Właściciel
Cóż, nie byłeś tym typem Worgena, który opuszcza dzień nóg na siłowni, więc dawałeś sobie dzielnie radę, a wrogów, jak na złość, brak. Niemniej, po chwili zdałeś sobie sprawę, że kierujecie się w stronę centrum miasta.
Nie skomentował tego, liczył na swoich ludzi - w końcu to on sam ich trenował.. a jeśli wpadli na pomysł śmieszkowania to skończą pod jego pazurami zanim nawet przeciwnik zdoła ich sięgnąć.
Właściciel
Tam przyczailiście się na rogu uliczki wychodzącej na główny plac. Pełen Mrocznych Elfów.
Zaczekał zatem przyciśnięty do ściany - nie prowadził on tej akcji, nie miał zbyt wielkiego pojęcia o mieście.. więc i czekał aż wszystkim zajmą się jego podopieczni.
Właściciel
Po chwili zauważyłeś sześciu Trunasów prowadzonych przez tuzin Mrocznych Elfów. Minotaury były szturchane ostrzami sztyletów, jataganów i trójzębów , na dodatek byli skucie mocnymi łańcuchami.
- Teraz czekamy na resztę. - powiedział Rik. - Potem wkraczamy.
- Powierzam się w wasze ręce, i tak nie mam pojęcia gdzie nawet jestem więc lepiej żebyś tego nie zje**ł.
Właściciel
Po chwili zauważyłeś jakąś nader zwinną postać skaczącą po dachach, a chwilę później konwojowi więźniów i strażników drogę zastąpił okazały Trauren, opierając na ziemi swój dwuręczny młot.
- Ja przejmę tych więźniów. - powiedział groźnym basem.
- Nie wydaje mi się. - warknął jeden z Mrocznych Elfów i wycelował w niego trójząb. - Znaj swe miejsce, niewolniku.
W odpowiedzi Minotaur zaśmiał się i uśmiechnął paskudnie.
- Ja nie jestem niewolnikiem.
Po tych słowach jego dwuręczny młot niespodziewanie oderwał się od ziemi i spadł z góry, miażdżąc pechowego Drowa. Chwilę później jego los podzieliło dwóch następnych, a kolejni dwaj zostali zmieceni przez cios i rozbili się na ścianie pobliskiego budynku. Jeden zginął, drugi przeżył. Ostatkiem sił dobył on lekkiej kuszy jednoręcznej i wycelował zatruty bełt we wroga, jednak nie zdążył nacisnąć spustu, bowiem z dachu spadła na niego owa postać, a był nią Trunas o czarnym futrze. Sam impet upadku oraz fakt, że jego kopyta wylądowały prosto na głowie Mrocznego Elfa sprawiły, że ten szybko pożegnał się z życiem. Minotaur podniósł kuszę i trafił za jej pomocą innego Drowa prosto w głowę. Następnie dobył dwóch szabli i ruszył do szarży na pozostałe przy życiu Mroczne Elfy. Dwójka stanęła ramię w ramię i wzniosła jatagany, by przygotować się do walki. Trunas wykonał jednak szybki wślizg i zdołał podciąć oba Mroczne Elfy, jednego zabijając, a drugiego raniąc. Wstał szybko, obrócił szablę w dłoni i wbił ją w ciało konającego wroga. Po chwili kilku ostatnich strażników zginęło z rąk tego duetu, a większy Minotaur zaczął miażdżyć łańcuchy niewolników, a drugi pobiegł ku Wam.
- No cóż..wydaje mi się iż to też całkiem dobry pomysł -. stwierdził ze śmiechem wyczekując owego Minotaura -.
Właściciel
- Gotowi? - spytał, gdy tylko znalazł się przy Was.
- Gotowi. - potwierdzili wszyscy i po chwili Minotaur zaczął prowadzić Was do studzienki, którą otworzył.
- Dostaniecie się nią poza miasto. - wyjaśnił. - Tam na nas zaczekacie.
Tak też zaczekał aż jego podwładni ruszą ową studzienką pierwsi - a on zszedł zaraz za nimi kierując się dalej.
Właściciel
Minotaur zamknął ją za Wami i zrobiło się tak ciemno, że ledwie co oczy Worgena pomagały. Po chwili jednak Wasz Mag zapalił małą kulę ognia i zaczął Was prowadzić. Pomogło to na wszechobecny mrok, ale na smród już nie. A że jako rasa macie bardzo wyczulony zmysł węchu to jest to dla Was prawdziwa droga przez mękę.
Przysłoniwszy swe nozdrza ręką postarał się przez owe miejsce jak najszybciej przejść.. i zapewne zbytnio nie wyrywał się przed grupę - dla jego towarzyszy zapewne też było to niemałe cierpienie.
Właściciel
Było, lecz znosili je w milczeniu, idąc za przykładem swego wodza. Ktoś tylko raz rzucił ciche "Je*ie tu Drowem," inni zaśmiali się cicho i dalsza droga przebiegła już w ciszy. Ostatecznie zauważyliście koniec kanałów, widać było już światło. Musi to być także poza miastem, w końcu nigdzie indziej Mroczne Elfy nie odprowadzałyby ścieków.
- Nie spodziewałem się że z gównianej sytuacji rzeczywiście wyląduję w gównie..ale to też dobre..
Właściciel
Byłeś szefem, choć w wypadku Worgenów określenie "samiec alfa" też brzmi dobrze, więc Tobie pozostawiono decyzję, czy macie wyjść teraz, zostać czy może zawrócić.
Wyskoczył na zewnątrz rozglądając się wokół
- Nareszcie..wolny
Właściciel
Wolność była pojęciem względnym, bo byłeś ledwie kilka kilometrów od miasta, a wokół rozciągało się albo pełne Mrocznych Elfów tereny ich Księstwa lub Mroczna Puszcza, tak więc ową wolnością długo cieszyć się nie musisz.
- Co jednak dalej ? Mamy wyczekać owego Minotaura, a potem ? Wybaczcie panowie dezorientacje ale trochę mnie tam trzymali..
Właściciel
- Cóż, my pomogliśmy im wcześniej, więc w sumie nic. Albo nasze drogi się rozejdą, albo pomożemy Szalonym Rogom. - wyjaśnił Ci Rik.
- Niezbyt mi się widzi siedzenie tuż pod murami tego przeklętego miejsca - cóż jeszcze chcieli tam zrobić ?
Właściciel
- Uwolnić tamtych niewolników, zabić jak najwięcej Mrocznych Elfów i uciec.
- Też dobre, coś czuje że będzie to nasza rutyna dość niedługo. Jak ma się moja armia ? Została rozwiązana czy gdzieś stacjonują ?
Właściciel
- Przeszli pod nowego dowódcę. Kawał sku*wiela, jakby mógł, to by pewnie został Drowem.
- Naszym pierwszym celem będzie zabicie go - do tego co mam zrobić będzie mi potrzebne moje stado.
Właściciel
- Problem jest taki, że nie wiemy, gdzie on może być.
- No cóż, jeżeli ktoś jest Generałem - nie trudno go wytropić nieprawdaż ?
Właściciel
- Zależy kogo spytamy. No i zależy, czy ten ktoś będzie chciał mówić.
- Najlepiej będzie zacząć od dołu hierarchii, a zmuszenie kogoś do mówienia to akurat nie problem.
Właściciel
- Więc jaki jest nasz następny krok?
- Ruszymy za naszą armią i ruszymy w górę ogniwa dowodzenia aż do Generała.. przejmiemy armię, zemścimy się na tych którzy chcieli mnie zabić..i sprawimy że życie Mrocznych Elfów stanie się torturą.
Właściciel
Wszystkim to pasowało, a po chwili mogliście już nawet wyjść, bo zjawiły się Minotaury.
- Prowadź Minotaurze, zgaduję że przez chwilę lepiej będzie zostać z wami.
Właściciel
Ten skinął rogatym łbem i ruszył pierwszy, później niedawno uwolnieni niewolnicy, Wy i jego okazały kompan.
Szliście dość długo, a zatrzymaliście się dopiero na skraju Mrocznej Puszczy.
Rozejrzawszy się wokół nie skomentował, wyczekiwał tego co ma do powiedzenia minotaur.
Właściciel
- Tu nasze drogi się rozchodzą. - powiedział. - Dobrze było walczyć u Waszego boku. Liczę, że kiedyś znów się spotkamy, szlachetne Worgeny.
Po tych słowach odszedł, podobnie jak pozostali, idąc skrajem Puszczy.
Strażnik w kozackim stylu pojawił się na samym środku głównego placu w Menzo.. eh..no, pojawił się wciąż trzymając swą wielką rękę na ramieniu Krasnoluda.
Właściciel
//Pisz Worgenem ;-;//
No i pojawił się. Co dalej?
Spodziewał się ciekawszej reakcji ze strony Mrocznych Elfów gdy pojawił się w ich tajemnym mrocznym mieście, ale skoro nic - no, to ruszył ku jakiejś tawernie, oberży czy czymkolwiek gdzie mógłby spotkać licznych Mroczniaków.
Właściciel
Cóż, widziałeś ich wielu, a gdy się pojawiłeś przerwali swe zajęcia i rozmowy i wbili w Ciebie czerwone ślepia. Każdy, dosłownie każdy, położył dłoń na spuście kuszy lub rękojeści jatagana czy sztyletu, również zniewolone Minotaury chwyciły za swe młoty dwuręczne, dwuręczne oraz jednoręczne topory lub wielkie łuki, lecz najwidoczniej Drowy wolą Cię obserwować niż atakować.
Niemniej, trafiłeś pod najbliższą karczmę, rzecz jasna z towarzyszącym Ci Krasnoludem.
Tak też wchodząc do środka powtórzył ów manewr co w Axer, zatrzymując się dopiero w środku karczmy.
- Szukam najodważniejszego w waszym ludzie.- stwierdził potężnym głosem który miał budzić respekt - miał on także rozejść się po wnętrzu czymś jakby echem.
Właściciel
Nieliczni bywalcy natychmiast skierowali w Ciebie broń i spojrzenie, ale nikt nie miał wystarczająco odwagi by wyjść przed szereg.
- Celem mej wyprawy jest Góra Mroku z której zamierzam zebrać bogactwa które są niezmierne. Jeśli nikogo nie znajdę ruszę dalej, aż w końcu na pewno ktoś się trafi. Czy jest tu chociaż jeden odważny ?
Właściciel
Cóż, Krasnoluda zawsze mogłeś skusić bogactwami, Mroczne Elfy lecą na coś innego.
Gdyby Strażnik mógł westchnąć zrobiłby to
-Na szczycie Góry Mroku znajdują się artefakty. Artefakty dające siłę, szybkość, nieśmiertelność oraz..kontrolę nad żywiołami i istotami żywymi..z taką mocą będziecie w stanie rządzić światem.- stwierdził -.
Krasnolud miał tego nie usłyszeć.
Właściciel
No i nie usłyszał, a po chwili z tłumu wystąpił jeden z Drowów, mężczyzna, typowo odziany i uzbrojony jak na przedstawiciela tej rasy.
- Nareszcie ktoś odważny, zdecyduj proszę do jakiego następnego miejsca się udamy ?
-No cóż, brakuje nam jeszcze całych dziesięciu członków drużyny.- stwierdził teleportując ich do Leśnego Kwiatu/Klejnotu nie pamiętam jak to się nazywało-.