- Dobra, kogo potrzebujecie ?
Spytał.

- Kogoś kto jest w stanie nauczać antymagi, magi eteru, do tego glifmistrzów, Jakiegoś kapłana. Do tego ogrodu z roślinami I dobrze żeby zamek stał na żyle magi. Ale na to jest czas trzeba zająć się sprawą bieżącą. Czego wymagacie od mojej organizacji na północy

- Wszystkiego.
Rzekł tajniczo arcymag po czym wcisnął ci kwit
- Pokaż to komu trzeba a ci pomoże.

- Co mam rozumieć przez "komu trzeba"

- Magom potrzebnym ci w organizacji ...
Odrzekł nerwowo arcymag.

- Ano tak, więc kiedy mogę spodziewać sę żywiołaka? Przyda się na północy -

-Kiedy będzie, wtedy pojawi ci się na ciele ognisty znak... nie umiem oszaciwać tego czasu.

- Warto wiedzeć, tak więc musze się z wami pożegnać, jakoś mnie powadomicie na północy -

- Niechaj tak będzie....
Odrzekł

Poszedł do pracowni alchemicznej

Tam zobaczyłeß wiele alchemicznych probowek, wszèdzie słoiki ze składnikami alchemicznymi i księgi z przepisami.

Najpierw z fiolek z kwasem zrobił jaskółki (tak ze 3), z reszty ł bomby kwasowe. Następnie stworzył miksture muntagenną na bazie DNA Hydry. Zobaczył w przepisach co zrobi z zęba który został w rękawicy.

Z Zęba hydry mogleß wytworzyć mączkę kostną o o odczynie kwasogennym tym samym tworząc sobie jeszcze jedną fiolkę kwasu lub teź dobry nóż do zbierania ziół i innych składników jeśli pozostawisz go takim jakim on jest.

Zostawił na nóż i wyszedł z budynku by skierować się do sklepów z wyrobami skórzanymi.

Trafiłeś tam bez trudu.

Wszedł do środka i powiedział - Potrzebuję siodła dla gryfa wraz z sakwami i skórzanego schowka na mikstury -

- Schowek do siodła czy do pancerza ?

- Do pancerza chcę je mieć pod ręką podczas walki a nie w plecaku. -

- Ile miejsc na mikstury ma być ?

- Tak do 10 mikstur i 5 petard... -

- Potrzebna będzie spora skóra... najlepiej gadzia...

//mam skóre z hydry?\\

// powiedzmy, źe tak//

Podał mu skóre z hydry -może być? I jeszcze chciałbym by miała ukrytą kieszeń -

- Moźe... a i jaka ukrytą kieszeń.... w sensie gdzie...

- Poiedzmy że zdam się na waszą inwencję, ile płacę? -

- 200 koron

Postawił tyle na stół - jutro póje ję odebrać - poszedł tymczasem do karczmy zamówił tam pokój, kąpiel i jedzenie do pokoju. Poszedł się wykąpać i poszedł coś zjeść.

Więc dotknął cię kompletny relaks. Nikt ci nie przeszkadzał w tym odpovzynku, zaś ty sam czułeś się w stolicy derelingów jak w domu... w sumie po części to był twój dom...

Kiedy zjadł usiadł na łóżku - Czas na tą mniej miłą część ale musze być silniejszy - chwycił eliksir mutagenny wypił go i położył się na łóżku gotowy na gorączke tudzież inne objawy

Nierozcieńczony wywar mutagenny juź po kilku minutach rozłożył cię rozpalając gorączką i powodując potworny ból głowy... na twoje nieszczęście szybko też zmożył cię sen w którym widziałech okropne wizje rzezi całych tabunow ludzi, potworne obrazy twoich przyjaciół pbdzieranych ze skóry, obrzydliwe wstających truposzy oraz wizje proroczą, wskazującą nadejście lodowca na północne granice gor będące efektem powrotu lodowych gigantów.

Strał się oddychać spokojnie wiedział że to część mutagenu i musi to wytrzymać

Po chwili nie było nic... otoczyła cię pusta zas ty poczułeś przeszywający cię sen we śnie... straciłeś wówczas przytomność, zaś po jej odzyskaniu był poranek. Żyłeś, byłeś zdrowy ale zbolały.

Wstał powoli - Najgorszy kac w życiu - Zszedł do karczmy i zapytał sprzedawcę - Ile płacę? -

- Na wniosek rady miałem nie brać koron od ciebie... w końcu jesteś legendą. Szewczykiem stali, który zabił hydrę i pokonał smoka.

Podziękował karczmarzowi po czym poszedł do sklepu skórzanego

Twoje zamówienie było gotowe i leźało na szynkwasie.

Wziął cały sprzęt i założył praz wypełnienił schowek na mkstury zaś kartke od maga schował w ukrytej kieszeni. po czym poszedł do gryfa z siodłem w ręku.

W ukrytej kieszeni znalazłeś coś dziwnego... karta do Serc Arkany ?

Wszystko leżało na tobie jak należy hydrza skóra nadawała twojemu rynsztunkoi wodoodporność i odporność na kwas.
Gryf stał tam, gdzie zawsze.

Pogłaskał go nakarmił i założył nań nowe siodło. Gdy skończył mocowanie podleciał na bagna do domu w uzdrowicielki.

Lot był krótki i obył się bez komplikacji.

Zszedł z gryfa i zapukał do drzwi.

Drzwi były zamknięte nikt nie dpowiadał.

Wzruszył ramionami - pewnie już jest na miejscu - wsiadł na gryfa i poleciał do Morskiej grani.

Gryf padł ci przy Złotym Sadzie, gdzie musiałeś się udać na chwilowy postój.

//Chyba zmiana tematu\\

// Czekam na twój odpis w ZS //