Jestem kosmopolitą, ale jednocześnie nie chciałbym aby cały świat to było jedno państwo - w dzisiejszym świecie gdy coś stanie się w jakimś państwie (np. bardzo nieudolna władza) to zawsze można wyemigrować. W takim czymś nie byłoby na to możliwości. Jednakże nie widzę zupełnie sensu na rozdzielanie państw takich Czechy Polska Słowacja i Węgry. Albo Niemcy i Austria. Ale to tak już bardziej w sferze marzeń - to co mogłoby się spełnić i moim zdaniem zdecydowanie każdy powinien podzielać moje zdanie to nie uczenie w szkole patriotyzmu, nie wmawianie jakie to super (oczywiście też nie wmawianie kosmopolityzmu, szkoła powinna być neutralna) oraz nie zakłamywanie faktów historycznych na naszą stronę. Bo wtedy patriotyzm byłoby na tyle ile na prawdę w nas go siedzi, (moim zdaniem w każdym siedzi tego choć odrobina) a nie byłby sztucznym tworem.
Jetem też libertarianinem. Właściwie to jedyna oś w której jestem bardzo skrajny (ten test który tutaj podesłałem był robiony parę miesięcy temu i jest nieaktualny, być może wstawię później nowy - jakby co w starym wartość to było 87.5%). Kieruje się zasadą ,,Rób co chcesz dopóki nie krzywdzisz tym innych". I to w jednym z najskrajniejszych wydań. Zoofilia? Jasne, o ile zwierze nie cierpi. Nekrofilia? Jasne, o ile osoba przed śmiercią wyraziła zgodę. Oczywiście nie mówię że każdy ma mój pogląd podzielać i szanować takie osoby ale powinni je przynajmniej tolerować. Nie mówiąc już o prawie które powinno być bezstronne i tolerancyjne. Czyli powinno na coś takiego pozwalać. Ogólnie to prawo jest dla ludzi, a nie samego siebie czy poczucia moralności
Jestem też postępowy? Znaczy owszem jestem, ale o postępie mam ciekawe mniemanie. Otóż zauważyłem że ludzie tak na prawdę zawsze są podobnie szczęśliwi - czy to w dwudziestoleciu międzywojennym, PRL, czy dzisiaj - mimo że teoretycznie dzisiaj jest widocznie lepiej, to ludzie się do tego przyzwyczaili i nie czują się lepiej. Dlatego uważam że po za elementarnymi zmianami jak szczepionki to postęp jest bezcelowy. Ale czy na pewno? Bo nauka sama w sobie, próba tworzenia nowej rzeczy, patrzenie na to, próba rozumienia tego - to wszystko sprawia że postęp nie przynosi korzyści, ale sam w sobie jest jak najbardziej przydatny jako ciekawe zajęcie.
Tak moja opinia o postępie praktycznym, takim którego efekty widać.
A co z postępem społecznym? Cóż, jeśli jest to rzeczywiście postęp, a nie degeneracja to jak najbardziej to szanuje. Dodatkowo ten pierwszy może wpływać na ten drugi i wtedy ten pierwszy ma faktyczne realne korzyści
Po za tym to zawsze szkalowałem osoby mówiące że centryści to osoby bez opinii. Oni zazwyczaj mają opinie - która mówi o tym że prawda leży po środku. No ale jednak jeśli chodzi o oś ekonomiczną to jestem centrystą bo nie mam zdania...
Obecnie jestem bliżej kapitalizmu ale nie czuje aby to był pogląd za którym stoję murem i za którego niepodważalność mam dowody. No bo aby sobie odpowiedzieć na pytanie czy lepszy jest kapitalizm czy coś innego trzeba sobie zadać inne pytanie - co chcemy promować i jakim ludziom dawać większą kasę. Bo obecni kapitalizm promuje ludzi sprytnych i inteligentnych. W końcu aby prowadzić firmę trzeba mieć te cechy. Ale czy to dobre? Czy bardziej nie rozwinęlibyśmy się gdybyśmy promowali pracowitość? W końcu dzięki temu kasa by leciała do ludzi pracowitych a dzięki temu takich byłoby więcej i można by więcej zbudować, więcej zrobić itp
Ale też namnożyłoby się pracoholików.
Dlatego póki co ten dylemat w mojej głowi pozostaje nie rozstrzygnięty i zgodnie z ideą że prawda leży po środku póki co staram się utrzymywać pośrodku.