Właściciel
//Sprawdź pierwsze strony "Warszawa" :)
-Jezu. To ja, Jack. Twój najlepszy przyjaciel, któremu jesteś dłużny przysługę.
Konto usunięte
-Nie przypominam sobie żadnego Jack'a, ogólnie...nic sobie nie przypominam.
Pokiwał głową dalej wlepiając w niego ślepia.
Właściciel
-Albo debil, albo mówisz prawdę. Nie bój się, odzyskam twoją pamięć.
Po tych słowach uśmiechnął się podejrzanie, wcześniej zdejmując hełm.
Konto usunięte
-Sam jesteś debil.
Napuszył się i skrzyżował ręce na klatce udając wkurzonego.
Właściciel
-Chyba zapominasz, kto ma na sobie zbroję, trzyma prześwietny miotacz ognia i w ogóle jest ważniejszy na tym świecie.
Konto usunięte
-Moim kaczkom byś nie podskoczył.
Spodziewał się, że rozmówca nie zrozumie, ale nie chciało mu się opowiadać całej historii.
Właściciel
-Tyś nie widział mojego zwierzątka domowego.
Konto usunięte
-Ano nie widziałem. Tak w ogóle, też jesteś w...tej Norweskie, Fińskiej czy Duńskiej frakcji?
Właściciel
-Nie ma o tym mowy Josh. Vindictae jest częścią mojego ducha.
Jack założył znowu hełm.
-Jedziemy stąd.
Konto usunięte
-Nawet Cię nie znam, a już robię sobie za wrogów organizację której nie znam i od której mam broń.
Uśmiechnął się.
-Lepsze to od wykonywania ich misji.
Właściciel
-Bierzemy motor, czy ciężarówkę?
Konto usunięte
-Jak wolisz, ale motor mamy tylko jeden.
Właściciel
-Wezmę go na ciężarówkę, może się przydać. Ty prowadzisz?
Konto usunięte
-Mogę.
Podszedł do ciężarówki i wyciągnął z niej kierowcę.
Właściciel
Wyciągnąłeś, a Jack umieścił motor na ciężarówce. Odłożył też tam miotacz ognia.
-Swojego pancerza nie zabrałem, więc ten artefakt się przyda.
Później podszedł, zabrał swój karabin snajperski, wyciągnął zwłoki z ciężarówki i usiadł na miejscu pasażera.
Konto usunięte
Usiadł na miejscu kierowcy i odpalił pojazd.
-Gdzie jedziemy?
Właściciel
-Na północ, tam mam śmigłowiec. Uciekniemy stąd.
Konto usunięte
Tam też się skierował.
-Skąd my się w ogóle znamy?
Właściciel
-To ciekawa historia. Otóż poznaliśmy się w Londynie, gdzie walczyłeś z gostkiem w stroju samuraja. Wtedy przybyłem ja, zabrałem was do starego bombowca i razem polecieliśmy do Nowego Jorku, gdzie poznałeś Wilhelma i Aiona. To byli moi przyjaciele. Ale mniejsza, otóż w wyniku kilku zdarzeń rozstaliśmy się, a dziś znowu razem zabijamy innych. To brzmi jak scenariusz filmu Hollywood, ale to się wydarzyło naprawdę Josh.
Konto usunięte
Uśmiechnął się lekko.
-Szkoda, że tego nie pamiętam, to musiało być coś.
//Dziś nie będzie mnie, aż do nocy, bo jadę do miasta. Tak tylko informuję. //
Właściciel
//Spoko.
-No cóż. Przygoda była przednia, ale z pewnością przeżyjemy więcej przygód.
Konto usunięte
-Wiesz w ogóle o co chodziło z tą areną? Nagle pojawiłem się na jakiejś arenie, zabić by przeżyć. Szczegółów mówił nie będę, bo zginąłem w idiotyczny sposób.
Właściciel
-Nic na ten temat nie wiem. Niestety.
Konto usunięte
-Szkoda.
Westchnął dalej jadąc.
Właściciel
Dojechaliście do Boeinga CH-46 Sea Knight. Prawdopodobnie kradziony.
Konto usunięte
Wyszedł z ciężarówki.
-Komu ukradłeś?
Właściciel
-Ostatnim Homosiom, a komu niby?
Jack udał się za stery.
-Do śmigłowca zaprowadź motor i ten miotacz ognia.
Konto usunięte
Udał się na tył ciężarówki. Miotacz zawiesił na plecy, a motor prowadząc obok siebie udał się do śmigłowca.
Właściciel
Dotarłeś tam, a Jack zamknął wejście i wzniósł się w powietrze.
-Ej! Tam masz słuchawki, jeżeli chcesz ze mną rozmawiać i nie drzeć się jak debil!
Konto usunięte
Dotknął palcem wskazującym kciuka robiąc koło oznaczające "ok". Złapał za słuchawki i je założył.
-Gdzie lecimy?
Właściciel
-No cóż, ze względu na to, ile mamy paliwa, to wypadałoby do jednego z miast Europy, zanim udamy się w daleki lot do Australii.
Konto usunięte
-Dlaczego tam?
Rozejrzał się do wnętrzu pojazdu za czymś ciekawym do roboty.
Właściciel
-Bo tam założyłem dość ciekawą bazę.
Konto usunięte
-Jest tam coś co pomoże mi przypomnieć sobie?
Właściciel
-Z pewnością mamy tam... no cóż, przekonasz się.
Konto usunięte
-Teraz mnie ciekawość zżera, dzięki wielkie.
Uśmiechnął się i wyjrzał przez okno.
Właściciel
Byliście nad wodą.
-Nie ma za co, lubię pomagać żywym. Martwym w dostaniu się do nieprzyjaznych jednostek też.
Konto usunięte
-Ciekawe hobby.
Postanowił obejrzeć miotacz ognia.
Właściciel
-Po upadku frakcji nie miałem wielu ciekawych zajęć.
Konto usunięte
-Ja też chciałem sobie znaleźć hobby, dla przykładu zbierać trofea od Homosiów.
Właściciel
-Homosie to nazwa używana tylko przeze mnie, zapamiętaj to. i w sumie co chciałeś zbierać? Nieśmiertelniki?
Konto usunięte
-Nieśmiertelniki, naszywki, cokolwiek.
Właściciel
-Zbieraj nieśmiertelniki, myślę, że najlepiej.
Konto usunięte
-Motocyklista żadnego nie miał, dziwne.
Konto usunięte
Po dłuższej ciszy rzekł.
-Jesteś pewny, że to byli O.H.S?
Właściciel
-Tak. Z pewnością. W koszarach mieli nawet wypisane swoje inicjały. Tak samo jak na motorze, czy na ciężarówce.
Konto usunięte
-Ciekawi mnie historia braku nieśmiertelnika.
Mruknął sam do siebie patrząc się przez okno.
Właściciel
-Może to byli szeregowi? Wiesz, O.H.S. może nie marnować naboi na żołnierzy jednorazowych...
Konto usunięte
Teraz zrobiło mu się smutno.
-Ah, za dużo myślę, żołnierz nie może myśleć.
Spoliczkował się i skierował do kabiny by usiąść przy Jack'u.