Temat edytowany przez Litops - 30 sierpnia 2019, 01:10
jacek1s pisze:
Biblia nigdy w życiu nie będzie uniwersalna, nie ważne czy odczytasz w niej laskę jako miecz świetlny czy nie, to i tak nie będzie ona nigdy uniwersalna - chyba, że masz tu na myśli książkę do pośmiania się, zaśnięcia, zgniecenia pająka i ewentualnie podpurkę pod stół. Wtedy mogę się zgodzić, ale jej treść nigdy nie będzie uniwersalna.
Aarteek pisze:
Jacek nikogo nie obraża, tylko stwierdza fakty. To większość jego rozmówców nie potrafi zrozumieć tego co pisze, więc jacuś musi się posuwać do czegoś, co ich wreszcie ruszy.
WybraniecZWI pisze:
To rozmawiamy na normalne argumenty czy obrażamy się nawzajem? Bo jak chcesz robić podśmiechujki z Biblii i pieprzyć że nadaje się tylko do zgniecenia pająka i jako podpórka pod stół, to jak widać nie jesteś żadnym normalnie argumentującym rozmówcą, tylko debilem którego jedynym celem jest obrażanie Chrześcijan (Wspomniane już wcześniej nazywanie Chrześcijan i Żydów debilami, do czego ani Ciebie ani nikogo innego nawet najlepsze argumenty nie upoważniają) i Biblii (Patrz: Cytat wyżej).
Valkyr1024 pisze:
W ogóle to troszkę śmieszne, że Bóg mówi, że jest zazdrosny, podczas gdy zazdrość jest jednym z głównych grzechów...
Aarteek pisze:
Jacek nikogo nie obraża, tylko stwierdza fakty. To większość jego rozmówców nie potrafi zrozumieć tego co pisze, więc jacuś musi się posuwać do czegoś, co ich wreszcie ruszy.
WybraniecZWI pisze:
Stwierdza fakty? Podstawowa zasada rozmowy jest taka, że nie mam podejścia "Ja wiem najlepiej, wszyscy wokół to debile, i muszę ich przekonać do swoich racji" tylko mam podejście "Mogę być omylny, mam swoje zdanie, ale nie traktuję go jak prawdy jedynej i objawionej" Mówiąc że stwierdza fakty narzucasz nam to pierwsze myślenie. Zrozum. Faktem jest powiedzenie "W atmosferze ziemskiej występuje tlen" albo "trawa jest zielona, a niebo jest niebieskie" a to co pisze Jacek to jest jego prywatna opinia, do której próbuje przekonać innych ludzi. I powiedzenie że biblia to zwyczajna książka do zgniecenia pająka, to nie jest fakt, tylko jego zdanie. Naucz się najpierw definicji słowa "Fakt" i słowa "Opinia", a potem wróć do rozmowy.
WybraniecZWI pisze:
Stwierdza fakty? Podstawowa zasada rozmowy jest taka, że nie mam podejścia "Ja wiem najlepiej, wszyscy wokół to debile, i muszę ich przekonać do swoich racji" tylko mam podejście "Mogę być omylny, mam swoje zdanie, ale nie traktuję go jak prawdy jedynej i objawionej" Mówiąc że stwierdza fakty narzucasz nam to pierwsze myślenie. Zrozum. Faktem jest powiedzenie "W atmosferze ziemskiej występuje tlen" albo "trawa jest zielona, a niebo jest niebieskie" a to co pisze Jacek to jest jego prywatna opinia, do której próbuje przekonać innych ludzi. I powiedzenie że biblia to zwyczajna książka do zgniecenia pająka, to nie jest fakt, tylko jego zdanie. Naucz się najpierw definicji słowa "Fakt" i słowa "Opinia", a potem wróć do rozmowy.
Aarteek pisze:
Może zbyt ostro to skomentowałeś, ale jacek ma rację. Biblia została stworzona przez kilku szalonych typków, którzy dzisiaj wylądowaliby w psychiatryku. Potem historyjka zaczęła się powtarzać, każdy dodawał coś od siebie i w taki sposób powstała religia chrześcijańska, tak samo jak prawie każda. Bóg jest czymś, co chrześcijanie określają jako "swojego pana", niczym pies swojego pana. Według was Bóg jest miłosierny, kocha wszystkich bez wyjątków. Czyżby? A kto kazał mordować homoseksualistów? Kto kazał karać niegrzeczne dzieci? Kto rozkazywał usuwać przeciwników religii? To wszystko jest napisane w Biblii jak byk, a Jacek nawet kilka fragmentów przytoczył. Ale wam to nie jest mało, kłócicie się z nim, pomimo tego, że nigdy nie widzieliście Boga, tak samo jak nikt kto kiedykolwiek żył, a mimo to wierzycie w niego, bo "istnieje ale ludzie są niegodni, żeby na niego spojrzeć". Czyżby?
Muszę was pożegnać, moi mili. Stowarzyszenie świętej Freyi woła mnie na mszę.
jacek1s pisze:
Uspokój się, usiądź bo to trzeba na spokojnie i napisz to jeszcze raz, ale używając argumentacji, a nie negując moją wolność do swobodnej wypowiedzi czy chociażby nazywając mnie debilem, bo tak i insynuując mi, że mi tylko zależy na tym by obrazić chrześcijan...
jacek1s pisze:
Czy da się zgnieść pająka za pomocą Biblii? Tak.
Fakt, nie opinia.
Poza tym niebo nie jest niebieskie, a trawa nie jest zielona, to kwestia umowna z chociażby przyczyny takiej, że niebo w nocy jest czarne, a trawa ma różne odbarwienia, więc jest to kwestia widma światła, które dociera do naszego oka. Poza tym niebo bywa też w odcieniach czerwieni, pomarańczu, szarości.
Więc w tym przypadku niebieskie niebo...
Opinia, nie fakt.
Aarteek pisze:
Może zbyt ostro to skomentowałeś, ale jacek ma rację. Biblia została stworzona przez kilku szalonych typków, którzy dzisiaj wylądowaliby w psychiatryku. Potem historyjka zaczęła się powtarzać, każdy dodawał coś od siebie i w taki sposób powstała religia chrześcijańska, tak samo jak prawie każda. Bóg jest czymś, co chrześcijanie określają jako "swojego pana", niczym pies swojego pana. Według was Bóg jest miłosierny, kocha wszystkich bez wyjątków. Czyżby? A kto kazał mordować homoseksualistów? Kto kazał karać niegrzeczne dzieci? Kto rozkazywał usuwać przeciwników religii? To wszystko jest napisane w Biblii jak byk, a Jacek nawet kilka fragmentów przytoczył. Ale wam to nie jest mało, kłócicie się z nim, pomimo tego, że nigdy nie widzieliście Boga, tak samo jak nikt kto kiedykolwiek żył, a mimo to wierzycie w niego, bo "istnieje ale ludzie są niegodni, żeby na niego spojrzeć". Czyżby?
Muszę was pożegnać, moi mili. Stowarzyszenie świętej Freyi woła mnie na mszę.
WybraniecZWI pisze:
Źle rozumiesz. Nie chodzi o to że jest zazdrosny w sensie grzechu, czyli że chce zatrzymać coś TYLKO DLA SIEBIE i nikomu nie dać, tylko że jest (jak sam powiedział) "Zazdrosny miłością zazdrosną". (tego fragmentu nie chciałeś widzieć, co?)(...)
WybraniecZWI pisze:
Dobra, więc obalmy na spokojnie parę głupot w tekście o głupotach w biblii (Ironic ;-) )
1. Całe Twoje ciśnięcie stworzeniu świata przez Boga: Nie rozumiesz podstawowej kwestii odnośnie czytania Starego Testamentu, bez której w ogóle nie podchodź do czytania jakiejkolwiek z ksiąg Starego Testamentu. Otóż: Traktujesz zdarzenia ze starego testamentu jakby były dokładnym opisem zdarzeń. OTÓŻ NIE. Nowy testament (Ewangelia i Księgi Apostolskie) owszem, jest dokładnym opisem zdarzeń. Ale STARY nie! Stary testament jest wypełniony po brzegi metaforami, a najbardziej jaka księga? Księga Rodzaju! Śmiem twierdzić że w tej księdze ŻADNEGO zdania nie należy interpretować dosłownie. (Może znajdzie się jedno: Bóg stworzył ludzi)
Nawet to, że było siedem dni stworzenia, i że te "dni" to naprawdę był okres 7 razy po 24 godziny, to błąd. Tak naprawdę chodziło o pewne okresy czasu, nie wiadomo jak długie, w których Bóg stwarzał po kolei świat. Równie dobrze stwarzanie świata mogło trwać 10 tysięcy lat! Jak przytaczałeś te fragmenty z Biblii i potem według Ciebie "obnażałeś ich głupotę" to tak naprawdę obnażałeś własną głupotę, a raczej niewiedzę tego, że to były symboliczne wierzenia żydów odnośnie tego jak został stworzony świat, a nie prawdziwy opis wydarzeń. Pomyślałeś w ogóle o tym, że nikt z wyjątkiem Boga nie mógł widzieć jak był stwarzany wszechświat, więc nikt nie mógłby tego dokładnie opisać? Twoja argumentacja odnosiła się tylko do tych opisów, które traktowałeś tak jakby NAPRAWDĘ i DOSŁOWNIE były kiedyś jakieś wody nad i pod ziemią, i tak jakby NAPRAWDĘ Bóg położył sobie klosz na ziemi jako Niebo, i jakby NAPRAWDĘ Bóg musiał oddzielać światło od ciemności, a potem z tego wnioskowałeś, że ten Bóg to głupi był bo przecież to idiotyczne jest. Tak, to jest idiotyczne jeśli brać wszystko dosłownie, ale NIE MOŻNA brać prawie NICZEGO w tej księdze dosłownie, bo przez ten cały opis Żydzi chcieli tylko jakoś wyrazić to, że Bóg stwarzał wszystko na ziemi, ptaki, drzewa, ludzi, zwierzęta, niebo, ziemię, gwiazdy itd. Stwarzał wszystko przez jakiś okres czasu, (Symbolizuje to 7 dni, ale tak jak napisałem było to po prostu siedem er) i po każdej takiej "erze" stwierdzał że to co stworzył jest dobre. To można uznać za przekaz który można interpretować słowo do słowa. Reszta tej części Księgi Rodzaju o stworzeniu świata to po prostu wyobrażenia Żydów którzy sobie wyobrażali jak to mogło wyglądać. Zresztą wiele razy popełniasz ten błąd poznawczy, chociażby oskarżając Żydów że gw**cili małe dziewczynki (Ale może się na ten temat też wypowiem obszerniej)
WybraniecZWI pisze:
Lecim dalej:
"Dobrze, że tak dokładnie wyczerpał nam ten temat. Szkoda, że pierwsi ludzie jakich stworzył musieli dokonywać aktów kazirodztwa, co jak wiemy z biologii w rezultacie zwiększa ryzyko wystąpienia u potomstwa wad wrodzonych, niepełnosprawności fizycznej i upośledzenia umysłowego oraz przedwczesnej śmierci. Jest ono tym większe, im wyższy jest stopień pokrewieństwa genetycznego rodziców, ale cóż... mówi się trudno..."-Jacek1s
Ojojoj, znowu wyłuskiwanie tylko części z całości... Jak to się nazywało? Chyba fałszywa powszechność...
Ale wracając do tematu: Ale Ty wiesz, że Adam i Ewa nie byli spokrewnieni? Zostali stworzeni po sobie, ale nie byli rodziną. Byli po prostu pierwszymi ludźmi na Ziemi.
Zresztą, to też jest metafora, bo z hebrajskiego imię Hadaam (Adam) znaczy "Wszyscy ludzie" lub "Dusza", a Ewa (Sum.[eryjski] hajja lub hawwa) oznacza "Życie".
jacek1s pisze:
Nie no, stworzenie kobiety z Twojego własnego żebra, to żadne pokrewieństwo, dodatkowo uprawianie seksu z własną matką... Nie doszukiwałbym się w tym kazirodztwa :V
A moje imię oznacza kwiat hiacynt, a nie przypominam sobie bym kiedykolwiek wegetował lub by ktokolwiek brał moje imię metaforycznie. Jak to się nazywało? Sofizmat?
WybraniecZWI pisze:
Jacek, nie powiedziałem że Boga nie należy traktować dosłownie, tylko że tych fragmentów z księgi rodzaju nie należy traktować dosłownie. To JEST różnica. Mówiłem że dosłownie nie należy traktować tego, że są jakieś wody nad i pod ziemią i że Bóg ustanowił jakąś kopułę nad płaską ziemią, czy innych tego typu opisów w księdze Rodzaju, bo to są wyobrażenia Żydów odnośnie tego jak było.
2. "A oni traktowali to jak największą świętość, tak jak to, że nietoperz jest ptakiem"
pytanie 2.1: Przyrównujesz wytłumaczenia Żydów że nietoperz jest ptakiem do ich wiary w Boga? To tak jakbym ja powiedział: "Będę bronić swojego kraju tak mocno jak tego, że nie lubię koperku". Złe porównanie, zresztą trudno żeby dobrym pomysłem było porównanie wiary w Boga do wiary w to, że nietoperz jest ptakiem.
2.2: Takie małe błędy w Biblii są dla mnie właśnie DOWODEM na to, że Biblia to nie jest wymysł Kościoła żeby rządzić ludźmi, bo gdyby tak było, to przecież Kościół chciałby żeby nie było takich błędów, tylko żeby było wszystko idealne, zgodne z współczesną nauką i jeszcze manipulujące wiernych, że właśnie jak będziecie się słuchać kościoła to w 5 minut będziecie idealni. A nawet w Ewangelii apostołowie wiele razy niczego nie rozumieli, byli słabi i grzeszni. Przecież gdyby ktoś chciał napisać sam taką książkę, to raczej by zrobił Apostołów Jezusa jak połączenie Drużyny Pierścienia z Avengersami, czyż nie? Także paradoksalnie to co Ty wytykasz jako głupotę dla mnie jest argumentem na to, że Biblia naprawdę powstała spisana przez tamtejszych żydów, którzy mieli im współczesną wiedzę, a według tej wiedzy nietoperz był ptakiem.
WybraniecZWI pisze:
A występujesz w Biblii, w starym testamencie, czyli najbardziej symbolicznej części Biblii (Tak, Biblia ma kilka części!) w Księdze Rodzaju, czyli najbardziej symbolicznej księdze Starego Testamentu? Bo nie przypominam sobie...
jacek1s pisze:
A czy muszę występować w Biblii byś interpretował mnie metaforycznie? Bo jeśli tak, to jestem ciekawy czy równie metaforycznie odczytujesz inne religie, bo jeśli tak by było, to miałbyś niezły mindfuck. No, ale niestety - jest jedna poprawna książka, którą należy interpretować tak by się wszystko zgadzało, a wszystkie inne dosłownie.
WybraniecZWI pisze:
1. "dodatkowo uprawianie seksu z własną matką... Nie doszukiwałbym się w tym kazirodztwa :V "
1.1 Ile razy muszę Ci powiedzieć, że opowieść o pierwszych ludziach jest opowieścią symboliczną, tak jak imiona pierwszych ludzi, zabójstwo Abla przez Kaina czy wiele innych opowieści, chociażby o Izaaku i Jakubie?
1.2 "Pierwsze małżeństwa bracia zawierali ze swoimi siostrami. Dziś może nas to bulwersować, jeśli pamiętamy, że Bóg później zakazał związków między bliskimi krewnymi. Taka konieczność pojawiła się jednak dopiero w czasach Mojżesza (Kpł.18-20). Jeszcze czterysta lat wcześniej Abraham mógł poślubić swoją siostrę Sarę, która miała tego samego ojca, co Abraham, choć inną matkę (Rdz.20:12)" To nie są moje słowa, ale komentarz katolickich teologów. A zresztą jak wyżej napisane, Bóg dopiero za czasów Mojżesza i Dziesięciu Przykazań ustanowił takie prawo, a jak wiemy prawo nie działa wstecz.
WybraniecZWI pisze:
A to również słowa specjalisty i historyka, które w sumie mówią to samo co ja od godziny, ale może potrzebujesz usłyszeć to od kogoś kto nie jest tylko anonimowym użytkownikiem Jeja.pl
"Część ta jednak nie jest przez większość poważnych biblistów traktowana jako źródło historyczne, ale jako alegoryczna opowieść posiadająca w swym centrum Adama, czyli człowieka wszystkich czasów. W języku hebrajskim termin ha-'adam, posiada rodzajnik określony i znaczy tyle co Człowiek w ogólności, obecny w kazdej ludzkiej istocie. Pozostałe postaci tych pierwszych rozdziałów (Abel, Kain, Noe...) nie są niczym innym jak kontynuacją opisu rozwoju ludzkości w jej wolności, grzechu i łasce Bożej. (patrz Gianfranco Ravasi, Księga Rodzaju, Wyd, M, Kraków 1997)
Dlatego wszelkie tego typu wyjaśnienia są... całkowicie zbędne, przynajmniej w rzymsko-katolickiej egzegezie biblijnej.
Tak długo jak będziemy próbowali Biblię odczytać literalnie, tak długo będziemy zmuszeni do poszukiwania coraz to wymyślniejszych odpowiedzi na proste zastrzeżenia naukowców, do budowania coraz to bardziej wyrafinowanych konstrukcji myślowych dla obrony czegoś, czego obronić nie sposób: tezy o historyczności przekazu pierwszych jedenastu rozdziałów Księgi Rodzaju, których alegoryczne, kosmogoniczne przesłanie jest prostsze niż te wszelkie konstrukcje - Bóg stworzył świat i człowieka przeznaczając go do zażyłości ze Sobą i miłości, ale człowiek ten zgrzeszył wprowadzajac grzech na cały świat i oddalając się od swego Stwórcy, który obiecuje mu jednak przez różne obrazy (protoewangelie) zbawienie, a sam tekst ma za zadanie wzbudzenie tęsknoty za pierwotnym szczęściem z Bogiem."
WybraniecZWI pisze:
Wiem że Biblia zgadza się z samą sobą w aspekcie logicznym, czyli opisane wydarzenia MOGĄ istnieć.
Nauką nie da się wydarzeń opisanych w biblii wyjaśnić, czy istoty Boga również się nauką nie da wyjaśnić, dlatego Biblia jest nienaukowa a my nigdy nie będziemy mieli stuprocentowych dowodów na istnienie Boga, choć można je potwierdzić różnymi przesłankami. (Zapraszam na temat na Prawdziwych Katolikach: Dowody na istnienie Boga) I może w sumie dobrze że nie mamy stuprocentowych dowodów na istnienie Boga, bo wtedy wiara w Boga przestała by być wiarą.
Innych "świętych" ksiąg innych religii nie czytałem, ale jeśli ktoś by mi wykazał że np. Koran jest spójny logicznie w stu procentach, to mógłbym przyznać, że na poziomie logiki przykładowo wydarzenia z Koranu mogłyby istnieć.
Zapytasz się skąd wiemy że to właśnie Biblia jest jedyna prawdziwa? Nie wiemy.
Ale wolę wierzyć w takiego Boga, potężnego a zarazem miłosiernego, oddającego za mnie życie, kochającego mnie i Ciebie, nawet jeśli Go nienawidzisz, niż wierzyć w Allacha od islamskich terrorystów czy Buddę który jedyne co oferuje, to zajebiste naćpanie wiarą :-)
jacek1s pisze:
Bóg nie może istnieć, a dowodem na to jest nauka. Wiem, że to żaden argument, ale im więcej wiemy tym bardziej oddalamy się od Boga, wystarczy spojrzeć na to ilu wierzących było ówcześnie, a ilu ich mamy dzisiaj.
Islamiści nie różnią się niczym od chrześcijan poza tym, że kochają swojego Boga i interpretują go dosłownie, a nie tak nijako jak chrześcijanie.
Nie nienawidzę Boga, bo bóg żaden dla mnie nie istnieje, a on mnie nie kocha, bo jego miłość do mnie nie istnieje, a gdyby nawet Bóg istniał, to by mnie nienawidził i potępiał.
jacek1s pisze:
Tak, te cyfry też są symboliczne, że był jeden facet, jedna kobieta, a później im się zrobiła rodzinka.
W zabójstwie Kaina przez Abla nie wiem gdzie Ty tam doszukujesz się symboliki, ale Twoim tokiem rozumowania można wyjaśnić dosłownie wszystko, więc mnie to nie zdziwi.
Tej argumentacji nie jestem w stanie zrozumieć. Chcesz mi powiedzieć, że według wybitnych katolickich teologów, wszechmocny, wszechwiedzący, wiedzący o tym co było, jest i będzie Bóg, nie mógł przewidzieć, że jak będzie tylko dwoje ludzi, to dojdzie do kazirodztwa? I tutaj nie ma żadnej symboliki, tam faktycznie jest jeden facet i jedna kobieta, nawet w interpretacjach artystów, a Ci potrafili mieć wybujałą wyobraźnie.
Mojżesz napisał dekalog, by jego ludzie przestrzegali jego zasad, a nie Bożych. Dodatkowo dziesięć zasad wymyślił sobie kościół, a nie Biblia.
WybraniecZWI pisze:
I tu jest właśnie piękno Boga, którego nie rozumiesz: Nawet w Ewangelii Bóg powstrzymuje uczniów chcących Go bronić przed Faryzeuszami (Mówię o scenie porwania/aresztowania Jezusa w Ogrodzie Oliwnym) a nawet uzdrawia jednego z Faryzeuszy któremu Piotr odciął ucho. A największy dowód na to że nie nienawidzi tych którzy Jego nienawidzą to Jego słowa przed śmiercią na krzyżu, kiedy po BARDZO bolesnym ukrzyżowaniu, przed odniesieniem jednej z najgorszych śmierci jakie były w tamtym czasie możliwe modli się do Ojca: "Przebacz Im Panie, bo nie wiedzą co czynią". Także "gdyby Bóg istniał" (a ja wierzę że istnieje) to nie nienawidziłby Ciebie. A jeśli nawet po śmierci uwierzyłbyś w Niego i w to że jest On dobry, to ocaliłby Cię od Piekła i wziął do siebie na zawsze. Taki jest mój Bóg, i dlatego jest lepszy od wszystkich Allachów, Budd i innych inkaskich czy Azteckich "bogów".
WybraniecZWI pisze:
"Bóg nie może istnieć, a dowodem na to jest nauka"
Zostało napisane w odpowiedzi na posta, w którym mówiłem że a i owszem, naukowo nie da się w żaden sposób potwierdzić Jego istnienia, więc jest nienaukowy a ostatecznego dowodu na Jego istnienie nigdy nie będziemy mieli, więc to kwestia Wiary :-)
Słuchałeś mnie trochę? XD
WybraniecZWI pisze:
1. "Zabójstwo Kaina przez Abla" Popie**oliłeś coś kolego XD
2. Gdzie symbolika? Proszę bardzo: Kain i Abel to symbol człowieka. Kain to symbol zła, a Abel to symbol dobra. Ta opowieść to opis człowieka który pozwolił, żeby zło w nim zapanowało i oddał się swoim najgorszym rządzom. Człowiek ten sam się wypędza z Nieba, bo nienawidzi innych ludzi i panicznie boi się Boga. (Kain po morderstwie Abla ukrywał się zupełnie jak Adam i Ewa po grzechu pierworodnym [Zapomniał debil że Bóg jest wszechwiedzący XD] a kiedy Bóg go znalazł [Kain: Oh shiiiiit jak to?! Pobite gary!] to jeszcze mu ściemniał [Znowu nie pokumał że Bóg jest wszechwiedzący :-)] dodałem efektu humorystycznego dla czytających nasze wywody ;-) ) Mimo najgorszego możliwego zepsucia tego człowieka (Może być jakieś przestępstwo gorsze od morderstwa? Oprócz "lepszych" i "gorszych" wariantów [tzw. morderstwo ze szczególnym okrucieństwem] morderstwa to chyba nie ma) Bóg okazuje mu łaskę nie mszcząc się nad nim (Prawem Żydowskim było oko za oko, ząb za ząb, więc Bóg mógł nawet zgodnie z ówczesnym prawem zabić Kaina. Oczywiście zaraz mi powiesz, że wybiegam w przyszłość i wtedy nie było jeszcze takiego prawa, ale tylko przypominam że księga rodzaju do 11 rozdziału to próby wyjaśnienia rzeczywistości przez Żydów i te 11 rozdziałów zostało spisane prawdopodobnie w czasach po Abrahamie) ale pozwalając mu odejść. Doceń to że do Ciebie to napisałem, bo nie ściągnąłem tej symboliki z Internetu (Choć mógłbym to zrobić, i pewnie byłaby nawet jakaś lepsza od mojej, bo jeden fragment może mieć wiele symbolik) tylko sam ją dla Ciebie pisałem jakieś 20 minut.
Jastrzab03 pisze:
Uznaje głosem sądu najwyższego Republiki Cesarstwa Kebaowego że Jacek jets noewarty dyskusji gdyż notorycznie i bez przyczyny atakuje poglądy przeciwnika.
jacek1s pisze:
Ja wolę twarde dowody i fakty od gdybania co by było gdyby krasnoludki istniały. Dodatkowo nie zostawiam im podarków czy butów przed domem, ani nie zostawiam im prac domowych by wykonywali mnie za mnie, mimo że są ludzie, którzy twierdzą, że takowe istoty widzieli.
WybraniecZWI pisze:
Jaki to ma związek z wiarą w Boga? Twoje porównania mnie rozwalają XD
A to porówna wiarę w Boga do błędnego naukowego klasyfikowania nietoperza,
A to porówna krasnoludki do wierzenia w Boga i będzie się chwalił, że skoro nie wierzy w Boga to nie zostawia krasnoludkom malutkich butów przed domem...
Ty to na trzeźwo piszesz? XD
jacek1s pisze:
Jak rozumiem w dyskusji należy tylko i wyłącznie popierać poglądy przeciwnika? Poza tym nie rozumiem o jaki brak przyczyny Ci chodzi. Atakuję zdanie drugiego człowieka, a nie jego samego.
jacek1s pisze:
Tu fakt, pisałem na szybko i myślałem nad argumentacją do kolejnego zdania. Mój błąd.
Symbolikę może wymyślić sobie każdy swoją, islamista będzie mieć swoją, chrześcijanin swoją i każdy z tych wyznań może mieć zupełnie inne spostrzeżenie niż inni z tej samej grupy wierzących... Tu nawet nie ma czego obalać, bo to jest tylko Twoja wyobraźnia. Równie dobrze ja mogę teraz uruchomić irracjonalne myślenie, wyobraźnię i napisać na pół strony jaki to Abel był zachłanny, a Kain dobry i miłosierny. Bo i taka wersja wydarzeń może być rozpatrywana gdy tylko dobrze poukładasz sobie wyobrażenia w głowie i nikt tego nie będzie mógł zanegować.
WybraniecZWI pisze:
Aha, czyli sam przyznałeś że atakujesz moje zdanie?
W rozmowie nie chodzi o to żeby zaatakować zdanie przeciwnika i je zniszczyć, tylko w rozmowie chodzi o to, żeby jeśli przeciwnik ma odmienne zdanie od Ciebie, to rozważyć czy ma rację, (a jeśli nie masz argumentów aby mu zaprzeczyć to najprawdopodobniej ma) i jeśli ma rację zmienić swoje poglądy.
Ja tak podchodzę do Twoich argumentów, ale jeśli ty uważasz że musisz "zniszczyć" moje, to nie wiem czy jest sens rozmawiania z Tobą, bo jesteś fanatykiem anty-religijnym.
jacek1s pisze:
Nie wiem co Ci do śmiechu, skoro to z krasnoludkami to jest przedstawienie Twojego sposobu myślenia.
Z resztą chyba nie rozumiesz, że to Bóg błędnie sklasyfikował nietoperza, a nie nauka.
Związku z Bogiem to nie ma, to jest nawiązanie do wiary w Boga. Jedni wierzą w mityczną istotę tworzącą świat, a inni w dobre duszki domowe, które zrobią coś za Ciebie.
jacek1s pisze:
W sensie nie koniecznie Bóg to mówi, a Jezus, więc nie do końca można to wpychać do ust Jahwe.
WybraniecZWI pisze:
No to proszę, opowiedz ;-)
Skoro uważasz, że zabójca własnego brata może być dobry i MIŁOSIERNY, to nawet nie chce mi się komentować :-)
WybraniecZWI pisze:
Czemu nie można "wpychać tego do ust Jahwe"?
jacek1s pisze:
Ja atakuje tylko i wyłącznie Twoją argumentację z którą się w wielu kwestiach nie zgadzam jak z np. życzeniowym myśleniem.
jacek1s pisze:
Bo Bóg stawia się wyżej od Jezusa, więc nie wiadomo kiedy oni są jednością, a kiedy nie.
Bo to jest kwestia zależna, raz jest tak, że to jest jedna i ta sama osoba, a raz nie.