CzarnyGoniec pisze:
Myślę, że zniesienie niewolnictwa, prawa wyborcze dla kobiet, toleracja osób o innym kolorze skóry i o innej orientacji- myślę, że to są ważne osiągnięcia cywilizacyjne. I to, że nie są one rozwojem technologicznym nie ma znaczenia.
WladcaAwarow pisze:a powinna.
Obiektywna szkodliwość nie ma tu znaczenia.
WladcaAwarow pisze:to jest w sumie ciekawa kwestia, założę od tego nowy temat
To nie jest rozwój, ale zmiana pewnych aspektów kultury. Słowo rozwój powinno dotyczyć technologii, a wykorzystywanie go w kontekście cywilizacji do niczego nie prowadzi.
Kobza pisze:a ja twierdzę, że jesteś w błędzie.
Ale ja nie twierdzę, że nietolerowanielizmu przez kościół homoseksualizmu jest dobre lub złe. Twierdzę tylko, że nietolerowanie homoseksualizmu nie oznacza nietolerancji dla homoseksualistów
CzarnyGoniec pisze:
a powinna.
Nie można leczyć leworęczności, bycia rudym czy homoseksualizmu tak, jak narkomanii czy grypy.
CzarnyGoniec pisze:
To prymitywny zabobon.
Kraj, który skupia się na zabobonach zamiast na obiektywnej rzeczywistości jest bardziej zacofany
CzarnyGoniec pisze:
+ ad personam świadczy o braku argumentów
WladcaAwarow pisze:Gdzie Ty tu widzisz różnicę?
Zabobon zabobonowi nierówny.
Jest różnica pomiędzy: Komputery to zło, bo w Piśmie nie ma słowa o komputerach, zatem musimy je wszystkie zniszczyć, a: Homoseksualizm jest niewłaściwy/grzeszny.
CzarnyGoniec pisze:
Gdzie Ty tu widzisz różnicę
CzarnyGoniec pisze:
WladcaAwarow pisze:
Zabobon zabobonowi nierówny.
Jest różnica pomiędzy: Komputery to zło, bo w Piśmie nie ma słowa o komputerach, zatem musimy je wszystkie zniszczyć, a: Homoseksualizm jest niewłaściwy/grzeszny.
Gdzie Ty tu widzisz różnicę?
CzarnyGoniec pisze:
Jeśli stawiamy homoseksualistom wymagania z którymi poradzą sobie jako fanatycy, a nie jako normalni ludzie, a nie stawiamy tych samych wymagań hetero.
To to jest dyskryminacja.
Więc nie można powiedzieć, że Kościół homoseksualistów nie dyskryminuje. Wymaga od nich celibatu, a nie wymaga tego od ludzi hetero.
BartekM47 pisze:Jak korzystasz z prezerwatyw to nie
W przypadku homoseksualizmu, masz większą szansę, żeby zarazić się chorobą weneryczną.
WladcaAwarow pisze:Samo zalegalizowanie tego tak, ale w minimalnym stopniu. Za to społeczeństwo na poziomie pozwalającym na zalegalizowanie tego już bardzo mocno
Bo sprawa ślubów homoseksulanych nie jest w ogóle związana z rozwojem kraju i obiektywną rzeczywistością, w odróżnieniu od komputerów
WladcaAwarow pisze:Doubt
Bo sprawa ślubów homoseksulanych nie jest w ogóle związana z rozwojem kraju i obiektywną rzeczywistością, w odróżnieniu od komputerów
Transparentny_Parasol pisze:To należy współczuć Kościołowi, że widzi w ludziach tylko reprodukujące się zwierzątka i nie dostrzega tego, co jest w nim prawdziwie wartościowe (choćby miłość).
Ale jako, że spółkując z tą samą płcią nie ma szansy na zrodzenie się z tego dziecka, to według logiki kościoła, nie powinno się tego robić w ogóle.
Jastrzab03 pisze:Owszem narzuca. Przez niego prawnie są zakazane małżeństwa homoseksualne.
Kościół nikomu nie narzuca swojego światopoglądu.
Jastrzab03 pisze:Bo... jest? No tak działa dyskryminacja. Jeśli komuś coś wolno, a komuś innemu tego samego nie wolno z irracjonalnych powodów. Np. jeśli tylko biali mogliby zawierać małżeństwa albo jeśli tylko katolicy mogliby kupować nieruchomości w centrum, albo jeśli tylko hetero mogą zawierać małżeństwa.
A poza tym, czemu małżeństwa jednopłciowę muszą być, bo inaczej jest dyskryminacja itd. ?
Jastrzab03 pisze:To by rozwiązywało problem dyskryminacji.
Jak chcecie, to może nie być małżeństw w ogóle!
Jastrzab03 pisze:Najprawdopodobniej nie ma. A co to ma do rzeczy?
Poza tym, ponoć obiektywnej moralności nie ma, tak?
CzarnyGoniec pisze:
Doubt
Jeśli 5% ludzi ma gorsze warunki życia od innych to te 5% ludzi mniej efektywnie przyczynia się do rozwoju kraju.
Bo na przykład chętniej wyjadą za granicę, czy więcej energii będą poświęcali próbując obchodzić prawo zamiast robić pożyteczne dla społeczeństwa rzeczy.
Dobrostan ludzi jest rzeczą jak najbardziej realną (+ przekłada się na produkcje panie materialisto).
WladcaAwarow pisze:Poza ślubem kościelnym jest jeszcze ślub cywilny.
Instytucja małżeństwa wychodzi z religii i jest dla ludzi religijnych.
Kobza pisze:
Ale (chociaż możliwe, że się mylę) nauka kościoła nie zakazuje miłości między dwoma mężczyznami (bo na przykład popiera miłość braterską czy przyjacielską), a sprzeciwia się miłości w sensie erotycznym
CzarnyGoniec pisze:
Poza ślubem kościelnym jest jeszcze ślub cywilny.
Nie interesuje mnie to, co dzieje się ze ślubem kościelnym, ale czemu kościół miesza się w to komu wolno mieć ślub cywilny?
To raz, a dwa:
Nie przekonuje mnie argumentacja pt. "utrudnijmy bez powodu życie jakiejś grupie ludzi, a jeśli im to przeszkadza to ich problem, to oznacza tylko, że są słabi."
WladcaAwarow pisze:Mogą adoptować dzieci.
Ani nie mogą mieć dzieci ani nie powinni, a to moim zdaniem powinien być cel małżeństw państwowych.
Kobza pisze:To, czy stanowisko Kościoła ma sens, czy jest tylko zabawą na definicjach żeby usprawiedliwić swoją niemoralność to jedno.
Ale (chociaż możliwe, że się mylę) nauka kościoła nie zakazuje miłości między dwoma mężczyznami (bo na przykład popiera miłość braterską czy przyjacielską), a sprzeciwia się miłości w sensie erotycznym
CzarnyGoniec pisze:
Czyli wracamy do powodu:
Nie mogą brać małżeństw, bo WEDŁUG RELIGII cośtam.
Zresztą - nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek zakazywano małżeństwa bezpłodnym albo kobietom po menopauzie. Także "brak dzieci" jest co najwyżej niekonsekwentna racjonalizacją, a nie powodem.
samex pisze:
Gdybym miał mówić o społecznych kocepcjach dominuje liberalna postawa na życie. Jest oczywiście grupka konserw dla których "B.H.O" bez litery B to herezja.
Co do samej religii jest to dla mnie pewnik dominuje wśród uczniów Sekularyzm albo lekka religijność. Większość "katolickiej młodzieży" ma wyjebungo na kazania i zdaje mi się iż raczej idą z musu niźli chęci. Co nie znaczy że są Ateistami. Nie są oni tym co określam Wierzy-Dupą czyli wierzą w Tego Boga i używają czasem teistycznych argumentów (kisłem mocno gdy mi powiedziano że Ateiści wierzą w Boga "bo z nim walczymy a na co walczyć z kimś kto nie istnieje?" XD) a swoją religię traktują jak taki siaki tylko do śpiewania itd.
Najbardziej aktywni politycznie są obviously Chłopcy z różnymi poziomami wiedzy. Ale i tak to margines bo młodych obchodzi to okazyjnie lub wcale. rozmowa z nimi na sekundę o polityce kończy się na szkalowaniu jednej z partii.
O partiach mowa w skali PiS do PO pomimo zamieszkania na Dolnym Śląsku, warunki sprzyjają PiS-owi choć PO też ma tu swój front.
samex pisze:tak bardzo tru
Co do samej religii jest to dla mnie pewnik dominuje wśród uczniów Sekularyzm albo lekka religijność. Większość "katolickiej młodzieży" ma wyjebungo na kazania i zdaje mi się iż raczej idą z musu niźli chęci. Co nie znaczy że są Ateistami. Nie są oni tym co określam Wierzy-Dupą czyli wierzą w Tego Boga i używają czasem teistycznych argumentów (kisłem mocno gdy mi powiedziano że Ateiści wierzą w Boga "bo z nim walczymy a na co walczyć z kimś kto nie istnieje?" XD) a swoją religię traktują jak taki siaki tylko do śpiewania itd.