- Wolałam "Księżycu" :c – odpowiedziała tylko na pstryczek trochę pocierając nos.

-dobrze dobrze księżycu- pogłaskała ją po policzku

Zoe nieznacznie się zarumieniła i ucałowała Juliet.

juliet
Odwzajemniła pocałunek i zaczęła głaskać zoe po włosach

Zoe objęła Juliet za szyją i dalej całowała
//OWO

Juliet dalej kontynuowała pocałunek.
// UwU

Zoe zakończyła pocałunek i objęła Juliet, dosyć mocno się w nią wtulając. Mimo swoich rozmiarów miała niedźwiedzi uścisk.

//?

juliet
Odsunęła lekko usta od ust zoe które smakowały jej znakomicie, niczym miód i maliny w jednym i szepnęła erotycznym tonem jej do ucha.
- to co robimy dalej?

- Zabijamy ^^ – odpowiedziała i obróciła Juliet przodem do kolejnych przeciwników. Widocznie Zoe na serio nie miała zainteresowań erotycznych co do Juliet.

juliet
-jak chcesz mój księżycu.- zmeterializowała nóż i poszukała wzrokiem 1 celu

Cel był.
Aż w sumie pięć.
Zoe wybrała jednakże rewolwer.
Odetchnęła, bo jak każda istota, nie lubiła zabijać innej.

juliet
-sporo ich- zauważyła rozglądając się za najsłabszym. Powinna wziąć rapier, skupiła się i siłą umysłu stworzyła długi piękny rapier
-ja biorę tego po lewej dobrze?-zapytała zoe
Wizja nadchodzącej walki ją lekko podniecała

- Kay.

juliet
No to się rzuciła na nich z rapierem w jednej dłoni i nożem w drugiej. Za Zoe sku*wysyny! Nikt nie skrzywdzi jej ukochanej. Pierwszego spróbowała dźgnąć z wyskoku w szyję wcześniej markując dźgnięcie w brzuch

No cóż.
Udało się, ale nagle zauważyła, jak pocisk leci do jej brzucha. Zoe niemalże natychmiastowo wskoczyła przed Juliet i obroniła ją tarczą. Chwilę potem mężczyzna się wykrwawiał na podłodze.
Ale zaraz potem Zoe poklepała Juliet po ramieniu i odeszła w bok.
Była tam kobieta, miała turkusowe włosy do klatki piersiowej, oraz c
haczykowaty nos z mocą piegów. Usta by okrągłe i lekko pulchne.
Kobieta ruszyła na dwójkę dziewczyn z karabinem.
Maszynowym.

juliet
O hu*. Nie spodziewała się aż takiego kalibru. Stworzyła mocą umysłu granat dymny i rzuciła babie pod nogi.

[Zoe]
Póki gęsty już dym zagradzał jej drogę, a kobieta strzelała, no cóż, na oślep, Zoe zaszła ją od tyłu i dosłownie zadźgała tym rapierem, który był we krwi. Chwilę potem blada ręka wydostała się z dymu i wyciągnęła Juliet przez dym na drugą część korytarza.

juliet
Dała się pociągnąć zoe. Cała trzęsła się z emocji i zaczęła śmiać. Po prostu śmiać dla odreagowania.

Zoe
Ona miała lekką histerię. Ale przynajmniej jak rok temu nie próbowała zabić samej siebie. Dlatego śmiech Juliet brzmiał z jej śmiechem... Normalnie. Gdyby nie to, że przez śmiech przebijał się płacz, a w jej gestach było widać lekką złość.

juliet
Popatrzyła na twarz Zoe

[Zoe]
Z lekkim trudem szła naprzód, lekkawo się podśmiewując, podczas gdy po policzkach spływały łzy.

juliet
Przytuliła zoe i wytarła jej wolną ręką łzy
-czemu płaczesz?

[Zoe]
Dla niej wypowiedzenie słów było teraz trudne.
- Bo... Zro-zrobiłam, co...coś czego nie mog-mogę? – odpowiedziała lekkawo się pośmiewując, widocznie nie mogła nad emocjami zapanować.

juliet
-a. Dobrze- przytuliła ją i dalej szła. Później dopyta o szczegóły, i kiedy się skończy ten przeklęty korytarz?

Chyba NIGDY.
Ale jednak pozory mylą.
Widzi szare, srebrne wręcz, metalowe drzwi pięć metrów przed.

juliet
Podeszła pod nie i spróbowała je otworzyć.

Udalo się, tyle że otworzyły się od dołu, i były otworzone do góry.

juliet
Spojrzała na zoe
-księżyc przodem- powiedziała trzymając drzwi dla zoe

Juliet nie musiała trzymać drzwi. W każdym razie, Zoe przeszła, już nie płacząc, ale za to była mocno poddenerwowana.

juliet
Przeszła za Zoe. Widać że nerwowa. Podeszła do niej i tak stanęła przy niej

Juliet i Zoe oślepiło jasne światło. Juliet poczuła jak wraca do świadomości.
//Dalej w pokoju, napisz post.

//Aż mi się przypomniało co oznaczał ten wątek
,,juliet pokazuje swoją ludzką twarz a zoe potwora. Która z nich okaże się gorsza?" UwU