- Czemuż to?

- Na razie nie.

*Anioł był tak ciekawy, że zaczął czytać w myślach Dudu (:D)*

- Nie możesz kontrolować moich myśli, Aniele... Nie mówiłem Ci o tym, ale ja również posiadam umiejętności magiczne. NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE PRÓBUJ.

- Eh...
*Westchnął*
- Kiedy dolecimy?

- Za niedługo - rzekł.
Właśnie w tej chwili zauważyli, oddaloną o dobry dzień drogi na piechotę, Cintrę.

<chodzi po mieście , i zniszczył jego bramę>



(uwaga babsztyl idzie D: !)

WizardLord pisze:
<chodzi po mieście , i zniszczył jego bramę>

(uwaga babsztyl idzie D: !)

//Nie radzę atakować Ghkabgk

W tej właśnie chwili rozległ się alarm. Wojowie kapitana Garonda ruszyli na "czarownika", było ich około setki.

*Anioł zaczął się nudzić*

- Tutaj wylądujemy - wskazał na porośniętą zieloną trawą dolinę. - Dalej pójdziemy sami.

<rzucił na kilka domów zaklęcie>

Incendio !

<nagle połowa miasta zapaliła się>

nic tu po mnie... Morsmorde !

<z różdżki wystrzelił szary promień który wyczarował na niebie mroczny znak>

<znikł>

//Taki test kokszenia.

- Nie tak prędko - miejscowy czarodziej wyczarował magiczną membranę, która uniemożliwiła "Czarownikowi" wykonywanie ruchów, powstrzymała go także przed teleportacją, gdyż zdążył ów w ostatniej chwili.
Sam szybko rzucił zaklęcie wody na puste domki, nie zamieszkane przez nikogo.
- Kim ty do cholery? - zapytał. - Odpowiadać!

*Gdy Dudu i Michał wylądowali, Anioł rzekł do swojego smoka:*
- Bonum, ascendit.
*Po czym poszedł w stronę Cintry*

(dawno zniknąłem ale dobra)

Uśmiechnął się jadowicie

Myślisz że poco był mi ten eliksir ? jestem śmierciożercą ! i masz kumpli z tyłu ...

<pojawili się dementorzy którzy zaczeli wysysać duszę i szczęście z wojowników>

<zaświecił się lekko na niebiesko> (dobra idę na działkę nie zabijać mnie później po piszemy L:P)

- Pójście na piechotę zajmie dużo czasu, mam inny pomysł.
Wypowiedział jakąś dziwną formułę, po jakimś czasie zobaczyli stojące nad nimi zwierzęta, dokładniej: gryf i hipogryf.

(Harry Potter (?) + Wiedźmin O.o)

- Ja tam wolę polecieć o własnych siłach.
*Wzniósł się w powietrze i kontynuował podróż*

- Jak wolisz... Widzimy się w Cintrze.
Odesłał gryfa, sam zaś wsiadł na hipogryfa i odleciał w stronę Cintry.

(Ta... Długo jeszcze? ;_;)

//Już możesz się przenieść.

//Za dużo HP, Wizard. Nie zapominaj, że jesteś na obcym terenie.
- Dementorzy - zamyślił się czarodziej.
Na ziemi namalował symbol szczęścia, radości, wesołości, zadowolenia, pomyślnych okoliczności, trafu. Dementorzy zauważywszy ów znak zaczęli się wycofywać (jesteś na jego terenie).

(ehh . Ok)

<nagle jego ciało zaświeciło się na czerwono i odzyskał czucie w ciele >

Dlatego był mi potrzebny ten eliksir ! Żegnam! <zniknął zanim czarodziej zdążył go powstrzymać>

- Orkowy? - zapytał któryś z wojów.
- Nie, nie orkowy - odparł czarodziej. - Coś gorszego.