[Kapitol] Labolatorium Dr. Fleischa

Avatar gulasz88
Właściciel
Ciężko pomyśleć że monstra pokroju Latarników czy Nemytranów biorą się z tej spokojnej porośniętej bluszczem posiadłości, lecz krzyki które można czasem usłyszeć nocami przypominają nam co się dzieje w tym tylko pozornie niewinnym miejscu. Trafić tu można na dwa sposoby: jako student który za niezwykłe zasługi dostał możliwość pracy u naczelnego naukowca Introisu, lub jako królik doświadczalny który na te „prace” będą wykonywane.

Avatar gulasz88
Właściciel
Po kilku minutach podróży podczas których straciłaś przytomność bo stwór odciął ci dopływ tlenu, obudziłaś się w pomeszczeniu wyłożonym białymi materacami. Sama byłaś przykuta do jednej ze ścian rękami i nogami.

Avatar darcus
- No pięknie... - Spróbowała się wyrwać z okowów, złamać je, albo przynajmniej ocenić ich twardość.
- Heeej! - Krzyknęła na cały głos. - Już jestem przytomna, niech ktoś tu przyjdzie i zrobi to po co żeście mnie tu przynieśli, bo zaczyna mi się nudzić! - Krzyczała tonem przepełnionym ironią.

Avatar gulasz88
Właściciel
Nikt nie odpowiedział. Łańcuchy były solidne i miały cielawą właściwość. Gdy tylko machnęłaś prawą ręką twoja lewna noga cofnęła się do tyłu prawię cie przewracając.

Avatar darcus
- Cudownie... - Skupiła się więc na ocenie szkód. Chodziło naturalnie o szkody materialne, czyli te w ubiorze i wyposażeniu, bo cielesne uszczerbki dawno się przecież zagoiły.

Avatar gulasz88
Właściciel
Byłaś ubrana w ciuchy jakie mają pacjenci szpitali. Cięka biała i jednostronna koszula nocna. Poza tym miała maskę, ale inną chroniącą tylko usta.

Avatar darcus
///Tsa... Następnym razem postaraj się wspominać o takich rzeczach jak to, że zmienili jej ubranie, bo gdybym wiedział od początku to jej zachowanie wyglądałoby zupełnie inaczej.///
Resztę swej stagnacji tutaj postanowiła poświęcić na ignorowanie bólu jej piekącej się w świetle skóry.

Avatar gulasz88
Właściciel
Po chwili do celi wszedł mężcyzna słusznej postury w kitlu i z kartą pacjenta w której coś notował.

Avatar darcus
- No nareszcie... Już mi się tu nudzić zaczyna. Kimkolwiek jesteś, możesz zgasić światło? - Rzekła wymownym tonem.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Po badaniu. - Stwierdził beznamiętnie. - Jak się nazywasz?

Avatar darcus
- A co cię to obchodzi?! - Zapytała retorycznie zezłoszczona. Palące światło niedającej się zgasić najwyraźniej-lampy odbijające się okropnym bólem na jej skórze zaczynało ją porządnie denerwować. A że ten koleś nie chciał go zgasić, to był częścią problemu.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Im szybciej przeprowadzimy badanie, tym szybciej wyłączymy światło. - Powtórzył patrząc się w kartę.
- Jak się nazywasz? -

Avatar darcus
- Rozumiesz kretynie, że w tym świetle nie mogę się na niczym skupić?! Zgaś je to wszystko ci powiem! - Niemal krzyczała, starając się nie wybuchnąć.

Avatar gulasz88
Właściciel
Westchnął cicho i pstryknął palcami, a strażnik za drzwiami wyłączył światło. Laborant wyciągnął z kieszeni malutką świeczkę i włożył ją do specialnego otworu w karcie po czym ją zapalił. - Jak się nazywasz? - Powtórzył jeszcze raz.

Avatar darcus
- Dużo lepiej... - Odetchnęła z ulgą i widocznie się rozluźniła, bo choć świeczka sama nie była zbyt przyjemna, to przynajmniej nie była palącą niczym rozgrzane żelazo lampą. - Jestem Jeanette Eddels, ale to nic wam nie da. Według wszystkich oficjalnych rejestrów jestem martwa. - Rzekła. - W rzeczywistości zresztą jest nie inaczej... - Mruknęła dużo ciszej. - Możecie mnie wypuścić? Nie zamierzam wam uciec. I tak nie mam dokąd... - Poprosiła najmilszym tonem, na jaki było ją stać.

Avatar gulasz88
Właściciel
Zapisał coś w notatniku. - Skąd masz moce? - Zapytał niewzruszony.

Avatar darcus
- W kieszeni mojego kombinezonu, który najbezczelniej w świecie ze mnie zdjęliście, jest moja pełna dokumentacja. Poczytajcie sobie, zamiast kazać mi strzępić język. - Przewróciła oczami.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Kto prowadził badania. Nie podpisał się. - Stwierdził tym samym tonem głosu.

Avatar darcus
- Nie mam zielonego pojęcia. Jakoś nie troszczyli się o to, żebym coś wiedziała. - Odparła równie beznamiętnie jak jej rozmówca.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Dla kogo pracujesz? - Kontynuował.

Avatar darcus
Roześmiała się szczerze i długo. Śmiała się tak z kilkanaście sekund, aż dostała ataku kaszlu. - Chyba mi się coś przesłyszało... - Prychnęła.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Dla kogo pracujesz? Nikt nie tworzy mutantów by po prostu były. - Stwierdził, a jego obojętność zaczynała irytować.

Avatar darcus
A raczej zaczynałaby, gdyby nie to, że Jean miała wszystko gdzieś. - To ze ktoś chciał mieć mnie dla siebie to nie znaczy, że zdołał. Jeżeli nadal nie rozumiesz, nie pracuję dla nikogo. - Rzekła pogardliwie.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Omówimy to jeszcze raz, jutro. - Stwierdził. - Dlaczego wróciłaś do laboratorium?

Avatar darcus
- Żartujesz sobie ze mnie? Spójrz tylko na mnie. Już sam mój wygląd powinien dać ci do myślenia. Jestem całkiem łysa i nigdy nie wyrosną mi włosy, ciało mam całe w co najmniej dziwnych bliznach, które regenerują się razem z tkanką. Najmniejsze światło skierowane na moją skórę sprawia mi ból, a w dodatku bez tej cholernej maski jestem ślepa jak kret i się duszę. No, i zgadnij co się stanie, jak spróbuję tak wyjść do ludzi. Brawo. Czy to nie oczywiste, że wróciłam, żeby coś z tym zrobić? - Zakończyła przydługą przemowę cichym westchnieniem.

Avatar gulasz88
Właściciel
- To dlatego jedyne co wziełaś ze sobą to strzykawka z mocnym środkiem odurzającym? Taka dawka byłaby w stanie zostawić słonia na haju przez trzy dni. - Stwierdził.

Avatar darcus
- Nie miałam wiele czasu przez tych waszych genialnych żołnierzy i zmutowaną maszkarę. Skoro już wiecie co było w tej strzykawce, to może mi to podacie? Fajnie byłoby na chwilę odpłynąć. Deprywacja sensoryczna i tak dalej... - Rozmarzyła się.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nie ma takiej potrzeby. - Stwierdził chłodno. - Jakie masz powiązania z rebeliantami?

Avatar darcus
- Żadnych. - Odparła bez zastanowienia.

Avatar gulasz88
Właściciel
Mruknął coś i zapisał to w notatniku. Gdy to zrobił wyciągnął pustą strzykawkę i pobrał ci krew z żyły na lewej ręce.

Avatar darcus
Patrzyła beznamiętnie, jak gość to robi, a potem jak wkłucie natychmiast znika, choć przez brak soczewek i tak niewiele widziała. - Będziecie mnie klonować? - Zapytała ironicznie.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Na chwilę obecną to nie możliwe. - Stwierdził i schował strzykawkę do kieszeni. - Dobrze, jeszcze jeden test. - Tu wyciągnął zza pazuchy rewolwer i strzelił ci nim w brzuch.

Avatar darcus
- Hej, przestań, to łaskocze. - Zadrwiła sobie, podczas gdy rana w mgnieniu oka zagoiła się, nawet nie wydalając kuli na zewnątrz. Najwidoczniej organizm postanowił sobie ją rozpuścić i wykorzystać. Chociaż koszula raczej to zniosła trochę gorzej.

Avatar gulasz88
Właściciel
Zapisał coś w notatniku i wyszedł z celi. Po chwili łańcuchy puściły a ty padłaś na ziemię.

Avatar darcus
- Hej, mogę dostać moją maskę? - Krzyknęła za gościem, podnosząc się i rozcierając nadgarstki.

Avatar gulasz88
Właściciel
Nikt nie odpowiedział. Przez małe zakracone okienko w drzwiach wpadała stróżka światła.

Avatar darcus
Westchnęła więc i postarała usiąść w takim miejscu, by dosięgało jej jak najmniej światła, a następnie spróbowała uciąć sobie drzemkę.

Avatar gulasz88
Właściciel
Udało ci się skulić w kącie go którego nie dolatywało światło. Rozmowa strażników za drzwiami nieco przeszkadzała, ale powoli czułaś jak ogarnia cię sen.

Avatar darcus
Wyłączyła się i skupiła na własnych myślach. Kojących myślach. Muzyka klasyczna, stare bajki dla dzieci, emeryci grający w bierki... Chrrrzzz...

Avatar gulasz88
Właściciel
Śniło ci się jak chodzisz w letnich ciuchach po Złotym Placu, bez maski ani kombinezonu, a przechodnie pozdrawiali cię z miłym uśmiechem.

Avatar darcus
///Czy wymyślanie snów dla postaci to aby nie jest przekraczanie kompetencji GM?///
- Ach, gdyby tylko to nie był sen... Zaraz... To jest sen? Cholera jasna, to sen! A to znaczy, że mam świadomy sen i mogę sobie wyobrazić co chcę! Ale fajnie... Tylko co by tu sobie wyobrazić? -

Avatar gulasz88
Właściciel
Ludzie powoli zaczynali smutnieć, niektórzy krzyczeli. Niebo zaczęło robić się czerwone a na ulice spadał czarny pył.

//Na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Avatar darcus
///Ponieważ sen to element myśli i wyobrażeń mojej postaci. Jej charakteru. Czy nie ja powinienem to raczej ustalić?///
- Hej, to mój sen... Won mi stąd... - Wyobraziła sobie, że znajduje się nad morzem. A zgodnie z psychologią snów świadomych, powinno zadziałać.

Avatar gulasz88
Właściciel
Budynki i ludzie zaczeli obracać się w pył, a ze studzienek wylała woda. Po chwili niebo znów stało się niebieskie a ty byłaś na plaży.

//Ale tak jak w życiu nie mamy kontroli nad tym co nam się śni. Wyjątkiem są sny świadome, ale one są bardzo rzadkie.

Avatar darcus
///Ale to nie postać ma mieć kontrolę, tylko ja. Jestem stwórcą tej postaci, jej władcą.///
Korzystając z tego, że akurat ten konkretny sen był świadomy, wskoczyła do wody, zanurkowała i popłynęła. We śnie mogła oddychać pod wodą i nie męczyła się, więc płynęła. Na samo dno oceanu...

Avatar gulasz88
Właściciel
Na dnie ujrzałaś światło, lecz gdy tylko się do niego zbliżyłaś uciekło ono w kierunku jakiegoś dziwnego zardzewiałego włazu. Po tym sen się skończył.
//Ty masz kontrole tylko nad postacią, a ja nad każdym najdrobniejszym aspektem jej życia nad którym nie ma bezpośredniej kontroli. Łącznie ze snami.

Avatar darcus
///I to właśnie nazywam przekraczaniem kompetencji Mistrza Gry.///
Nie otwierała oczu. Nie chciała się ruszać. Wiedziała, że to i tak nie ma sensu, więc dalej tak siedziała.

Avatar gulasz88
Właściciel
Po chwili do twoich uszu dotarła rozmowa strażników.
- Hej Morty, wydupczyłeś kiedyś mutanta?
- Poj#bało cię Stanley?
- No co, przecież to ty ją przebierałeś. Mogłeś sobie poużywać, w końcu jest całkiem niezła.
- Żeby mi ukręciła łeb w trakcie? Nie sądzę. A jak chcesz to ją na kawę zaproś może się zgodzi.
- Ja tam nie lubię się bawić w tea...
- Cicho zwyrolu, idą.

//Przekroczenie kompetencji byłoby jak bym cię tak po prostu zabił, bo mi się znudziłeś. Kontrola snów nie wykracza poza zakres mocy GM.

Avatar darcus
///Przenieśmy tę dyskusję do offtopu, bo tu się syf robi.///
Na samą myśl o tym, że komuś mógłby spodobać się taki zabliźniony paszczur, jak ona, Jean prychnęła z zażenowania. Zakładając, że chodziło o nią, bo tak właśnie pomyślała.

Avatar gulasz88
Właściciel
Usłyszałaś kroki a przez rozsuwaną szparę w drzwiach wleciały jakieś ubrania. - Gdy się ubierzesz zastukaj trzy razy. - Rzekł jeden ze strażników.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku