Konto usunięte
Skradajac sie, do jednego podszedł i od tylu wbił mu w plecy włócznię a tamtego zaatakował w bok
Właściciel
Fajnie by było ci się skradać ale nie dość że byłeś od nich bardzo daleko a podłoże było straszliwie niepewne to przewróciłeś się i zostałeś dostrzeżony . Zaczęli się do ciebie zbliżać gotowi do walki .
Konto usunięte
Był gotowy do sparowania wszelkiego ataku, podszedl do jednego i zaatakował w bok
Właściciel
Przeciwnik zwinnie sparował twoje uderzenie i odrzucając twoją broń natychmiast skierował swoją na ciebie . Drugi zaczął cię zachodzić
- Zdrajca !
- Uratowaliśmy cię gnido !
Konto usunięte
Spróbował uniknąć ciosu i rozbroic go.
Właściciel
Ciosu uniknąłeś, ale nie zdążyłeś go rozbroić bo drugi twój wróg uderzył od boku swoim mieczyskiem .
Konto usunięte
Znów spróbował uniknąć, drugiego spróbował rozbroic
Właściciel
Udało ci się to w jednej połowie, gdy tylko spróbowałeś rozbroić przeciwnika ten wyskoczył w przód odbijając twoje uderzenie i kręcąc bronią wybił ci twoją włócznię z rąk, odleciała kawałek i wbiła się w piasek . Następnie drugi przeciwnik przejechał ci czubkiem miecza po boku .
Konto usunięte
-Szlag! - Podniósł wlocznie i zaatakował w brzuch jednego przeciwnika
Właściciel
Uderzył twoją włócznie w drzewiec ścinając grot . Teraz miałeś w rękach pałkę i pałkę z ostrą końcówką .
Konto usunięte
A więc atakował palkami w przeciwnika, starał się robić szybkie ciosy.
Właściciel
Trafiłeś jednego kilka razy ale wtedy wkraczał drugi robiąc ci problemy . Sytuacja była coraz gorsza aż usłyszeliście jakiś ryk których wszystkich przystopował .
Konto usunięte
-Co jest?- Gdy ci pzystopowali zdzielil jednego w łeb palkami
Właściciel
Nie dał się, odskoczył a jego towarzysz ciął cię po nodze . Upadłeś, a wtedy z ziemi za tobą wyłonił się wielki robal, kilkunasto metrowy i uderzając w ziemię przed tobą pochłonął twoich przeciwników .
Konto usunięte
-O Ku*wa... - Wstał i biegł kulejąc jak najdalej od robala
Właściciel
Przycisnął się do ziemi i znowuż się zanurzył znikając .
Konto usunięte
Szukał jakiejś jaskini lub zabudowań
Właściciel
Wioski widziałeś i to nawet kilka.. jeśli chodzi o jaskinię to na pustyni piaszczystej raczej o nie niezbyt łatwo .
Konto usunięte
Szedł w kierunku jakiejś wioski
Właściciel
Trafiłeś przed bramę małej wioski Kaffit, rosły tu jakieś dziwne nieznajome ci roślinki . O tej porze chłopi raczej przebywali by na dworze ale ty na nikogo nie wpadłeś..cisza wręcz mroziła krew w żyłach .
Konto usunięte
-Cholera... Oby nie zarazil tej wioski... - Zapukał do domu sołtysa.
Właściciel
Nie wiedziałeś jak odróżnić zwykły dom od domu sołtysa więc zapukałeś do całkowicie losowego domu, nikt ci nie otwierał .
Konto usunięte
-Eh... - Kopnął w drzwi. Oczywiście ta zdrowa noga
Właściciel
Twoja noga się od nich odbiła a dodatkowe dociążanie chorej nogi spowodowało to że przewróciłeś się, ze środka dobiegł cię zduszony okrzyk .
Konto usunięte
-Pieprzyć to. - Wstał i biegł kulejąc z dala od wioski.
Właściciel
Kulejący bieg był dość ciekawą sprawą ale z okrutnym bólem udało ci się wyjść z wioski i zgubić na pustyni .
Konto usunięte
-Pie**olona pustynia! Po co ja tu jechalem...- Czolgal się przez pustynię aż coś go uratuje lub zginie.
Właściciel
Po dłuższym marszu, czołganiu się i okrutnej głodówce ranny i wyniszczony dotarłeś na skraj pustyni . Twoja noga spuchła .
Konto usunięte
// Ja chcem pokt z Julko
-Ku*wa... Pomocy!!!- Czolgal się dalej
Właściciel
Nikt nie nadchodził na pomoc, znalazłeś jednak mały strumyk i cienistą skałę . Musiałeś się zatrzymać .
Konto usunięte
Podszedł do strumyka i zaczął pić.
Właściciel
Nie tyle co podszedłeś a doczołgałeś się, przy strumyku zwilżyłeś wargi.. no i głowę bo tuż przy nim uderzyłeś nią o ziemię.
Konto usunięte
-Cholera, za medyka i jedzenie oddałbym wszystko... Dosłownie. - Cóż, pozostało mu się tylko czolgać dalej.
Właściciel
Nie dawałeś rady, zbliżała się noc.
Konto usunięte
Położył się na piasku i prawdopodobnie zostało mu tylko czekać na śmierć.
Właściciel
Zasnąłeś.. i rankiem się obudziłeś leżąc przy skale . Wydawało się że coś ci błysnęło w oddali.. jakby ostrze na słońcu lub coś..zobaczyłeś karawanę . Niezbyt daleko od ciebie, jakieś 80-100 metrów dalej . Jechali po ubitej drodze .
Konto usunięte
Zaczął do nich się jak najszybciej czolgać.
-Pomocy!!!
Właściciel
Rozejrzeli się a ty usłyszałeś znany ci ton głosu
- Ktożych idzio !? Gdzi ?
Konto usunięte
Rozpoznał ich ton
-To ja!!! Spotkaliśmy się niedaleko pustynnej włóczni! Pomocy!
Właściciel
- To tyn z gor ! Broć go pod rynce i dowoć tutuoj !- szybko do ciebie podbiegła dwójka krasnoludów podnosząc cię, zaczęli cię wlec na jakiś wóz .
Konto usunięte
-Dzięki... - Gdy go już położyli na wozie opowiedział co się stało w Shar'dam'ka
Właściciel
- Łobogi ! Tożto my tom szl, dobrześ żem cię znaleźli . Wrocomy .
Właściciel
Zasępił się .
- Karaz-a-Krodin, do domu .
Konto usunięte
-Jak mnie doprowadzicie do medyka... Mam pytanie. Jestem dobrym szermierzem, mógłbym się przyłączyć do karawany? Jak ktoś zaatakuje karawane, każda pomoc się przyda...
Właściciel
- Czemu ni, ole widzo że broni ni mosz . Topyrem umiosz mochoć ? Olbo z rosznicy pruć ?
Konto usunięte
-Toporem umiem, ale najlepiej radzę sobie z mieczem. A z rusznicy nie potrafię. Niestety, broń straciłem podczas niemilej przygody z mutantami
Właściciel
Pokiwał głową
- Nistety u nos mieczy ni uświodczysz . Tylko topóry i rosznice .
Konto usunięte
-Poradzę sobie i z toporem. Jedźmy więc.
// Tabekut plz