Gekonnen pisze:
- Nawet mi o tym nie opowiadaj - westchnął- Gdzie się szkoliles?
W cechu mantikory... U nas skończyło się to podobnie do was. Warzyliśmy masę eliksirów, produkowaliśmy zaklęte pancerze... Przejmowaliśmy po mału pałeczkę czarodziejów. Aż pewnego dnia ktoś ze starszyzny odkrył, że odpowiednio zmodyfikowane eliskiry odmładzające można podawać wiedźminom, a jeżeli miałby jeszcze trochę czasu na badania to nawet ludziom. No i wtedy wszystko pie**olnęło... Noc była, większość spała. Nikt nie zauważył, że przełamano barierę z zaklęć... Szkoła była zbudowana jak mała, warowna wioska, nie to co tutaj... Czarodzieje wszystko sfajczyli zanim ktokolwiek gacie włożył.