- Hmm.. powinniśmy sprowadzić tu jakiegoś specjalistę gdy będziemy tędy wracać..
Właściciel
- To Magia Goblinów, więc pewnie one się na tym znają.
- W takim razie dopadniemy i zniewolimy jakiegoś specjalistę .- stwierdził -. No, ja będę wracał już do naszego obozu przygotować się .
Właściciel
Kiwnęli głowami.
- Nadal mamy siedzieć przy tych drzwiach czy możemy już iść? - zapytał jeden ze strażników.
- Zostawcie je, tylko zróbcie coś żeby nie były za bardzo widoczne .- stwierdził i wrócił po swojego kunia po czym ruszył do swej armii -.
Właściciel
Wojsko pochowało martwych, kończyło palić truchła Goblinów, a także wystawiło straże, ustawiło polowe fortyfikacje i zaczęło biesiadę. Wszyscy jedzą, piją, grają w karty, piją, tłuką się po mordach, piją i... A no tak: Piją.
Czyli robią to co krasnoludy potrafią robić najlepiej, i to dobrze . Niech sobie wypoczną . Skierował się do swego namiotu, siedziby czy jakiegokolwiek miejsca gdzie dostrzegł Thana lub Thorgrima .
Właściciel
Ci obserwowali hulankę ze sporego namiotu, który był pewnie sztabem.
Podjechał zatem do sztabu, zszedł z kunia i zbliżył się do tejże dwójki .
Właściciel
- Jakieś rozkazy, Panie? - zapytał Thane od razu, gdy Cię zobaczył.
- Napić się i wypocząć Thane . Napić się i wypocząć .- stwierdził biorąc łyka ze swojej manierki -. Dopiero gdy sprzęt przybędzie wyruszymy .
Właściciel
Pokiwał głową ochoczo i poszedł dołączyć do zabawy.
Baron był już zmęczony dniem więc przeniósł wzrok na Thorgrima .
- Mam jakiś namiot czy cokolwiek ? Bo lecę z nóg po tym ataku na gobliny..
Właściciel
- Nie mamy wystarczająco wiele namiotów, więc pańska kwatera jest w namiocie dowodzenia. Jeśli, oczywiście, nie masz nic przeciwko temu, Panie.
- Nie mam niczegokolwiek przeciw temu . W takim razie ruszam do swojego pokoju .- pożegnał się z Krasnoludem i ruszył do swojego pokoju po czym od razu, w pancerzu położył się w śpiworze, łóżku, hamaku czy cokolwiek tam miał -.
Właściciel
Zasnąłeś w całkiem wygodnym hamaku, lecz hulanka Krasnoludów trwała jeszcze dobrych kilka godzin.
Obudziłeś się następnego dnia, choć nie mogłeś być tego całkowicie pewny. Ciężko było zliczyć upływ czasu pod ziemią. Ale tak czy siak wstałeś.
Gdy tylko wstał wyszedł z namiotu i przeszedł się po okolicy tylko po to żeby czas mu minął szybciej .
Właściciel
Idąc tak i idąc widziałeś żołnierzy na wartach czy patrolach, lub tych wypoczywających po wczorajszej biesiadzie. Nagle usłyszałeś krzyk jednego z żołnierzy. Nie krzyk przerażenia, który wywołałby atak Goblinów, lecz okrzyk radości.
Zainteresowany poszedł w kierunku z którego dosłyszał ów krzyk .
Właściciel
Krzyczał tak wartownik na widok transportu broni, zapasów i wojska, który wjeżdżał tu tą samą drogą co Ty wcześniej.
- No nareszcie to przysłali .- mruknął do siebie po czym stanął gdzieś w okolicy obserwując przejeżdżającą kolumnę . Przyglądał się wszystkiemu .
Właściciel
Kolumna powoli ruszyła w kierunku miasta. Przewoziła zapasy jedzenia i wód... wody, a także broń, bełty, amunicję do balist, same balisty i kilkudziesięciu kolejnych żołnierzy.
- Brak kilku rzeczy o które prosiłem..- mruknął po czym ruszył za konwojem żeby przyjrzeć się mu dokładniej -.
Właściciel
Żołnierze zaczęli rozładowywać zapasy i broń. Konie puszczono luzem, a później dano im nieco paszy.
Spacerkiem wrócił więc do swojego namiotu, już żądny napełnienia swej manierki (cudem się powstrzymując) i poszukał Thorgrima .
Właściciel
Jak można było się spodziewać również obserwował karawanę.
- Gdy będziemy gotowi do wymarszu natychmiast to zróbmy . Nie chcemy żeby gobliny wiedziały gdzie jesteśmy więc będziemy cały czas w ataku .- przerwał -. Mógłbyś mi sprowadzić tego goblina ? Jak on miał na imię.. ?
Właściciel
- Buych*j. - mruknął Krasnolud dając znak jednemu z żołnierzy by poszedł po owego Goblina. Nie minęło pięć minut, gdy Goblin stawił się przed Tobą.
Zaśmiał się po czym tylko czekał na goblina, a gdy ten przyszedł przemówił do niego .
- Witaj, Buychuyu dzisiaj poprowadzisz nas do kolejnego miasta goblinów jednak w taki sposób żebyśmy zbliżyli się do naszych kuzynów z takimi o .- wskazał na swoją brodę -. Zapomniałem ich nazwy.
Właściciel
Goblin pokręcił kilka razy głową.
- Nie, nie, nie. Miasta Goblinów tam, - powiedział wskazując na zachód. - a brodaczy tam. - dokończył wskazując na wschód.
Nie ma żadnych dróg które poprowadzą nas przez jakieś miasta goblinów ?
Właściciel
- Nie. Tu, albo tam. Gdzie iść?
Właściciel
- Wy iść! Ja zaprowadzę. - powiedział kierując się do miasta. Nie miałeś pojęcia jak, ale wrócił stamtąd z objuczonym towarami wielkim jaszczurem. Czekał najwidoczniej, aż Wy dosiądziecie swoich wierzchowców i ruszycie za nim.
- Zarządź wymarsz Thorgrimie . Ruszamy prowadzeni przez naszego przewodnika .
Właściciel
- Całe wojsko, Panie? Bądź co bądź mamy rannych, a i ktoś musi ubezpieczać tyły.
- Wszystko co uznasz za rozsądne, zresztą w tych tunelach i tak kolumna będzie rozciągnięta więc nasz marsz może ruszyć nawet z rannymi . Szczególnie teraz, gdy mamy wozy
Właściciel
Krasnolud pokiwał głową wydając rozkazy i minęło kilkanaście minut nim wojska ustawiły się w zgrabną kolumnę gotową do wymarszu.
Zatem na przedzie obok goblina ruszył ku przygodzie i odkryciom wydając całej armii rozkaz wymarszu .
Właściciel
Armia ruszyła zagłębiając się coraz bardziej w ciemne tunele. Jednak było Was tak wielu, że raczej nic nie spróbuje Was napaść. A Goblin wydawał się świetnie znać drogę i najwidoczniej nie miał zamiaru wstawić Was do wiatru.
Więc szliśmy zanim, zatrzymując się gdy tak chciał i ruszając gdy znowuż wyraził zdanie że trzeba .
//Przewiniesz troszku akcję ;v ? Czy będziemy rzucać w siebie postami w stylu "szli", "poszli" "szli". "poszli" ;vv ?//
Właściciel
//Nie przewinę. Tydzień drogi w świecie gry to będzie kilka dni. Ale to jeden z ważniejszych wątków, więc przymknę oko. Kontynuujesz w mieście Battlehammer. Ja zaczynam. To znaczy jak dodam temat.//
Właściciel
Bilo:
Wraz z zastępami Białej Gwardii oraz Magami obsługującymi bombardy trafiłeś w pobliże miasta.
Gorin powoli prowadził swoją drużynę ku miastu, z tajemniczym uśmiechem na twarzy przyglądając się dawnym zgliszczom. Bardzo go jednak też ciekawił rozwój jego ludu w tymże miejscu.
Prowadził swe wojska do owego miejsca w którym przed miesiącami odnalazł tajemnicze bronione magią drzwi.
Właściciel
Miasto było już w całości zburzone, trupy usunięte, a także stało tu sporo nowych domów, w których zamieszkały Krasnolud-osadnicy. Nie zapomniano też o bramie, wieżach i murze obronnym, gdyż zagrożenie ze strony Goblinów nadal było realne.
A, jeśli mowa o wieży, to ta stała jako jedyna z dawnej zabudowy goblińskiego miasta.
Tak też pod ową starał się dostać aby sprawdzić owe stare, magiczne drzwi.
- Trzeba podesłać tu większy garnizon gdyby gobliny znowu czegoś próbowały..
Właściciel
Powiedziałeś to, a jeden ze strażników, nieznany Ci z imienia, lecz najstarszy stopniem ze wszystkich, niejaki major,. na pewno to zanotował w pamięci, by wspomnieć o tym Thane'owi, albo Thorgrimowi, gdy już wrócicie. Niemniej, trafiliście pod wieże, a tam spotkaliście jakichś pół tuzina strażników i dwóch Magów.
Zszedł dostojnie ze swego wierzchowca, zdjął hełm, błysnął pierścieniem i rzekł
- Przybyłem aby rozpocząć więcej.. badań nad owymi drzwiami. Mam bombardę, nowe zaklęcie, oraz magiczną broń.
Właściciel
Straż jedynie kiwnął głowami i zeszła Wam z drogi.