-Tak, tak lecimy. Wezmę swój prom, chyba że udostepnicie mi któryś z waszych transportowców. Jeszcze jedno generale, czy wezwać pomoc z Nar Sakkadar? W wypadku naszej porażki mogą zrównać pół Korriban z ziemią i pogrzebać tam lorda Sithów
-Nie umiem latać... -odpowiedział klon do przełożonego.
-Polecę razem z Sakkadem jego promem.
-W takim razie proszę za mną -odparł Niwwik- Przy okazji, Niwwik jestem, a ty klonie?
-Tor-odpowiedział klon i ruszył za Niwwikiem.
Szli przez korytarze twierdzy
-Jak mandaloriański bóg? Co nie?
-Zgadza się. Przyjąłem te imię lata temu... de facto to ie jest moje prawdziwe imię ale to lepsze niż cyfry.
-Tu się zgodzę -przekroczył bramę twierdzy i zbliżył się do promu Republiki. Wciąż działająca dziesiątka droidów już tam na nich czekała- wsiadaj, kapitanie kurs na Korriban
Sam Niwwik zaczął sobie aplikować jakąś substancję gdy skończył, powiedział
-Jeżeli chcesz się o coś zapytać Torze, to rób to teraz, w raz z wejściem w nadświetlną wejdę w stan otępienia
-To zacznę od pytania czemu wejdziesz w ten stan.-zaczął klon.
-Oraz co za imbecyl wysłał korpus przystosowany do rekonesansu na planetarną inwazję twojej planety, lub kto nią przewodził.
-Moja rasa nie potrafi inaczej podróżować w nadprzestrzeni. Natomiast jak chodzi o inwazję na Nar Sakkadar, powiedzmy że 91szy nie miał tam być główną siłą uderzeniową. Był tam jeszcze 327my i słynny 501szy pod dowództwem Anakina Skywalkera. Republika nie doceniła naszej ochrony naziemnej i doszczętnie zniszczyliśmy wszystkie transporty 501ego, ich generał uciekł na orbitę dopóki był czas. Zmietliśmy też większość 327mego, w całości został tylko rekonesansowy oddział. Potem generał Vajs od Konfederacji pokonał Aayalę Seccurę i jej oddział, ale pozwolił im opuścić planetę bezpiecznie. 91szy nie miał tyle szczęścia i musiał wywalczyć sobie ucieczkę. Próbowali nas szantażować życiem zlapanych cywili. Rada zaatakowała ich pozycję i odbiła zakładników, w tym małe dzieci -Niwwik dalej był za to wściekły- Te klony które przetrwały zoorganizowały desparacką, acz skuteczną próbę ucieczki. Wymordowali przy okazji polowę rady pograzajac Nar Sakkadar w chaosie. Ostatecznie w skradzionych Neimoidiańskich próbach uciekło około 70 klonów i ich generał. Dowódcami byli Jedi Seccura i Windu, ale rozkazy dawał im kanclerz Palpatine. To on rozkazał zabić tycg wszystkich cywili, a dzieci wziąć na zakładników...
-To że nie słyszałem o tej bitwie z takimi stratami mnie zadziwia.-powiedział szczerze klon.- Dziwne że Imperator się jeszcze nie zrewanżował na was za ten incydent.
-On właśnie to zamierza zrobić. Dlatego ściągamy żołnierzy z całej galaktyki. Zbroimy się -spojrzał na klona już dosyć mglistym wzrokiem- Jeżeli wyjdziemy cało z tej afery z Banem, to zapraszam Cię do "Ochotniczych legionów ludzkich Nar Sakkadar" przydasz nam się
Alice
Pytanie Benedikusa było w zasadzie retoryczne. Miała lądowisko, miała czyste pole do startu więc weszła w "tryb szybkiej podróży". Mianowicie przy dźwiękach tarcia metalu i syku serwomechanizmu złączyła części swojego ekwipunku w jedną część będąca w zasadzie miniaturą Venatora pozbawionego mostków oraz z wyjątkowo dużymi działami.
Wskakując na ten swój odpowiednik latającej deski zasalutowała tylko odchodzącej reszcie i kotwicząc buty w kadłubie odleciała. Cel - Korriban. Miała nadzieję, że zdąży.
-Wygląda na to że już lecą. Nie traćmy czasu.-powiedział a następnie usiadł na najbliższym siedzeniu przy czym rozpoczął sprawdzanie ekwipunku.
-Termodetonatory, Blaster... -klon zaczął żyć swoim życiem, czując szansę na zabicie kolejnego użytkownika mocy w swoim życiu. To jest zawsze wyzwanie.
Właściciel
Benedictus również wzbił się w powietrze, aby po opuszczeniu granicy atmosfera-Kosmos wklepać w system wszystkie koordynaty. Po chwili skoczył w nadprzestrzeń. Cel: Święta Planeta Sithów.