Więc ruszył potykając się przez korytarze do swojego pokoju, zasunął drzwi ciężką belą - ludzie często starali się go zabić.. co jak na razie marnie im wychodziło, przeszedł przez pokój, położył nóż pod poduszką i zanurzył się w krainie snów .
Gdy podniósł powieki nie czuł nawet efektów ubocznych tego że wczoraj tak wypił.. zaleta bycia krasnoludem, podniósł się i ruszył do swojej zbroi ubrał ją, złapał za topór i wyszedł na główny plac fortu, na murach krzątali się wartownicy a Baron zaczął wyłapywać tych których szukał, swoją główną kompanię którą można było rozpoznać po charakterystycznym, i lepszym od reszty grupy pancerzu, było ich 25, gdy znalazł każdego zebrał poszukał jeszcze innych żołdaków głównie tych co znali się na kuszach i walce włócznią, gdy każdego miał przy sobie kompania ruszyła pieszo przed siebie.. w kierunku miejsca w którym mieli przygotować zasadzkę na dzielnego rycerzynę i jego kompanię
(Wygląd głównej kompanii, oczywiście mieli jeszcze brody + miecze i tarcze)
(Reszta kompanii, czyli zwykli piechurzy i kusznicy, ci też oczywiście brody posiadali ;v)