Adrian
- Tch - Odwrócił wzrok - Długa historia... - Nie odpowiedział "nie twój pie**olony interes", chyba nastąpił progres!
Enny
- Mamy sporo czasu, nie krępuj się.
Adrian
Milczał jakiś czas. Serio zastanawiał się nad tym, czy mu powiedzieć, normalnie nie jest to w ogóle opcją.
Tak w sumie to Adrian dosłownie był w wspomnieniach Enny'ego i raczej nie wyjdzie na bardziej poje**nego mimo wszystko.
On ma tylko 16 lat, Enny z tego co pamięta około pół wieku, w jego życiu działo się więcej rzeczy.
Usiadł na swoim łóżku i spojrzał na ciało.
- Czasem śnią mi się zdarzenia o których wolałbym zapomnieć
Enny
- Na przykład takie morderstwa, czy chodzi ci o przeszłość?
Adrian
- Kij z morderstwami, nie zabijam ludzi tylko potwory, nie mam czego żałować - Ma trochę spaczony kodeks moralny - Raczej przeszłość...
Nagle wbija trzech policjantów.
- To wyście wzywali? - zapytał jeden.
Prawdę mówiąc nie wyglądali na gliniarzy.
Nie takich normalnych. Mieli inne mundury.
Adrian
Wstał szybko, jakby nigdy do żadnej rozmowy nie doszło.
- Tak - Spojrzał na zwłoki - Współlokator zaliczył atak serca
- Rozumiem. Czy coś podejrzanego się działo w międzyczasie owego zdarzenia? - dopytywał jeden z policjantów, podczas gdy pozostali oglądali miejsce zbrodni i ciało. Nie znalazłwszy żadnych poszlak schowali nieboszczyka do czarnego worka. Pewnie zabiorą go na sekcję zwłok albo co innego.
Enny
- Ta, drzwi same się otworzyły, jakby ktoś wszedł do pokoju. Wątpię żeby był to zwyczajny atak serca. Człowiek młody. Sądzę, że ktoś maczał w tym paluchy. - nie odrywał wzroku od Adriana. I tak jeszcze go wypyta o ten sen.
Funkcjonariusze wymienili spojrzenia.
Chyba wiedzieli, kto za tym stoi.
Ale nie zamierzali im tego powiedzieć.
- Dziękuję za zeznania. Do widzenia.
Wzięli worek z ciałem i wyszli.
Adrian
- I tyle? - Nie kwestionuj ich autorytetu Adrian, nie kwestionuj, jest już późno, nie masz na to siły - Spie**olone, ale nie mam zamiaru się w to bardziej mieszać
Enny
- Ciekawe... Zaiste, bardzo ciekawe. - zagryzł lekko kciuka. - No dobra, wracając do twojego snu o przeszłości. Jeśli ci to pomoże, możesz mi go opisać.
Adrian
- Jak tak bardzo chcesz - Westchnął tylko w swój typowo naburmuszony sposób, przeleciał ręką po włosach i znowu usiadł na swoim łóżku.
Będzie czuł smród ciała przez następny tydzień jeśli nie zaopatrzą się w jakiś odświeżacz.
- Głównie próba traw - Spojrzał pusto w okno - Wiesz, może nie, ale wcześniej byłem człowiekiem
Enny
- Domyślam się, że tak było. Na czym polega ta próba traw? - usiadł na łóżku, które przed chwilą należało do Szamana.
Adrian
- Podali mi dożylnie jakąś miksturę, medykament, czy jakkolwiek to nazywali. Zmutowała mi organizm - Wzdrygnął się lekko i przeniósł wzrok na miejsce, w którym wcześniej leżał ich były współlokator - Z jedenastki dzieciaków przeżyła dwójka
Enny
- W tym ty. Farciarz. Dziecko szczęścia, że tak się wyrażę. - ukradkiem parsknął, jakby właśnie powiedział dobry żart.
Adrian
Spojrzał na niego poważnie, jakby nie widział w tym nic zabawnego.
- W pewnym sensie wolałbym wtedy umrzeć, niż być kanalią - Jakby nie patrzeć, to żaden wiedźmin nie chciał być wiedźminem, kto by chciał takiego losu. No a Adrian za bardzo wziął do siebie fakt tego, że społeczeństwo gardziło "ludźmi" jego pokroju.
Enny
- Dla mnie nie jesteś kanalią. Wielu już spotkałem, zdecydowanie gorszych od ciebie. Głowa do góry i marsz przed siebie, nie patrz na to, co mówią inni. - posłał mu łagodny uśmiech i nagle... Czknął. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zaraz po tym czknięciu zamienił się w czarnego kruka.
Filizaneczkaherbaty
Alexander
Dopasował kluczyk i wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi, porządnie tak, psychopatycznie śmiejąc się z wygłupów Gabrielle i Lukas'a.
Filizaneczkaherbaty
Alex przystał na chwilę.
- O cześć! To wy jesteście moimi współlokatorami?
Adrian
Spojrzał na Enny'ego, który właśnie zamienił się w kruka. Nawet zaśmiał się w duszy co nie zmienia faktu, że słowa chłopaka raczej do niego nie dotarły.
Adrian był gotowy zacytować cały tekst animowego kaznodziei głoszący, że wiedźminy to najgorsze ścierwo, no jest dość przekonany w tym co myśli o sobie.
Z tego zamyślenia wyrwał go nowy współlokator, który wbił jak gdyby nigdy nic do pokoju i przerwał im rozmowę.
Szaman umarł jakąś niecałą godzinę temu? I oni już przysłali im kogoś nowego? Co do ch*ja?
Nie kłopotał się z odpowiadaniem na jego pytanie. Tylko na niego patrzył, niezbyt przyjemnym wzrokiem.
Enny
Kruk wzbił się w powietrze, ale zamiast zakrakać, zawył jak wilk. Usiadł na łóżku u góry, strosząc pióra.
Adrian
Westchnął tylko, widocznie rozmowa została zakończona.
Na nowego współlokatora ma wyje**ne, czyli zostaje mu tylko ponowna próba zaśnięcia.
Nie wysilał się na żadne zwroty grzecznościowe typu "dobranoc", po prostu bez słowa wrócił pod kołdrę i próbował pójść spać. Może mu się uda jak nowy nie zacznie gawędzić.
Filizaneczkaherbaty
- O super. Miło poznać, Jestem Alexander, Lukas Schizo Scenwice! – był pełen pozytywu, jednakże chwilę potem usłyszał wzmiankę o Gabrielle i boleśnie westchnął.
Dlaczego ta śliczna, młoda brunetka tak szybko odeszła?
Ze łzami w oczach i jednoznacznie wku*wem w r*chach ruszył do wolnego łoża.
Wolne łóżko miało na sobie taśmę policyjną, pokrywające każdą jego część.
Filizaneczkaherbaty
W takim razie Alex po prostu usiadł obok niego, z mordem w oczach, wpatrując się w Lukas'a.
Adrian
Zadzwonił mu budzik. Przeklinając coś pod nosem wyłączył urządzenie i dalej leżał.
4 godziny snu, zajebiście, tego właśnie potrzebował.
Nie chciało mu się wstawać a tym bardziej brnąć przez następny ch*jowy dzień.
Filizaneczkaherbaty
Aleksander zasnął na podłodze zapominając o nienawiści do Lukas'a.
Adrian
W końcu się podźwignął i usiadł na łóżku.
Spojrzał spokojnym spojrzeniem na swoje ręce, ręce które wczoraj ukróciły czyjeś życie.
Przerażał go jego spokój, potwierdzał wszystkie teorie o tym, że jest pomiotem zła, że powinien nigdy się nie rodzić.
Przeniósł wzrok na nowego współlokatora, oj się chyba nie polubią, nie polubią się i to w ch*j.
Filizaneczkaherbaty
[Aleksander]
Obudził się.
Otworzył oczy i lekko odetchnął, rozumiejąc, że to był tylko sen.
Że Gabrielle nie umarła.
Uśmiechnął się na widok siostry, która zasnęła opierając się o ramię Georga.
Spojrzał na osobę która patrzyła na niego.
Również przypatrzył się współlokatorowi i zamyślił się, myśląc o tym, dlaczego każdej nocy budzi się w szoku, że Gabrielle umiera i w każdym razie na inny sposób i również w każdym próbując ocalić niego za swoje życie.
Jego spojrzenie było lekko nieobecne.
Adrian
- Co się gapisz? - Spytał dość agresywnie
Filizaneczkaherbaty
- Kto? – spytał, patrząc po towarzyszach. – Ja, George, Lukas, czy Gabrielle? – zapytał szybko, wskazując na każdego z nich po kolei.
Adrian
- Czyli mieszkam z dwoma spie**olinami - Mruknął pod nosem i wstał z łóżka. Nie chciał kontynuować tej rozmowy, nowy lokator widocznie jest chory na mózg.
Wziął ubrania z wczoraj i poszedł do łazienki się przebrać.
Filizaneczkaherbaty
On i Lukas?
On i Kruk?
Lukas i George?
Kto? Miał dosyć wiele pytań ale jedyne co zrobił to siedział i wpatrywał się w budzikz czekając aż zadzwoni.
Tylko minuta.
niemamnietu
wszyscy
Wchodzi Agent X.
- Macie się zjawić natychmiast na sali gimnastycznej. Będzie głosowanie. - i wyszła
Filizaneczkaherbaty
Aleksander
Wstał i lekko przeczesał włosy, no halo przecież nie pójdzie z roztrzepanymi włosami.
Poszedł do drzwi i wyszedł.
Adrian
- Ugh - Co go obchodzi jakieś głosowanie, i tak nie zna się na polityce ani na niczym w tym stylu. Ktokolwiek dostanie stołek będzie rządził jak sobie chce, rolą Adriana jest się przystosować.
Wyszedł z łazienki już przebrany i wyszedł nie czekając na Enny'ego.
Nawet ho lubi ale się nie przyzna bo jest małym gnojem.