Czyta dalej, bo to jej się nie przyda
Właściciel
Idąc takim tokiem rozumowania, w księdze nie było już nic, co mogło jej się przydać.
No cóż.. To w takim razie odkłada księgę na miejsce.
No to skoro już to zrobiła przydałoby się przetestować zaklęcie.. Więc udaje się w kierunku jakiegoś z takich miejsc, gdzie bez obaw mogłaby to zrobić
Właściciel
To tego opis pasuje jedynie sala treningowa.
Tak.. Najlepiej będzie tam iść, więc kieruje się w tamtą stronę.. Wolałaby jak najszybciej opuścić to miejsce.
Właściciel
I szybko je opuściłaś, zgodnie z życzeniem.
No. Ale chyba poszła na salę treningową ?
Właściciel
Tak, najpierw opuściłaś bibliotekę i udałaś się do sali treningowej.
No to skoro już tam jest, to jeżeli jest wolne miejsce ustawia się mniej więcej na środku pola
Właściciel
//Jakie znowu ochronne pole?//
//zazwyczaj takie są.. Chodzi o to, że efekt zaklęcia może być tylko wewnątrz niego, nie może wyjść poza nie//
Właściciel
//W Gildii Magów by takie znalazła, ale nie w stolicy Mrocznych Elfów. Głównie dlatego, że często trafiają się podczas treningów niespodziewane wypadki, a wielu takie wypadki są na rękę.//
//ok..to niech będzie, że na środek pola.. Edytuję//
Właściciel
Ustawiłaś się tam, obecnie jesteś jedyną na całej sali. lub jedyną widoczną, jedno z dwóch.
Tak więc po skupieniu się wypowiada zaklęcie Glacero Blade Works !!
Właściciel
Stworzyłaś trzy lodowe kolce, które z zabójczą prędkością i celnością leciały przez całą długość sali i trafiły prosto w trzy tarcze zawieszone na ścianach.
Może i by kontynuowała.. Chociaż robi to, bo zaklęcie wydaj się być dość ciekawe.. Więc wypowiedziała je jeszcze trzy razy.
Właściciel
Dwa pierwsze poskutkowały kolejnymi sześcioma kolcami, z których każdy trafił. Jednak ostatnie stworzyło setki drobnych, lodowych igiełek, z czego każda była ostra, a łącznie były ich setki. Może i nie trafiły w żadną z tarcz, ale za to robią wrażenie, nieprawdaż?
Tak, było to niesamowite wrażenie. Do tego skoro te igły były takie małe, to bardzo by się przydały do zabójstw. Jednak na razie opuszcza to miejsce.
Skoro już nic jej tutaj nie trzyma to wolałaby poszukać jakiegoś zadania, dzięki któremu dorobi się na jaszczura.
Właściciel
Więc niech popyta w Akademii czy poszuka na tablicy ogłoszeń.
No to najpierw wolała wypytać jakichś ważniej wyglądających w akademii, skoro już tutaj jest
Właściciel
Jakaś Drowka w szatach wysokiej kapłanki akurat przechodziła niedaleko.
No to podchodzi do niej i po okazaniu szacunku rozpoczyna wypowiedź - Można wiedzieć, czy nie potrzebujecie jakiejś pomocy ?
Właściciel
- A w czym mogłabyś pomóc? - spytała kapłanka, mierząc Cię spojrzeniem ziemnym jak ostrza, które niedawno wytworzyłaś.
- Zależy, czego potrzebujecie.. Bo prawdopodobnie nie potrzebujecie usług zwiadowczych albo zabójców.
Właściciel
Zaprzeczyła szybkim machnięciem głowy.
- To chyba lepiej będzie, jak zdam się na panią w wyborze pracy. Przecież tak wysoko postawiona osoba potrafi szybko ocenić, do czego się ktoś nadaje
Właściciel
- Myślę, że w stajniach przyda się pomoc. - odparła i odeszła.
Tylko mówi do siebie - Chyba sama się o to prosiłam - Jednak każda praca generuje jakiś zarobek, więc tam się kieruje
Właściciel
Wejścia do podziemi strzegło jawnie dwóch strażników, a w ukryciu pewnie było ich wiele więcej.
Jeżeli jej nie zatrzymają, to przechodzi, a jeżeli zatrzymanie się odbędzie to mówi, że przybyła tu na zlecenie kapłanki (szkoda, że nie zapytała o imie)
Właściciel
Owszem, zatrzymali, ale samo wypowiedzenie słowa "kapłanka" sprawiło, że zeszli Ci z drogi.
No to tak.. Przechodzi i musi chyba odszukać stajnie.. Oby tylko nie skończyła, jak te elfy niewolnicy..
Właściciel
//Ale wiesz, że oni wpuścili Cię od razu, gdy powiedziała słowo "kapłanka"?//
Właściciel
Dość długie błądzenie skutkowało trafieniem do stajni.
Były one podobne do tych w mieście, ale mniej okazałe, bo i zwierząt mniej. Choć były to zwierzęta czystej krwi, pewnie z doskonałymi rodowodami i jeden był wart tyle, ile połowa tych w stajniach miejskich. Posłusznie siedziały w boksach z kamienia, a Ty chyba trafiłaś na porę karmienia, gdyż każdy jaszczur otrzymywał porcję najróżniejszego mięsa i roślin. W wypadku tego pierwszego, czasem zanoszono im żywe ofiary...
Ciekawie by było tak zdobyć jakiegoś porównanego do tych tutaj, jednak by temu podołać musiałaby awansować w statusie.. Czyli najszybciej by to pewnie poszło przez pojedynek z jakimś z dowódców, jednak jej szanse na zwycięstwo tam są marne, jednak poszukuje nadzorcy jednocześnie przypatrując się, jeżeli widzi podawanie żywej ofiary.. W postaci elfickiego jeńca.
Właściciel
Owszem, jeden z okazalszych jaszczurów właśnie czekał na kolację złożoną z piątki elfickich dzieci, oczywiście przerażonych i ledwo żywych ze strachu.
No to nadal szuka zarządcy rzucając co trochę okiem na tego jaszczura
Właściciel
Zarządca był własnie przy nim. Cóż, przynajmniej na zarządce wyglądał.
No to powoli zbliża się do niego nie chcąc wywołać agresji u jaszczura
Właściciel
Ten był zajęty połykaniem dziecka w całości, więc tylko zaatakowanie go wzbudziło by w tej chwili agresję.
No to tak.. Zbliżając się do zarządcy z pytaniem.. Przysyła mnie kapłanka. Macie podobno jakieś zadania.
Właściciel
Drow pokiwał głową, obserwując jak kolejne dziecko znika w paszczy stwora.
- Skoro jesteś zajęty, to lepiej poczekam aż skończysz
Właściciel
- Nie, nie jestem. - zaprzeczył i oderwał wzrok, by zawiesić go na Tobie.