Nie. Nie pojadę- odpowiedział
Właściciel
Rev tylko lekko drgnal i na jego kasku wyświetliło się tylko jedno słowo: Tchórz.
Właściciel
Kask jest bardzo twardy, co powoduje, ze Gabriel tylko stłukł sobie rekę.
Stał i czekał na to kiedy rev mu odda
Właściciel
Rev nic nie zrobił, po prostu stal. Chwilę później na hełmie wyświetliło się: Roztstrzygniemy to na torze.
Eddie tylko się temu przyglądał, jak większość ludzi na klifie.
-To co?-zaczął pytanie Eddie.-jedziesz?
Czekaj, wygugluje ten adres- powiedział
Właściciel
-Nie trzeba-wtrącił Eddie.-Rev ma mapę w kasku, po prostu jedz za nami.
Wsiadł do samochodu i pojechał za nimi
Właściciel
Po godzinie dojechali... właśnie nie wiadomo, na około nie było nic poza pustynią.
Eddie wysiadł z auta i rozejrzał sie, nie bylo tu niczego ciekawego, tylko piasek i kaktusy.
-Dziwne, wskazuje,że to dokładnie tu-powiedział zamyślony. Na pewno dobrze Jechaliśmy?
Rev wyszedł z auta i skinął głową, że są w dobrym miejscu.
Właściciel
Nagle, coś zaczęło dziac z podłożem, za zaczęło drgać jakby trzęsła się ziemia, obok naszych bohaterów pojawiła się linia idealnie prosta, która oznaczała, że ziemia pekla.
-Co jest?!-krzyknął Eddie, próbując ustać na nogach.
Trzęsienie ziemii! Uciekajmy!
Właściciel
Chwilę potem wszystko ucichło, ziemia okazała się rampą, prowadząca na dół.
Na powierzchnię wyszedł chłopak i rzucił w kierunku mężczyzn:
-Witam!
Dzień dobry- odpowiedział
Właściciel
-Zapewne trochę was zaskoczyła ta nagła sytuacja, ale zapewniam, że będą one wiele dziwniejsze sytuacje-Zapraszam!
Nagle z czeluści rampy wyjechały dwie lawety, z których wyskoczyło kilku mezczyzn i błyskawicznie podpięlo auta naszych bohaterów.
-Proszę się nie martwić, nasi specjaliści zrobią kilka małych poprawek, by... nieważne. Chodźcienie, pokaże wam waszą nowa siedzibę./w tym momencie otwieram siedzibę, ale tylko dla ciebie i mnie, reszta będzie miała do niej dostęp, gdy będzie./