Revir podnosi martwego chłopa :)

-ARGH!
Ork ponownie wystrzelił płonące strzały. Celując w członków drużyny.

Ciało "chłopa" zaczęło się palić. On ostatkiem sił wydusił.
-Przekaż to mojej żonie.
Podał mu jakiś amulet. Po czym padł bezruchu.

Centaur poświęcił się ochraniając drużynę od strzały która trafiła w jego głowę,centaur wydusił ostatnie słowa
-Moje miejsce zajmie ktoś inny,tylko musi tu dotrzeć

Revir pisze:
Centaur poświęcił się ochraniając drużynę od strzały która trafiła w jego głowę,centaur wydusił ostatnie słowa
-Moje miejsce zajmie ktoś inny,tylko musi tu dotrzeć

//Head shot xD
Tristan w szale furii wykonał popisową fintę, po czym gdy ork wykonał nieudolnego dextera, zabił orka wykonując pół sinistry. Dopadł do kolejnego, tym razem nie wykonał finty, lecz zgrabny piruet, kontrwypad, cięcie. I było po orku. Pozostało dwóch. Herszt, oraz ten z kuszą.
(status 3-3 drużyna, 2 - 10 orkowie)

Tristan z Lonii skierował miecz ku Hersztowi. Reszta drużyny stała z boku, tak samo jak ork z kuszą. Walka była decydującym starciem. Gdyż właśnie walczyli przeciwko sobie liderzy grup. Tristan rozpoczął od cięcia od góry. Herszt jednak łatwo to odparował, sam przypuszczając potężny cios. Tristan wycofał się do tyłu. Czekał na dogodny moment. Zaczęli krążyć półkolem. Tristan zdecydował się na skok. Zaatakował. Wykonał po raz kolejny fintę. Później dorzucił pół sinistry. Ork sparował uderzenia mieczem. Tristan się nie poddawał. Cofnął się, zaczął krążyć ponownie półkolem. Tym razem nie zdecydował się na skok. Czekał na ruch rywala. Ork zniecierpliwiony, oraz zezłoszczony, ruszył na niego całą parą. Tristan to wykorzystał. Uskoczył i już miał wbić miecz w serce Herszta, lecz w tej chwili do gry wtrącił się łucznik. Wystrzelił strzałę w Tristana, trafiając go w nogę. Samemu Tristanowi udało się zabić Herszta, który upadł na niego całym cielskiem. Drużyna zauważywszy pogwałcenie reguł wyciągnęła łuki, celując w kusznika. Ten widząc, że jego pan nie żyje, uciekł w głębię Ghkabgk. Brygada podbiegła do Tristana, na którym leżało ogromne cielsko Herszta.
-Nie żyje.
Rzekł jeden z drużyny.
-A niech to szlag!
Ryknął drugi. Wsiedli na konie i ruszyli w stronę pałacu, wziąwszy uprzednio ciało Tristana na konia.

Status bitwy:

Zginęło: jedenastu orków (w tym Herszt)
Przeżył: jeden ork (kusznik)
Zginęło: trzech ludzi i centaur (w tym Tristan z Lonii i centaur Revir)
Przeżyło: dwóch ludzi

*Wylądował wraz z Dudu*
- Mam kazać smokowi odlecieć?

Potaknął.
Gdy smok Michała i Vivimorte odlecieli, udali się w kierunku zamku.

Dudu i Michał wkroczyli do zamku. Zauważyli stojących strażników, którzy przyglądali im się bacznie.
- Ja pójdę teraz do kowala z moim runicznym kamieniem. Poproszę go o wsadzenie Meadhrosa do mego błogosławionego miecza.
Rzekł.
- Twój pokój jest jeszcze pusty, możesz się tam udać.
Ruszył w kierunku kuźni.

*Poszedł do pokoju. Zaczął się nudzić*

Po pewnym czasie Dudu zawitał do pokoju Michała.
- Zostaniemy tutaj kilka dni. Kowal jak się spodziewałem wział 500 D, dokładniej rzecz biorąc: 474.

- Kilka dni... A dokładnie ile?

//A dokładniej kilka minut =)

-Nie wiem. Trzeba poczekać aż kowal zrobi to co mu nakazałem.
Wyszedł.

(Powiedziałeś: "Twój pokój jest jeszcze pusty". A czy jest w nim łóżko? :) )

//Mhm

Erykhit pisze:
//Mhm

(Mhmhmh?)

//Napisałbyś jakiegoś posta w fabule, bo się ciągnie to w nieskończoność :P

Erykhit pisze:
//Napisałbyś jakiegoś posta w fabule, bo się ciągnie to w nieskończoność :P

(Się pytam czy jest łóżko -,-)

<przychodzi i zabija orka zaklęciem>

Avada Kedavra !



<po chwili wyciąga jakiś eliksir i pije go>

Michaelpl03 pisze:
(Się pytam czy jest łóżko -,-)

//Omg, napisałem już.. Zresztą, czy wszystko trzeba Ci tłumaczyć? Trochę wyobraźni.

Erykhit pisze:
//Omg, napisałem już.. Zresztą, czy wszystko trzeba Ci tłumaczyć? Trochę wyobraźni.

("Mhm" to odpowiedź?)

Michaelpl03 pisze:
("Mhm" to odpowiedź?)

//Uhm
sjp.pl/mhm

Erykhit pisze:
//Uhm
sjp.pl/mhm

(Ahaaa...)
*Anioł poszedł w "kimono"*

Dwa dni później.

Dudu zawitawszy do Michała podszedł do niego. Na jego mieczach połyskiwała zielona poświata.
- Meadhros został wsadzony poprawnie.
Powiedział, ucieszony.
Wyciągnął listę składników. Przeczytał ją po cichu. Zachował jednak kamienną twarz.
- Jedziemy do Cintry, Michale.

- Po co?

- A powiedz mi: dlaczego mielibyśmy tutaj zostawać?

- W tym nie widzę sensu, ale dlaczego akurat do Cintry? tam jest kolejny składnik?

- Ghkabgk nie jest bezpiecznie... Nie, nie tam znajduje się kolejny składnik...

- A co to za składnik?

- Mniejsza z tym.
Ruszył w stronę wyjścia.
- Wyruszymy gdy słońce zejdzie. Ruszaj się!

(A jaka jest pora dnia?)

Michaelpl03 pisze:
(A jaka jest pora dnia?)

//...

Erykhit pisze:
//...

(:D)

Michaelpl03 pisze:
(:D)

//Weź się nie pytaj, zrób jak uważasz.

Erykhit pisze:
//Weź się nie pytaj, zrób jak uważasz.

(Idę :D)

Nadal wędruje po mieście

- Czuję ich , ale jestem tylko ja to lepiej nie atakować

<gwałtownie złapał się za rękę jakby ktoś wbił mu w ją nóż>

WizardLord pisze:
Nadal wędruje po mieście

- Czuję ich , ale jestem tylko ja to lepiej nie atakować

<wszedł do karczmy>

//Ekhem... Tutaj nie ma karczmy :)

(Załóżmy, że jest południe :D)
*Anioł poszedł coś "wszamać"*

Gdy nadszedł zachód słońca, Dudu udał się w poszukiwaniu Michała.

Erykhit pisze:
//Ekhem... Tutaj nie ma karczmy :)

Właśnie zauważyłęm pomyliłem z miastem już poprawiam ;-;

*Znalazł go przy stole. Wstał z krzesła*
- Wyruszamy?

- Tak - rzekł. - Chodź za mną.

*Anioł postąpił zgodnie z rozkazem*

Wyszli z zamku i udali się w stronę polany. Gdy dotarli, Dudu rzekł.
- Lecimy prosto do Cintry.

- Eh... Bonum, descendit!
*Na niebie rozbłysło się bardzo jasne światło. Dudu znowu musiał zasłonić oczy. Gdy je odsłonił, zobaczył Michała na tym samym smoku co przedtem*
- Gotowy.

- Mhm - potaknął.
Po chwili nadleciał Vivimorte, na którego wsiadł.
- Gotowy.

*Powiedział coś do smoka, a ten wzniósł się w powietrze i poleciał w kierunku Cintry*

Vivimorte również odleciał w kierunku Cintry. Dudu, podleciawszy do Michała rzekł.
- Zatrzymamy się przed samą Cintrą, żeby nie robić niepotrzebnego szumu.

- Powiesz mi jaki jest następny składnik?

- Nie - rzekł z powagą.