-Mniemam iż w jakimś elfim mieście, nie tęsknisz może za tym miejscem czy podoba ci się tak jak jest?
Właściciel
- Nie tęsknię za nim, bo go już nie ma.
-Ach... Już więc rozumiem całą historię, przynajmniej powierzchownie... A gdybyś miała szansę odejść do jakiegoś istniejącego elfiego miasta to czy skorzystałabyś z tej okazji?
Właściciel
- Nie wiem... Dla nich chyba jestem wyrzutkiem.
-Jeżeli tak myślą to macie tam ciekawą społeczność... Twoja rodzina też znajduje się w Kasuss?
Właściciel
- Mam tam tylko brata. - stwierdziła dość smutno i po tonie głosu mogłeś domyślić się co z resztą jej rodziny.
-Zdecydowanie nieciekawa historia, ja nawet swoich rodziców nie poznałem, ale chyba gorzej jest coś stracić pierw to mając...- Westchnął nieco patrząc się na gotujący się posiłek.
Właściciel
Elfka nie odpowiedziała, lecz cicho zaszlochała.
-Ech, jestem idiotą...- Powiedział podchodząc nieco bliżej do kobiety, położył jej dłoń na ramieniu. Nie płacz, Vierna...
Właściciel
Strąciła Twoje ramię wracając do pokoju.
-Normalnie mistrz, ale trzeba to jakoś naprawić...- Powiedział idąc zaraz za nią do sypialni.
Właściciel
Nie miała jak zamknąć drzwi na klucz, więc udało Ci się wejść bez problemu. Siedziała na łóżku wcale nie ukrywając łez.
-Vierna, wiem, że jestem idiotą i to nie małym zwłaszcza w takich sprawach, ale musisz uwierzyć, że jest mi z twojego powodu źle na sercu.- Powiedział pierw starając się podejść bliżej niej.
Właściciel
Płakała nadal wydając się nie zdawać sobie sprawy z Twojej obecności.
-Ech...- Postanowił podejść tak by stanąć przed nią, a zaraz potem przykucnął. Vierna, posłuchaj...
Właściciel
Podniosła na Ciebie błyszczące od łez oczy.
- Tak? - powiedziała w końcu.
-Vierna, wiedz że jestem kompletnym idiotą, jeżeli chodzi o sprawy takiej wagi, ale nawet ja zdałem sobie sprawę z głupoty wypowiedzianych przeze mnie słów, za które chciałbym cię przeprosić oraz byś wiedziała, że jest mi ciężko z powodu twojej straty.- Powiedział patrząc kobiecie w oczy.
Właściciel
Milczała zastanawiając się nad czymś. Za dobry omen możesz wziąć to, że przestała płakać.
Uśmiechnął się tylko nieco w jej stronę czekając aż ona skończy się nad czymś zastanawiać. Ba, nawet jak się dało to złapał ją delikatnie za dłoń.
Właściciel
Złapałeś, ale nie odwzajemniła gestu. Nadal nad czymś się zastanawiała.
-Co ci chodzi po głowie, Vierna?- Spytał patrząc się na kobietę cały ten czas.
Właściciel
- Nie wiem. - stwierdziła dodając: - Nie wiem co ze sobą zrobić.
-Zawsze masz wybór co zrobić, zastanów się nad tym jakie masz opcje.
Właściciel
- Niby jakie? - zapytała z lekkim wyrzutem.
-Ty mi powiedz, każdy ma przecież wolną wolę, a co za tym idzie wybór.- Rzucił w jej stronę ściskając nieco jej dłoń.
-Nieco za wcześnie bym to pierw ja rzucał propozycje.- Sięgnął dłonią i otarł łzę z jej policzka. Mów, śmiało.
Właściciel
- Mogłabym wrócić tam, tułać się po świecie, albo... - mówiła zawieszając głos.
-Albo?- Wypowiedział nieco nakłaniając ją do wypowiedzenia tych słów, raczej wiedział co chciała właśnie powiedzieć.
Właściciel
...- Zostanę tutaj. - powiedziała. Lekko się uśmiechnęła, ale nie spojrzała na Ciebie.
-I ta odpowiedź jest według mnie najrozsądniejsza. To jak, wracamy by coś zjeść? Pewnie głodna?- Uśmiechnął się nieco wstając.
Właściciel
- Za chwilę przyjdę. - stwierdziła chcąc zostać na chwile sama.
-Oczywiście, posiłek już będzie czekać jak wrócisz.- Powiedział, po czym skinął do niej głową i odszedł w stronę kuchni, w której to zabrał się za nakładanie najpewniej już gotowego posiłku do oddzielnych naczyń.
Właściciel
Posiłek już gotowy, dałeś radę nałożyć go do naczyń.
Przygotowany posiłek warto było spożyć, może kobieta dołączyła do niego w trakcie lub też po zakończeniu, warto tylko wspomnieć iż życzył jej udanego posiłku.
Właściciel
Byłeś w środku gdy ta weszła i zajęła się swoją porcją.
Jak życzył już jej smacznego posiłku to zwyczajnie dalej kontynuował zjadanie swojego co jakiś czas spoglądając na kobietę.
Właściciel
Jadła powoli, ale wyraźnie było widać, że już się uspokoiła.
-Uczyłaś się może kiedyś jakiejś umiejętności?- Spytał chcąc przełamać obecną ciszę.
Właściciel
- Magii Natury. - odpowiedziała po dłuższym milczeniu, ale jak widać nawet takie wspomnienie wzbudza w niej smutek.
-Magia to iście ciekawa sztuka.- Powiedział powoli zbliżając się do końca swojego posiłku.
Właściciel
Zjadłeś, a Elfka kończyła już swoją porcje.
Czekał tylko, aż ta skończy jeść by zaraz zacząć kolejną kwestię.
-Co masz zatem ochotę porobić?
Właściciel
Wzruszyła ramionami. Najwidoczniej nie miała żadnych planów.
-Walczyłaś może kiedyś?- Pogładził się nieco po brodzie.
Właściciel
- Czasem z bratem, dla zabawy.
-W czym konkretnie się rozwijałaś?
Właściciel
- Łucznictwo i walka wręcz.
//Wręcz czyli na pięści? :v
-W sumie to sam nie potrafię strzelać z łuku, wiem zaś, że ciężko to opanować, a potem utrzymywać w sobie te umiejętności.