-Wracaj tu, do cholery!

-A, panowie inkwizytorzy, ten tu Ben przewodzi Radzie Jedi.
//To, że jest Jedi nie oznacza, że nie jest wredna.

-Gdybym był Jedi nie nosilbym maski i nie miałbym czerwonego miecza świetlnego idiotko...

-Mistrz Ploo-Kon nosi maskę to raz. Dwa, znam conajmniej 20 Jedi mających czerwone miecze świetlne.

-Aha... Wiesz, mowilas coś o szansy dla mnie? Tyle że wiesz... To nie ma sensu. - Wykonał do niej skok mocy i ponownie atakował szybkimi ciosami.

Sparowała i zaczęła ziewać.
-Dla każdego jest szansa Ben.

-Nie... Nie znasz prawdziwej potęgi ciemnej strony mocy! - Porazil ja błyskawicami.

Odbiła je mieczem.
-Na mnie to nie robi wrażenia.

-Eh... - Powoli zaczął się męczyć. Znów skoczył mocą i atakował szybkimi ciosami w kierunku kończyn.

Parowała bez jakiś oporów.
-Może wody?-zrobiła jakąś wodną kulę wokół głowy Bena.

A potem odcięła mu kończyny.
-Dalej walczysz?

Nie ucieła kończyn bo sparował ciosy.
-C...Czemu? Co... Jest? - Czuł że nie Był taki silny jak myślał...

-Bo masz wątpliwości. Jest to naturalne i nie jest to coś wyjątkowego. I nie mrugajcie tak głośno! Do wszystkich z was!!
Szybkie, agresywne ataki i pchnięcia Mocą.
//Tak, ma okres. By dać sobie czas daj jej czekoladę.

-Zamknij się! - Atakował dalej.

Inkwizytorzy zaczęli okrążać Bena, włączyli miecze.

-Narazka, ja się zmywam. Do następnego, jeżeli przeżyjesz-teleportowała się do wtjścia.

Przed tobą pojawiło się ich trzech.
-Ty też naruszyłaś święte miejsce.

-Jak tam chcecie-kojarzysz sztuczkę Starkillera, tą z pchnięciem w każdym kierunku? To własnie to robi.

-Kto by pomyślał że będę musial z tobą współpracować. - Atakował szybkimi ciosami inkwizytorow.

Kilku innych zaatakowało na raz Bena i Shmi.

-Nie wiem, ja?
Zaczęła ich atakować znienacka teleportując się i znikając. Robi burzę cioaów, atakuje od przodu, tyłu, zewsząd.

-Serio? - Parowal ataki

-Spędziłam pół roku studiując zwyczaje w Imperium Sithów-dalej walczy.

Jeden z inkwizytorów powiedział do Bena.
-Ty, ty nie jesteś prawdziwym Sithem.... Prawdziwy Sith nie okradał by świętej ziemi... Ty jeśli już to jesteś siódmą wodą po mleku Banthy!

Przebiła jakiegoś inkwizytora.
-Umierać szybciej! Nie mam na to czasu!
//By uspokoić, daj czekoladę.

//Error 404 Chocolate not found.
Jeden z nich poraził cię piorunami, burza na planecie się nasilała.

//Tak, ma okres.
-PRZESTAĆ!-przebiła jednego-MNIE!- drugi out-WKURZAĆ!!!-kilku innych też.

//Czytaem.
Dalej atakują.
-Będziemy bronić świętej ziemi do ostatniej kropli krwi!

Zaczęła się śmiać takim śmiechem, że nawet najmniej wzruszeniowi zaczęliby się bać.
-Coś mi się wydaje, że to będzie wasz grób!-zaczęła atakować z jeszcze większą zaciętością.
"No tak, planeta wrażliwa na Moc, kilkanaście osób wrażliwych na Moc toczących walkę... To mogło się dać przewidzieć..."

-Pomoglbym ci... Ale chyba nie potrzebujesz pomocy.

-Machaj mieczem! I nie przychodź do mnie z płaczem, jasne!?-powuedziała stanowczo.

-Eh, no dobra! - Atakował szybkimi ciosami inkwizytorow, potem raził błyskawicami.

I nagle zaczęła płakać.

-Nie rycz, tylko walcz idiotko!

-A co ty tam wiesz, jesteś jak wszyscy!

-Nie. Nie jestem. Eh...Czemu płaczesz?

-Domyśl się...
//Wachania nastrojów to jedne z objawów miesiączki.

// no co Ty nie powiesz. Ben jest nieogarem//
-A... Aha... Cholera, duszę się już w tej masce...

-To ją zdejmij idioto!

-Eh... Nie... Nieważne. - Zdjął maskę, Shmi ukazała się nawet przystojna twarz i czarne długie włosy.

//Czyt. Bob Marley.

// spi***alaj xdd //

Spojrzała od góry do dołu.
-Nie, dziękuję.-przebiła jakieoś inkwizytora. Widać, że ta walka ją nudzi.
//Nawet nie próbuj.

//Ładna twarz, czerne długie włosy. Bob Marley albo Snape.

//( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)//
-Ale czego nie próbować? Mam Cię nie zabijać czy co?

//Kurcze, w trakcie scrollowania na tablecie przypadkiem usunąłem post korobova. I hate you tablet!

-NAWET NIE PRÓBUJ NICZEGO, JASNE!?

Zbliżył się do Shmi.
-Ale czego? - Uśmiechnął się.

-Co wy macie we łbach nasrane, co? Wam pewno tyko sex, cycki i piwo w łbach macie nasrane, co?

-Co?! O co ci chodzi do cholery?! J-Ja nie jestem jak oni!