Mijak pisze:Nie śmiej się. Nie śmiej się. Nie śmiej się.
odpowiednio wykształconemu.
W niektórych kościołach protestanckich zostało to rozwiązane przez spowiadanie się bezpośrednio Bogu, bez pośrednictwa księdza.
Mijak pisze:Nie śmiej się. Nie śmiej się. Nie śmiej się.
odpowiednio wykształconemu.
RhobarIII pisze:Ja wiem.
Ale wy wiecie że nie na każdym nabożeństwie była konieczność spowiedzi publicznej dla wszystkich uczestników?
RhobarIII pisze:
No i dlatego argumenty o zbyt długim czasie potrzebnym na spowiedź sensu nie mają.
RhobarIII pisze:xD
Ksiądz wie więcej o grzechach i potrafi ocenić twoje postępowanie według mądrości dwóch tysięcy lat Kościoła.
Mijak pisze:To dopiero od +- 381 roku naszej ery.
Na tym wczesnym etapie rozwoju chrześcijaństwa, o ile mi wiadomo, nie istniał proceder nawracania siłą.
kuba1996 pisze:
Wierzę w boga jako ideę skłaniającą ludzi do czynienia dobra i jako przestrogę przed krzywdzeniem innych, ale nie wierzę w boga wykreowanego przez kościół i innych ludzi w celu podporządkowania sobie doktryn moralnych.
Baturaj pisze:Ateista nie wierzy w żadnego boga. A nie wierzy w brak bogów. To, co ty mówisz, to antyteista.
Ej, ale wiesz, Opliko, że można być albo ateistą, albo agnostykiem? Ateista wierzy w brak jakiegokolwiek bóstwa, a agnostyk się nad tym niby zastanawia, ale tak naprawdę ma to w tyłku, czy cokolwiek jest. To jest duża różnica.
opliko95 pisze:Ateista uważa, że żadnych bogów nie ma.
Ateista nie wierzy w żadnego boga. A nie wierzy w brak bogów.
Baturaj pisze:Dzięki, dokładnie to napisałem :)
Opliko, tu masz definicję z Wikipedii. Wystarczy wpisać w Google.
"Ateizm – brak wiary w istnienie bogów [dalszy fragment to "ewentualnie", pomijam]
CzarnyGoniec pisze:Dobrze, nie wierzy w istnienie jakichkolwiek bogów. Skrót myślowy, przepraszam. To nie zmienia jednak faktu, że nie jest to wiara w brak istnienia bogów, a brak wiary w istnienie bogów. To jest mimo wszystko różnica.
Jeśli wierzy się, że bogowie istnieją, ale nie jest się ich wyznawcą to nie jest się ateistą tylko teistą bez przynależności religijnej
Baturaj pisze:
Oczywiście, ale dopóki to, w co wierzysz, nie jest wewnętrznie sprzeczne.
opliko95 pisze:Aaaaa, to miałeś na myśli.
Dobrze, nie wierzy w istnienie jakichkolwiek bogów. Skrót myślowy, przepraszam. To nie zmienia jednak faktu, że nie jest to wiara w brak istnienia bogów, a brak wiary w istnienie bogów. To jest mimo wszystko różnica.
RhobarIII pisze:No... czyli właśnie stwierdziłeś, że w Twojej wierze nie ma nic wewnętrznie sprzecznego.
Jak może być coś wewnętrznie sprzecznego w bycie WSZECHMOGĄCYM? Od razu zakładam że nie ma nic niemożliwego dla Boga, nawet coś jest absurdalne. Zakładam że Boga nie dotyczą prawa logiki, matematyki, nawet filozofii - wszak Bóg jest ponad wszystkim i nie podlega żadnym zasadom. Może jako jedyny byt we wszechświecie, ale nie podlega.
Baturaj pisze:
Ale o co Ci chodzi? Przecież wiesz, że jestem katolikiem, jak Ty. Ja tylko odpowiedziałem na Twoją teorię, że "można wierzyć w cokolwiek".
Naczelny pisze:
Rhobar, Bóg nie może być bytem, bo byt nie może być wszechmogący.
Byt nie stworzy góry której nie podniesie bo matematyka.
A matematyka to byt.
RhobarIII pisze:Słyszałem gorsze bzdury jeśli chodzi o mnie.
Brzmi to jak absurd i absolutna bzdura
CzarnyGoniec pisze:
Słyszałem gorsze bzdury jeśli chodzi o mnie.
Ta jest całkiem OK.
Jest spójna, logiczna i w ogóle.
Mijak pisze:zupełnie zgodzę się z tym, że jest to niepotrzebne.
Jeśli coś z definicji łamie prawa logiki, to nie jest logiczne ani spójne.
Można sobie wierzyć, że Bóg, jako byt wszechmogący, nie podlega żadnym prawom logiki i matematyki, ale to jest zupełnie niepotrzebne.
Niezależnie od tego, jak wielkich dzieł stworzenia i jak wielkich cudów dokonał Bóg, nie mamy żadnych podstaw przyjmować, że może być wewnętrznie sprzeczny logicznie.
I takie "ograniczenie" wcale nie oznacza dla mnie, że nie zasługiwałby na miano Boga, czy nawet Wszechmogącego Boga.
Mijak pisze:Też inna sprawa w sumie co to znaczy "być dowolnie łamane".
"Być przestrzegane w inny, niezrozumiały dla człowieka sposób" to nie to samo, co "być dowolnie łamane".
RhobarIII pisze:
Jeśli wierzę, to znaczy że przyjmuję coś za pewnik bez dowodów, w rzeczywistości pewnym tej kwestii nie będąc. Jeśli mam pewność że coś istnieje, to znaczy że potrafię to wytłumaczyć, i udowodnić w sposób naukowy. A jeśli ktoś z pomocą nauki udowodni mi coś innego, to zmienię zdanie. Jeśli wierzę, nie muszę słuchać się naukowców, szczególnie jeśli wierzę w Boga
kuba1996 pisze:
hmm... nie wiem czy to oficjalnie przyjęta definicja "wierzenia w coś", ale jeśli tak to muszę stwierdzić że nie wierzę w boga