- Jestem ku*wa magiczny panowie !- odparł po czym cichutko dodał -. Romin Signul, było ze mną jechać a nie tu zostać.
Właściciel
Gdy już uczyniłeś się widocznym jeden z Krasnali zapytał:
- To co będziemy teraz robić?
- Pić? - zasugerował drugi.
- Dawać tu najlepszy alkohol jaki udało mi się zdobyć za Barona, trzeba uczcić powrót. I wołajcie no tu zarządce bo trzeba mu pogratulować za to co zrobił !
Właściciel
Krasnoludy rozbiegły się by wykonać Twoje polecenia, a część obstawy orszaku zaczęła wyjmować z wozów jedzenie i skrzynie piwa, wódki i Kosy Śmierci.
- Panowie pijemy do białego rana bo wróciłem do swego domu !- zawołał po czym zeskoczył z kucyka i pociągnął ze swojej piersiówki-.
Właściciel
Pociągnąłeś zdrowo, a Krasnale szykują ostrą i suta zakrapianą imprezę. A, i przybył zarządca fortu.
- Witaj stary druhu, list dotarł ?- zagadał do niego gdy tylko ten podszedł -.
Właściciel
- List? - zapytał zdziwiony. - Jaki list?
- Goniec z Axer nie dotarł ?
Właściciel
- Nikogo tu nie było. - rzekł. - Pewnie się zgubił, albo coś go zeżarło czy napadło.
- To ten.. zrobiłem cie szlachcicem i ogólnie dostałeś całą okolicę bo nie miałem pomysłu co z tym zrobić..
Właściciel
- Aha. No to... Trzeba opić.
- A no trzeba .- odparł głaszcząc się po brodzie -. Tak w ogóle to widzę że nieźle ci poszło spraszanie okolicznych.
Właściciel
- Ostatnio słyszy się o wojnach, a tu najbezpieczniej.
- Jeszcze macie protekcję króla krasnoludów więc żaden sku*wysyn się nie odważy was dotknąć.
Właściciel
- Orkowie czy inni to nie zawsze się czymś takim przejmują.
- Mam orków na swoje rozkazy mój drogi .- odparł ze śmiechem -.
Właściciel
- Inni. - dodał z naciskiem.
- A im to się napi**doli ku*wa, weź mnie nie przyprawiaj o depresje .- odparł Baron -. Idziemy chlać czy nie ?
Właściciel
- Wszystko gotowe! - krzyknął jakiś Krasnal z wejścia do sali, w której opijaliście przed atakiem na karawanę. Można, więc powiedzieć, że w miejscu, w którym się to wszystko zaczęło.
Tak więc Baron, zasiadł na swoim podniszczonym, zakurzonym tronie i z dumą wychylił pierwszy kufel, wznosząc przed tym toast.
- Zdrowie tego zamku jak i okolicy, niech prosperuje jak najdłużej !
Właściciel
W odpowiedzi Krasnale wzniosły w górę swe kufle i popijawa zaczęła się na dobre.
Tak więc kontynuował ją jak prawdziwy książę krasnoludów - czyli starał się wypić wszystko co dało się wypić.
Właściciel
Piwo, wino, miód, bimber, Kosę Śmierci... To było wszystko co mógł wypić. Znaczy się, była jeszcze woda, ale żaden szanujący się Krasnolud nie powinien szargać swojej reputacji opoja pijąc wodę na takiej ostrej libacji.
Podczas pochłaniania alkoholi zatrzymał się tylko na chwilę i..spojrzał z obrzydzeniem na ową wodę, zaraz po tym żeby wymazać obraz z pamięci kontynuował resztą.
Właściciel
Przy liczbie i zapale pozostałych Krasnoludów, alkohol wyszedł Wam gdy jeszcze przynajmniej połowa była w miarę trzeźwa.
- Jasna cholera pewnie żeście żłopali z mojej piwniczki jak mnie nie było ?! Szybko słać gońców po karczmach i kupywać co mogą !
Właściciel
- Too im panieee zajmiee zw dwee godzihny... - zaczął jeden z Krasnali.
- KUUURWA ! Co ja wam mówiłem o magazynowaniu alkoholrrru.. w mojej piwnicy ? CCO ?- spytał wstając z tronu i zataczając się z lekka -. Słać kutafonów i mają mi przywieźć co mogą !
Właściciel
Zasalutował krzywo i zaraz rozesłał tych co byli mniej piani.
Baron natomiast zaczął się wściekle miotać po pomieszczeniu z miną niezadowolonego władcy, dawał też tym znak że lepiej by było gdyby nikt mu nie wchodził w drogę.
Właściciel
Nikt Ci w drogę nie wchodził, nie byli na tyle odważni czy pijani. Jednak, po zaledwie trzech kwadransach, otrzymałeś pierwsze beczułki piwa.
Tak więc od razu odpieczętował owe beczki swoim ulubionym kuflem i wrócił do skocznej zabawy.
Właściciel
Reszta zrobiła podobnie i po chwili chlaliście na umór.
I kontynuował pijąc do momentu w którym uznał że pora iść już spać i sobie wypocząć..a gdy to zrobił pożegnał się z wszystkimi z pijacką czułością i ruszył do swojego dawnego pokoju gdzie od razu wypie**olił się na łózko.
Właściciel
Zasnąłeś, zupełnie jak tej pamiętnej nocy, gdy to wszystko się zaczęło.
Tak więc nostalgicznie się także wybudził..i już miał przygotować się do wypadu na rycerza gdy..przypomniało mu się że jest Księciem.
I po prostu ruszył do wielkiej sali żeby pożegnać się..bo wpadł tylko na jeden dzień przekazać wieści i pozdrowić.
Właściciel
Większość Twoich towarzyszy nadal tu była, bo mało kto zawracał sobie ruszenie na spoczynek do kwatery i zasnął, tam gdzie pił.
- Dobra Panowie !- zaczął wchodząc do środka -. Miło było, ale jestem Księciem i muszę mieć swoje umiary oraz przykazania. Pora wracać do Księstwa a wam zostawiam mój dom !
Właściciel
Większość była zbyt spita, by zareagować, ale kilku zdołało odpowiedzieć.
- A władaj nam dobrze.
- Niech szef jeszcze na chlańsko przyjedzie.
- Dobra panowie ! Wrócę jeszcze -. po czym z bolącym sercem ruszył ku wyjściu.
Właściciel
Ci trzeźwi również z bolącym sercem Cię żegnali, gdy odszedłeś.
On także odmachiwał ze smutkiem czasem popijając ze swojej manierki, gdy znalazł się w miejscu gdzie była jego dawna eskorta ze smutkiem zawołał
- No to co ? Zbieramy się !- po czym wskoczył na kuń i ruszył -.
Właściciel
//Jeśli do Axer, to zmiana tematu, powiem, gdy będziesz na miejscu.//