Bóg

Avatar tadeusz999
Krótkie pytanie: wierzycie w Boga czy jesteście ateistami bądź agnostykami? Dlaczego?

Avatar CzarnyGoniec
Ateista. Uważam, że istnienie Boga jest niezwykle mało prawdopodobne.

Avatar
Konto usunięte
Wierzę. Nie umiem wytłumaczyć wiary. Po prostu mam przeświadczenie o tym, że istnieje. Nie jest to ode mnie zależne

Avatar
Konto usunięte
Agonstyk, niemożliwie jest poznanie za życia czy Bóg istnieje czy też nie.

Avatar Zohan666
internetexplorer pisze:
Agonstyk, niemożliwie jest poznanie za życia czy Bóg istnieje czy też nie.

To samo

Avatar pan_hejter
Ateista. Nie mam jasnych dowodów na istnienie boga. A instytucja kościelne wręcz mnie od niego odpychają.

Avatar tadeusz999
Jest możliwe, agnostycy. Jest wiele dowodów na nieistnienie Boga chociażby paradoks omnipotencji.

Avatar CzarnyGoniec
Nie każdy musi zakładać, że logika ludzka jest czymś wykraczającym poza ludzkie poznanie.

Avatar
Konto usunięte
tadeusz999 pisze:
Jest możliwe, agnostycy. Jest wiele dowodów na nieistnienie Boga chociażby paradoks omnipotencji.

Jeśli chodzi o paradoks omnipotencji to ja zakładam istnienie opcji że jeśli Bóg istnieje to też może być ograniczany przez logikę i wcale nie musi być tak że jest całkowicie wszechpotężny i że będzie łamał wszystkie zasady czy prawa.

Avatar CzarnyGoniec
Jesteście agnostykami typu "jest 50% na 50%" czy z przewagą dla jakiejś strony?

Avatar
Konto usunięte
U mnie tak drobna przewaga ateizmu.

Avatar Mijak
Właściciel
Osobiście jestem bardzo mocno wierzący, ale nie w żadną konkretną religię.
Religia to próba instytucjonalizacji i kontrolowania czegoś, co powinno być jedną z najbardziej prywatnych spraw każdego człowieka, czyli jego życia duchowego.

Osobiście uważam, że Bóg nie może naruszać praw logiki i nie może być całkowicie wszechpotężny.
Co prawda nie mogę jednoznacznie obalić twierdzenia, że Boga nie dotyczą prawa logiki, ale nie jestem też w stanie traktować go poważnie.

Ale jeśli chodzi o jakiekolwiek próby przekonywania innych do istnienia lub nieistnienia Boga - pełen agnostycyzm.
Każdego wierzącego, który twierdzi, że ma jednoznaczne dowody na istnienie Boga, będę przekonywał, że te jego dowody można łatwo obalić i Bóg wcale nie musi istnieć.
Każdego ateistę, który twierdzi, że żaden Bóg absolutnie nie może istnieć, będę przekonywał, że jakiś na pewno może.
Bo to jest, kuźwa, kwestia wiary, a nie wiedzy.

Avatar Angel_Kubixarius
A co jeżeli tak na prawdę z Bogiem jest jak z kotem Schrödingera ?
To taka myśl dla ateistów do trawienia.

Avatar Nanook
W sensie, że Bóg jest zamknięty w pudełku?

Avatar
Konto usunięte
Że znajduje się w stanie superpozycji? To oznacza, że jest albo cholernie mały, albo że zależny od jakiegoś układu kwantowego.

Avatar Nanook
Agnostyczny ateista.

Avatar Angel_Kubixarius
Jeżeli uznać że wiara jest jak bycie obserwatorem, wówczas gdy ktoś wierzy, jego wiara ma sens, zas jesli ktos nie wierzy, też ma to sens. W takim wypadku tak jak kot jest jednocześnie żywy i martwy, tak samo teoretycznie Bóg może jednocześnie istnieć i nie istnieć.

Avatar
Konto usunięte
Czekaj, co.

Avatar CzarnyGoniec
Czy to by oznaczało, że ludzie wierzący tworzą Boga?

Avatar
Konto usunięte
W pewnym sensie tworzą, ale nie istnieje on w takim przypadku w rzeczywistości.

Avatar
Konto usunięte
Ateista, raczej antyteista.

Avatar tadeusz999
Istnieje tylko pojęcie Boga, ale nie w sensie fizycznym. Wydaje mi się, że Władca ma część racji.

Mijak, obserwacje do tej pory nie wykryły obecności Boga, więc prawdopodobnie go nie ma w naszym Wszechświecie. Wielki Wybuch to jest początek rzeczywistości jakiej znamy, a rzeczywistość nigdy nie mogła zostać stworzona. A jeśli taka jaka znamy została stworzony przez nieokreślony proces, to to już nie Bóg - tylko hipoteza panteistyczna, tylko prawa natury. A nie można zaginać praw matematycznej rzeczywistości. Panuje indeterminizm, więc nic określonego nie mogło stworzyć coś określonego.

Avatar
RhobarIII
Wierzę w Boga, bo wiem że istnieje.

Avatar tadeusz999
RhobarIII pisze:
Wierzę w Boga, bo wiem że istnieje.


Jakie masz na to podstawy? Rzeczywistość i logika jest obiektywna i jeśli chodzi Ci o Boga katolickiego to on nie istnieje.

Avatar
RhobarIII
tadeusz999 pisze:
Jakie masz na to podstawy? Rzeczywistość i logika jest obiektywna i jeśli chodzi Ci o Boga katolickiego to on nie istnieje.


Rzeczywistość i logika nie istnieją, istnieją struktury ego które kreują świat, tworząc tym samym byty jednocześnie iluzoryczne i rzeczywiste.

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:
Rzeczywistość i logika nie istnieją, istnieją struktury ego które kreują świat, tworząc tym samym byty jednocześnie iluzoryczne i rzeczywiste.


Barbara Santana

A poza tym to debata nadal trwa, więc tam pisz swoje argumenty

Avatar
Konto usunięte
Jestem Chrześcijaninem

Avatar
RhobarIII
WladcaAwarow pisze:
Barbara Santana

A poza tym to debata nadal trwa, więc tam pisz swoje argumenty


A Barbara Santana mądre rzeczy prawi, tylko trza się dobrze wsłuchać, a nie cisnąć bekę i ani trochę głową nie ruszyć.
A co do debaty to nadal nie wiem jaka jest decyzja właściciela.

Avatar
Konto usunięte
Pisał w pogawędkach

Avatar
RhobarIII
Nie zrozumiałem.

Avatar Mroczny_Pan
Wierzę że Bóg istnieje, jestem Katolikiem

Avatar tadeusz999
Mroczny_Pan pisze:
Wierzę że Bóg istnieje, jestem Katolikiem


Dlaczego? Masz na swą wiarę jakieś podstawy, czy to jest tylko wiara ponieważ twoje przeczucie?

Avatar Mroczny_Pan
Głównie przeczucie.

Avatar MorsZDidgeridoo
JESLI BOGA NIE MA KU*WA TO KTO OBRACA TALERZEM W MIKROFALÓWCE HERETYCKIE SCIERWA?!!

GDZIE SIE PODZIALYYYY TAMTEEE PRYWATKIIIII..

Avatar
Konto usunięte
To proste. Talerzem w mikrofali nic nie obraca. A w mikrofalówce obraca nim brak boga.

Avatar Naczelny
RhobarIII pisze:
Rzeczywistość i logika nie istnieją, istnieją struktury ego które kreują świat, tworząc tym samym byty jednocześnie iluzoryczne i rzeczywiste.


Rzeczywistość istnieje, bo gdyby jej nie było nie pisalibyśmy o niej, czy coś. Nie ma bytów iluzorycznych, każdy byt już z tego prawa że jest bytem jest częścią faktyczną rzeczywistości.

Avatar
Konto usunięte
To jak wyjaśnisz, że ludzie po dysocjantach/deliriantach/psychodelikach widzą i słyszą rzeczy, których nie ma? Nie są to właśnie byty iluzoryczne?

Avatar Naczelny
Nie. Istnieją w ich umysłach i zmysłach, ale nie istnieją w ten sposób jaki powszechnie znamy, czyli nie oddziałują fizycznie ani materialnie na obserwatora same z siebie.

Avatar Mijak
Właściciel
Moja wiara przeżywa kryzys, bo zdałem sobie sprawę, że w autobusach nie ma miejsc dla Boga.

Avatar
Konto usunięte
Prędzej agnostyk-katolik.

Wiara posiada szczególne znaczenie dla polskiej historii, tyle że teraz instytucje kościelne przypominają mi bardziej jakieś prywatne banki niż miejsca przeznaczone do medytacji.

Oraz - chrześcijaństwo ma z oryginalnym katolicyzmem niewiele wspólnego, zaczynając od sakramentów, aż po spowiedzi kończąc.

Oryginalnie Chrystus mówił, że żeby osiągnąć zbawienie, należy wierzyć w jego osobę, jego akcje i być dla społeczeństwa kimś użytecznym. Więc wierzę.

Tymczasem nie wierzę, że żeby być katolikiem i uzyskać zbawienie, należy przejść szereg pierdół w postaci sakramentów, za których księża wyłudzają grubą mamonę, jednocześnie żerując na starszych paniach myślących o czasach drugo-wojennych i komunistycznych, kiedy to kościół najbardziej zasłużył się dla Polaków. Nie zapomnijmy o spowiedzi za grzechy - wyznaje się je publicznie, dla społeczeństwa, lub ofiar - nie dla Pana zza skrzyneczki przypominającej wychodek.

Avatar
Konto usunięte
No ale za sakrament płacić nie musisz

Avatar
RhobarIII
Przypominam że posługa kapłańska jest praktycznie pracą i nie ma w tym nic złego, że księża otrzymują wynagrodzenie za swój trud. Poza tym to nie jest tak, że wszystko z tacy i wszystko z ofiar z sakramentów trafia do kieszeni księży w danej parafii. To zazwyczaj jest przekazywane dalej, do biskupstw albo na jakiś konkretny cel. W mojej parafii na przykład przeważnie ofiary zbierane są na Wyższe Seminarium Duchowne w Pelplinie.
Spowiedź wyznajemy u „pana zza skrzyneczki", bo ten pan ma odpowiednie umiejętności i wykształcenie aby pośredniczyć między pojednaniem między nami a Bogiem. Wyznanie swoich grzechów, również tych wstydliwych, praktycznie nieznajomej osobie jest najważniejszym sensem sakramentu pokuty. Bo do tego potrzeba zaufania, odwagi no i wstydu - a wstyd ma moc oczyszczającą.

Avatar
epicworms
To może pojdzmy o krok dalej. Powinna istnieć gazeta parafialna w której wierni zamieszczaliby swoje grzechy i dopiero wtedy mogą dostać rozgrzeszenie.

Avatar CzarnyGoniec
Cóż, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa spowiedź była publiczna.

Dziś jest po niej pozostałość, gdy na Mszy mówi się "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przeto..."
Kiedyś w tym momencie następowała spowiedź

Avatar
RhobarIII
To się cieszyć trzeba, że tamten zwyczaj zmienił się i teraz nie wyznajemy grzechów całkowicie obcym, nieznanym sobie osobom, a kapłanowi który uczony był jak na takie wyznania zareagować, jak odpuścić.

Avatar Mijak
Właściciel
Zmienił się raczej dlatego, że było coraz więcej wiernych i od pewnego momentu gdyby każdy miał się spowiadać ze swoich grzechów, to msza ciągnęłaby się kilkadziesiąt godzin.

Avatar
RhobarIII
Coś to wyjaśnienie naciągane. Przecież jeśli zaszłaby potrzeba, ta spowiedź publiczna mogłaby odbywać się poza mszą, tak jak to teraz jest w wielu kościołach ze spowiedzią w konfesjonale.

Avatar CzarnyGoniec
RhobarIII pisze:
Coś to wyjaśnienie naciągane. Przecież jeśli zaszłaby potrzeba, ta spowiedź publiczna mogłaby odbywać się poza mszą, tak jak to teraz jest w wielu kościołach ze spowiedzią w konfesjonale.
Z punktu widzenia czasu trwania spowiedź publiczna poza mszą i kilkugodzinna msza niewiele się różnią. Tu i tu dużo ludzi jest zaangażowane przez dużo czasu.

A spowiedź indywidualna jest sporą oszczędnością czasu. Tylko ksiądz jest zaangażowany przez dużo czasu, a rola reszty osób jest sprowadzona do kilku minut spowiedzi, + ew czekania w kolejce.

Avatar Mijak
Właściciel
W tej postaci wyjaśnienie faktycznie naciągane.
Ale niezależnie od tego, czy odbywałoby się to na mszy, czy poza mszą, przy odpowiednio dużej społeczności wysłuchiwanie i zrozumienie grzechów wszystkich jej członków wykracza poza możliwości przeciętnego człowieka.
Ale uważam, że sposobem na radzenie sobie z tym ograniczeniem jest spowiadanie się tym najbliższym osobom, a nie komuś obcemu, ale za to odpowiednio wykształconemu.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku