Kawiarnio-lodziarnia Grycan

Avatar
niemamnietu
Duże pomieszczenie z miejscem na zewnątrz. Mają tu najlepsze lody na świecie. W końcu to Grycan.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray wylądował na dachu budynku, niespecjalnie się ukrywając. Uwielbiał obserwować reakcje przechodniów. Panika, zaskoczenie, czasami nawet byli nim zainteresowani. Kto wie, jak będzie tym razem? Oby nie wezwali policji.

Avatar
niemamnietu
Ray

Obok ciebie wylądował dziwnie znajomy smok.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
- a ty to kto? - zapytał lekko zdziwiony. Pierwszy raz widzi innego smoka. Czyżby to był ktoś z rodziny?

Avatar
niemamnietu
Ray

- Cześć Ray. - powiedział smok.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
- Hej... - odparł lekko zdezorientowany. Może poznał go, ale zapomniał? Nie, to niemożliwe.
- Chyba cię zapomniałem. Jak ci na imię? - może go pomylił z innym smokiem? Nie znał nikogo w tej okolicy, a już tym bardziej smoka. Może faktycznie zapomniał?

Avatar kosmiczny_kamien
Z kawiarni wyszła kelnerka i spojrzała na Ray'a wkurzona
- Aldona! Znowu mamy smoki na dachu! Przynieś mi miotłę bo nie zdzierżę!

Avatar
Filizaneczkaherbaty
//
Takie typowe
Smoki na dachu
XD//

Avatar kosmiczny_kamien
//No halo, to magiczne uniwersum, u nich smoki na dachu to pewnie normalka//

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray się zaśmiał.
- ludzie różnie na mnie reagują, ale to jest coś nowego -

Avatar kosmiczny_kamien
- Sio! Sio ale już! - Zaczęła machać rękami jakby odganiała gołębie - Już dawno wprowadziliśmy zakaz dokarmiania dzikich smoków! Wynocha i przekaż wiadomość koleżkom!

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray rozłożył skrzydła.
- lecisz ze mną? - zapytał swojego towarzysza.

Avatar kosmiczny_kamien
//Nie wiedziałam, czy mogę nim grać ale dobra bo Mark nie ma jak funkcjonować i trochę przeje**ne//
Drugi smok uciekł mniej więcej w momencie wyjścia kelnerki, widać już nie pierwszy raz ma z nią do czynienia.
Kelnerka w końcu straciła cierpliwość ale za to zyskała miotłę, którą przyniosła jej Aldona.
Rzuciła nią w Ray'a dalej starając się go wykurzyć.
- Cholerne szkodniki!

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
No cóż Ray nie miał wyboru. Odleciał do swojego domu. Ciekawe, co to był za smok?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Ray wszedł od środka, i usiadł przy wolnym stole dla dwojga. Nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Wpadł na iście diabelski pomysł.

Mark

Mark poszedł za Rayem i usiadł przy nim.
- nawet nie próbuj - wysyczał widząc minę Ray'a.

Ray

- kelner! - Ray zawołał kelnera, powstrzymując się od śmiechu.

Avatar kosmiczny_kamien
Do ich stolika podeszła jakaś młoda kobieta, wyglądała jak typowa studentka która sobie dorabia.
Nie była o ta sama dziewczyna, która krzyczała na niego wcześniej, tamta stała przy kasie.
- Tak?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- poproszę lody truskawkowe, a dla mojego kolegi ananasowe - odpowiedział z szerokim uśmiechem.

Mark

W myślach wyobrażał sobie jak Ray truje się cyjankiem.

Avatar kosmiczny_kamien
Zapisała
- Po jednej czy po dwie gałki?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- po dwie -

Mark

Mark zaczął żałować, że nie ma przy sobie żadnej trucizny. Nawet starego, dobrego arsenu, chociaż Ray i tak znalazłby odtrutkę.

Avatar kosmiczny_kamien
Znowu zapisała
- Mhm, to będzie 10 złotych

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Ray wyjął z portfela należną kwotę. Jak to dobrze, że miał bogatego wujka!

Mark

Mark tylko rozmyślał. Dlaczego po prostu nie udusi Ray'a? Czemu nie chce go skrzywdzić? I dlaczego ananas jest tak cholernie dobry?

Avatar
niemamnietu
Ray i Mark

Do waszego stolika dosiadł się pewien starszy mężczyzna. I czemu on jest taki znajomy?

- Cześć Ray. Wkurzająca jest ta baba, nie? Nawet sobie smok nie może na dachu usiąść.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Zupełnie, jakbym go skądś znał. Albo manipuluje moimi wspomnieniami.
- Racja. Wybacz mi, ale pamięć już nie taka, jak miałeś na imię? -

Mark

Ray ma kolegów. Pewnie znowu jakiś naukowy świr.

Avatar
niemamnietu
Ray

- Ray McCloud, do usług! - teraz już wiesz skąd go znasz.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- Podróże w czasie, no jasne! - uderzył się w głowę. - Ale w takim razie Tardis zadziałał, prawda? Więc moja teoria się sprawdziła - miał tyle pytań, nie mógł zaprzepaścić takiej okazji.

Mark

Ray i te jego podróże w czasie. To aż prosi się o kłopoty.

Avatar
niemamnietu
Ray

Tak, Tardzis działa. A jako, że jesteś moją młodszą wersją to wiem, że masz teraz mnóstwo pytań.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- rozumiem. Ale dam głowę, że jedna rzecz się nie zmieniła. Nadal używamy sonicznego śrubokrętu! - wyciągnął z płaszcza swoje narzędzie. Nigdy się z nim nie rozstaje.

Mark

Czekał na swoje ananasowe lody. Kto by pomyślał, że mają lody dla potwora?

Avatar
niemamnietu
Mark

Nareszcie! Przyszła kelnerka i przyniosła dla ciebie lody ananasowe. Drugie, truskawkowe podała Rayowi.

Ray

- Jakbyś zgadł. - powiedział Ray z przyszłości i też wyjął swój soniczny śrubokręt. - To jest dokładnie ten sam, który ty trzymasz, więc uważaj rzeczy nie wywołać jakiejś czarnej dziury. A właśnie, daj mi go.

Właśnie przyszła kelnerka i dała ci twoje lody truskawkowe.

- Przepraszam, poproszę o deser truskawkowo-malinowy. - powiedział grzecznie Ray.

Kelnerka skinęła głową i podała lody ananasowe Markowi.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Ray posłusznie podał swój śrubokręt.
- dziękuję - podziękował za lody. - po co ci mój śrubokręt? - zapytał nieco zdziwiony.

Mark

Mark zaczął zajadać się swoimi lodami. Odkręcił zawór powietrza i tam wkładał swój przysmak.
- ananas jest najlepszy. Change my mind - mruknął.

Avatar
niemamnietu
Ray

Ty z przyszłości zaczął grzebać coś przy śrubokręcie.

- Proszę. Teraz nie będzie się przepalał. A co do ananasa to mam w domu całą rozpiskę, dlaczego to nieprawda.

Mark

- Proszę. Teraz nie będzie się przepalał. A co do ananasa to mam w domu całą rozpiskę, dlaczego to nieprawda.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- super, dzięki! Tak przy okazji. Czy to prawda, że jako pół człowiek, pół smok będę żył przez kilkanaście tysięcy lat? -

Mark

- uwielbiam jeść chore rzeczy. Pizza z ananasem, lody, w sumie musiałbym spróbować kebaba z ananasem - Dalej uparcie zachwalał ananasa.

Avatar
niemamnietu
Ray

- Nie wiem, jeszcze nie umarłem. Ale on może ci powiedzieć trochę więcej. - wskazał na staruszka, który szedł w waszą stronę razem z na oko 8-letnim chłopcem.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Ray przetarł oczy ze zdziwienia.
- A więc będę miał syna. Czyli uda mi się wyjść ze strefy przegrywu - ucieszył się. - Niech zgadnę, syn ma na imię Jack, tak jak zawsze chciałem, prawda? -

Mark

Dokończył swoje lody i wstał od stołu.
- dobra, to ja lecę. Powinieneś mnie częściej zapraszać na randki Ray - zażartował, po czym skierował się do wyjścia.

//Tak właściwie to w jakim mieście dzieje się akcja?

Avatar
niemamnietu
//W żadnym bliżej określonym.//

Ray

- E, nie. To jesteś ty, ale młodszy. - odpowiedział staruszek.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- Czekaj, w takim razie jest nas czterech w jednym miejscu. Czy to nie wywoła paradoksu? -

Avatar
niemamnietu
Ray

- Pięciu. Pod stołem jest jeszcze Ray-pies. - poprawił cię staruszek-Ray.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- no bez jaj - odparł zdziwiony.

Avatar
niemamnietu
Ray

- Coś ci przeszkadza!? - usłyszałeś głos pod stołem.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Był w szoku. Jak do tego doszło?
- od początku. Dlaczego się tu zebrałem? - Miał coraz więcej pytań. Najpierw je lody ze swoim wrogiem a teraz to!?

Avatar
Filizaneczkaherbaty
//Rick & Motory - PL wersja x'D//

Avatar
niemamnietu
Ray

- Znaczy się, ja tu przyszłem na lody. - powiedział starszy Ray. Akurat przyszedł jego deser. Zaczął go sobie jeść.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- a Ray pies? Równoległa rzeczywistość? Czy wymiary z horyzontu zdarzeń? -

Avatar
niemamnietu
Ray

- Chciał zniszczyć wszechświat, więc go unieszkodliwiliśmy. - powiedział starszy Ray jedząc deser.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Ray zaczął jeść swoje lody.
- no dobra... a co ze starszyzną czasomierzy? Nadal nas ścigają? -

Avatar
niemamnietu
Ray

- Pracujemy dla nich. - powiedział staruszek Ray. - Ale nie mamy teraz nic do roboty, więc przyszliśmy cię odwiedzić. Ray, przywitaj się.
- Dzień dobry... - powiedział nieśmiało mały Ray.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
- właśnie! - skierował się do Raya staruszka. - miałem zapytać, ile masz lat? - oczekiwał jakiejś dużej liczby. Sto, może dwieście lat? Ile właściwie żyją smoki?

Avatar
niemamnietu
Ray

- 60. - odpowiedział staruszek-Ray. - Ale jeszcze trochę pożyję, nie bój się. Myślę, że na spokojnie dożyjemy 200 lat.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

- jak dla mnie nieźle -
Ray dokończył swoje lody. Wstał od stołu i zatrzymał się przy wyjściu.
- właściwie to zapomniałem was zapytać. Nie będę do końca życia kawalerem, prawda? -

Avatar
niemamnietu
Ray

Staruszek-Ray tylko spuścił smętnie głowę na te słowa. Starszy Ray dokończył szybko lody i odszedł, prowadząc na smyczy Raya-psa.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Ray

Ray tylko rzucił na pożegnanie.
- nie martwcie się! Czas to pojęcie względne, wy będziecie singlami, a ja mogę znaleźć dziewczynę i zmienić waszą historię! - wyszedł z lodziarni. Dobrze wiedział konsekwencje zmian w historii, ale i tak zdobędzie dziewczynę.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku