebelianci nadal działają i nie umiecie ich wytępić?
Właściciel
- Działają jak mucha w pajęczynie. Nie są w stanie nic nam zrobić. - Odpowiedział.
-Jednak jak byli, tak nadal są.
Właściciel
- To nie powinno cię obchodzić. - W plecy klepną cię w plecy i wskazał na zegarek oznajmiając że czas ci się kończy.
-Pamiętaj o spotkaniu. Tam omówimy sprawę szerzej.
Po tych słowach zakończył i się obejrzał, sprawdzając strażników i otoczenie.
Właściciel
Nie dali ci na to chwili, bo zaraz po odłożeniu słuchawki chwycili cię i wyprowadzili z posterunku.
Właściciel
Nie miał szczególnie wyboru. Został zapakowany do zwykłej więziennej dorożki.
Usiadł, ze spokojem się oparł i czekał.
Właściciel
Ten wóz był w o wiele gorszym stanie niż ten w którym jechałeś do sądu. Kilka desek nawet poskrzypywało na wybojach.
Sprawdził swoje otoczenie.
Właściciel
Wszystko wyglądało jak w tamtym wozie, było jedynie w gorszym stanie. Dostrzegłeś też dziurę w podłodze z której było widać oś.
Sprawdził, czy jest w stanie podnieść deskę.
Właściciel
Ta z dziurą powoli ustępowała z wieloma skrzypnięciami. Pękła w połowie odsłaniając duży kawałek ulicy.
Odczekał minutę, a następnie wychylił głowę przez otwór, by sprawdzić otoczenie i czy wyskoczenie będzie w miarę bezpieczne.
Właściciel
Twoja głowa ledwie się przecisnęła więc o wyskoczeniu nie było mowy.
Właściciel
Dostrzegłeś kształt ulic i kamienic sugerujący że jesteś w Starym Mieście. To oznaczało że kończył ci się czas.
Spróbował powiększyć otwór.
Właściciel
Druga deska też ustąpiła, lecz w wielkich trudach i na dodatek pocięła ci rękę.
Załatwi to później, teraz spróbował przejść.
Jeżeli się udało- przechodził. Jak nie- Urywał kolejną deskę.
Właściciel
W połowie drogi do wolności utknąłeś na wysokości barku. Szurałeś nogami po jezdni i było tylko kwestią czasu kiedy ktoś o tym zawiadomi.
///A kto powiedział, że wychodzę najpierw nogami? :O
Właściciel
//A wolisz szurać twarzą po bruku?
Ze względu na to, że ubrania i skóra blokują "te" potrzebne milimetry, po prostu szarpał się w dół, by się uwolnić.
Właściciel
Rozdarłeś sobie cały płaszcz ale udało ci się nieco boleśnie wylądować na ulicy. Miałeś szczęście że robotnicy jeszcze nie wyszli z fabryki pod którą wylądowałeś.
Beam me up, Scotty! Zmiana Lokacji!