Zwyczajny pokój. Wygląda jednak o tyle komicznie, że podzielony jest na trzy wyraźne części. Jedna mroczna i ogólnie emo, druga kolorowa i wesoła jak u typowej nastolatki, a trzecia znowu mroczna i ogólnie emo. Niektórzy nazywają ten pokój ulem, bo nawet ściany są pomalowane w poszczególnych częściach - czerń, żółty i znów czerń. Mieszka tu trzech uczniów z klasy XD, z czego dwójka to bliźniaczki dwujajowe. A tą trzecią osobą jest Śmierć.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Wszedłeś tu za Suzanne, i zamknęła za sobą drzwi bez słowa.
Afrodyta
- Witaj w ulu - powiedziała, siadając na łóżku w jednej z czarnych stref. Słowo ul zasadniczo idealnie pasowało do tego miejsca (patrz: opis lokacji). Suzanna pokazała na łóżko w środkowej, kolorowej strefie - To łóżko mojej siostry, ale ona pojawia się tylko za dnia, więc go nie używa. Możesz na nim spać - powiedziała.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta:
Czym jest spanie?
- Ta, jasne. Dzięki. Czekaj. Siostra pojawia się w dzień... Czyyyy ty wtedy znikasz?
Afrodyta
- Aha - nie starała się o bardziej rozbudowaną odpowiedź. Tymczasem drzwi otworzyły się ponownie - Ej, Suz, pamiętasz może m... - urwał Śmierć na widok Afrodyty - Ah, hej - zamknął drzwi.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Jeden wielki mindfuck.
- ?¿
Afrodyta
Śmierć wrócił wzrokiem do Suzanny.
- W każdym razie, wracając do tego co mówiłem, pamiętasz może mojego brata?
- Którego? Żarłoczne dziecko czy ADHD?
- A do którego z nich się przyznaję?
- Aha, dobra, Głód. No, pamiętam, a co?
- Znowu go wezwała psycholożka.
- Jak to? W sensie, kiedy go zgarnęła?
- Przed chwilą. Za to co zawsze.
- Znowu to zrobił? On serio nie ma limitów.
- Mnie to mówisz? Drugi raz w tygodniu.
- Stołówka przez niego zbankrutuje!
- Dlatego go znowu wezwała. Ale wiesz...
- ...na niego terapia raczej nie zadziała.
- W końcu to Głód. On tak zwyczajnie ma.
Afrodyta
- Co nie zmienia faktu, że...
Suzanna urwała i spojrzała na Afrodytę.
- Głód obrabował kuchnię - wyjaśniła.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Czy jak on tak jakby nim jest, to nie może nad sobą zapanować? W sensie, na przykład śmierć nie zabija wszystkiego na każdym kroku, nie?
Afrodyta
- Śmierć to Śmierć nie zabójstwo.
- Jestem martwy w środku.
- A Głód za to jest wiecznie głodny.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Aha. Czyli Wojna i Zaraza też mają ten problem. – powiedziała tylko i usiadła na łóżko.
Afrodyta
- Wojna ma problem z agresją. Zarazy natomiast nie miałam okazji poznać - powiedziała Suzanna obojętnym tonem głosu. Tymczasem Śmierć usiadł na łóżku w drugiej czarnej strefie. Zarówno Noc i Śmierć wyglądali jak jakieś emo nastolatki i oboje chyba bardzo lubili czerń. Pasowali do siebie. Ciekawe czy coś ich łączyło?
Filizaneczkaherbaty
Afrodytę mało to obchodziło.
Chyba ją w ogóle nic nie obchodziło.
Kiwnęła głową na słowa Suzanne i usiadła po łóżku na turecku.
Wyjęła książkę nieznanego tytułu i zaczęła czytać.
Afrodyta
- Suz? Podejdź na chwilę.
Dziewczyna zaskoczyła z łóżka.
Podeszła do Śmierci i usiadła obok.
- Co tam? - zajrzała mu przez ramię.
Miał w rękach swój notes z nazwiskami.
No, któryś już. Chyba z miliardowy notes.
Miał tam imiona i nazwiska zmarłych istot.
- Spójrz lepiej - pokazał na jedną ze stron.
- ...cholera. Ile czasu zostało do zgonu?
- Niecała doba.
- No to nieźle przesrane.
- Mnie to mówisz? - zamknął notes.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Coś się stało? - spytała nie odrywając wzroku od stronic.
Afrodyta
- Umrzesz.
- Suz, mogłaś nie tak wprost.
- No co? Została jej niecała doba, nie?
- No w sumie tak. Ale mogłaś delikatniej.
- Takie życie. A ono nie jest delikatne.
- Dobra, wygrałaś. Punkt dla ciebie.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
potrzebowała chwili do przyswojenia informacji.
- Jaki będzie powód śmierci, Śmierć?
Afrodyta
- Atak nożownika. Nie znam za wiele szczegółów zanim się to nie wydarzy, ale to nie będzie człowiek - odpowiedział Śmierć.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Nożownika? Rzeczywiście przje**ne. - wydęła wargi. - Choć mam kilka opcji, kim ta osoba może być, w końcu jestem demonem blablabla.
Afrodyta
- Możemy spróbować temu zapobiec, ale przed przeznaczeniem nie tak łatwo zwiać.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- A próbowałeś już jakkolwiek temu zapobiegać? Ja na przykład nie umierałam wcześniej ;-;
Afrodyta
- Nie. Jesteś pierwszą umierającą osobą, jaką polubiłem. Reszta moich znajomych albo żyje albo i tak ich nie lubiłem.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Czyli po prostu tak. - zanotowała coś w zeszycie. - OKej.
//On: Nie, bo (*cośtam*)
//Ona: Więc uznam to za "tak".
Afrodyta
- Powiedziałem "nie", a nie "tak".
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Skreśliła.
- Czyli mogą być problemy.
Afrodyta
- Łagodnie mówiąc.
- Ja wam nie będę mogła przez większość czasu pomagać. Spora część reszty twojego życia to dzień - dodała Suzanna.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Podniosła wzrok na śmierć.
- Czyli mówiąc rzeczywiście, szansę na to są dwa na sto?
Afrodyta
- Widzę, że jesteś optymistką.
Czyli było jeszcze gorzej. Szlag.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Nie. Realistką, tylko życie mi nie dokucza. Aczkolwiek, przechodząc do tematu: W jaki sposób zamierzasz to zrealizować?
Afrodyta
- Bo ja wiem? Spróbujemy cię gdzieś schować, jak minie data zgonu zagrożenie minie. Znaczy chyba. Nie wiem. Nigdy nie próbowałem nikogo ocalić. Bo i po co, nie na tym przecież polega moja praca.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- To ty umiesz panować nad swoją mocą? – spytała, a jej głos był nader piskliwy.
Afrodyta
- Ja raczej nazywam to pracą.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Aha. - próbowała już nie pytać, bo jej głos brzmiał dosyć egoistycznie i na pewno niemile.
Afrodyta
- No, ale teraz nie umierasz, więc możesz sobie wrócić do cokolwiek tam robiłaś zanim pojawił się temat - powiedział.
- Czytała - przypomniała mu Suzanne.
- A, no tak. Coś było - wzruszył ramionami.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Spróbowała się jakoś skupić na książce, ale nie udało się.
Jak to "Być może się uda, a być może nie"?
Umiera w końcu pierwszy raz w życiu.
Afrodyta
Przynajmniej zna już Śmierć.
Więc tak jakby to nie jest jej obce.
Filizaneczkaherbaty
Rzeczywiście, są jednak jakieś plusy.
Uśmiechnęła się lekko i wróciła do czytania książki.
Afrodyta
Zauważyła coś między stronami książki.
Zniszczona karta tarota, ukazująca śmierć.
Nosiła numer trzynasty i... ej, to serio on.
W sensie, na karcie zobaczyła tego Śmierć.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Ostrożnie wyjęła kartę.
- Macie pomysł czyich to rek dzieło? - spytała Suz i Śmierci, podchodząc do nich z kartą.
Afrodyta
- Autor karty musi być z tej szkoły.
- Mhm. Tylko rodzina i osoby z Drakuli wiedzą jak wyglądam. Nie pokazuję się ludziom, a jeśli już to bez kosy i nie mówię im kim jestem - dopowiedział cicho Śmierć.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Zatkało ją lekko.
- Ta osoba musiała się tu w jakiś sposób znaleźć, albo była w moim domu, bo to moja książka. – zmarszczyła brwi. - Suzanne, jesteś pewna że to nie twoja siostra?
Afrodyta
- Anabella? Skąd. Jest raczej...
- Pogodną idiotką - dokończył Śmierć.
- Tego bym o niej nie powiedziała.
- No wiem. Więc zrobiłem to za ciebie.
- Dziękuję. Ale... Aż taka debilna to nie jest.
- Nierozgarnięta, nieuważna flirciara.
- To to już prędzej bym o niej powiedziała.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Czyli odpada. Nie mam pomysłów. Ten kollega, który chce mnie zasztyletować?
Afrodyta
- Albo koleżanka. Nie znam płci nożownika.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Też możliwe. Prędzej myślałam, że umrę na zapalenie płuc. – zaśmiała się sztywno, a jej głos brzmiał dziwnie. Jakby ponuro i z lekka basowo.
Afrodyta
- Niestety - stwierdził Śmierć - O ile w wypadku choroby mogę po prostu zignorować umierającego i poczekać, bo może wyzdrowieje, o tyle umiejętne zasztyletowanie ciężej przeżyć.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Umiejętne? Z tego co wiem, nie mam wrogów. Nie wyrażam na ludziach emocji, bo kilka razy zamknięto mnie w psychiatryku, ale to były jednorazowe przypadki i tamte osoby nie przeżyły, albo są w śpiączce
Afrodyta
- Miejmy nadzieję, że to będzie człowiek i nie będzie jednak sztyletował umiejętnie.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Nie od ras to zależy.