Moderator
Inkwizytorzy nie zwracali uwagę na waszą rozmowę, zaczęli coraz mocniej atakować, jeden z nich podniósł Shmi mocą i zaczął dusić.
Właściciel
Przerwała duszenie.
-Miej pie**olenia, więcej walenia.-zaatakowała ich z całą zaciętością.
Moderator
//Skończył na kobiercu z Mandalorianinem na świadka.
Konto usunięte
-Oh, został przeciety mieczem na pół? - Spróbował uciąć rękę temu co dusil Shmi.
Właściciel
-Powiedzmy-odcięła gowy dwóm inkwizytorom i wzięła jednego miecz-że była z niego wyborna potrawka.
//Nie, z tamtym się zgodziła. Taten był nachalny gdy miała 16 lat.
Konto usunięte
-Mhm... - Atakował szybkimi ciosami inkwizytorow. - Może miałaś rację...
Właściciel
-Bo my zawsze mamy rację. Nawet gdy nie mamy, to mamy.-kilku innych pozbawiła kończyn.
Konto usunięte
-Eh... To cholerna wina Dana! A teraz nie żyje...
Właściciel
-Myśli cię zdradzają. Zabiłeś go, bo dał się omamić widmowi Dartha Bane'a. Powiem tak, bardzo rzadko od Dartha Bane'a było dokładnie 2 sithów. Niektórzy mieli nawet po 15 uczniów. Na raz-kilku oskalpowała.
Konto usunięte
-Teraz... Teraz już chyba wiem jak wielki błąd popełniłem...
Właściciel
-Później bdziesz miał czas na wyrzuty sumienia. Teraz trzeba przeżyć.
Konto usunięte
-Nie zauważyłem wiesz? - Ciął następnych inkwizytorow
Właściciel
Dołączyła sie do rzezi, bo pojedynkiem tego nie można było nazwać.
Moderator
Nagle jeden inkwizytor dostał niebieskim laserem. Widzisz ledwie stojący na nogach oddział klonów.
-Uuuusłyszeeeliśmy mieeeeczeee.
Właściciel
-A już miałam was za uszy wyciągać! Zaje**ć tych Sithów!
Moderator
Więc zaczęli strzelać do nich i Bena.
Właściciel
-Do niego nie! Tamtych tak, niego nie.
Konto usunięte
-Świetnie! Ku*wa, świetnie... - Odbijal mieczem pociski a potem atakował szybkimi ciosami sithow
Właściciel
Zabija kilku inkwizytorów.
Konto usunięte
Ciął ich coraz więcej naraz.
-Wiecej was matka nie miała?
Właściciel
-Ja tam wolęnic nie chlupnąć, więc...-zagania ich do jednego rogu.
Konto usunięte
-W sumie... - Uśmiechnął się lekko.
Właściciel
-Potrawka, ciągle mam na nią przepis...
Konto usunięte
-Jakie składniki? - Spytał lekko podejrzliwie.
Właściciel
-Jeden idiota, resztę można zaimprowizować.
Właściciel
-Idiotę kroimy, siekamy razem z koścmi, wrzucamy do gara, ale nie zabijamy. Gotujemy 20 godzin w wolnorozgrzewanej wodzie, posypujemy to solą...
Moderator
Po chwili było pusto, bez inkwizytorów. Ale nie wiadomo czy nie było gdzieś kolejnych.
Właściciel
-Tak wiele krwi jeszcze nie przelałam...
Właściciel
-Klony, przeszukać świątynie. Informować o każdym napotkanym Inkwizytorze. A ciebie Ben-wzięła go za uszy-mam z tobądo pogadania.
Konto usunięte
Odepchnal ja mocą.
-Pusczaj... A więc słucham...
Właściciel
-Co Ci do ba strzeliło żeby Zakon opuszczeć, co?!?!?!
Właściciel
-Man czas.-usiadła na jakimś fotelu chyba w dawnej sali Mrocznej Rady i zarzuciła nogę na nogę.
Konto usunięte
-Eh... Nie chcę o tym mówić, jasne?
Konto usunięte
-No, super. Mogę już wracać na swój statek?
Właściciel
-Wiesz........................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................ nie.
Właściciel
-Właśnie patrzę na powód.
Konto usunięte
-Aha... To ten... Papa. - Skierował się do wyjścia.
Właściciel
Przytrzymała go Mocą.
-Masz do pogadania z mistrzem Windu.
Konto usunięte
-Eh, cholera... No dobra... Może...Może masz rację.