Właściciel
Sarwa - nie tak dawno jedno z wielu niczym nie wyróżniających się miast Serrivy..dzisiaj kwitnąca metropolia - stolica Hekojovi
Właściciel
Revan był jeszcze dość daleko od miasta ale jadąc górskim szlakiem je widział, wpadłeś akurat na konwój wojska który cię spowalnia i musiałeś się za nim powoli wlec .
Konto usunięte
// możesz mi coś powiedzieć o kulturze Hekojovii czy sam mam się dowiedzieć?
Dojechał pod bramę.
Właściciel
Niestety dojechać pod bramę nie dojechałeś bo byłeś całkiem daleko .
//Bardzo podobna do Polskiej z XVI-XVII wieku . Noszą grube kurty i żupany oraz puchowe kołpaki a większość z nich jest bardzo gościnna . Większość ich dawnych terytoriów jest bardzo zimna//
Konto usunięte
A więc jechał w stronę miasta. Co jakiś czas się Rozglądał za jakimś człowiekiem.
Właściciel
Było ich wokół ciebie pełno, cały konwój wojskowych wraz z tobą zmierzał do bram .
Właściciel
Została ci otwarta natychmiast, głównie dlatego że za tobą jechało wojsko . Trafiłeś na pełną ludzi ulicę gdzieniegdzie biegały dzieci gdy przyglądałeś się im dostrzegłeś coś co na kilka sekund zmroziło ci krew w żyłach, pomiędzy dziećmi przebiegła ubrana w grube futra i puszystą czapę dziewczynka.. o blond włosach i znanym ci kolorze oczu.. wbiegła w tłum i znikła .
Konto usunięte
Przeszły go dreszcze
-Cholera... Nie mogę teraz stąd odjechac... - Poszedł do karczmy i podszedł do właściciela
-Ma Pan Maribor?
Właściciel
- Oczywiście że mam !- wyciągnął spod lady grubą metalową skrzynię a z niej flaszkę pełną maribobru, postawił go na stole przed tobą i dał ci kieliszek nalewając do niego czerwonego płynu .
Konto usunięte
Pił po małych lykach
-Znajdzie się gdzieś praca ochroniarza?
Właściciel
- Hm... A ! Mam ! Tak Porucznik Chorągwi Markuckiej werbuje ludzi do swojego wojska może i przyda mu się jakieś zaprawiony wojownik .
Konto usunięte
-Chodzi mi o ochroniarza raczej... Wojsko w ostateczności.
Właściciel
- Porucznik Sawomir Zafor potrzebuje chyba ochroniarza, podstarzały jest i na wojny nie chodzi a na życie jego ktoś nastawać może .
Konto usunięte
-Gdzie się znajduje? Sam wystawił jakieś ogłoszenie czy mam mu to zaproponować?
Właściciel
- Musi pan zaproponować .
Konto usunięte
-Niedaleko? To znaczy gdzie? W jakiejś wsi?
Właściciel
- Zobaczy pan jak podjedzie pod Argandork, teraz się tam buduje nowe miasto .
Konto usunięte
-Oho, ciekawe. Dziękuję. Zjadłbym coś. Jakie ma Pan mięsa?
Właściciel
- Nic nie mam, dzisiaj dopiero przywiozą mi zapasy .
Konto usunięte
-O której godzinie? Nic naprawdę nie ma Pan do jedzenia?
// Heh, przypomniała mi się kompania Geralta. Regis, Milva, Angouleme... ;)
Właściciel
- Za kilka godzin, a teraz na składziku pusto . Jedynie zupa ale ona jest dla mojej rodziny .
Konto usunięte
-Eh... No cóż. Postaram się nie umrzeć z głodu. - Uśmiechnął się i pojechał w okolice Argandorku aby szukać porucznika.
Właściciel
Wypuścili cię z miasta a pod Argandork dotarłeś bez żadnych problemów, okolica wyglądała dość dziwacznie, miasto stało spalone i nie naprawione (oprócz portu) a wokół niego tworzyło się kilkanaście wiosek .
//Zacznij w okolicy największej wioski//
Konto usunięte
Dojechał do miasta i skierował się do tej samej karczmy co wcześniej. Podszedł do właściciela.
-Jakie ma Pan mięsa?
Konto usunięte
-Wołowinę poproszę... I Maribor.
Właściciel
Po mięso ruszył gdzieś na zaplecze, po chwili przyniósł ci na drewnianym talerzu ładnie pachnący kawał mięsa, a Mariboru jak zawsze polał ci ze skrzynki z lodem .
Konto usunięte
// Smażone, tak? :p
Usiadł przy jakimś stoliku i zaczął jeść wołowinę. Od czasu do czasu popijal Mariborem, oczywiście małymi lykami.
Właściciel
Mariboru na długo ci nie starczyło, nie był w jakimś wybitnie wielkim kielichu, po kilku minutach skończyłeś pożywny obiad.
Konto usunięte
Podszedł ponownie do karczmarza.
-Może Pan jeszcze dać Mariboru? I W jakimś większym kielichu?
Właściciel
- Wolę żeby pan nie stracił głosu, mogę co najwyżej dolać drugiego w takim samym kieliszku . - stwierdził łowiąc widelcem kluskę ze swojego talerza -.
Konto usunięte
-Niech będzie. Przez tydzień coś się zmieniło? Jest jakaś ciekawa praca dla szermierza w mieście?
Właściciel
- Oprócz ruszenia na front z Adalonią nic .
Konto usunięte
-Rozumiem. Polej Pan mariboru.
Właściciel
Wlał ci po raz kolejny kieliszek i wrócił do jedzenia .
Konto usunięte
Wrócił do stolika. Małymi łykami wypił Maribor, zapłacił za wszystko i wyszedł z karczmy. Rozglądał się za tablicą ogłoszeń.
Właściciel
Zapłaciłeś łącznie czterdzieści złota, takową znalazłeś na rynku miasta . Kilka osób przy niej stało .
Konto usunięte
Podszedł do niej i czytał wszystkie ogłoszenia.
Właściciel
"Potrzebny opiekun do dziecka[...]"
"Sprzedam stary fotel[...]"
"Za Onionwiła było lepiej ![...]"
"Wynajmuje pokój w domu przy rynku ![...]"
"Biorę ucznia na maga światła[...]"
"Patrzę Revan"
"Z..czekaj co ? To wcześniejsze ogłoszenia wyglądało jakoś dziwnie, gdy przeczytałeś je twoje serce niemalże się zatrzymało . Nie było na nim nic napisane oprócz tych dwóch słów.. tylko na tyle kartki znalazłeś podpis ~Julka .
Konto usunięte
Ponownie przeszły go dreszcze. Spróbował się uspokoić i przeczytać więcej o opiekunie dla dziecka.
Właściciel
Jakiś szlachcic poszukiwał opiekuna dla swojego pięcioletniego syna . Wyjeżdżał na wesele a nie miał komu go oddać .
Konto usunięte
Wziął ogłoszenie Julki i je podarł. Skierował się w stronę jakiegoś innej karczmy niż wcześniej
Właściciel
Trafiłeś do "Pod Starym Wojakiem"
Konto usunięte
Podszedł do karczmarza.
-Jakieś zlecenia są?
Konto usunięte
-Eh... - Wyszedł I szukał jakiegoś targu niewolników.
Właściciel
Na rynku niestety na nic takiego nie trafiłeś, prawdopodobnie nie akceptowano tu niewolnictwa .