Właściciel
Dooku niw był jakoś szczególnie uradowany. Sądząc po minie, chodzi o generała Grievousa. Pole asteroid Roche płonęło na krwistoczerwono.
-Mam dla ciebie zadanie na Korribanie. Inny "przyjaciel" już tam jest. Wyda Ci rozkazy.
- Tak się stanie, mój panie. - rzekł, zginając łokieć i kładąc pierś na sercu, po czym skłonił się w pas. Po tym, zwyczajowym już, geście opuścił to miejsce, by udać się na lądowisko, po swój myśliwiec.
Właściciel
Koło myśliwca kręciło się nieco droidów serwisujących, ale to norma. Odeszły, kiedy Cię ujrzały.
No więc sprawdził, czy ma tam swój sprzęt do polowania (wszystko, co wymieniłem w ekwipunku, w rodzaju min, granatów itp. Belbulab powinien tyle zmieścić bez problemów) oraz czy ma zapas gazu blasterowego do dział, pocisków do wyrzutni i paliwa.
Właściciel
Tak, a nawet jak były braki, to zostały uzupełnione.
A zatem wystartował, opuścił atmosferę i ustawił koordynaty na Koriban. Skoczył w nadprzestrzeń.
Właściciel
W nadprzestrzeni nic niezwykłego. W końcu ukazał Ci się Korriban.
//Tam zaczynasz