-Sam domagałeś się zapłaty za nic, to masz dług za nic.

-Mi chodziło o zapłatę w sensie dla mnie. Ja wykonam robotę, ty mnie wynagradzasz za to w pieniądzach czy czymś innym jak broń. Rozumiesz?

-Nie mogłeś od razu? Dam vi 10 sestercji.

-A Sestercja na dolary to...?

-80 sestercji to jeden solidus.

Przeliczył w 3 sekundy ile wyjdzie profitu, po czym związał ciasno Deadpoola łańcuchami z elektryczności i wyrzucił go hen daleko z baru.

Lukas wyszedł w pośpiechu z łazienki. Gdzie jest Deadpool? spytał, kiedy już się ogarnął.

-Za górami, za lasami, gdzie jedzie pociąg z debilami.

Deadpool wskoczył przez okno ze znakiem "STOP" na plecach. Zaje**ł Cyber Skullowi w tył głowy, nokautując go.

Po około pół minuty Cyber Skull ogarnął odbyt, dopił whisky i...eh...cholera, jak się go pozbyć?

NMM:
-No jasne, że tak! Tym bardziej jak pomożesz mi przekonać głosy w mojej głowie, żeby się zamknęły.
Killer:
To chyba nie możliwe.

//Jeb się, frajerze!//
A jak go zamknąć na amen?

Spoko, razem damy radę! A teraz posłuchaj... Lukas ściszył głos tak, żeby w tym hałasie mógł go słyszeć tylko Deadpool i wyprowadził go na zewnątrz.

Killer :
To wykracza poza możliwości Cyber Skulla.
NMM:
-Chyba twoja stara! Sorry, to nie było do ciebie tylko do jednego z tych je**nych głosów. Tak, do ciebie mówię! To słucham.

Lukas wychodzi z budynku, razem z Deadpoolem, gadając z nim szeptem (no dobra, Deadpool może nie szeptem)

No, ale nie chodzi mu o zabicie go, tylko o uwięzienie.

-Bez prqcy nie ma kołaczy...

Lukas wraca znowu do pubu, tym razem w pełnym wyposażeniu Neona. Obok niego idzie Deadpool. Neon siada przy ladzie i zdejmuje maskę. Nie zapłaciłem ci za wczorajszy wieczór Stan. mówi wyraźnie szczęśliwy. To ile ci wisze?

Killer:
Deadpool to Deadpool. Ucieknie prędzej czy później i jeszcze odstrzeli Skullowi ryj.
Kor:
Thanos wypił jeden z drinków. Ten fioletowy.
NMM:
-No i w końcu przestałem słyszeć głosy! - powiedział zadowolony Deadpool.
-No, panie Neon, za to, że jest Pan taki miły, to tym razem wszystkie usługi będą na koszt firmy.

A on i tak go zregeneruje, taki wał.

-A coś symbolizują kolory ? - po czym pociągnął łyk.

Killer:
To się zgadza.
Kor:
-Potęga to fioletowy, czerwony to rzeczywistość, żółty to umysł, zielony to czas, pomarańczowy to dusza, niebieski to przestrzeń... Kolory źródeł zasilania mojej rękawicy.
NMM:
Stan od razu zaczął bez kwestionowania czegokolwiek, grzebać pod ladą.

-Aha. Rozumiem. Tak się składa, że Umysłu prawie mnie rozszarpał.

No to...a nie, czekaj. Nie ma już Whisky.
No to kręcił sobie pistoletem z palcem na komorze spustowej.

Neon zdjął maskę z twarzy.
Uuf! Już zapomniałem jak to jest!

Kor:
-Ta, to się zdarza jak się nie jest kimś takim jak ja.
Killer:
Czuje na swoim karku czyjś oddech. Oby to nie był ON...
NMM:
Stan Lee wyjął spod lady dwa piwa, postawił je i się wesoło zaśmiał.
-Znowu w grze, co nie, panie Neon?

Zirytowany, odwrócił się.

-Raczej jakby chwycił ci ręką serce...

Mów mi po prostu "Neon". Lukas sięgnął po piwo. A tak, w ogóle to pozwolę się zapytać. Jak nas widzisz Stan? No wiesz, tych "złych", co zawsze muszą przegrać, bo dobro takie fajne?

Killer:

-Dzień dobry. Pana Pseudonim to Cyber Skull, nieprawdaż? - spytała się miękkim głosem.
Kor:
-Już raz przeżyłem wyrwanie serca, podziękuję.
NMM:
-Widzę was jako osoby widzące wszystko z innej perspektywy. Wiesz, sam za pomocą mojego Bezgranicznego Pióra stworzyłem kilku z "was". Musi być jakaś równowaga, prawda?

-Tak, to ja. A o co chodzi, hm? -odwrócił się do niej.

-Ja też. Dwa razy. Rsz mi go wyrwali kapłani Quetzacoatla w Meksyku, a drugi raz Bolszewicy w 1918 roku, gdy odmówiłem wydania złota należącego do jego wysokośc8 Kaisera Wilhelma. Długa historia.

Killer:
-Mam dla Pana ofertę nie do odrzucenia.
Kor:
-Mi je wyrwał napakowany zielony potwór Frankensteine'a stworzony do zabicia mnie.
NMM:
-A bez "idiotów w rajtuzach" wy nie mielibyście co robić.

-Hm...proszę mnie wtajemniczyć. O co chodzi?

-Znałem Frankensteina. Dobry człowiek. Tylko ześwirował lekko.

Killer:
-Grube pieniądze, Promyczku.
Kor:
-To o czym ja mówię było wielkie, zielone, wku*wione i zrodzone z mściwej duszy.
NMM:
-Oboje wiemy kto zabił ci rodzinę, więc nie musisz tak dziwnie mówić.

Zaraz... skąd ty to wiesz? na jego twarzy pojawiło się wyraźne zakłopotanie

-Zlecenie. O jakie zlecenie.

-Nie chodziło Ci o Erynie?

NMM:
-Ja wiem wszystko. - powiedział Stan, a następnie po jego okularach w kilka sekund przeleciały wydarzenia Wojny Nieskończoności, Wojny Bohaterów, Iron Mana ujawniającego swoją osobowość oraz kilka innych ważnych zdarzeń.
Killer:
-Zależy od tego jakich zdolności chcesz w nim używać.
Kor:
-Nie. To był Drax. DRAX KU*WA NISZCZYCIEL.

-Hm...jest coś z mordowania?

-No cóż... Każdy ma tqkiego nemezis, jakiego ma. Mi cały czas siedzi na łbie Hades.

Łorzesz. Fajne masz okularki, nie powiem. zaczyna go od tego wszystkiego boleć głowa. Za dużo informacji naraz.

Killer:
-Tak. Dużo mordowania, skarbeńku.
Kor:
-Chodzi ci o podróbkę mojej dawnej pani?
NMM:
-Tak więc tak, wiedziałem kto zabił twoich rodziców jeszcze przed tobą... Tak właściwie, to ty zawsze wiedziałeś kto zabił twoich rodziców.

Założył hełm na którym się pojawiła elektro-czaszka, zapłacił za whisky z colą i wstał.
-To gdzie zaczynam i kogo mam kropnąć?