Właściciel
Połowę z tego, co widzisz? Uda się, ale nie wiadomo, ile tego cholerstwa może lęgnąć się w całych ruinach zamku.
No cóż, jednakże każda dodatkowa siła ich wspierająca się przyda.
Właściciel
No tak, ale wspierająca w czym? W końcu trzeba opracować jakiś plan, a później zacząć go realizować.
Przejąć połowę widocznych potworków i wkręcić je w walkę pomiędzy sobą, a następnie magią przejmować nowe na miejsca poległych.
Właściciel
Trochę to trwało, ale w końcu wybuchła bratobójcza walka, jak na razie te Twoje wygrywają dzięki nie przewadze liczebnej, ale zaskoczeniu.
No cóż, starała utrzymywać stale swoją liczbę walczących poprzez zastępowanie poległych nowymi.
Właściciel
Szło to na tyle sprawnie, dopóki nie zauważyłaś kilkudziesięciu uciekinierów na szczurach, którzy rozpłynęli się w mroku nocy. Pod Twoją kontrolą wciąż znajdowało się około trzydzieści stworzonek, a bitwa zdaje się wygrana.
No to teraz spróbowała je utrzymać przy swojej władzy.
Właściciel
Nie miały na tyle silnej woli, aby się wyrwać spod Twojego panowania, także idzie sprawnie, chociaż zabranie ich ze sobą byłoby problematyczne, zwłaszcza że zadanie opiewało na zabicie ich.
Nie o to chodziło. Miały wykopać doły.
Właściciel
Trochę im to zejdzie przy użyciu kości, kamieni i własnych dłoni.
I co z tego? Niech zieloni pracują.
Właściciel
Ano, pracują, tylko że trochę im się zejdzie.
- Może pójdę się tam rozejrzeć? - zasugerowała Lulin, do tej pory jedynie bierna obserwatorka.
-Bylebyś była w zasięgu wzroku i mojej pomocy.
Uśmiechnęła się lekko do przyjaciółki.
Właściciel
Pokiwała głową i ruszył w dół, po chwili wkraczając na dziedziniec zamku. Kontrolowane przez Ciebie Duki oczywiście ją ignorowały.
I dobrze. Teraz musiała jednocześnie kontrolować Duki, jak i pilnować przyjaciółki, więc to robiła.
Właściciel
Zostało tylko kontrolowanie Duków, gdy zniknęła Ci z oczu, opuszczając dziedziniec, a zagłębiając się w ruinach.
No, te Duki to szybciej sobie groby mogłyby kopać.
Właściciel
Gdyby miały narzędzia inne niż naostrzone kamienie oraz kości lub własne dłonie to jak najbardziej, ale czemu nie zabić ich tak po prostu?
Bo zakopane niczego nie zrobią?
Właściciel
Jeśli skręcą sobie karki lub przebiją się swoją bronią albo zgładzą w jakikolwiek inny sposób to też nie zdziałają wiele.
Dobra, dobra. Niech będzie. Kontrolując je doprowadziła do ich samobójstwa poprzez skręcenie karków.
Właściciel
Wszystkie padły martwe, a do tego w tak zabawny sposób. Nie ma to jak łączyć w swojej pracy przyjemne z pożytecznym, prawda?
Ah, trupy. Ruszyła na poszukiwanie przyjaciółki.
///Prawda, oj prawda///
Właściciel
Na dziedzińcu ruin zamczyska wciąż jej nie było.
Właściciel
- Tutaj! - odkrzyknęła, a Ciebie słuch naprowadził na jedno z wejść do dalszych partii zamku, powstałe bo wykruszeniu się muru w ścianie, najpewniej przez pocisk z katapulty.
Właściciel
Znalazłaś tam Waszego Elfa, nieprzytomnego, acz żywego, a także całą masę świecidełek, głównie nieprzydatnych i niezbyt cennych bibelotów czy innych pierdół, ale poza tym mogłaś doliczyć się tam choć kilkunastu sztuk złota, to zawsze coś i właściwie zapłata odpowiednia ca to, jak się dziś namęczyłaś.
Przynajmniej tyle.
-Ma jakieś rany?
Właściciel
- Na głowie, mogli zrzucić na niego kamień z murów, gdy tu wchodził czy coś w tym guście. Pewnie dlatego stracił przytomność.
Właściciel
- Całe szczęście. Co teraz?
-Wynosimy go stąd i do obozowiska?
Właściciel
- Nie ma sensu tracić tu więcej czasu. - przyznała i wyszła razem z Tobą i, oczywiście, Elfem, któremu musieliście sporo pomagać, skro wciąż był nieprzytomny.
Racja, trzeba go wynieść do obozowiska. W tym pomagała.
Właściciel
Udało się to po krótkiej podróży i sporej dozie trudności, w końcu Elf swoje ważył i był całkowicie bezwładny.
Elfy to bardzo przydatna rasa. Pomogła go ułożyć.
Właściciel
//"Elfki mają wiele zastosowań."//
Udało Wam się, więc co dalej?
///Tutaj mowa o Elfie, który jedyne co może zrobić, to zginąć, wyszkolić w magii, zginąć, lub udawać trapa///
Raczej zabezpieczenie obozu, co zrobiła.
Właściciel
Bandytów tu podobno brakowało, ale przezorny zawsze ubezpieczony, tak więc udało Ci się tym zająć, w tym czasie Lulin szykowała posiłek dla Was, ewentualnie również dla Elfa.
Jeżeli się obudzi, to dostanie.
Właściciel
Masz okazję, bo obudził się. Po niecałym kwadransie.
Właściciel
- Inaczej je sobie wyobrażałem. - mruknął, łapiąc się za pulsującą bólem głowę, gdzie wymacał dorodnego guza. - Co się stało?
-Małe, zielone potworki. Oberwałeś w głowę, ale miałeś szczęście, że nie były głodne.
Właściciel
- Nie powinniśmy wracać się ich pozbyć?
-Jedyne, co mógłbyś teraz zrobić, to pochować ich małe ciała.
Właściciel
- Dobrze wiedzieć, że spisałyście się beze mnie.