Imię: Bane.
Nazwisko: Tooms.
Pseudonim: Załoga i podwładni określają go mianem Szefa lub Kapitana, tak po prostu. Inni ludzie, przez lata, nadali mu wiele pseudonimów, z których najbardziej polubił Sku*wiela i Sępa.
Charakter: Czy taki człowiek jak Bane może być obdarzony poczuciem humoru? Nie? No to tu się zdziwicie, gdyż jest. Poza zwykłym humorem sytuacyjnym i zapamiętanymi kawałami ma też ogromne pokłady czarnego humoru, który jest na pewno jego ulubionym. Jednakże bycie takim kawalarzem to koniec cech pozytywnych, ponieważ pozbawiony jest miłości, empatii, współczucia i tym podobnych, typowo ludzkich, uczuć. Jednakże przejawia sporo innych, na przykład gniew, nienawiść, złość, szacunek wobec podwładnych, który działa w obie strony, brak chęci użalania się na sobą lub tym podobnych, sentymentalnych i egzystencjalnych bzdur... To, i kilka innych faktów, to cały Bane "Sku*wiel/Sęp" Tooms.
Wiek: Trzydzieści dziewięć lat.
Historia: Bane Tooms, a w przeszłości Jonathan Smith... Kim jest? Dlaczego stał się taki? Aby odpowiedzieć sobie na te pytania trzeba cofnąć się tam, gdzie zawsze, czyli do początku:
Jonathan urodził się równo trzydzieści dziewięć lat temu w USA, a dokładniej w Miami na Florydzie. Dzieciństwo miał normalne i dość przeciętne, resztę życia też, może poza tym, że uwielbiał grę w koszykówkę, a nawet miał jakieś tam sukcesy w amatorskiej lidzie młodzieżowej. No, ale przyszła dorosłość, a trzeba wybrać sobie jakiś zawód, nieprawdaż? No i postawił na to, co doradził mu ojciec, czyli armię. Został żołnierzem, szeregowym trepem w piechocie. Szkolenia nie ma jak opisywać, było to klasyczne strzelanie, robienie pompek w błocie z drącym mordę nad uchem oficerem i tym podobne atrakcje. No, ale został, prawda? Po krótkim odpoczynku i dodatkowym treningu wysłano go z chłopakami do Afganistanu, siedział tam sporo czasu, dopóki nie wrócił do kraju. Czemu wrócił? Ano temu, że wpadł z oddziałem w zasadzkę, uratował się jako jeden z nielicznych. Po powrocie miał traumę i był o krok od depresji. Zapewne strzeliłby sobie w łeb, gdyby nie wybuch apokalipsy, którą przetrwał. Wraz z waleniem się w gruzy tego, co nazywaliśmy dotąd cywilizacją, Smith ruszył w świat, zostawiając za sobą nawet dawne imię i nazwisko. Wędrował od miasta do miasta, a z biegiem czasu od osady do osady. W zamian za ekwipunek czy jedzenie robił wszystko, był najemnikiem pełną gębą, zabijając Zombie, Mutanty, bandytów lub zwykłych ludzi, jeśli mu zapłacono. To wszystko co przeżył przed i po apokalipsie sprawiło, że wyprał się z ludzkich uczuć. Był samotnym i tajemniczym wędrowcem, zagadką dla osadników i nieocenioną pomocą w eliminacji jakichś problemów: Niezależnie czy był to Zombie, Mutant, inny potwór, bandzior czy poborca podatków. Zabijał wszystko (i wszystkich) co kazali mu zgładzić, rozkazy wykonywał bez szemrania. Zawsze wychodził cało z opresji, acz uznał, że kiedyś musi skończyć mu się dobra passa i w końcu jakiś przeciwnik go przewyższy lub też zginie w ciągu swej niekończącej się tułaczki. Ta jednak niespodziewania miała swój kres. Gdzie? Na Tortudze.
Alkohol, dobra zabawa, tytoń, miłe towarzystwo, rozrywka... Jakże było to różne od życia, jakie Bane prowadził wcześniej! A do tego było najbliższym miejscem, jakie mógł przyrównać do Edenu, rajskiego ogrodu. Wraz z trafieniem na Tortugę zerwał z życiem tułacza i osiadł tam. Nie przestał być jednak najemnikiem, został nawet piratem, korsarzem i łowcą Zombie. Z czasem zgromadził wokół siebie grupkę wiernych mu załogantów i kupił mały okręt, którym to podróżuje i czasem łupi, choć ten bardziej robi za pływającą kwaterę i środek transportu niż pełnoprawną jednostkę bojową. Dlatego też większość zleceń odbiera na lądzie i tam je wykonuje, choć nie zawsze.
Już dość długi pobyt na Tortudze wyrobił mu opinię dobrego mówcy, mającego wiele ciekawych historii z przeszłości do opowiedzenia, choć tylko po kilku głębszych, utalentowanego i bezwzględnego wojownika, dobrego dowódcy i kompana, psa na baby, karcianego szulera, miłośnika alkoholu i cygar oraz tego, który nie boi się żadnego zadania.
Umiejętności: Lata prowadzonego przez niego żywota sprawiły, że rewolwerami i obrzynem posługuje się doskonale, podobnie jak własnymi pięściami, stopami i bronią białą w postaci noża oraz dwóch ostrzy. Do tego doskonale potrafi zastraszać oraz torturować, piracki fach też go czegoś nauczył. Ilość wypitego alkoholu sprawia, że ciężko mu się upić (choć nie znaczy to, że nie próbuje).
Wady: Nie jest zbyt szybki czy wytrzymały, ze zwinnością podobnie. Rzadko wie, kiedy trzeba odpuścić. Poza inną bronią, niż ta w Ekwipunku, nie powalczy. Negocjator z niego słaby, specyfikacje to też wady. Do tego dochodzą osobiste animozje z przeszłości oraz charakter. Prowadzić czegokolwiek też nie potrafi.
Specyfikacje: Wirus XF- 643, uzależniony od alkoholu i tytoniu, cygar konkretniej.
Ekwipunek:
Wygląd: Ubranie i ekwipunek widoczny niżej. No, może z tą różnicą, że zamiast widocznych tam butów dysponuje parą skórzanych glanów z kolcami. Dodatkowy ekwipunek to para rewolwerów Magnum 357 (naładowanych), łącznie trzydzieści dodatkowych naboi, własnoręcznie skonstruowany obrzyn (naładowany, sześć naboi w magazynku), dwanaście dodatkowych naboi, duży nóż z ząbkowaną
klingą, dwa filtry do maski przeciwgazowej widoczniej niżej, butelka whiskey, piersiówka noszona na szyi, wypełniona tymże alkoholem, dwie butelki rumu, paczka cygar, pudełko zapałek, dwie butelki wody, suszone mięso i suchary, nieco natowskiej amunicji na handel... To w sumie tyle. Jednakże jeśli opisać by ten ekwipunek widoczny niżej: Plecak, w którym nosi większość bibelotów, w tym dodatkową amunicję, tę na handel, jedzenie, wodę, alkohol, cygara... Posiada także pas z dwiema kaburami na rewolwery i pochwą na nóż, dodatkowo na wysokości lewych żeber ma dodatkową kaburę, gdzie trzyma obrzyn. Dwa bliźniacze ostrza nosi na plecach. Rękawice wyposażone są w kastety. Do tego maska przeciwgazowa z filtrami, lecz te z reguły spoczywają w plecaku, gdyż nigdy nie były mu na Tortudze specjalnie potrzebne, ale sama maska świetnie maskuje uczucia i wyraz twarzy, a charakterystyczny, ciężki oddech nią wywoływany, także robi swoje na potencjalnych ofiarach.
Jeśli chodzi o wygląd to Tooms jest postawnym mężczyzną o piwnych oczach i krótkiej, koziej bródce jaka jest jego jedynym zarostem, gdyż nie posiada wąsów, głowę też zgolił, żeby wygodniej nosić maskę. Czy Sęp może nosić miano urodziwego? Bynajmniej. Poharatana bliznami, szramami i oparzeniami twarz niezbyt nadaje mu uroku, podobnie jak krzywy nos, łamany tak często, że źle się zrósł. Klatka piersiowa wygląda podobnie: Blizny i szramy. Jedyną różnicą są tatuaże, nie jakieś konkretne, ale zawiłe, geometryczne wzory.