Miasto mroku

Avatar Gunzi
Wprawdzie nie zawsze to miasteczko jest skąpane w idealnych ciemnościach, jednak coraz ciężej jest odróżnić dzień od nocy, czym to jest spowodowane? Każdy snuje inną teorię.
Wiele budynków, z różnych epok, kanalizacje pełne zmutowanych ludzi szczurów... Miejsce to jest siecią uliczek, które tworzą labirynt. Łatwo się w nim zatracić. Zgubić. Umrzeć.

C-co to za szelest!? To na pewno nie był papierek pod twoją nogą!

Avatar
niemamnietu
//Chcę wiedzieć do czego ta lokacja.//

Avatar Gunzi
//Do tego, o czym wspominałam na rozmowie prywatnej. Chyba nie ma żadnego problemu z tą lokacją? W każdej chwili mogę zmienić plan, jeśli coś jest nie tak.

Avatar
niemamnietu
//Ok, już ogarniam.//

Avatar Gunzi
Adrian

Adrian obudził się dopiero po kilku godzinach, z potwornym bólem głowy, który nie pozwalał mu zebrać myśli. Tłum ludzi, dach. Zaniepokojona mina Enny'ego i ciemność. To jedyne wspomnienia, jakie udało mu się uporządkować. Dopiero po dłuższej chwili doszło do niego, że znajduje się w nieznanym mu pomieszczeniu. Jego nos napastowany był przez dziwne zapachy, a wszechobecna ciemność mąciła mu wzrok.
Leżał na niewygodnej, podziurawionej kanapie, której zapach wahał się między przemokniętym psem, a rozkładającym się trupem. Dziw, że nie zapadła się pod jego ciężarem, bo wyglądała jak antyk po najeździe jakichś barbarzyńców.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Złapał się za głowę i próbował zrozumieć, co się właśnie stało. Rozejrzał się po ciemnym pokoju.
Jezu jak tu śmierdzi, szczególnie dla kogoś, kto czuje zapachy bardziej, niż normalny człowiek.
Nasłuchiwał dźwięków z otoczenia, nie czuł się bezpiecznie.

Avatar Gunzi
Jedyne co przyszło mu na wytłumaczenie, to dziwnie niebieskie dłonie Enny'ego. Właśnie. Gdzie on jest? Nagle gdzieś w rogu, obok telewizora, który udało mu się wypatrzeć, ujrzał białe oko wpatrujące się w niego. Przypominało ślepie jakiegoś ptaka. Ułamek sekundy później stworzenie wskoczyło na złamany w pół stolik, strosząc piórka. Było całe czarne, zaś oczy biły nienaturalną bielą, przez którą, w pomieszczeniu, zrobiło się troszkę jaśniej. Zakrakało przyjaźnie, jakby śmiejąc się z niego. Enny...?

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
W duszy odetchnął z ulgą bo gdy tylko zobaczył oko spowite przez ciemność, to pierwsze o czym pomyślał był oczywiście bies, a gdyby spotkał biesa to równie dobrze mógł się w ogóle nie budzić, bez przygotowania czy broni to śmierć na miejscu.
- Co to za miejsce? - Najpierw informacje, potem grzeczności

Avatar Gunzi
Kruk zamachał skrzydłami, tym razem wydając z siebie głośny skrzek. Chyba chciał mu coś przekazać, ale przekaz był co najmniej niejasny. Wleciał na oparcie kanapy, wpatrując się w jakiś punkt za wyważonymi, trzymającymi się na jednym zawiasie, drzwiami. Usłyszał cichy śmiech dziecka i skrzypiące schody. Ktoś tutaj szedł. - Panie doktorze! Nasz pacjent chyba już się obudził! - nieprzyjemnie piskliwy głos dziewczynki rozbrzmiał w jego głowie, a kruk spłoszony wlazł mu na kolana, wbijając w jego spodnie szpony, nie raniąc jednak jego skóry.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Wstał zrzucając z kolan ptaka.
Nie wiedział co robić, nie ma żadnej broni ani rozeznania w terenie. Rozglądał się po pokoju szukając czegokolwiek, co mogłoby posłużyć mu jako broń, jednocześnie nasłuchując kroków, próbując ocenić jak daleko od niego są przeciwnicy i co ważniejsze - ile ich jest.
Podniósł rękę gotowy do użycia Znaku.

Avatar Gunzi
Enny (?), oburzony schował się za jedną z dwóch połówek stołu. Niestety Adrian nie znalazł żadnej broni, żadnej rzeczy, która mogłaby chociaż posłużyć jako prowizoryczna tarcza.
Do środka weszła mała dziewczyna z latarką. Czarnoskóra dziewczynka, z bujnymi, ciemnymi włosami, związanymi białą kokardką w kucyka. Jej przenikliwie zielone oczy, zdawały się świecić w ciemności. - Panie pacjencie~! Gdzie pan jest? - zaświergotała, świecąc latarką najpierw na boki, później centralnie na Adriana. - Gotcha! - zachichotała. Miała na sobie biały fartuch, z nadrukiem szkieletu, pod tym widać było kawałek ciemnej spódniczki w kratkę. Na dłoniach miała czarne rękawiczki, zaś na nogach miała czarne rajstopy i pantofelki w tym samym kolorze.
Zdjęcie użytkownika Gunzi w temacie Miasto mroku

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
- Nie zbliżaj się - Nałożył na siebie podstawowy Quen, to zwykła, przezroczysta 'powłoka" z pomarańczową poświatą zdolna do przyjęcia niewielkiej ilości obrażeń, no ale mała dziewczynka nie ma raczej siły gryfa, żeby być w stanie zniszczyć ją bez problemu, przynajmniej taką ma nadzieję - Nie jestem bezbronny - Wysyczał

Avatar Gunzi
Wydęła usta, wyraźnie zdumiona jego reakcją. - Pan pacjent znowu uderzył się w główkę? - uśmiechnęła się szeroko, ukazując, nawet uroczy, brak jednego ząbka. - Pan doktor czeka na pana. Proszę pójść za mną i nie sprawiać problemów, bo będę musiała zawołać ochronę! - przyłożyła wolną dłoń do czoła, udając lament, zupełnie jakby odgrywała rolę w jakiejś scence.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
- Nie mam zamiaru nigdzie iść - Nie ufał jej, ani trochę, pójście z nią byłoby chyba najgłupszą rzeczą, jaką mógłby zrobić

Avatar Gunzi
Tupnęła nogą obrażona. - A jak ładnie poproszę? Pan doktor będzie...
- Jasmine? Co tak długo!? Coś się stało? - odezwał się jakiś męski głos, jakby z piętra niżej.
- Nie, nie! Już idziemy~! Prawda, panie pacjencie? - ostatnie zdanie powiedziała cicho, lekko zaciskając zęby z poddenerwowania. - Naprawdę, zabieg nie potrwa długo. Pan doktor sprawdzi, czy aby na pewno dotarłeś tutaj w całości. - zachichotała w otwartą dłoń.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
- Ta, bo totalnie dam wam przeprowadzić na mnie jakiś pie**olony zabieg - Nie ma opcji, ma dość zabiegów, po ostatnim ma popie**olone wnętrzności i nie może mieć dzieci, najgorszy deal ever

Avatar Gunzi
- Nie, to nie. Nie chcę się z tobą już bawić. - wyciągnęła dłoń z zamiarem pstryknięcia palcami like Thanos (o zgrozo co wtedy by się stało!), lecz zza stołu wyleciał ptak i w mgnieniu oka ogłuszył dziewczynę, która upuściła latarkę, wydając z siebie przeciągły, głośny pisk.
Uciekaj
Usłyszał głos Enny'ego w głowie.
Gdy będziesz na dole, pobiegnij w lewo, do kolejnych drzwi.
Nie daj się złapać!

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
No ku*wa od początku wiedział, że tu nie jest bezpiecznie.
Wyminął dziewczynę i pobiegł schodami na dół.

Avatar Gunzi
Było ciemno. Bardzo ciemno, ale jakoś udało mu się je przejść, bez wywalenia się. Na ich końcu zobaczył jakiegoś bardzo wysokiego mężczyznę. Miał postawione, czarne włosy z przecinającym je, białym piorunem. Wyglądał jak jakiś stuknięty naukowiec, zwłaszcza, że w dłoniach trzymał ogromny tasak, pokryty częściowo świeżą krwią. - Jasmine? Co się tam dzieje? Pacjent sprawia jakieś problemy? Czemu krzyczysz? - jak gdyby nigdy nic, wytarł tasak fartuchem, w ogóle chłopaka na schodach nie zauważając, mimo iż przed chwilą patrzył na niego błękitnymi oczami prosto na niego. Czyżby był ślepy..?

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Ślepy? W takim razie nie powinien za bardzo stanowić problemu, chłopak potrafi się skradać, od tej umiejętności zależałoby powodzenie wielu jego zleceń gdyby rzeczywiście żył w krainie potworów i musiałby zarabiać zabijając je, te sku*wysyny mają dobry słuch.
Musi tylko przejść cicho obok niego, a potem na lewo, brzmi łatwo.
No i to też próbował zrobić.
Szedł powoli, wyrównując oddech.

Avatar Gunzi
Nie zapowiadało się na żadne przeszkody, ale gdy był już na końcu schodów, gdy już miał minąć szaleńca, ten zamachnął się tasakiem.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Odskoczył.
Szlag, czyli wie, że tu jest, no i cały trening diabli wzięli.
Nie było sensu z nim walczyć, ma broń i może być silniejszy, Adrian nie zna przeciwnika więc potyczka może być samobójstwem.
Postanowił nie zatrzymywać się i pobiegł w lewo.

Avatar Gunzi
Ostrze z całym impetem wbiło się w ścianę, zaś wkurzony mężczyzna zaczął coś krzyczeć, ale chłopak nie usłyszał już słów. Może były to przekleństwa, może groźby. Trudno określić. W każdym razie, przed sobą rudowłosy zauważył drzwi, jak wspomniał Enny. Wyglądały na masywne.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Spróbował je otworzyć jak najszybciej umiał, jak będą zamknięte to czego Aard nie wyważy, tego żadna siła nie da rady, i pewnie umrze.

Avatar Gunzi
Nie było z tym żadnych trudności, wystarczyło przekręcić kluczyk, który z daleka wtopił się w drzwi identyczną barwą. Gdy tylko je otworzył, poczuł silny podmuch zimnego wiatru. Może i zapach ciągle gryzł w nos, ale nie było tak źle jak z tą kanapą.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Przeszedł przez drzwi i zamknął je za sobą, jest na 99,9% pewny, że ten wariat z tasakiem go szuka.
Rozejrzał się dookoła.

Avatar Gunzi
Mógł pójść w prawo, lub w lewo. Enny nic nie powiedział o tej uliczce, więc może obie strony są bezpieczne...? Nim jednak zdążył wybrać, w którą stronę pójdzie, usłyszał trzask szyby i coś ciężkiego upadło niedaleko niego. Enon... Tym razem w postaci człowieka...

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Jasna cholera, dlaczego tutaj wszędzie śmierdzi i wszyscy się tłuką.
Najlepszą opcją byłoby raczej do niego podejść, wygląda na to, że zna teren i pewnie wie, kto tutaj jest zdolny zabić, a kto ma lepsze intencje.
- Skoro już nie jesteś pie**oloną wroną to możesz mi powiedzieć, co to za miejsce - Powiedział podchodząc do niego. Wyje**ne, że Enny właśnie wypadł przez okno i leży w szkle, demony to dziwne stworzenia i kilka odłamków szyby go nie zabije.

Avatar Gunzi
Skulił się lekko. - D-daj mi chwilę. - mruknął ledwo słyszalnie i chwilę później zwymiotował krwią i piórami. Nieciekawy widok. - Przeklęte dziecko. - wytarł usta rękawem i przeciągnął się. Co ciekawe, kawałki szkła wsiąknęły w niego, zamieniając się wpierw w ciemną masę. Odwrócił się w jego stronę. - Too... Co mówiłeś?

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
- Gdzie ja jestem i podaj w przybliżeniu liczbę osób, które będą próbowały mnie tu zabić - Przydałoby się trochę więcej informacji, bo póki co jedyne informacje jakie posiada to: jest tu ciemno, śmierdzi, chodzi tu wariat z tasakiem.

Avatar Gunzi
- To... Jakby moje wspomnienia w jednym miejscu. - rozejrzał się, wkładając ręce do kieszeni. - Miasto mroku, czy też pieszczotliwie śmietnik. A liczba osób, które będą chciały cię zabić. Em... Mogę podać osoby, które nie będą chciały? Łatwiej mi określić. - uśmiechnął się krzywo.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Czyli jest w głębokim dole, zajebiście.
- Typ z tasakiem to też twoje wspomnienie? Ch*jowo - No go doktor przynajmniej nie próbował zabić. Może kilka dzieci wtedy umarło ale nie był to raczej zamiar tamtych naukowców, to była prosta selekcja naturalna.

Avatar Gunzi
- Ta, trochę słabo. - przeczesał włosy. - No cóż, lepiej będzie, jeżeli stąd pójdziemy. W końcu ten dureń znajdzie wyjście i nie będzie tak kolorowo. - chwycił rękę Adriana i zaczął go gdzieś ciągnąć.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Wyrwał swoją rękę wkurzony.
- Nie jestem dzieckiem, nie musisz mnie prowadzić za rączkę - Powiedział tonem adekwatnym do jego miny i zaczął zwyczajnie za nim iść rozglądając się dookoła jak to ma w zwyczaju, to tak wszelki, żeby znać teren jak tylko może.
Medalion drży to miejsce mocy

Avatar Gunzi
- Jak sobie chcesz. Ale gdyby spadła na ciebie jakaś doniczka, to za ciebie nie odpowiadam. - burknął, nieco przyspieszając. - Mamy niewiele czasu. Jeżeli zamknie teraz sklep, to po nas, więc nie rozglądaj się tak. - zganił go, ostrożnie stawiając kroki.
Uliczka nie należała do najczystszych. Przy rozwidleniach, których mijali całe mnóstwo, stały kosze z wywalającymi się śmieciami. Słychać było popiskiwanie szczurów, węszenie zabłąkanych kotów, psów. Oprócz tego Adrianowi udało się wyłapać dziwne, bliżej nieokreślone dźwięki, przypominające ni to człowieka, ni jakiegoś stwora. Chyba nie chciałby tego zobaczyć.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Nie mógł dopasować żadnego znanego mu potwora do odgłosów jakie wydawało stworzenie gdzieś w oddali, a wbił w głowę cały bestiariusz słowiański.
- Bardzo miłe wspomnienia - Powiedział sarkastycznie.

Avatar Gunzi
- Czyż nie? - zerknął na niego przez ramię i mina mu zrzedła. Odwrócił się szybko i przepchnął go do najbliższej uliczki. Koło nich śmignął... Rydwan?

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Nie wiedxiał co to do diabli było, ale uznał, że lepiej było milczeć bo przyjaźnie nastawione to to pewnie nie jest i jak ich usłyszy to przeje**ne.
Spojrzał pytająco na Enny'ego

Avatar Gunzi
- Hm. Tego sobie nie przypominam. - cmoknął niezadowolony i wychylił się. - Droga czysta, chodźmy dalej.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
- Nie pamiętasz czegoś z krainy, która jest stworzona z twoich wspomnień? Czy to nie ironiczne? - Powiedział tylko i ruszył dalej.

Avatar Gunzi
- Mam za dużo wspomnień, żeby je wszystkie spamiętać. Siostra kiedyś próbowała znaleźć na to lekarstwo, ale po wojnie... Nic już nie mogła zrobić. - mruknął wymijająco, przyspieszając kroku.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Wygląda na to, że Enny nie za bardzo ma ochotę o tym rozmawiać, i w sumie chyba dobrze, mają ważniejsze rzeczy do zrobienia, jak na przykład nie dać się zabić.
- Gdzie idziemy?

Avatar Gunzi
- Do mojego starego znajomego. Może ci się nie spodobać, ale u niego będziemy, przynajmniej na jakiś czas, bezpieczni.
Kilka minut później znaleźli się przed jakimś śmiesznym budynkiem, kończącym uliczkę, którą właśnie szli. Był zbudowany z desek o przeróżnych kolorach. W oknach widać było dziwne kwiaty, podobne do muchołówek, ale brzydsze. Nad wejściem do lokalu widniała jego nazwa: "U Pasiaka".

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
- Totalnie nie rzucający się w oczy budynek, świetna kryjówka - Znowu powiedział z oczywistym sarkazmem w głosie.

Avatar Gunzi
Spojrzał na niego spode łba. - Dlatego to jest doskonałe miejsce. Ci, którzy będą chcieli nas zabić, zazwyczaj nie zbliżają się do tego miejsca, ba!, jest dla nich niewidoczne. - uniósł głowę do góry, najwyraźniej dumny ze swojego cudownego planu.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
- Najwidoczniej wszyscy są tu ślepi jak tamten doktor wariat - Prychnął.
Tak naprawdę to innej opcji nie ma, bieganie po tym mieście w pojedynkę to samobójstwo, kto wie przez co Enny przechodził i co czai się w tym miejscu.
Tak więc mimo swoich niepewności wszedł do środka nie czekając na towarzysza.

Avatar Gunzi
Na dzień dobry przywitała go muzyka rodem z westernu i przyjemny zapach frytek z hamburgerami.
- Zamknięte! - usłyszał jakiś głos zza lady, ale nikogo tam nie zauważył.
- To ja, Enon. - burknął czarnowłosy, stojąc za Adrianem.
- Ha!? Enuś~!? - ni stąd, ni zowąd pojawił się obok nich jakiś chłopak, mniej więcej wzrostu rudego. Miał blond włosy, z kolorowymi końcówkami, przytrzymywane czarną opaską. Jego ubiór też był co najmniej śmieszny. Galaktyczna bluza, a pod tym koszulka z napisem 'hungry'. Do tego wystające z rękawów sznurki z głowami kotów. W jednym uchu miał kolczyki, przypominające kolorowe spinki do włosów. Do tego dwa kolczyki w wardze i niemalże białe oczy... - Chyuu~ A któż to? - spojrzał na Adriana, z szerokim, mimo wszystko, przyjaznym uśmiechem.
Zdjęcie użytkownika Gunzi w temacie Miasto mroku

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Boże drogi, trafili do męskiej wersji starej kociary.
- Adrian - Odpowiedział nieprzyjaznym tonem, nie podał ręki ani nawet nie skinął głową na powitanie.

Avatar Gunzi
- Karlie! Miło mi~! - przytulił go, odrobinę za mocno.
- Daj mu spokój, bo stracisz zęby.

Avatar kosmiczny_kamien
Adrian
Odepchnął go od siebie. Czy go nikt nie uczył o istnieniu przestrzeni osobistej?!
- Po jakich ty cyrkach łaziłeś, że są tu sami popie**oleńcy?! - Zwrócił się do Enny'ego

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku