Małżeństwa jednopłciowe - Kiedy? (Ankieta)

Avatar CzarnyGoniec
Ja to rozumiem jako "nie toleruje homoseksualistów, ale wmawia sobie, że to ich wina, bo teoretycznie mogą zachować celibat, a to ich wina, że tego nie robią"

Avatar
Konto usunięte
Z punktu widzenia kościoła dobrym jest pomagać wyjść ludziom z homoseksualizmu (mówię z punktu widzenia, pomijając czy to możliwe) tak jak np. z alkoholizmu. Czy kościół nienawidzi narkomanów? Nie, ale promuje wychodzenie z tego nałogu. Analogicznie jest tutaj z homoseksualizmem

Avatar CzarnyGoniec
Narkomania jest szkodliwa, homoseksualizm nie. A więc porównanie posiada całkiem istotną lukę.

To tak, jakby Kościół mówił, że rude włosy to grzech, ale akceptował rudych i wspierał ich w regularnym goleniu się na łyso.

Avatar
Konto usunięte
W przypadku homoseksualizmu, masz większą szansę, żeby zarazić się chorobą weneryczną.

Avatar
Konto usunięte
Istotną lukę to możesz posiadać w mózgu.

Kobza pisał z perspektywy Kościoła. Narkomania i homoseksualizm to grzechy. Obiektywna szkodliwość nie ma tu znaczenia.

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Myślę, że zniesienie niewolnictwa, prawa wyborcze dla kobiet, toleracja osób o innym kolorze skóry i o innej orientacji- myślę, że to są ważne osiągnięcia cywilizacyjne. I to, że nie są one rozwojem technologicznym nie ma znaczenia.

To nie jest rozwój, ale zmiana pewnych aspektów kultury. Słowo rozwój powinno dotyczyć technologii, a wykorzystywanie go w kontekście cywilizacji do niczego nie prowadzi.

Avatar CzarnyGoniec
WladcaAwarow pisze:
Obiektywna szkodliwość nie ma tu znaczenia.
a powinna.
Nie można leczyć leworęczności, bycia rudym czy homoseksualizmu tak, jak narkomanii czy grypy.

To prymitywny zabobon.
Kraj, który skupia się na zabobonach zamiast na obiektywnej rzeczywistości jest bardziej zacofany.

+ ad personam świadczy o braku argumentów

Avatar
Konto usunięte
Ale ja nie twierdzę, że nietolerowanielizmu przez kościół homoseksualizmu jest dobre lub złe. Twierdzę tylko, że nietolerowanie homoseksualizmu nie oznacza nietolerancji dla homoseksualistów

Avatar CzarnyGoniec
WladcaAwarow pisze:
To nie jest rozwój, ale zmiana pewnych aspektów kultury. Słowo rozwój powinno dotyczyć technologii, a wykorzystywanie go w kontekście cywilizacji do niczego nie prowadzi.
to jest w sumie ciekawa kwestia, założę od tego nowy temat

Avatar CzarnyGoniec
Kobza pisze:
Ale ja nie twierdzę, że nietolerowanielizmu przez kościół homoseksualizmu jest dobre lub złe. Twierdzę tylko, że nietolerowanie homoseksualizmu nie oznacza nietolerancji dla homoseksualistów
a ja twierdzę, że jesteś w błędzie.

Kościół twierdząc, że toleruje homoseksualistów, a nie toleruje homoseksualizmu zmusza homoseksualistów do wsparcia się części siebie. Akceptuje tylko ich część.

Na innym przykładzie:
Kościół nie toleruje kradzieży, ale nie piętnuje (w teorii) osób, które kradzież popełniły. Bo zły jest czyn, a nie osoba.
I to ma sens.
Bo złodziej, który już nie kradnie przestaje być złodziejem. A poza tym złodziejem nikt się nie rodzi.
Możemy kraść i być złodziejem, a potem możemy przestać nimi być.
Walka z kradzieżą, a nie z ludźmi dokonującymi kradzież zachęca do rehabilitacji.

Walka z homoseksualizmem, a nie z homoseksualistami zachęca do wyparcia i stłumienia części siebie.
Nakazuje homoseksualiście żyć w celibacie i dopiero dzięki temu zapewnia akceptacje.

Avatar Litops
Moderator
Jako, że jestem na wyjeździe i nie mam teraz czasu na merytoryczne udzielanie się, macie to ode mnie.Zdjęcie użytkownika Litops w temacie Małżeństwa jednopłciowe - Kiedy? (Ankieta)

Avatar AquoZ32
no my akceptujemy czarnuchow ale tylko jak przyznaja ze ich kolor skory sprawia automatycznie ze sa gorsi od bialych

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
a powinna.
Nie można leczyć leworęczności, bycia rudym czy homoseksualizmu tak, jak narkomanii czy grypy.

Jak ktoś jest fanatykiem to i z tym sobie poradzi.

CzarnyGoniec pisze:
To prymitywny zabobon.
Kraj, który skupia się na zabobonach zamiast na obiektywnej rzeczywistości jest bardziej zacofany

Zabobon zabobonowi nierówny.
Jest różnica pomiędzy: Komputery to zło, bo w Piśmie nie ma słowa o komputerach, zatem musimy je wszystkie zniszczyć, a: Homoseksualizm jest niewłaściwy/grzeszny.
W ogóle co do tego ma obiektywna moralność. Obiektywizm ci nie powie co jest dobre, słuszne, godne tolerancji czy odwrotnie.

CzarnyGoniec pisze:
+ ad personam świadczy o braku argumentów

Ad personam świadczy o ad personam i tylko o tym.

Avatar CzarnyGoniec
WladcaAwarow pisze:
Zabobon zabobonowi nierówny.
Jest różnica pomiędzy: Komputery to zło, bo w Piśmie nie ma słowa o komputerach, zatem musimy je wszystkie zniszczyć, a: Homoseksualizm jest niewłaściwy/grzeszny.
Gdzie Ty tu widzisz różnicę?

I dwa:
Jeśli stawiamy homoseksualistom wymagania z którymi poradzą sobie jako fanatycy, a nie jako normalni ludzie, a nie stawiamy tych samych wymagań hetero.
To to jest dyskryminacja.

Więc nie można powiedzieć, że Kościół homoseksualistów nie dyskryminuje. Wymaga od nich celibatu, a nie wymaga tego od ludzi hetero.

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Gdzie Ty tu widzisz różnicę

Bo sprawa ślubów homoseksulanych nie jest w ogóle związana z rozwojem kraju i obiektywną rzeczywistością, w odróżnieniu od komputerów

Avatar Mijak
Właściciel
CzarnyGoniec pisze:

WladcaAwarow pisze:
Zabobon zabobonowi nierówny.
Jest różnica pomiędzy: Komputery to zło, bo w Piśmie nie ma słowa o komputerach, zatem musimy je wszystkie zniszczyć, a: Homoseksualizm jest niewłaściwy/grzeszny.

Gdzie Ty tu widzisz różnicę?

W jednym zabobonie jest "to jest złe bo w naszej księdze zabobonów tego nie ma", a w drugim "to jest złe bo nasza księga zabobonów bezpośrednio mówi że to złe".

Avatar Transparentny_Parasol
CzarnyGoniec pisze:

Jeśli stawiamy homoseksualistom wymagania z którymi poradzą sobie jako fanatycy, a nie jako normalni ludzie, a nie stawiamy tych samych wymagań hetero.
To to jest dyskryminacja.

Więc nie można powiedzieć, że Kościół homoseksualistów nie dyskryminuje. Wymaga od nich celibatu, a nie wymaga tego od ludzi hetero.

Tylko że kościół toleruje seks jako sposób na stworzenie nowego życia. Nie może go nie tolerować, ponieważ doprowadziło by do znacznego zmniejszenia się populacji swoich wyznawców, oraz szeregu innych rzeczy.
Ale jako, że spółkując z tą samą płcią nie ma szansy na zrodzenie się z tego dziecka, to według logiki kościoła, nie powinno się tego robić w ogóle.

Avatar
Konto usunięte
BartekM47 pisze:
W przypadku homoseksualizmu, masz większą szansę, żeby zarazić się chorobą weneryczną.
Jak korzystasz z prezerwatyw to nie

Avatar
Konto usunięte
WladcaAwarow pisze:
Bo sprawa ślubów homoseksulanych nie jest w ogóle związana z rozwojem kraju i obiektywną rzeczywistością, w odróżnieniu od komputerów
Samo zalegalizowanie tego tak, ale w minimalnym stopniu. Za to społeczeństwo na poziomie pozwalającym na zalegalizowanie tego już bardzo mocno

Avatar CzarnyGoniec
WladcaAwarow pisze:
Bo sprawa ślubów homoseksulanych nie jest w ogóle związana z rozwojem kraju i obiektywną rzeczywistością, w odróżnieniu od komputerów
Doubt
Jeśli 5% ludzi ma gorsze warunki życia od innych to te 5% ludzi mniej efektywnie przyczynia się do rozwoju kraju.
Bo na przykład chętniej wyjadą za granicę, czy więcej energii będą poświęcali próbując obchodzić prawo zamiast robić pożyteczne dla społeczeństwa rzeczy.

Dobrostan ludzi jest rzeczą jak najbardziej realną (+ przekłada się na produkcje panie materialisto).

Avatar CzarnyGoniec
Transparentny_Parasol pisze:
Ale jako, że spółkując z tą samą płcią nie ma szansy na zrodzenie się z tego dziecka, to według logiki kościoła, nie powinno się tego robić w ogóle.
To należy współczuć Kościołowi, że widzi w ludziach tylko reprodukujące się zwierzątka i nie dostrzega tego, co jest w nim prawdziwie wartościowe (choćby miłość).

Avatar
Konto usunięte
Ale (chociaż możliwe, że się mylę) nauka kościoła nie zakazuje miłości między dwoma mężczyznami (bo na przykład popiera miłość braterską czy przyjacielską), a sprzeciwia się miłości w sensie erotycznym

Avatar Jastrzab03
Goniec, ty jesteś normalny?
Kościół nikomu nie narzuca swojego światopoglądu.
A poza tym, czemu małżeństwa jednopłciowę muszą być, bo inaczej jest dyskryminacja itd. ?
Jak chcecie, to może nie być małżeństw w ogóle!
Poza tym, ponoć obiektywnej moralności nie ma, tak?

Avatar CzarnyGoniec
Jastrzab03 pisze:
Kościół nikomu nie narzuca swojego światopoglądu.
Owszem narzuca. Przez niego prawnie są zakazane małżeństwa homoseksualne.
Gdyby Kościół zakazywał ślubów kościelnych homoseksualistom, ale nie mieszałby się w śluby cywilne - wtedy faktycznie nikomu nie narzucałby swojego światopoglądu. Jak ktoś chce być w Kościele to będzie musiał spełniać wymagania Kościoła, a jak nie - to nie.
Jastrzab03 pisze:
A poza tym, czemu małżeństwa jednopłciowę muszą być, bo inaczej jest dyskryminacja itd. ?
Bo... jest? No tak działa dyskryminacja. Jeśli komuś coś wolno, a komuś innemu tego samego nie wolno z irracjonalnych powodów. Np. jeśli tylko biali mogliby zawierać małżeństwa albo jeśli tylko katolicy mogliby kupować nieruchomości w centrum, albo jeśli tylko hetero mogą zawierać małżeństwa.
Jastrzab03 pisze:
Jak chcecie, to może nie być małżeństw w ogóle!
To by rozwiązywało problem dyskryminacji.
Niemniej wydaje mi się, że mniej inwazyjne jest dopuszczenie małżeństw homoseksualnych, niż w ogóle rozwiązanie instytucji małżeństwa. Było nie było jest mocno zakorzeniona kulturowo.
Jastrzab03 pisze:
Poza tym, ponoć obiektywnej moralności nie ma, tak?
Najprawdopodobniej nie ma. A co to ma do rzeczy?
Fakt, że nie ma obiektywnej moralności nie oznacza, że cokolwiek jest moralnością o takiej samej sile.
Jeśli ktoś twierdzi, że zabijanie ludzi jest OK, a ktoś, że jest nie-OK to to nie znaczy, że obaj mają taką samą rację.

Tak samo w innych dziedzinach:
Nie wiadomo na 100% jak dokładnie wyglądało życie w starożytnych Atenach, żadna książka historycza nie poda tego obiektywnie.
Ale jednak demokracja Ateńska i wojny peloponezkie są bliższe prawdy, niż imperium lechitów najeżdżające grecje i portale międzywymiarowe.

Avatar Jastrzab03
Mi nie wolno pić piwa, bo nie mam 18 lat. To dyskryminacja!

Avatar CzarnyGoniec
Poniekąd tak.
Poniekąd.
Ta różnica wynika z tego, że osoby młodsze są mniej dojrzałe i w mniejszym stopniu odpowiedzialne za swoje czyny. Alkohol natomiast rozregulowuje zachowanie i nieumiejętnie stosowany może przynosić złe konsekwencje, a u dzieci jest o te negatywne konsekwencje łatwiej.
Ponadto alkohol jest szczególnie szkodliwy dla dzieci i nastolatków.

Jest więc uzasadnione z czego ta różnica w uprawnieniach wynika.

Inny przykład:
Osoby pijące alkohol nie mogą prowadzić samochodu, a osoby trzeźwe mogą.
Ta różnica wynika z tego, że osoby nietrzeźwe mają obniżoną koncentracje i podwyższony czas reakcji. Odpowiadają również (pomimo zakazu) za duży odsetek wypadków drogowych.
A więc osoba nietrzeźwa za kierownicą sprawia duże zagrożenie na drodze - i to jest przyczyna tego, że powstał ten zakaz.

Inny przykład:
Osoby heteroseksualne mogą zawierać małżeństwa, a homoseksualne nie, bo... bo nie.
Bo niektórzy wierzą, że to jest złe.
A ci, którzy w to wierzą wierzą w to, ponieważ jest tak napisane w Biblii.
Nic poza tym nie wskazuje na to, że takie małżeństwa mają być "złe".
Hmmm...


Uważam, że są mocne podstawy by założyć, że ostatni przykład jest jakościowo różnych od pozostałych.
Argumentacja stojąca za ostatnim przykładem najmniej odwołuje się do racjonalizmu i szkodliwych konsekwencji działań, a najbardziej do autorytetu (który jest nieweryfikowalny).

***
I właśnie dlatego uważam, że (wracając do głównego tematu) jest to mniej kwestia konserwatyzmu, a bardziej katolicyzmu Polaków.
Niemniej oczywiście konserwatyzm jest w naszym kraju ściśle sprzężony z katolicyzmem.
Wydaje mi się jednak, że nie-katoliccy konserwatyści nie powinni mieć przeciwwskazań co do homoseksualistów.
A myślę, że to ważne rozróżnienie ponieważ przywiązanie do katolicyzmu w Polsce spada (a na pewno spada % osób uczestniczących w Mszach), a przywiązanie do wartości konserwatywnych - chyba nie, choć na dobrą sprawę trudno powiedzieć.

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Doubt
Jeśli 5% ludzi ma gorsze warunki życia od innych to te 5% ludzi mniej efektywnie przyczynia się do rozwoju kraju.
Bo na przykład chętniej wyjadą za granicę, czy więcej energii będą poświęcali próbując obchodzić prawo zamiast robić pożyteczne dla społeczeństwa rzeczy.

Dobrostan ludzi jest rzeczą jak najbardziej realną (+ przekłada się na produkcje panie materialisto).

Jeżeli serio ktoś będzie aż tak mocno przeżywał niemożność ślubu cywilnego z osobą tej samej płci to śmiem twierdzić, że posiada przymioty, z powodu których opuszczenie tego kraju będzie dobrą decyzją.
Instytucja małżeństwa wychodzi z religii i jest dla ludzi religijnych. Jak według wiary nie ma ślubów jednopłciowych- no trudno.

Avatar CzarnyGoniec
WladcaAwarow pisze:
Instytucja małżeństwa wychodzi z religii i jest dla ludzi religijnych.
Poza ślubem kościelnym jest jeszcze ślub cywilny.
Nie interesuje mnie to, co dzieje się ze ślubem kościelnym, ale czemu kościół miesza się w to komu wolno mieć ślub cywilny?

To raz, a dwa:
Nie przekonuje mnie argumentacja pt. "utrudnijmy bez powodu życie jakiejś grupie ludzi, a jeśli im to przeszkadza to ich problem, to oznacza tylko, że są słabi."

Avatar Jastrzab03
Małżeństw brać nie mogą z prostego powodu - bo nie mogą mieć dzieci. Według religii seksik służy przede wszystkim do reprodukcji. Do miłości seksik jest niepotrzebny #ProudVirgin

Avatar CzarnyGoniec
Czyli wracamy do powodu:
Nie mogą brać małżeństw, bo WEDŁUG RELIGII cośtam.

Zresztą - nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek zakazywano małżeństwa bezpłodnym albo kobietom po menopauzie. Także "brak dzieci" jest co najwyżej niekonsekwentna racjonalizacją, a nie powodem.

Avatar
Konto usunięte
Kobza pisze:
Ale (chociaż możliwe, że się mylę) nauka kościoła nie zakazuje miłości między dwoma mężczyznami (bo na przykład popiera miłość braterską czy przyjacielską), a sprzeciwia się miłości w sensie erotycznym

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Poza ślubem kościelnym jest jeszcze ślub cywilny.
Nie interesuje mnie to, co dzieje się ze ślubem kościelnym, ale czemu kościół miesza się w to komu wolno mieć ślub cywilny?

To raz, a dwa:
Nie przekonuje mnie argumentacja pt. "utrudnijmy bez powodu życie jakiejś grupie ludzi, a jeśli im to przeszkadza to ich problem, to oznacza tylko, że są słabi."

Małżeństwo miało cel w religii, zatem powinno i mieć jako świecka instytucja.
Jaki jest cel małżeństwa homoseksualnego? Co to zmienia w ich życiu? Nic nie zmienia. Ani nie mogą mieć dzieci ani nie powinni, a to moim zdaniem powinien być cel małżeństw państwowych.

Avatar CzarnyGoniec
WladcaAwarow pisze:
Ani nie mogą mieć dzieci ani nie powinni, a to moim zdaniem powinien być cel małżeństw państwowych.
Mogą adoptować dzieci.
A co im to daje?
Ułatwienie wielu rzeczy w życiu typu spadki, odwiedziny w szpitalu, wypłaty różnych gówien z ubezpieczeń, formalne pokrewieństwo etc.

Nie mam nic przeciwko argumentom "małżeństwo to instytucja, którą należy zlikwidować, bo nic nie daje".
Ale tak długo jak ta instytucja istnieje i przynosi korzyści tym, którzy z niej korzystają to (poza religijnymi powodami) nie ma powodu, żeby utrudniać ludziom życie zabraniając im tego.

Avatar CzarnyGoniec
Kobza pisze:
Ale (chociaż możliwe, że się mylę) nauka kościoła nie zakazuje miłości między dwoma mężczyznami (bo na przykład popiera miłość braterską czy przyjacielską), a sprzeciwia się miłości w sensie erotycznym
To, czy stanowisko Kościoła ma sens, czy jest tylko zabawą na definicjach żeby usprawiedliwić swoją niemoralność to jedno.
Osobiście sądzę, że dla dyskusji ważny jest jednak to, że to Kościół jest tą ważną siłą polityczną, która stoi za zakazem małżeństw homoseksualnych.

Avatar Jastrzab03
CzarnyGoniec pisze:
Czyli wracamy do powodu:
Nie mogą brać małżeństw, bo WEDŁUG RELIGII cośtam.

Zresztą - nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek zakazywano małżeństwa bezpłodnym albo kobietom po menopauzie. Także "brak dzieci" jest co najwyżej niekonsekwentna racjonalizacją, a nie powodem.

Religia jak najbardziej zabrania małżeństw ludzi bezpłodnych.

Avatar CzarnyGoniec
O.o
e... źródło?

Jeśli to prawda to mnie zastrzeliłeś.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Qurła.

Związek małżeński pociąga za sobą realne przywileje prawne. Gdyby to był tylko tytuł honorowy, to nikt by nie miał takiego bólu dupy i to, że mogą istnieć tylko heteroseksualne związki małżeńskie, bo wtedy można się powoływać na definicję "że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety".

Ja osobiście uważam, że śluby homoseksualne można zwyczajnie nazwać związkiem partnerskim. Inny nazwa, inna definicja, te same prawa. Polaczki robaczki nie muszą nawet schodzić z tego swojego tronu, bo zbudujemy drugi.

Avatar kuba1996
Dlaczego książka, którą napisano blisko 2000 lat temu, a w której 90% informacji okazało się być błędnych, ma być wyznacznikiem tego na co można pozwalać ludziom na na co nie?

Avatar kulujulu
Nigdy nie rozumiałem tego najczęściej powtarzanego adopcyjnego argumentu przeciwko małżeństwom jednopłciowym
"adopcja przez pary homoseksualne jest zła, ponieważ dziecko musi mieć mamę i tatę"

proszę niech ktoś mnie oświeci w jaki sposób 2 tatów albo 2 mamy (i potencjalnie członkowie rodziny innej płci uczestniczący w wychowaniu) jest gorsza od 0 tatów i 0 mam

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Właściwie z badań wynika, że jeden rodzic już jest gorszy od 2 z tego samego modelu.

Avatar AquoZ32
jedyny powod dla ktorego lepiej jest miec 2 rodzicow a nie jednego to finanse ale konserwatardy se dorobily cala otoczke ze jest jakis magiczny fragment plciowy ktory ksztaltuje charakter wywazony (juz ch*j z tym ze topy i bottomy tez maja roznice charakterowe) i teraz jedyny sensowny argument przed adopcja przez pary jednoplciowe to ze dzieciaki w sql sie beda smiac ale to chyba wina spoleczenstwa a nie homoglobo propagandy

Avatar
Konto usunięte
Pisz normalnie

Avatar
Konto usunięte
^

Avatar Mijak
Właściciel
Uważam, że małżeństwa nie powinny mieć absolutnie żadnych korzyści podatkowych, a wszelkie inne kwestie prawne związane z małżeństwem powinny być w pełni dostępne dla dowolnej grupy dorosłych osób, jeśli każdy z jej członków dobrowolnie przystępuje do takiej umowy.
A jeśli małżeństwa mają te przywileje podatkowe, to należy sobie odpowiedzieć na pytanie - za co tak właściwie je mają?
Jedną z najbardziej rozsądnych odpowiedzi jest możliwość posiadania dzieci, ale to też nie ma wiele sensu, bo małżeństwo wcale nie stanowi umowy z państwem, w której małżonkowie w zamian za te przywileje zobowiązują się do wychowania określonej ilości dzieci.
Państwo po prostu faworyzuje trwałe monogamiczne związki "bo tak". Bo to tak dobry i naturalny model rodziny, że aż wymaga specjalnych prawnych przywilejów żeby mógł przetrwać xD.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Właściwie to utrzymywanie się rodzin ma realny wpływ na państwo.

Stabilne rodziny lepiej wychowują dzieci (i to niezależnie od płci rodziców :v), oraz wpływają pozytywnie na zadowolenie mieszkańców. Z punktu widzenia państwa to najlepsze co może robić obywatel.

Avatar samex
Szczerze powiedziawszy mam wyjechane na homoseksualne małżeństwa oraz prawa homoseksualistów. Będą mieli czy nie nie nic to nie zmieni w moim życiu poza pitoleniem mojej siostry o braku tej jakże "ważnej dla miłości" instytucji. I nadal będą marsze równości, których nie trawie więc mam kompletnie wyjechane. Co jednak mnie zdziwiło to rozmowa o Ideologii młodych. Gdybym miał osobiście określić moje otoczenie to przedstawie je.

Gdybym miał mówić o społecznych kocepcjach dominuje liberalna postawa na życie. Jest oczywiście grupka konserw dla których "B.H.O" bez litery B to herezja.

Co do praw LGBTQ+ to w katoliku afiszowanie się z takimi poglądami to rzadkość. Choć są tam takie osoby. Ba nawet spotkałem człowieka, który urodzony jako mężczyzna utożsamiał się z byciem kobietą i był w naszej szkolę do czasu aż jego nad katoliccy rodzice go dorwali i dali mu wycieczkę gdzieś w ch*j daleko od ludzi, Internetu oraz znajomych w celu leczenia go. Już widzę te katolickie leczenia, zażenowanie i ciarki mnie biorą. Raczej tu dominuje konserwatywne NIE oraz ze strony nauczycieli sprzeciw wobec tej społeczności postrzeganych jako "degeneracja" "sodomici" itd. Ba znam nawet uczniów aktywnie homofobicznych z MW którzy tak bardzo nienawidzą "pedałów" że aż muszą mówić "je**ć pedałów prądem" (podejrzewam że prądem dlatego bo nie chcą by zinterpretowano to jako uprawianie seksu ale to MW więc wiemy że chłopaki poprostu wstydzą się orientacji).

Co do samej religii jest to dla mnie pewnik dominuje wśród uczniów Sekularyzm albo lekka religijność. Większość "katolickiej młodzieży" ma wyjebungo na kazania i zdaje mi się iż raczej idą z musu niźli chęci. Co nie znaczy że są Ateistami. Nie są oni tym co określam Wierzy-Dupą czyli wierzą w Tego Boga i używają czasem teistycznych argumentów (kisłem mocno gdy mi powiedziano że Ateiści wierzą w Boga "bo z nim walczymy a na co walczyć z kimś kto nie istnieje?" XD) a swoją religię traktują jak taki siaki tylko do śpiewania itd.

Najbardziej aktywni politycznie są obviously Chłopcy z różnymi poziomami wiedzy. Ale i tak to margines bo młodych obchodzi to okazyjnie lub wcale. rozmowa z nimi na sekundę o polityce kończy się na szkalowaniu jednej z partii.

O partiach mowa w skali PiS do PO pomimo zamieszkania na Dolnym Śląsku, warunki sprzyjają PiS-owi choć PO też ma tu swój front.

Co do szkolnictwa wszyscy są zgodni że powinna ona być w Liceum miejscem gdzie uczymy się rzeczy których chcemy a nie tych które ministerstwo nam wciska. To definitywne stanowisko uczniów.

Co do gospodarki dominują dwie opcje Wolno Rynkowcy(aka. Kuce i inne osoby które pracują) oraz Opiekunki (aka. Baby od 500plus i Zamykania sklepów w niedziele). Raczej to jest wyrównane

no tyle mogę tyle (chyba) wypisać.

Avatar
Konto usunięte
samex pisze:


Gdybym miał mówić o społecznych kocepcjach dominuje liberalna postawa na życie. Jest oczywiście grupka konserw dla których "B.H.O" bez litery B to herezja.

Biuro handlu opałem?



Co do samej religii jest to dla mnie pewnik dominuje wśród uczniów Sekularyzm albo lekka religijność. Większość "katolickiej młodzieży" ma wyjebungo na kazania i zdaje mi się iż raczej idą z musu niźli chęci. Co nie znaczy że są Ateistami. Nie są oni tym co określam Wierzy-Dupą czyli wierzą w Tego Boga i używają czasem teistycznych argumentów (kisłem mocno gdy mi powiedziano że Ateiści wierzą w Boga "bo z nim walczymy a na co walczyć z kimś kto nie istnieje?" XD) a swoją religię traktują jak taki siaki tylko do śpiewania itd.

A to chyba ogólnie jest problem młodzieży, że traktuje religię instrumentalnie i wydaje się mi, że niezależnie w jakich czasach, bo nawet za komuny, za JPII kiedy młodzież była bardzo religijna to wydaje się mnie, że bardziej wynikało to z buntu przeciw władzy niż ze świadomej religijności

Najbardziej aktywni politycznie są obviously Chłopcy z różnymi poziomami wiedzy. Ale i tak to margines bo młodych obchodzi to okazyjnie lub wcale. rozmowa z nimi na sekundę o polityce kończy się na szkalowaniu jednej z partii.

W sumie to u mnie w klasie w szkolnej symulacji eurowyborów większość klasy głosowała na Wiosnę, bo poparł ich Konon. Ale obecnie przez memy z Piechocińskim to raczej fanatycy PSL - u więc jest git

O partiach mowa w skali PiS do PO pomimo zamieszkania na Dolnym Śląsku, warunki sprzyjają PiS-owi choć PO też ma tu swój front.


No PiS chyba wygrał wybory na Dolnym Śląsku (chyba przegrał europejskie, a wygrał samorządowe i sejmowe)?

Avatar
Konto usunięte
Wszechpolaki je**** pedałów prądem

Avatar xLarotax
Rozmawianie o poglądach młodzieży jest trudne, bo większość ludzie jednak patrzy na to przez pryzmat tego co sami zaobserwowali w swoich szkołach i nawet jeśli podają badania i statystyki to łatwo zauważyć, że gdzieś tam widać przekonania zdobyte po rozmowach z rówieśnikami. Ale widzę, że większość się zgadza, iż przeważająca część młodzieży ma politykę w głębokim poważaniu, a jeśli coś wiedzą to zazwyczaj są to informacje pozyskane z memów. W sumie to szkoda, bo oni też kiedyś będą mieć prawa wyborcze i patrząc na frekwencję młodych ludzi na wszelkiego rodzaju wyborach to raczej nie będą głosować albo głosować na tego co najwięcej obieca z powodu braku wiedzy.

Avatar
Konto usunięte
samex pisze:
Co do samej religii jest to dla mnie pewnik dominuje wśród uczniów Sekularyzm albo lekka religijność. Większość "katolickiej młodzieży" ma wyjebungo na kazania i zdaje mi się iż raczej idą z musu niźli chęci. Co nie znaczy że są Ateistami. Nie są oni tym co określam Wierzy-Dupą czyli wierzą w Tego Boga i używają czasem teistycznych argumentów (kisłem mocno gdy mi powiedziano że Ateiści wierzą w Boga "bo z nim walczymy a na co walczyć z kimś kto nie istnieje?" XD) a swoją religię traktują jak taki siaki tylko do śpiewania itd.
tak bardzo tru
Obecnie większość młodzieży to wierzący niepraktykujący którzy byliby agnostykami gdyby chciało by im się nad tym zastanawiać

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów