W środku, w drobnej sali stał starszy mężczyzna wyglądający na lekarza. Kończył właśnie grać piękną melodię, której przysłuchiwał się wianiuszek pacjentów. Deus oparł się o ścianę i odsunął, jakby chcąc zniknąć z widoku.
- Och, witaj Amadeuszu. Przyszedłeś mnie odwiedzić? Miło cię widzieć i to nie samego. Może zagrasz trochę za mnie? - lrkarz szybko go zauważył i zagadał.
Deus zrobił głupią minę, ale wziął skrzypce od dziadka i zaczął grać.
//
youtu.be/Co2jOs6dOMY