Na dzień dobry przywitała go muzyka rodem z westernu i przyjemny zapach frytek z hamburgerami.
- Zamknięte! - usłyszał jakiś głos zza lady, ale nikogo tam nie zauważył.
- To ja, Enon. - burknął czarnowłosy, stojąc za Adrianem.
- Ha!? Enuś~!? - ni stąd, ni zowąd pojawił się obok nich jakiś chłopak, mniej więcej wzrostu rudego. Miał blond włosy, z kolorowymi końcówkami, przytrzymywane czarną opaską. Jego ubiór też był co najmniej śmieszny. Galaktyczna bluza, a pod tym koszulka z napisem 'hungry'. Do tego wystające z rękawów sznurki z głowami kotów. W jednym uchu miał kolczyki, przypominające kolorowe spinki do włosów. Do tego dwa kolczyki w wardze i niemalże białe oczy... - Chyuu~ A któż to? - spojrzał na Adriana, z szerokim, mimo wszystko, przyjaznym uśmiechem.