Mijak pisze:W starszych metodach niewielkie ilości genów się mieszają przypadkowo. Stosunkowo niedawno pojawiła się do tego metoda transferu mitochondrialnego, w której całe mtDNA jest dawczyni jajka, a nie dawczyni jądra.
Ciekawią mnie te metody pozwalające trójce rodziców na posiadanie dziecka. Niby mógłbym to sprawdzić sam, ale myślę że lepiej dla dyskusji i innych takich niedokształconych jak ja będzie jeśli zapytam - czy te metody pozwalają na stworzenie dziecka, które naprawdę pod względem genetycznym ma troje rodziców?
Do tej pory zawsze myślałem, że to coś w stylu "dziecko jest genetycznie w 100% dzieckiem jednej z kobiet, ale to druga przechodzi ciążę i rodzi" albo "do zapłodnienia używa się nasienia dwóch mężczyzn, ale tylko jeden plemnik, należący do jednego z nich, łączy się z komórką jajową - i to dawca tego plemnika jest biologicznym ojcem".
Nie zagłębiałem się w to bardziej, bo genetyczne pokrewieństwo ma dla mnie dużo mniejsze znaczenie, niż miłość, opieka i wychowanie. Ale skoro używa się argumentu biotechnologicznej możliwości żeby dziecko miało 3 rodziców, to chciałbym wiedzieć czy wygląda to tak jak napisałem (wtedy uznałbym to, podobnie jak Jacek, za rodzicielstwo biologiczne tylko pozornie), czy jednak jakoś inaczej.
Oznacza to, że obie kobiety nie są genetycznie matkami w równym stopniu (jądro ma znacznie więcej genów niż mitochondria), ale niestety zrobienie czegokwiek więcej było by chyba nielegalne jako manipulacja genetyczna u ludzi (zresztą nawet transfer mitochondrialny był bardzo kontrowersyjny).
Ale nie powiedziałbym, że ta nierówność oznacza, że trzeci rodzić się nie liczy. Nawet jeśli jest to mały procent - jego DNA jest częścią dziecka i zwykle ta metoda jest wykorzystywana do ratowania dziecka przed genetycznymi chorobami mitochondrialnymi, więc dziecko też na tym zyskuje :)
Ale jak wrócę do domu to poszukam więcdj o tym.