Afrodyta
- Nie musi się przebierać na Halloween.
Za to kolejne pocieszenie Suz otrzymała mordercze spojrzenie typu nie pomagasz.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta z lekka śmiechła.
- Bez przesady. W sumie nikt z nas nie musi się przebierać. Śmierć, widzisz jakiekolwiek pozytywy w swoim życiu? Nie musisz mówić jakie... - urwała i spojrzała na Suz. - Ale możesz powiedzieć. – wróciła spojrzeniem na Śmierć.
Afrodyta
- Chyba tylko wy dwie.
- No i oczywiście Życie!
- Cicho bądź, nie lubię go.
- Odniosłam inne wrażenie~
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Chwila. Dlaczego nie lubisz życia? – spytała szybko Śmierci. Naprawdę szybko, bo niemalże skręciła sobie kark przy gwałtownym skręcie głowy w stronę owej osoby.
Afrodyta
Śmierć zaczerwienił się.
- No właśnie go lubi - powiedziała Suzanna ze śmiechem - Ale wstydzi się przyznać. Nie lubi życia jako pojęcia, ale z personifikacją ma... dość ciepłe relacje.
- Suzanne, cicho bądź, nieprawda!
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Kiwnęła głową.
- A ogólnie NIE personifikację życia lubisz? Życie?
Afrodyta
- Nie.
- Ja też nie.
- Absolutnie nie.
Filizaneczkaherbaty
- EEEEE... DLAczEgO? – głos był nader piskliwy.
Afrodyta
- Bo życie nie ma sensu.
Filizaneczkaherbaty
- Podaj conajmniej dziewięć powodów dlaczego.
Afrodyta
- Jest żmudne, monotonne, masz na nie tak naprawdę niewielki wpływ, cokolwiek nie zrobisz masz przesrane, wszyscy na których ci zależy umierają, musisz użerać się z popie*dolonym rodzeństwem, jesteś wiecznie samotny, nie możesz decydować o tym kim jesteś i ostatecznie i tak skończysz zapomniany w rowie. Plus w moim przypadku ludzkość robi wszystko, żeby się mnie pozbyć, a nic im nie zrobiłem.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta podliczyła szybko.
Tak, dziewięć.
- Ale... Nie jesteś samotny. Przecież masz Suz, Głoda... Mnie..? – objęła go lekko, jedną ręką.
Afrodyta
- W teorii tak. Ale w praktyce...
- ...najbardziej samotni jesteśmy wśród bliskich, co do których wiemy, że mogą łatwo przeminąć - dokończyła Suzanna.
- Aha. A Głód... to brat, spędza ze mną czas, bo musi, chodzimy do jednej szkoły i jesteśmy rodziną. Nie wypada mu się do mnie nie przyznawać - dodał Śmierć.
Filizaneczkaherbaty
- Czujesz się samotny w moim i Suz towarzystwie?
Afrodyta
- Wszyscy jesteśmy martwi.
Powiedział tak, jakby stwierdzał oczywiste, tak realne jak to, że jeśli wyjdziesz na deszcz bez parasola - zmokniesz.
- Ja i Suz jesteśmy martwi w środku, ty masz niedługo umrzeć. Jesteśmy martwi całą trójką. Nasza relacja to cmentarz.
Filizaneczkaherbaty
- Pytam się o coś innego. I może nie umrę. Ale Śmierć, to, że masz na imię Śmierć, nie oznacza, że jesteś martwy. Rozumiesz? Ludzie, nawet tamci żywi, są gorsi. Po prostu, tak to jest. A nie są martwi. To nie od tego zależy i jesteś idealną osobą, tylko masz problemy. Kompleksy. Twoja psychologia nie wytrzymuje tego, co masz. To normalne. Ale nie pogrążają się w depresję, nawet błagam, nie próbuj tego robić, przynajmniej dla swojego poje**nego rodzeństwa, Suz i mnie. Dobrze? – powiedziała dosyć szybko na emocjach, starając się nie podnosić głosu. Zaczęła się lekko trząść z takiej adrenaliny emocji, ale nadal obejmowała Śmierć ramieniem.
Afrodyta
- Za późno - odrzekł z pustym wzrokiem.
Filizaneczkaherbaty
- Masz depresję, ale można się z niej wydostać... – odsunęła lekko rękaw śmierci za łokieć.
-.... Po co to robisz? – spytała, będąc jeszcze w swojej cierpliwej formie, z której łatwo wyjść, przynajmniej jej. Spojrzała na śmierć niebiesko-czarnymi oczami.
Afrodyta
Nie odpowiedział ani słowem.
Nie potrafił najwidoczniej. Nie mógł.
Filizaneczkaherbaty
- Dlaczego? – zacisnęła lekko usta.
Afrodyta
- ...wolę o tym nie mówić.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Kiwnęła lekko głową i zasłoniła ręce Śmierci z powrotem rękawami.
- Może życie nie jest łatwe i ja też mam ochotę się dosłownie zaje**ć, ale ty tego nie możesz zrobić. Więc po co robisz sobie krzywdę, skoro to nie daje tobie tak wiele, jak byś chciał? Czy czujesz się winny przez śmierć ludzi? – do jej oczu niemlaże napłynęły łzy, ale szybko zdusiła w sobie płacz.
Komu są potrzebne twoje emocje, Afrodyta? Przecież jesteś nędznym demonem do niczego, który co tylko i potrafi psuć innym życie.
Oczy jej się zaszkliły, ale nie zapłakała, choć szczerze miała na to ochotę i były na to dwa pewne powody.
Afrodyta
- ...naprawdę wolę o tym nie rozmawiać.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Może jak powiesz będzie tobie łatwiej i jestem niemlaże pewna, że nie potniesz się na oczach ani moich, ani Suzanne. To ma sens... – Nie to co ty, Afrodyto.
Afrodyta
- Wolę o tym nie rozmawiać - powtórzył.
- Jak nie chce nie powie - westchnęła Suz.
Filizaneczkaherbaty
- Ale... Ale... – powieka oka dziewczyny lekko zadrgała, a miecz zaczął migać w dłoni Afrodyty, tak samo jak tarcza. Jakby materialna tarcza miała ją osłonić przed słowami, które Śmierć wyryła w jej umyśle i widoku, pamięci przede wszystkim... Wreszcie, gdy tarcza przestała się pojawiać, dziewczyna oparła miecz o ziemię i po prostu się rozpłakała. Wyglądało to tak, jakby ona, wojownik życia przegrała bitwę.
Bitwę o lepsze jutro.
Afrodyta
Śmierć i Suzanna spojrzeli po sobie.
Nie wiedzieli najwidoczniej co teraz zrobić.
Nie umieli poprawnie na to zareagować.
Nie wiedzieli jak, nie chcieli pogorszyć.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Jak mogłaś być tak bezsilna, Afrodyto? Nie zasługujesz na współczucie. Tylko pogarszasz ich łzami... - Rozbrzmiał głos w głowie Gerge.
Zasłoniła się tarczą, by... Po prostu nie chcąc, by pogorszyć ich sobą. Co z jej łez... Przecież jej emocje nie są ważne, a ludzie nie powinni ich widzieć.
Sieje zgorszenie sobą.
Afrodyta
Nie wyglądali na zgorszonych.
Nie pocieszali jej, ale i nie odrzucali.
Nie oceniali za płacz, za słabości.
Filizaneczkaherbaty
Może warto przestać płakać i wstać? Po prostu wyjść z wygodnej strefy?
Zobacz, do czego to doprowadza, Afrodyto. Nie chcesz depresji, taak?
Nie.
No właśnie.
No to rusz dupę i otrzyj łzy, bo to nieznacznie wku*wia.
Otarła łzy i wkurzyła się na siebie. Miecz oraz tarcza zniknęły, równie szybko jak się pojawiły.
Spróbowała rozluźnić palce, by nie były w pięściach.
Wróciła do czytania książki, wyrywając "przez przypadek" jedną ze stron, przewracając ją.
Afrodyta
- Lepiej..? - zapytał po chwili Śmierć.
Filizaneczkaherbaty
- Ta. – Nawet nie popatrzyła na Śmierć. Dalej uparcie i tępo wpatrywała się w strony, z której słów nie rozumiała. Za dużo wrażeń na dzisiaj, za dużo emocji.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Zaczęła po kolei wyrywać strony w zamyśleniu, nie mogąc powstrzymać chęci zniszczenia czegokolwiek.
Zazwyczaj w tej sytuacji szła postrzelać na strzelnicę, przebiegać się, czy potrenować udary dla treningu.
Ale nie mogła teraz tego zrobić.
Nie mogła po prostu zostawić Śmierć i Suzanne na pastwę losu, który jest suką.
Dalej w ciszy i zamyśleniu było słychać dźwięk wyrywanych kartek przez blade, pajęcze palce Gerge.
Afrodyta
- ...czemu niszczysz książkę?
Zainteresowała się cicho Suzanna.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Jej odpowiedziała.
Myśli przebiegały jedna za drugą, niczym ryby w rzece. Płynęły ku emocjom Afrodyty, która nie zdając sobie z w sumie większości rzeczy sprawy, dalej wyrywała cierpliwie strony książki. Czy raczej pasowałoby niecierpliwie.
Afrodyta
- Czemu niszczysz książkę?
Zapytała po raz drugi, konsekwentnie.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta znowu nie odpowiedziała, będąc pogrążona we własnych myślach.
Afrodyta
- Czemu niszcz--
- Suz, daj jej spokój.
Filizaneczkaherbaty
Dźwięk rozdartego papieru dotarł do Afrodyty dopiero po czasie.
Spojrzała na swoje dłonie, potem na książkę, i jeszcze raz na dłonie. Rzuciła książką w kąt, i po prostu siedziała, a jej głowa zwisała w dół, dając możliwość oczom wpatrywania się w dłonie, któree były splecione.
Afrodyta
Zapanowała kompletna cisza.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Podniosła głowę i popatrzyła na towarzyszy.
- Czy coś się stało?
Afrodyta
- Nie - mruknął w odpowiedzi Śmierć.
- A co miało się stać? - zapytała Suz.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
- Nagle stało się cicho.
Afrodyta
- Bo nie było potrzeby się odzywać.
- A Śmierć prosił bym ci dała spokój z tą książką, więc przestałam zwyczajnie pytać.
Filizaneczkaherbaty
- Zawsze znajdzie się pretekst do słów, ale nie zawsze jest to poprawne. I jakie było pytanie o książce, Suzanne?
Afrodyta
- Czemu wyrywasz z niej strony.
Filizaneczkaherbaty
- Nie zauważyłam tego. Widocznie po prostu odruch do niszczenia czegoś w negatywnej emocji.
Afrodyta
Skinęła powoli głową w zrozumieniu.
I ponownie w pokoju zapanowała cisza.
Filizaneczkaherbaty
Afrodyta
Kontynuowała wpatrywanie się w dłonie.
Afrodyta
No i siedzieli tak sobie w ciszy.