-Strażnicy są zobowiązani do ochrony i walki ramię w ramię z właścicielem przeciwko siłom nieczystym i strzec jego flanek w przypadku niespodziewanej kontrabandy z zewnątrz.
Właściciel
Brak pytań, brak reakcji, ale słuchali.
Zobowiązani są:
-do pełnienia warty
-do pilnowania wypraw Maga tejże wieży.
-Nieprzeszkadzaniu mu w jego pracy.
Właściciel
- A zapłata? - przerwał jeden ze strażników.
-Jeszcze nie skończyłem.
-Za całokształt swojej pracy należy im się wynagrodzenie w postaci od 1000 złota, do 10 tyś.
Właściciel
Teraz milczeli, będąc pod sporym wrażeniem.
-Podpiszcie tutaj.
Podał im pióro i pergamin.
Właściciel
Machnęli tam eleganckie znaki przypominające 'X."
-No to umowa jest. Jeden patroluje schody, drugi stoi przed drzwiami. Zmiana za trzy godziny.
Właściciel
- I kiedy możemy iść do domów? - zapytał jeden z nich.
-Wieczorem, zanim zrobi się ciemno.
Właściciel
Po tym wyjaśnieniu rozeszli się na swoje miejsca.
Rozsiadł się wygodnie.
Następnie zabrał się za studiowanie księgi ognia.
Jakieś zaklęcia? Żeby powstał płomień na ręce... wtedy wystarczy przyłożyć go do gardła...
Właściciel
Było takie zaklęcie, według księgi, jedne z łatwiejszych.
Właściciel
Slikki
Krótko i na temat.
Właściciel
I w Twojej prawicy pojawił się mały płomień.
Jak go zgasić? Wystarczy go "zgnieść"?
Właściciel
Można i tak, choć opcją podaną w książce jest ponowne wypowiedzenie zaklęcia.
Rozsiadł się w fotelu.
Spróbował się zdrzemnąć.
Właściciel
Zasnąłeś. Obudziło Cię pukanie.
Właściciel
W drzwiach stał jeden ze strażników.
- Ten... Wieczór jest, a noc niedługo. My już chcieliśmy spadać do domów. Trza by przed zmrokiem zdążyć i jeszcze coś w gospodarstwie zrobić.
-Dobrze. Dobrze... jutro z rana 5 tysięcy otrzymacie. Bo dzisiaj nic ciekawego się nie wydarzyło.
Właściciel
Kiwnął głową i opuścił pokój. Po chwili szedł już w kierunku wsi razem ze swym towarzyszem.
Rozsiadł się w fotelu.
-Slikki.
Właściciel
I nastąpiło to czego mogłeś spodziewać się po zaklęciu.
Oświetlając sobie czytał księgę dalej.
Czeka na swoich pracowników.
-Jeden z was proszony do mnie.
-Zamknij za sobą drzwi. Drugi idzie na wartę przed drzwiami.
Właściciel
Drugi wyszedł, a pierwszy zamknął drzwi.
- Chodzi o zapłatę? - domyślił się.