Riv

Avatar gulasz88
- Też, ale oryginalnie to średniowieczne narzędzie tortur. Wielka metalowa szafa w kształcie kobiety od środka naszpikowana kolcami. Bardzo nieprzyjemna.
Powiedział patrząc w niebo na deszcz. Na szczęście karty są dobrze schowane.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Łał... zrobię sobie taką i wstawię do mieszkania. Będzie klimatycznie i w ogóle. Mm, jak ja kocham deszcz. I te ogary w okolicznych lasach. A ty lubisz taką pogodę czy niezbyt?

Avatar gulasz88
- Lubie, w końcu nic tak nie buduje klimatu jak porządna ulewa. Choć zdecydowanie mniej gdy pada mi na głowę.
Powiedział wystawiając rękę na deszcz.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tsa, z taką fryzurą to się nie dziwię. - mruknęła. - Choć fanki raczej byłyby szczęśliwe. - dodała pod nosem.
Powoli ośrodek pojawiał się przed nimi, wcześniej objawiał to mocny szum rzeki, lecz teraz i widoczna zabudowa. Konie, chyba widząc dach na łbami, uradowane wciągnęły wóz do garażu. Na spotkanie wyszedł im doktor Angel.
- Oho, czemuście przyjechali w taką ulewę, Kamelito, Lawrence'ie?
- Doktorku, ja mówiłam, że jestem Kama, a nie żadna Kamelita.

Avatar gulasz88
- Bo mam dla ciebie prezent który nie cierpi zwłoki, doktorze.
Po tych słowach wyciągnął z wozu więźnia i zdjął z jego głowy worek.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Hehehe, co jest doktorku? - zaśmiał się już dość przytomny Blackwood.
- No, gówno jest, Prospero. Witaj w domu. Jak wygląda człowiek od środka?
- Jakoś tak nieżywo.
Doktor od razu wziął Blackwooda i niemal z czułością poczochrał go po włosach.
- Bardzo ci dziękuję, Lawrence. Potrzebujesz może czegoś, czy już chcesz się z Kamelitą zbierać?

Avatar gulasz88
- Nie to wszystko, ale radziłbym go opatrzeć ,bo strzalki na niego nie wystarczyły.
Powiedział i wskazał ranę na jego plecach.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Amuś był dla mnie nie dobry, ale pewnie jest w szpitalu. Dobrze tak, cholerze. - uśmiechnął się Blackwood.
- Dziękuję, zaraz się nim zajmiemy. Miłego deszczu i egzystencji wam życzę. - mruknął doktorek, po czym ruszy.ł w stronę jednego z domków, razem z Blackwoodem.
Gdy odeszli, Kama wzdrygnęła się.
- Świry.

Avatar gulasz88
- Oj tam zaraz świry - wsiadł na kozioł wozu - po prostu patrzą na świat w swoich własnych chorych barwach. Jedziesz?
Powiedział i chwycił za lejce.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Jasna cholera, też mam własne kolory, ale żeby aż takie? - wskoczyła obok.
Konie ruszyły.
- A w Świecie też są tacy poje... pokręceni?

Avatar gulasz88
- Oczywiście. Takie miejsca jak Riv są prawie w każdym większym mieście, lub chociaż gdzieś na obrzeżach. Te drugie są niekończącą się strumieniem inspiracji dla wszelkiego rodzaju horrorów.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Okeeej... Wartałoby sobie o jakimś poczytać... - Kama zamilkła, patrząc w dal.
Wóz jechał przez zabłoconą drogę spowrotem ku Riv.. Padało już lżej i zapadła cisza.

Avatar gulasz88
Jechałby sobie spokojnie gdyby nie jedno pytanie które chciał zadać
- Więc...fanki mówisz?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ano, szaleją. Bo wiesz, standardowy przedział wiekowy Jokera to 14-20 lat, a dla elfek to dzieci. Jak się jest elfką co po świecie chodzi, to po 50 latach zna się każdego, więc zawsze jak spotkają kogoś nowego, to od razu się zainteresują. A gdy jesteś to ty... naprawdę wpadłeś co najmniej piętnastce dziewczyn w oko. - Kama uśmiechnęła się, spoglądając spod wpół przymkniętych powiek.

Avatar gulasz88
- Cóż, nie spodziewałem się.- Zaśmiał się nieco nerwowo, ale szczerze. - W Świecie dziewczyną bardziej podobają się moje pieniądze niż włosy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tu pieniądz nigdy nie miał większej wartości, Lawrence. I mam nadzieję, że tak pozostanie. Z kasą są same kłopoty... - mruknęła Kama.

Avatar gulasz88
- Nawet nie wiesz jakie...
Uśmiechnął się po czym popadł zamyślenie połączone z nostalgią.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wiem, kurna, najgłupsze, że wiem. - odezwała się ponuro. - Ty jesteś kim jesteś, nie wiem jak konkretnie zarabiasz, ale jak jeszcze była waluta, to z kasą cieżko było zawsze. Dlatego, dzięki Kizu, ją znieśli.

Avatar gulasz88
Zamilkł widząc że dla dziewczyny to drażliwy temat, a nie chciał zrażać do siebie nowo poznaznych wampirów.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ale nie ma co gównianych lat rozpamiętywać, trza iść do przodu, bo jak się za często obracasz, to cię w dupę kopnąć, a lepiej, żeby kopnęli do przodu, nie? - uśmiechnęła się znowu.
Padać przestało, znów wyjechali na pola.

Avatar gulasz88
- No właśnie nie koniecznie...
Powiedział uśmiechając się szeroko.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A czemu niekoniecznie? Ja się tu uzewnętrzniam, a playboy cicho siedzi i zadowolony. Powiedz coś więcej...

Avatar gulasz88
- Powinnaś wiedzieć dlaczego cios w jaja boli. To w końcu podstawa ludzkiej anatomii. Z resztą na pewno zdarzyło ci się jakiegoś chama kopnąć.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A, źle mnie zrozumiałeś. Chodziło mi, w która stronę polecisz jak cię kopną w dupę. I wiem, że to boli, bo jak kopnęłam w zeszłym roku Deusa, to się tak wydarł, że okno w kawiarni poszło.

Avatar gulasz88
- Legenda głosi, że jeśli się wydrzesz podczas naprawdę mocnego kopa w jaja, to nie jest to krzyk tylko twój, ale też wszystkich twoich nienarodzonych dzieci.
Powiedział żartobliwym tonem głosu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ło boziu. Tyle legend, a ja żadnej nie znam... O, Faria przed nami. - mruknęła Kama.
Rzeczywiście, nawet makowe pola już minęli, przed nimi znów były książkowe zabudowy.

//zmiana tematu

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Minęło trochę czasu, a okoliczna sceneria się zmieniła. Pola zamieniły się w zamglone bagna. Zaczęło się Riv.
Okolica była zabłocona i ponura, nagłością swą mocno odróżniała się od słonecznej Kotrii.

Avatar
Konto usunięte
Chłopak rozglądał się, nieco zdziwiony zmianą otoczenia. Rzeczywiście było tu zupełnie inaczej niż... Wszędzie gdzie był. Obłęd dało się wyczuć w powietrzu, a ponury nastrój miejsca zaczął mu się udzielać. Chwycił swoją buteleczkę z lekami, niczym jakiś talizman mający chronić go przed złymi myślami.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Spokojnie, nie pobędziemy tu długo. Pojedziemy potem do Dese albo Farii, tam jest przyjemniej. - westchnęła Kass, próbując go uspokoić.

Avatar
Konto usunięte
Kiwnął głową.
-Cóż, grunt, że są tutaj karty, prawda?- Uśmiechnął się ostrożnie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Dokładnie.
Wśród drzew dostrzegli ogary, które jednak obserwowały ich tępym wzrokiem i nic nie robiły. Szybko zobaczyli zabudowę nadrzecznego ośrodka, gdzie też zajechali. Starszy mężczyzna siedział sobie na pobliskiej ławce i zawołał, by Kass zatrzymała wóz.
- W jakiej sprawie tu jesteście? - westchnął.
Kass podała mu dokumenty o lekach.
- Aha, rozumiem. Miło, że odzyskano towar i mam nadzieję, że to nie jest fałszerstwo. Jednak z tego co pamiętam, to twoje usługi są wiarygodne. Wjedźcie do garażu, zapraszam na herbatę.

Avatar
Konto usunięte
Dice spojrzał na Kass pytającym wzrokiem. Nie żeby nie ufał temu człowiekowi, ale wolał zdać się na dziewczynę, która już tu była i to pewnie nie raz, zważając na słowa mężczyzny.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Rozumiem, doktorze Angel. - westchnęła Kass, po czym popędziła Greena, by wjechał pod dach.
Doktorek również wszedł pod dach.
- Zostawcie najlepiej tutaj te leki. - mruknął, po czym pomógł Kassandrze zdjąć pakunki.
- Dice, przecie tu nie zostaniesz. Chodź ze mną. - uśmiechnęła się Kass.

Avatar
Konto usunięte
Kiwnął głową i zeskoczył z wozu, rozglądając się. Chyba zaczął współczuć Doktorowi. Nie chciałby mieszkać w takim miejscu...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Doktor zaprowadził ich do swoistego saloniku. Na ścianie wisiało kilkanaście różnorakich zdjęć.
- Dla mnie to wcale nie jest złe siedzenie tutaj, wiesz chłopczkyku? Nigdy nie mogłem mieć dzieci, więc każdy z tych pacjentów jest dla mnie dzieckiem.
Kobieta stojąca w kuchni zaparzyła herbatę, nie odezwała się jednak, a jedynie skrzywiła.

Avatar
Konto usunięte
Dice kiwnął głową, jednak po chwili spojrzał na Doktora. Nie powiedział przecież tego na głos.
Więc albo z takim niezmiernym żalem przyglądał się mężczyźnie, albo ma już jakieś schizy, albo człowiek ten opanował jakąś niezmiernie trudną sztukę telepatii.
Meiji miał nadzieję, że to pierwsza odpowiedź jest prawidłowa.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kass szturnchnęła go.
- Mówi to często, gdy spotyka kogoś nowego, nie przejmuj się.
- Kassandro, twój kolega zbiera karty? Wiesz, jacy zbieracze ostatnio stali się uczynni?
- No jacy?
- Jeden z nich schwytał Blackwooda, więc znów jest z nami. Na dodatek taki uradowany, nie jak w Milanie.
- To... fajnie. Macie jego karty?
- Najpierw popijmy sobie herbatę.

Avatar
Konto usunięte
W ciszy przysłuchiwał się rozmowie. W końcu jednak zareagował na wieść o herbacie.
-Chętnie się napije.- Stwierdził cicho. Na jego ustach pojawił się cień uśmiechu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kobieta rozdała kubki z parującą herbatą, po czym przysiadła i zaczęła czytać książkę.
- To doktor Annabelle. Jest małomówna, ale bardzo doświadczona w pracy.
Ktoś zapukał do drzwi i wszedł. Był to chłopak o błyszczących niebieskich oczach.
- Oho, Blackuś, przysiadź sobie. Tylko się nie bójcie, jest na takich psychotropach, że zachowuje się jal sześciolatek.
- A dostanę pierniczka?
- Dostaniesz. - Angel przysunął w jego stronę talerzyk z ciastkami.

Avatar
Konto usunięte
Meiji uśmiechnął się, najpierw do kobiety, lekko kiwając glową, później zaś spojrzał na chłopaka. Wziął parujący kubek i wziął niewielki łyk gorącego napoju.
-Więęęc...- Zaczął powoli. -Długo już tutaj pan mieszka?- Zapytał.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Przestałem liczyć, bo często gdy powiedziałem to na głos, kilku pacjentów mówiło, że skoro to liczę, to to dla mnie wyrok. Odkąd moja przyjaciółka tu trafiła, zacząłem pomagać w ośrodku, po jakimś czasie zostając tu najczęściej. A kiedy nawet Blacky mnie polubił... - tu poczochrał zajadacza po włosach. - To po prostu przelało szalę, a zarządczyni postanowiła, bym został głównym lekarzem.

Avatar
Konto usunięte
Chłopak kiwnął głową.
-Rozumiem.- Odparł miło, zaraz jednak biorąc się do ponownego picia herbaty.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Skoro już chcecie te karty... -wyciągnął, jak się okazało, cztery sztuki. - Oto moja karta, doktor Annabelle, Blackusia i Amadeusza, który niedawno wpadł w odwiedziny. Wiesz jaki dobry z niego grajek, Kassandro?
- Domyślam się... a co u Sinistry?
- Amadeusz powiedział, że znów kogoś próbowała uwieść, jendak jej nie wyszło, bo zamiast kochanki udała córkę. Ach te zmiennokształtne...
- A jak ja się przemieniam, to nikt nie narzeka. - zaśmiała się Annabelle.

Avatar
Konto usunięte
Meiji z zainteresowaniem spojrzał na kobietę.
-Jesteś zmiennokształtna?- Zapytał, odsuwając kubek od ust.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Annabelle momentalnie zmieniła się w Dice'a i powtórzyła jego wypowiedź. Następnie w jedną sekundę zmieniła się w Kass i wyszczerzyła kły, ale wyglądało to nienaturalnie. Zapewne dlatego, że Kass tak nie robi.
- To nie jest śmieszne!

Avatar
Konto usunięte
Dice jednak uśmiechnął się szeroko, patrząc kątem oka na Kass.
-A mi się wydaje to całkiem ciekawe.- Stwierdził.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Gdyby jeszcze to dobrze wykorzystywała... - westchnęła Kass, zajadając ciasteczko.
Tymczasem Annabelle znów zmieniła się w Dice'a i podeszła Kass od tyłu, tuląc ją do siebie. Wampirzyca zrzuciła natrętną lekarkę i syknęła wkurzona.
- Ha, prawdziwa kochanka nawet przytulas tego samego ciała rozróżni. Tylko Diceuś, co? - zachichotała, po czym odbiegła, nim Kass ją uderzyła.
- Nie gadaj głupot.

Avatar
Konto usunięte
Policzki Dice'a zapłonęły rumieńcem.
-Nie jesteśmy razem.- Mruknął, wykazując wielkie zainteresowane stołem na którym stały kubki z herbatą, oraz podlogą. Wydała się bardzo interesująca.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wobec tego Dice patrzył się w kolorowy pleciony dywan, a Kass spoglądała z furią na porąbaną lekarkę.
- Annabelle, może zajmiesz się Rukim, co? Czuję, że naprawdę potrzebuje twojego towarzystwa...
- Jej! Ruki, już pędzę! - wybiegła z pokoju.
- Bardzo was za nią przepraszam. Gdyby nie była to córka zarządczyni, na pewno zacząłbym ją leczyć. O wiele bardziej ją wolę, gdy siedzi cicho, niż gdy chodzi po wszystkich salach i wykorzystuje swoje umiejętności w swym zbereźnym celu.

Avatar
Konto usunięte
Dice wziął głęboki wdech.
-Nie szkodzi...- Powiedział po chwili, gdy zdołał się opanować. Spojrzał na Kass i zachichotał. -Mi to nie robi różnicy jak na nas patrzą, nie wiem jak Kass.-

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku