-Po prostu go uratuj!
Strzelał nadal.
Właściciel
- Ja tu nic nie zdziałam, musi zostać. W drodze powrotnej zabierzemy go do szpitala na Cytadeli
Siły Żniwiarzy już się cofały. Snajper oddał ostatni strzał. I wtedy wybuchła jego broń
- Aaaaaa...!
Rzucił czerwone cząstki i próbował zgasić tlący się pancerz
Właściciel
- Dobra, tych dwóch odesłać, reszta za nami. Gdzie są biura?
Oddział przygotował się przy kolejnych drzwiach
Właściciel
- Mam nadzieję że to byli wszyscy... Bo jak nie to co musi być głębiej...?
Drzwi, jak reszta, były zablokowane
Właściciel
- Zaraz się z tym uporamy
Haker już zaczął łamać zabezpieczenia. Jimmy popatrzył na oddział
- Straty jak zawsze ale... No nie wiem, coś jest nie tak. Raczej nie strach...
Właściciel
Drzwi się otworzyły. Za nimi było małe pomieszczenie z trzema drzwiami
- To co teraz?
Właściciel
- A nie lepiej podzielić oddział? Szybciej i większe prawdopodobieństwo odszukania właściwych danych
-Niech będzie.Rozdzielamy się,ale wszyscy mają wrócić w jednym kawałku.
Właściciel
- Dobra, ty lecisz środkiem jako pierwszy, reszta pójdzie z opóźnieniem żeby w razie czego wróg dzielił siły. Weźmiesz zwiadowcę, hakera, biotyka i marines. Ja rozdzielę resztę
-Dobra.Powodzenia...
Poszedł środkiem.
Właściciel
Ludzie ruszyli za tobą. Za drzwiami był krótki korytarz i wyważone drzwi do biur
- Utrzymujmy kontakt radiowy
Jimmy nadawał przez omni-klucz
-Dobra.
Odpowiedział przez Omni-Klucz i wszedł
Właściciel
Było tam kilkanaście biurek, na każdym po konsoli. Większość jeszcze działała
- Nadal jest zasilanie awaryjne...
Haker zaczął chodzić między stanowiskami i ściągać wszelkie dane. Odezwało się radio
- Lekki opór, idziemy dalej
-Uważajcie na siebie.Jakby coś się stało to mówcie.
Odpowiedział.
-Długo to zajmie?
Właściciel
- Trochę, jest tu sporo danych a nie mamy czasu na przesiewanie
W bazie rozległ się ten sam krzyk co wcześniej, tylko że głośniejszy
-Co jest ku*wa? Znowu ten sam krzyk co na Terra Nova.
Właściciel
- Nie mam pojęcia i mi się nie podoba... Dobra, mam dane
Haker podszedł do kolejnych drzwi
- Nawet nie zabezpieczone...
Popatrzył na ciebie
- Pierwsi idą ci co potrafią strzelać
Właściciel
Jakaś hala, pełno tam sprzętu laboratoryjnego oraz wielkich, szklanych zbiorników, mniej więcej o gabarytach człowieka
Właściciel
Krzyk rozległ się już bardzo blisko
- O ku*wa, to Banshee! Idzie do was!
Jimma ledwo było słychać od strzałów w tle
-Banshee biegnie! Przygotować się na ostrzał!
Właściciel
Drzwi zostały wyrzucone potężnym pchnięciem biotycznym. Do pokoju weszła Banshee, wokół niej lawirowało napełnione pole biotyczne
Właściciel
Banshee wydała z siebie krzyk, wszystkie pociski odbijały się od jej bariery biotycznej. Naładowała novę a potem puściła ją w waszym kierunku
Wykonał unik.
-Jak zabić Banshee?
Właściciel
- Walić ile się da!
Biotyk rzucił odkształceniem a snajper pruł z biodra
Właściciel
Bariera się rozprysła ale pancerz powstrzywał wszelkie kule. Nova w ciebie uderzyła, twój pancerz lekko się wygiął i zrobił gorący
Schował się i przeładował.
Właściciel
Banshee ponownie krzyknęła, pancerz już Ci ostygł
Właściciel
Zaczęły jej odpadać płaty skóry. Ponownie naładowała moc i uderzyła w ciebie kulą biotyczną
Wykonał kolejny unik i znów strzelał.
Właściciel
Kula Cię musnęła, poczułeś jej ciepło
- Padnij!
Właściciel
Zwiadowca rzucił w Banshee wiązką granatów, chyba wszystkimi jakie przy sobie miał. Wybuch ogłuszył wszystkich w pomieszczeniu, dym i tynk na chwilę zasłoniły obraz
-Ku*wa!
Strzelał w Banshee.
Właściciel
- Ku*wa, co to?!
Biotyk złapał się za ramię i popatrzył do tyłu
- Po ch*j walisz na oślep?!
Właściciel
Kurz i dym opadł, Banshee stoi w swoim miejscu z wyciągniętą ręką i tworząc barierę biotyczną
- Łap!
Snajper rzucił ci broń i podbiegł do biotyka
Złapał broń i strzelał z niej w rękę Banshee.
Właściciel
Kula przeszła przez dłoń, potem oko i wbiła się w ścianę
Znów strzelał,ale tym razem w głowę.
Właściciel
Trupowi rozerwało głowę. Snajper z medykiem jakoś poskładali do kupy biotyka