Starszy mag dał jakiś znak komuś na szczycie góry obok i uderzył w powietrze obok. Zalśniło ono błękitną powłoką
-Ta Nowa tarcza ma za zadanie przepuszczać wszystkie stworzenia po za ludźmi, elfami, wiedźminami itp. Jeżeli nam się powiedzieć stworzenie ich w większej ilości, nie będzie potrzeby wiedźminowania! Wszyscy będą bezpieczni bo nikt już nigdy nie podejdzie blisko tego gniazda, a gryfy uchowają potomstwo
Tylko wytłumacz mi jedno.... Po co? Gryfy są w tym świecie gośćmi, jak wampiry. W niczym nam tu nie są potrzebne. Czemu mamy się wysilać i je chronić?
Wiedźmin niezauważalnie wolną rękę skierował ku kuszy u pasa
-Nie można ich odesłać z powrotem. Są częścią naszego ekosystemu, czy nam so to podoba czy nie. A udowodniły, że mogą tu żyć i się rozmnażać w przeciwieństwie do np. Leszych czy Biesów. Regulują populacje świstaków, a górale których to cieszy nawet o tym ne wiedzą - machnął ręką wytrącając kuszę wiedźmina- Nie próbuj tego, proszę. Tarcza i tak już działa
Wiedźmin nieznacznie kopnął kamyczek w stronę maga podczas odwracania się w bok. Dla zamaskowania ruchu przeszedł kilka kroków niby ze zdenerwowania nie spuszczając oczu z oponenta.
//Napisz, czy kamyczek przeleciał czy też nie :)
Wiedźmin ewidentnie dawno nie odczuł takie wku*wienia. Ratować potwory? Jeszcze czego!
Nie będąc pewien, czy przebije to osłonę, rzucił w kierunku maga bombę //tak, zapomniałem nazwy tej substancji anty-magicznej// a tuż za nią potężny znak igni. Płomienie zapłonęły na długości 7 metrów i szerokości trzech. W jego cechu stawiano głównie na znaki i eliksiry. Waldemir odskoczył do swojej poprzedniej kryjówki w obawie przed atakiem maga na wzgórzu i spojrzał, co udało mu się zrobić znakiem.
Spalone zwłoki maga leżały oparte o pień, ale je**na osłona ani drgeła. Chory po*** który ja wymyślił musiał być samozwańczym geniuszem. Zamiast wykorzystać tą zdobycz magii do osłaniania miast i wsi ci czarodzieje woleli ochraniać potwory. Co jest z nimi nie tak?
Pojeby.... No dobrze, bomba+ogień=pieczony mag. Waldemir przypomniał sobie o młodszym z idiotów. Bez wąchania wbił mu miecz w kręgosłup i zabrał przedmioty, jakie ten miał przy sobie //określ, co to było jeśli możesz :)//
Mały amulet na upiory
Szkice Gryfów
Krótki nóż
Po za amuletem same śmieci, żadnych pieniędzy. Gdzieś w okolicy jest jeszcze trzeci mag. Trzeba go będzie zaje**ć
Waldemir postanawia zaryzykować. Zostały mu dwie bomby.... Najpierw rzuca jedną a za nią potężnego kamulca. Musi wejść do środka, żeby zaje**ć trzeciego ch*ja
Waldemir rzucił Aard i jego przeciwnik się wypieprzył. Następnie w celu ogłuszenia go i uniemożliwienia rzucania zaklęć, kilka metrów od maga podrzucił bombę dwimerytową
Mag odepchnąl wiedźmina, przy okazji podpalajac jego kurtkę. Wiedźmin je**ąl o drzewo. Mag wskoczył do portalu który nagle się otworzył. Ktoś pomagał tym sku*wielom
-zaraza- szepnął wiedźmin. Postanowił dokładnie przebadać zwłoki pozostałych. Może coś go nakieruje na resztę czarodziejów... //Jeśli możesz, określ, czy coś znalazł :3
Tarcza odepchnąla wiedźmina. Ku*wa, ci magowie to grubsza sprawa. Będzie musiał poinformować innych wiedźminów. Ta "ochrona" zagraża wszystkim. Kto wie ile takich paskudztw jesr już pod ochroną kapituły
Wiedźmin w wysokim stadium wku*wienia przyje**ł w osłonę mocnym aard i skierował się do Kaer Morhen. Po drodze zebrał nieco ziół i zauważył rozwalony wóz oraz rozpaćkanego woźnicę kilka metrów dalej.
-no tak, kochane gryfy zabijają świstaki...- powiedział wiedźmin i ruszył przeszukać miejsce. Liczył na coś, z czego mógłby wykuć pancerz. W kurtce nie będzie biegał po czarodziejach
Woźnica przewoził tylko jedną rzecz: jajo
Nie przypominało ono jaja kurzego, ani smoczego, gryfiego czy jakiegokolwiek innego znanego wiedzminowi. Czarna podrapana skorupa wyglądała jakgdyby miała zaraz eksplodowac żywym ogniem. Co to ku*wa Było?
Wiedźmin zaciekawił się znaleziskiem. Zawinął je i schował do plecaka. Nigdy nie słyszał o czymkolwiek znoszącym takie jaja... Może w Kaer Morhen jest opisane w którejś księdze? Zobaczymy.
Waldemir ruszył ponownie w stronę zamku i zastukał kołatką
Gekonnen pisze: Wpadł na Vesemira, który najwyraźniej właśnie zmierzał zamknąć ową bramę. Wydawał się lekko zdziwiony twoim powrotem
-Gryfy padły tak szybko?
Nie, ale za to mamy znacznie większy problem. *Opowiada całą historię łącznie z tajemniczym jajem*
-Szlam z krabopająka? W tych górach? Dziwne, wątpię, że któryś z wiedźminów to przyniósł.- powiedział do siebie, po czym otworzył fiolkę i ostrożnie powąchał zawartość.
Zapach potwierdził przypuszczenia wiedźmina. Szłam z krabopająka to to Nie był. Zapach nie przypomniano mu flaków żadnego stwora, ani eliksiru. Z boku dołączona była mała karteczka
"Mój drogi przyjacielu, wierzę że ta maść pomoże ci osiągnąć twój cel. Uważaj na nią, jest bardzo cenna ~ twój przyjaciel"
Opis niczego nie popdpiwiadał, ale ewidentnie była to grubsza sprawa
Rozejrzał się dookoła, by upewnić się, że nie jest obserwowany po czym zakręcił fiolkę i włożył ją do kieszeni, razem z kartką. Lepiej będzie nie wspominać o niej przy Vesemirze. Położył ją na stoliku w zapiecku i rozpoczął głębsze oględziny.
Cała komnata była wypełniona najróżniejszych składnikami zgromadzonymi przez lata. Grzyby jaskiniowe. Porosty z okolicznych lasów. Zęby Wyverna. Nic nie przypomina ło zawartości fiolki.
//pls stawiaj myślnik przed kwestiami twojej postaci, bo to trochę mylące jak nie dajesz
-Czytałem o czymś takim w bestiariuszu, kupionym w Novigradzie u jakiegoś lichwiarza. Jeżeli staruch nie kopnął w kalendarz, pewnie dalej można go kupić. Niestety nie pamiętam co to jest, ale na pewno nie jest to jajo żadnego pospolitego potwora.
Między tagi [youtube] należy wstawić 11 znakowy identyfikator filmu na YouTube.
Identyfikator znajduje się w adresie filmu i zawsze ma 11 znaków. Skopiuj go z URLa, np. z watch?v=YgEHrca6Yj0
skopiuj YgEHrca6Yj0.