Jedna z besti chciała wyprwadzić cios, lecz staruszek w ostatniej chwili powstrzymał ją gestem ręki. - To nie będzie potrzebne. Pozwól że się przedstawie, jestem doktor Oktavian Fleisch.
Ubrany był w biały kitel, a pod nim miał typowo profesorskie sztruksy i kamizelkę. Jego prawa ręka bardzo się trzęsła, lecz on starał się nie zwracać na to uwagi. - Zaraz załatwimy ci jakąś czapkę. - Rzekł bardzo miłym tonem głosu.