Właściciel
Jest to planeta niemal w całości pokryta lodowcami. W laboratoriach na planecie przeprowadza się badania, które w Przestrzeni Rady mogłyby zostać uznane za kontrowersyjne. Korporacje często są uwikłane w różnego rodzaju spiski. Do samego desantu nie doszło lecz flota Żniwiarzy orbituje wokół planety całkowicie odcinając ją od świata
POZA GRĄ:
Druga Edycja rozpoczyna się od strony piątej
Właściciel
Pancernik zbliżył się do orbity
- Dobra chłopaki, pakować się na promy!
Właściciel
- Lepiej już nie będzie
Promy, myśliwiec oraz śmigłowiec wyruszyły z pancernika
No i ten też wyruszył z Pancernika jeśli mógł już.
Właściciel
Pojazdy weszły w atmosferę. Promy powoli posadziły się na śniegu. Śmigłowiec was osłaniał a myśliwiec krążył nad waszą pozycją
-Idziemy.
Szedł z oddziałem.
Właściciel
Mróz wam doskwierał nawet mimo ogrzewanych pancerzy
- Mówiłem już że nienawidzę zimna...?
Jimmy szedł zaraz obok ciebie
Właściciel
- Tak. I wcale mi się nie podobają...
Właściciel
- Widzisz te laborki?
Wskazał palcem na kompleks gdzieś w górach
- Jakiś idiota wpadł na pomysł żeby eksperymentować z jednostkami desantowymi Żniwiarzy. Wszystko wymknęło się spod kontroli, załoga nie żyje a my mamy oczyścić to miejsce. Laboratorium nie chcą zbombardować z orbity bo uważają że są tam cenne dane. I tutaj na scenie pojawiamy się my - oddział do brudnej roboty
-Najgorsze,że to w górach.Na szczęście to oni zabierają dane a my tylko sprzątamy po nich.
Właściciel
- Nie do końca. Trzeba patrzeć jak strzelamy bo to my mamy pozbierać dane i rozwalić Żniwiarzy
-Naprawdę? Myślałem,że jesteśmy tylko od zabicia.
Właściciel
- Nie chcą ryzykować, robimy wszystko
-Nie chcą ruszyć dupy z miejsca.
Właściciel
- Lepiej poświęcić jeden oddział szturmowy niż jeden infiltracyjny przy wsparciu szturmowego... Matematyka, trwa wojna. logiczne, bez tego ciężko wygrać
Kompleks był już coraz bliżej, twój pancerz zaczął już zamarzać, ogniwa cieplne powoli wysiadały
-Ogniwa cieplne mi już się kończą.
Właściciel
Ze szczelin hełmy wyszedł obłok pary z twoich ust
- Zaraz będziemy
Ogniwa się wyłączyły, przeszył cię ogromny chłód
Włożył ręcę pod pachy.Tak jak go uczono kiedy jest zimno.Szedł nadal.
Właściciel
Czułeś jak zaczynają ci odmarzać dłonie i stopy. Słychać tylko było kroki na śniegu i oddechy, nikt nie miał ochoty rozmawiać
-Jimmy sprawdź czy daleko jeszcze.
Szedł dalej i troszkę szybciej.
Właściciel
- Już prawie
Przed wami była już brama. Zamknięta na cztery spusty
Właściciel
- Ładunki wybuchowe...? Nie, będzie na słychać a w razie czego cholerstwo wylezie i dupa... Cięcie...? Nieee... Za długo... Łamanie szyfrów...? Też nie, padniemy od mrozu...
Jimmy rozważał kilka metod
Właściciel
- Sam nie wiem... Na dach nie wleziemy bo jak? Ewentualnie wywalimy bramę a część z nas zostanie
-To może Śmigłowiec nam pomoże wejść przez dach?
Właściciel
- Jednomiejscowa maszyna...?
Właściciel
- To co robimy?
Pancerze wszystkich zaczęły się pokrywać lodem, dłonie i stopy zaczęły cię boleć
-Ładunki wybuchowe albo cięcie.
Właściciel
- No to ładunki
Technicy i zwiadowcy zaczęli grzebać się przy drzwiach
- Schowajcie się i zatkajcie uszy
Schował się i zatkał uszy.
Właściciel
Detonacja była ogłuszająca z tej odległości i z powodu mrozu. Oddział sypał się do pomieszczenia. Duży garaż i jakaś hala. Drzwi w oddali prowadzą do holu
- To kto zostaje?
-4 Osoby.Ty wybierz Jimmy a ja przeszukam halę a później garaż.
Poszedł przeszukiwać halę.
Właściciel
Poza skrzyniami załadunkowymi nie było tam nic ciekawego. Jimmy zostawił na miejscu dwóch żołnierzy i dwóch marines
-Chodźmy do holu.
Poszedł do drzwi które prowadzą do holu.
Właściciel
- Hmmm... Zabezpieczony zamek szyfrowy...
Jeden z hakerów już podszedł do drzwi
- Śmigłowiec i myśliwiec - krążyć nad kompleksem. W razie wątpliwości - zniszczyć
-Zhakuj to.
Wskazał na zamek szyfrowy który jest zabezpieczony ;P
Właściciel
- Zaraz, nie rozerwę się...
Pancerz ci odtajał a dłonie i stopy zaczęły mrowieć
Zaczął ogrzewać ręce w sposób tradycyjny.
Właściciel
- Dobra, otwarte. Teraz uwaga, dalej skanery i czujniki szaleją
Oddział się przygotował i ostatni raz sprawdził broń
Wszedł powoli rozglądając się.
Właściciel
Przy samym wejściu było kilka trupów, leżeli twarzą do ziemi i czubkami głów skierowanymi w stronę drzwi
-Przeszukajcie ich.Może mają jakieś dane.
Właściciel
- Nic poza identyfikatorami, zabierzemy ze sobą. Widać że próbowali uciec...
Wtedy rozległ się przytłumiony krzyk