Rozważania o Wszystkim

Temat edytowany przez tadeusz999 - 13 kwietnia 2018, 19:12

Avatar tadeusz999
Spis mojego światopoglądu naukowo-filozoficznego, nazywam go absologicyzmem (z połączenia wyrazów absolutyzm i logika). Zapraszam do lektury.

Co sądzicie o miejscu człowieka we Wszechświecie i być może jeszcze dalej? Co tak na prawdę nas kształtuje? Jaki mamy cel w tym co mamy? Dlaczego egzystujemy i nie może być inaczej? Dlaczego nie znosimy nudy i wobec niej dokładamy sobie hipotetyczne i realne problemy żeby zapełnić jakimś złudnym wrażeniem brak sensu ludzkiej egzystencji? Dlaczego pracujemy, nawet gdy nie musimy? Dlaczego byśmy zwariowali, gdyby nie praca? Bo nuda! Czyżby gdy kiedyś przełamiemy wszystkie granice, to nasze życie nie będzie nawet ciekawe? Dlaczego cel naszego życia polega na dojściu do własnej przyjemności? Dlaczego gramy w gry, gdy trzeba do czegoś dojść - i tam gdzie mamy najbardziej przeje**ne, chociażby w RPG na początku gry jesteśmy najbardziej zaintrygowani? Dlaczego czytamy książki? Żeby do czegoś dojść. Dlaczego chcemy do czegoś dojść w nauce? Żeby doskonalić się! Dlaczego chcemy się doskonalić? Żeby mieć tę "doskonałość" na oczach całego świata i Wszechświata, a więc chcemy z kimś rywalizować. Dlaczego chcemy z kimś rywalizować? Bo jak tego nie ma, to jest nuda. Człowiek potrzebuje wrażeń, a gdy ich nie ma to dostaje pie**olca. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, społecznymi. Gdyby istniał jeden człowiek na całym świecie a wszyscy inni zostaliby całkowicie wyeliminowani a tamten zyskałby całkowitą nieśmiertelność do prawdopodobnie bez końca dostałby psychicznej, nieskończonej katastrofy z nudów. Dlaczego istnieją wojny? Dlaczego gloryfikuje się walkę? Bo ona niszczy nudę. Tak samo jest ze sportami jak na przykład piłka nożna gdzie też trzeba z kimś rywalizować ale w walce na śmierć i życie na przykład w pojedynku strzeleckim jest większy dreszczyk emocji który można dać ludowi. Człowiek musi ciągle do czegoś dążyć. Stawać się ideałem by nigdy się nim nie stać. Nie ma dla nas innej drogi. Praca jest podstawowym atrybutem filozoficznym. Gdybyśmy na nic nie pracowali, nie walczyli o różne cele, świat by stał się nudny i sami byśmy sobie takie trudności nakładali. Mam nadzieję że mnie rozumiecie. W każdej przyjemności chodzi o to, żeby obejrzeć film który najczęściej traktuje o jakimś problemie, który trzeba przezwyciężyć tak jak na przykład w Gwiezdnych Wojnach są to agresywne zapędy Sithów. Gdyby istniało tylko dobro, same rycerzyki Jedi, to kto by to oglądał? Tak samo jest z grami komputerowymi. Trudności nakręcają ludzkość. A przyjemność sprawia szczęście. A szczęście jest celem życia. Czyli można prowadzić że sama wyboista droga do szczęścia jest bardziej szczęściem dla ludzkości niż sama definicja szczęścia, co nie? Każda taka droga jest walką i tak jest w każdej przyjemności chociażby w filmie gdy główny bohater zmaga się z problemem i walczy i z innymi i z samym sobą. Mam nadzieję że mnie rozumiecie. Cel ludzkiej egzystencji stoi na szczęściu a szczęście powoduje zawsze jakaś walka, gdy jej nie ma jest nuda a ona z kolei zabiera szczęście.
Dlaczego w XXI wieku tyle ludzi wierzy w OKREŚLONEGO Boga? Można wierzyć, że przecież ktoś kiedyś coś tam stworzył. Ale dlaczego ludzie wierzą akurat w takie chrześcijaństwo? Przecież to nawet nie jest wiarygodne... Ten Biblijny Bóg prezentuje ze sobą przyziemne cechy jak na przykład złość, zemsta - a przecież niby miał być bardziej miłosierny niż wszystko pozostałe razem wzięte. Taki Jezus z Nazaretu - postać niby dobra, uczy na przykład szanować bliźniego i tym podobne. Ale. Przypuść sobie, czytelniku, że cierpisz głód a przychodzi człowiek który daje Ci jedzenie. Ale mówi:
- Masz mnie czcić jak cesarza, bo inaczej będziesz cierpiał w podziemiach i katakumbach do końca życia mękę: będziesz się palił żywcem, ale się nie spalisz - będzie Ci wyrywana wątroba, która będzie Ci odrastać - będą Ci powoli łamane i palce u rąk, ale Ci się wyprostują - i tak do końca twych dni! Straceńcze!
I co byś zrobił, zacząłbyś czcić tego człowieka? Czy uważasz, że straszenie ludu (w tym małe dzieci!) mękami, jakich świat nie widział - bez końca - tylko za to że tego człowieka nie chcę się traktować jak władcy świata jest dobre? Ba, nie tylko straszenie, ale groźby jakby pod adresem ten człowiek miał sam wykonywać na tych ludziach plus kobietach i dzieciach te kary.
I że ktoś wierzy że ktoś kto kieruje się takimi na przykład cechami jak zemsta stworzył Wszechświat? Cóż to ma być?
Czy nie sądzicie, że chrześcijaństwo nie powinno aspirować to kandydatury dość względnie poważnych poglądów? Przecież po samych treściach głoszonych przez tę religię można stwierdzić że to jest jakaś baśń a nie względnie poważny światopogląd.
Istnenie rzeczywistości nie ma sensu i celu. Ona po prostu jest. Jest bo jest a istnienie wszystkiego co musi być nie może mieć czegoś takiego jak cel. Jest i tyle. Tak samo jak są nasze atomy z których powstaliśmy. Prawdopodobnie wspólny przodek wszystkich organizmów żywych na naszej planecie mógł powstać przypadkiem z powodu jakichś działań chemicznych - tak samo my - po ewolucji. I tyle. Nie żyjemy i nie jesteśmy po coś. Jesteśmy częścią naszej rzeczywistości ale w porównaniu z tą częścią poza nami wypadamy blado, jesteśmy tylko jej częścią a nasza świadomość jest jakby zaprogramowanym matematycznie drogą ewolucji złożonym systemem. Życie nie ma sensu. Mówi się, czy pisze się (jak w moim przypadku) trudno. Możemy tylko czerpać przyjemność z niektórych procesów życiowych - ale w gruncie rzeczy to matematyczne "karmienie" naszego umysłu - które dla mnie jest piękne (na przykład karmić umysł nauką, która jest podstawą wszystkiego i ja czuję obowiązek zostania człowiekiem nauki jako element rzeczywistości).
Rzeczywistość to byt. Jeśli coś istnieje, musi być bytem. Proste? Proste. A rzeczywistość to po prostu istnienie. Istnienie jest jedno i doskonałe podzielone na jednostki.
Polska a Kluczbork to bardzo mała skala. Rzeczywistość ma naturę czasoprzestrzenną. Kluczbork to część Polski tak jak Polska jest częścią rzeczywistości jednak i Kluczbork i Polska to części rzeczywistości tyle że jeden zbiór zwany Kluczborkiem znajduje się w drugim zwanym Polską. Tak jak z liczbami matematycznymi. Liczby niewymierne też należą do zbioru liczb ale oba z nich to części rzeczywistości tylko jedna z tych jednostek jest w jakimś n-tym stopniu podzielona na wiele.
Nie, rzeczywistość jest matematyką. Ewolucja również opiera się na matematyce, bo jest częścią rzeczywistości.
Rzeczywistość jest oparta na matematyce ale to nie znaczy że jest matematyką?
Przypuśćmy:
r - rzeczywistość;
m - matematyka;
x - dowolna liczba;
Rzeczywistość jest oparta na matematyce, ma matematyczne właściwości.
Skoro "r" jest oparte na "m" i jedno i drugie pokazuje te same dane jak mamy matematyczne dane we właściwościach rzeczywistości to r=m. Układ współrzędnych:
Zdjęcie użytkownika tadeusz999 w temacie Rozważania o Wszystkim
Co sądzicie o transcendentalizmie? Moim zdaniem to najbardziej absurdalny pogląd w historii filozofii i chyba nic go nie przebije. Dodatkowo jest to idea na której opierają się prawie wszystkie religie, działa to na zasadzie: "Bóg jest poza logiką i nie możesz obalić jego istnienia czymś co ma związek z logiką". Problem tylko że wszystko co jest bytem czyli wszystko ma związek z logiką. Moim zdaniem trzeba walczyć z tym zabójczym bohomazem jakim jest istota transcendencji (która notabene, nie może być istotą, ale użyłem tu tylko parafrazy).
Jak dla mnie cała rzeczywistość posiada nieskończenie starą i nieskończenie trwającą samoświadomość która jest procesem matematycznym i które odczuwają organizmy żywe w zależności od ich zaawansowania układów nerwowych mniej czy bardziej.
Nie żyjemy w przestrzeni euklidesowej, tylko w nieskończenie wymiarowej, bo wszystkie wymiary które da się udowodnić matematycznie z miejsca muszą istnieć. Zawsze można dodawać kolejne wymiary, jak podał kiedyś pewien szwajcarski matematyk w dziewiętnastym wieku. Matematyka jest bytem, jest Wszechświatem, wszystko jest matematyczne. Nawet my to konstrukcje matematyczne, zresztą nie mogło być inaczej, bo byśmy nie istnieli. Nawet my jesteśmy matematyką. Owszem, liczby - to jeden z języków rzeczywistości ale matematyka sama w sobie to rzeczywistość gdyż chociażby taka przestrzeń z której wszyscy się składamy jako podmioty złożone z elementów geometrycznych to czysta matematyka. Nie ma rzeczy niewyobrażalnych, bo one wymykają się prawom logiki, czyli z miejsca nie istnieją. A wszystko co logiczne to jest, czyli jest poznawalne, dostępne do pomiaru i wyobrażalne. Czyli w skrócie, wszystko co istnieje musi być w czasie i przestrzeni czyli musi być po prostu.
Istnieje przed Wielkim Wybuchem, bo wtedy była rzeczywistość. Nie mogło powstać coś z niczego, to się kłóci z logiką. Wedle mnie Wielki Wybuch nastąpił, ale przedtem był całkiem inny, dziwny, matematyczny świat. Dlaczego mamy być ignorantami i twierdzić że Wielki Wybuch zapoczątkował wszystko? Nie sięgać dalej, tylko zamykać się w swoich kilkunastu miliardach lat?
To że istnieją fluktuacje kwantowe mogące łamać zasadę zachowania energii prawie nic nie znaczy. NIC nie może kłócić się z logiką. Fluktuacje kwantowe najwyraźniej są jakimiś anomaliami mające przyczynę leżącą gdzieś indziej w czasoprzestrzeni, ale nie kłócących się z logiką. To wiemy. Matematycznie. Być może te efekty to jakieś pozostałości po dawnych czasach to jest ładunki energii użytkowanej w dawnych czasach a wyzwalanych dopiero w skalach mikro kwantowych przez kilkanaście miliardów lat. Albo coś podobnego. W stylu że to tak na prawdę energia zachowana, jednakże ukazująca się narzędziom pomiarowym tylko w niektórych, określonych sytuacjach. Myślę, że moje wyjaśnienie jest nie co lepsze niż próba wygrania z matematyką w Pokera.
Wszystko co istnieje posiada świadomość, tylko są instrumenty zajmujące się wzmacnianiem takich odczuć zwane układami nerwowymi. Człowiek i kamień mają świadomość, ale ten pierwszy ma prawdopodobnie o wiele więcej tych odczuć. Twierdzę tak, ponieważ wiem o dualizmie atomów i przybierania jednej pozycji pod wpływem pomiarów, oczywiście ta natura atomów może jedynie jest empiryczną niedoskonałością naszych narządów do obserwacji rzeczywistości, ale też może świadczyć o świadomości atomów i to jest moim zdaniem ciekawe, bo skądś ta świadomość musi się brać, a atomy są niejako podstawową jednostką fizyki. Takie jest moje zdanie.
Kościół jest jednym z głównych rzeczy na którym opiera się podstawa Polski, co nie znaczy że to jest dobry fundament. Jak dla mnie - wręcz przeciwnie.
No przez cały czas nie, ta kreacja nie następuje, bo za czasów PRL starano się z tym walczyć ale zamiast merytorycznie nakłaniać wiernych na ateizm woleli używać siły przez co ludzie pchali się do zmyślonych Bóstw jeszcze bardziej uważając że tamci nastawiają ich na próbę.
Nasz naród nie jest wspaniały ani nie ma podstaw żeby tak sądzić. Żaden naród i żaden organizm żywy nie jest wspaniały. Żaden byt nie jest wspaniały. On jest po prostu bytem.
To co głosi Kościół jest wątpliwe merytorycznie dla tych, którzy wolą ufać swojemu rozumowi. A rozum, czyli wartości takie jak matematyka są niezależne i doskonałe.
Abstrakcja to coś czego nie da się wyrazić w czasoprzestrzeni jako takiej. Symbolizm pewnych zdarzeń które jednak istnieją w naszym umyśle który każe nam myśleć że abstrakcja to coś zupełnie niezależnego od rzeczywistości a tak na prawdę nie jest bo ideałów takich jak abstrakcja nie ma w jednostkach. Platon się pomylił. Idealna jest tylko rzeczywistość.
Nie dążę do wygody w swoim życiu tylko do zrozumienia rzeczywistości co jest moim niejako obowiązkiem jako samoświadoma jednostka.
Nie ma rzeczy, których nauka nie wyjaśni. Jeśli coś jest niewyjaśnialne w ogóle i nie można jego poddać pomiarom czy obserwacjom to nie istnieje.
Wszystko co robimy jest postępowaniem czysto zwierzęcym bo jesteśmy zwierzętami. Przynajmniej wszystkie emocje. Nawet moralność, która bierze się z egoizmu.
Gdyby istniało inne zwierzę z takimi zdolnościami jak człowiek, to czemu nie. Ale człowiek dzięki swoim zdolnościom jest w stanie wybrać prawidłowe teorie, wykreować chociaż częściowo prawidłowy obraz rzeczywistości. A czy inne zwierzęta tak robią? Tego nie wiemy. Może w rzeczywistości przeciętna mrówka przewyższa intelektem przeciętnego człowieka pod jednym względem ale nie może tego udowodnić praktycznie bo jakaś substancja w jej mózgu mówi że jest inaczej mimo że potrafi abstrakcyjnie myśleć? To się nazywa perspektywizm.
Każdy ma potrzebę wygody i nie mam nic przeciwko. Lubię poleżeć w wygodnym łóżku.
Działanie i myślenie wbrew logice nigdy nie kończy się dobrze, nigdy. Logika to fundament rzeczywistości. Umartwienia i post to tylko sposób na zaspokojenie swoich wewnętrznych bojaźni i lęków. Że był sobie Pan Bóg, patrzał jak tam ludzie mają pod dostatkiem wszystkiego i wkurzył się bo mieli za dużo i to wbrew równowadze świata. Ludzie to podłapali, jakiś fanatyczny kapłan coś powiedział i zaczęło się poszczenie żeby przebłagać Boga - "Ja poszczę, żeby wiedzieć do czego jestem w stanie się posunąć żeby oddać siebie Bogu. Mogę oddać całą moją wygodę.". I tak to się zaczęło. Nie ma przy tym żadnej filozofii związanej z duszą. Irracjonalizm to bujda i próba kłótni ze swoim zewnętrznym i wewnętrznym światem spowodowane przez fałszywe błędy ludzkiego umysłu, ignorancją. Intuicja, na którą stawia irracjonalizm jest subiektywna, ma spore szanse wykreowania jej posiadaczowi złudnego poczucia rzeczywistości i jest to udowodnione chociażby tym że niektórych już dawno intuicja zawodziła. Rozum, na który stawia racjonalizm, jest obiektywny. Logika jest obiektywna, jest jedna i jest uniwersalnym narzędziem rzeczywistości. Chociażby dlatego że wszystko co jest czyli jest bytem musi podlegać prawom logiki.
Podchodzę sceptycznie do każdej myśli, niezależnie jaka jest: ateistyczna, teistyczna czy neutralna. Nie potrzeba mi do tego twoich wywodów, tylko twardych dowodów naukowych, logicznych i matematycznych bo inne dowody być nie mogą. Nie mają racji bytu. Nie mają. Niepoprawne jest nawet użycie w stosunku do tego żadnego czasownika, bo jeśli coś nie jest bytem, to nie może być a więc nawet nie może być czymś. Proste.
Dusza nie istnieje. Prawa logiki zaprzeczają istnieniu czegoś niematerialnego.
Widzę w tym problem bo to ignorancja. Zachowujesz się jak Adolf Hitler. Wszyscy jesteśmy ignorantami. Mamy urojone poczucie własnej wartości nad wszystkim innym względem całej rzeczywistości. Żyjemy na małej planetce i jest nas mały kawałek względem Wszechświata. Za kilkaset milionów lat mrówki mogą wyewoluować do gatunku potężniejszego technologicznie niż my. I co? Nie możemy uważać się za najlepszych w dziejach, bo to zaprzecza realizmowi. Akurat tak się złożyło że w jednym Układzie Słonecznym i Galaktyce jesteśmy jednym z inteligentniejszych gatunków, w określonym punkcie Czasoprzestrzeni. Jakie mamy podstawy żeby twierdzić, że jesteśmy jedyni? Jakie mamy podstawy uważać się za najlepszych, gdy nie polecieliśmy jeszcze nawet na Marsa który w skali kosmicznej jest na mały krok... elektronu? Jakie mamy podstawy by sądzić że te kilka lub kilkanaście miliardów lat temu nie żyło miliard takich cywilizacji jak my? Nie możemy uważać się za najlepszych, za Bogów, za ideały bo względem rzeczywistości to nie możliwe. Ideałem możemy się stawać, nigdy się nim ostatecznie nie stając. Nieskończoność, matematyka to potwierdza.
Doszliśmy do obiektywizmu zanim jeszcze się narodziliśmy. Byliśmy jego częścią od zawsze. Rzeczywistość jest niepowtarzalna i obiektywna a my jesteśmy jej kawałkiem, chociaż nieskończenie małym w stosunku do niej. Nie mogę sobie czegoś nie wyobrażać, bo wszystko co wymyka się wyobraźni czy też logice nie istnieje.
Nie będę w żadnym wielkim świecie ani raju. Prawda Kościoła wymyka się logice na której stoi nasza rzeczywistość. Nie mogę opuścić logiki, bo tak się nie da. Proste? Proste.
Oczywiście że to brzmi jak bujda.
Rzeczywistość jest tylko jedna. W twoim umyśle nie ma Boga, jest tylko urojone poczucie wiary w coś wszechmogącego zwanego Bogiem który w rzeczywistości jest reakcją chemiczną niektórych substancji w twoim mózgu. To że Boga nie można poddać pomiarowi już skreśla że nie istnieje. To czym się posługujemy, słowo Bóg jako język to abstrakcyjne pojęcie określające jeden z paradoksów logicznych zwanym "Bogiem". I mimo że nie jest on zgodny z logiką i prawdziwego Boga jako Boga nie możemy w stanie wytłumaczyć potwierdza to że Bóg chrześcijański w żadnym wypadku nie może istnieć.
Nie ma innej rzeczywistości. Rzeczywistość to wszystko co istnieje, istniało i będzie istnieć.
Preferencje to niektóre reakcje chemiczne w naszym mózgu. Właściwie każda myśl (do której zaliczają się również preferencje) to reakcje chemiczne w naszym umyśle połączone z samoświadomością. My jesteśmy tą myślą i odbieramy ją jako nasze własne ja.
Bóg nie może mieć żadnego z przymiotników, bo nie istnieje.
Bóg stworzył anioły a więc stworzył też Szatana. Proste? Proste.
Nie mamy wiedzy że jesteśmy najlepsi na Świecie pod względem myślenia. Możemy tylko brać wszystko na prawdopodobieństwo i wierzyć zmysłom i naszemu poczuciu rzeczywistości, co jest moim zdaniem po zaufaniu do rozumu wyborem najlepszym. Poczytaj o realizmie zależnym od modelu.
Średniowieczni rycerze gw**cili, zabijali. Często byli to ludzie wierzący w Boga.
Ale wedle naszej empirycznej wiedzy nie są na tyle inteligentne aby stworzyć chociażby własne pismo, o porządnej znajomości algebry i mechaniki kwantowej nie pisząc...
Wszystko co jest bytem, musi być zgodne z logiką bo inaczej nie może istnieć. Proste. Bóg jest z założenia poza czasem i przestrzenią, poza logiką. Cała rzeczywistość jest logiczna bo sam termin rzeczywistość określa coś. Byt. Istnienie. To jest logika i to jest logiczne więc nie wmawiaj że coś co jest może być nielogiczne bo nie spełnia pierwszego wymogu istnienia: być zgodnym z logiką i kawałkiem rzeczywistości. Po co komuś krążenie w wymyślonych światach w których praw logiki by nie było czyli takich które nie mają racji bytu? Jesteśmy logiką, rzeczywistością, jej kawałkiem. Wszystko co mamy i czym możemy być jako ludzie jest logiczne. Nie zaznamy nigdy czegoś innego, bo sami jesteśmy logiczni. Więc dlaczego mamy krążyć w nielogicznych rozważaniach? Po co? Jak i tak mamy logiczne dowody, które są jedynym rodzajem dowodów dostępnym w rzeczywistości - że nie ma rzeczy nielogicznych?

Avatar
Konto usunięte
Można streścić?

Avatar
Konto usunięte
Chyba powklejał swoje inne wiadomości

Avatar
Konto usunięte
Trochę chaotyczne. Mógłbyś w punktach?

Avatar CzarnyGoniec
Dobra, będę pisał o tej Twojej teorii tutaj. Będzie przynajmniej w jednym miejscu

A, nie odbieraj krytyki bardzo personalnie. Bo tak się właśnie zorientowałem, że czego nie napiszę o Twojej teorii to krytykuję. A jest ciekawa i ma pewną wartość, tyle, że ma też wiele punktów z którymi się nie zgadzam.
Postaram się wypunktować wszystkie, zobaczymy jak pójdzie

Avatar CzarnyGoniec
"Dlaczego cel naszego życia polega na dojściu do własnej przyjemności?"
A może nie polega? Ja na przykład twierdzę, że nie. I w sumie nie widzę powodu żeby miał polegać na dojściu do przyjemności.

tadeusz999 pisze:
Dlaczego chcemy się doskonalić? Żeby mieć tę "doskonałość" na oczach całego świata i Wszechświata, a więc chcemy z kimś rywalizować.
Doskonałość może być też dla samego siebie. Tak na przykład traktuje to hmm... filozofia buddyjska i inne podobnie niszowe i mało popularne filozoficzne systemy.

tadeusz999 pisze:
Dlaczego chcemy z kimś rywalizować? Bo jak tego nie ma, to jest nuda.
Budowanie domku z piasku, czytanie, spacer z dziewczyną, rozmowa z przyjacielem, rozmyślania o niczym. Nie ma nudy i nie ma rywalizacji.
Nie każdy ma potrzebę do rywalizacji

tadeusz999 pisze:
Jesteśmy zwierzętami stadnymi, społecznymi. Gdyby istniał jeden człowiek na całym świecie a wszyscy inni zostaliby całkowicie wyeliminowani a tamten zyskałby całkowitą nieśmiertelność do prawdopodobnie bez końca dostałby psychicznej, nieskończonej katastrofy z nudów.
+1


tadeusz999 pisze:
Dlaczego istnieją wojny? Dlaczego gloryfikuje się walkę? Bo ona niszczy nudę.
Nie rozważałeś innych powodów typu "konflikty etniczne", "nienawiść", "chęć zdobycia władzy" i takie tam?

Odnośnie nudy - jest takie całkiem mądre powiedzonko, że zmienna która determinuje wszystko nie determinuje niczego.
(jeśli interesuje Cię rozwinięcie powyższego zdania to ja chętnie)

Avatar tadeusz999
CzarnyGoniec pisze:
Odnośnie nudy - jest takie całkiem mądre powiedzonko, że zmienna która determinuje wszystko nie determinuje niczego.


Wiesz co, całą matematykę dało by się sprowadzić do tej zmiennej. Ale powiedzenie jest nielogiczne.

Avatar CzarnyGoniec
"Człowiek musi ciągle do czegoś dążyć. Stawać się ideałem by nigdy się nim nie stać. Nie ma dla nas innej drogi."

Ok, zgodzę się, że człowiek ciągle musi do czegoś dążyć. Sam też to uznaję.
#egzystencjalizm
#lubięFromma
I nawet nie tyle "uznaję", co faktycznie ludzie bez celu częściej mają problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, szybciej umierają, mają niższą satysfakcje z życia etc.

Ale skąd zależność, że:
musi do czegoś dążyć -> stawać się ideałem
?
(nawiasem mówiąc "stawać się ideałem, by nigdy się nim nie stać" to ładnie i poetycko napisane. Tak w nurcie egzystencjalnym)

nie musimy dążyć do stawania się ideałem. Owszem, możemy, ale to nie jest jedyna droga. Inne to na przykład:
Samorealizacja #Maslow
Robienie czegoś dla przyszłych pokoleń #Erickson
albo choćby i sadzenie kwiatków

Avatar CzarnyGoniec
tadeusz999 pisze:
Wiesz co, całą matematykę dało by się sprowadzić do tej zmiennej. Ale powiedzenie jest nielogiczne.
Jest całkiem logiczne jak nad nim pomyśleć.
W ogóle to mam czasem wrażenie, że nazywasz "nielogicznym" nie rzeczy które są nielogiczne, tylko te których nie rozumiesz.

Mamy cechę "X" i mamy zachowanie "A".
Zaobserwowaliśmy, że ludzie posiadający cechę X robią Y.
dochodzimy do wniosku, że X->A

Następnie okazuje się, że ludzie z X czasem robią A, a czasem B.
Okazuje się, że zależy to od obecności H.
I mamy wtedy:
X H -> A
X ~H -> B

Później okazuje się, że ludzie z X mogą robić A, B, C oraz D. Zależy to od obecności "H" oraz "I"
I mamy:
X H I -> A
X ~H I -> B
X H ~I -> C
X ~H ~I -> D

I im więcej różnych zachowań A, B, C, D... wiążemy z cechą "X" tym bardziej sama cecha "X" przestaje cokolwiek wyjaśniać. W końcu dojdziemy do wniosku, że w sumie wszystko najbardziej zależy od czynników H, I, J... a nie od samego X, ponieważ X występuje zawsze przy różnych zachowaniach.
*
Jeśli ciut zbyt abstrakcyjne to niech będzie, że:
X -> nuda
A -> wdawanie się w bójki
B -> długie spacery
C -> upijanie się
D -> granie namiętnie w RPG

H -> ojciec był alkoholikiem
I -> osoba jest marzycielem

i już na tym poziomie czterech elementów dochodzimy do wniosku, że bycie marzycielem oraz ojciec-alkoholik lepiej tłumaczą upijanie się, długie spacery i granie w RPG niż nuda. Nuda nie mówi nam wiele w tym przykładzie ponieważ przypisujemy jej zbyt ogólne znaczenie.

Oczywiście to przykład, dane wymyśliłem.

Metodologia jednak jest właśnie taka jak w naukach społecznych

Avatar tadeusz999
Dobra, przyznaję rację lepszym od siebie z zakresu psychologii. Zapędziłem się z tą nudą w kozi róg.

Czas zwrócić honor. Goniec.

Avatar tadeusz999
Co nie zmienia faktu, że absologicyzm w sensie metafizycznym uważam za słuszny.

Avatar CzarnyGoniec
tadeusz999 pisze:
Co nie zmienia faktu, że absologicyzm w sensie metafizycznym uważam za słuszny.
I masz do tego pełne prawo

Zresztą to dobrze się składa, bo ja nie uznaję metafizyki.

Avatar CzarnyGoniec
tadeusz999 pisze:
Dobra, przyznaję rację lepszym od siebie z zakresu psychologii. Zapędziłem się z tą nudą w kozi róg.

Czas zwrócić honor. Goniec.
Jestem tym tak zszokowany, że chyba umyję podłogę w łazience.
Dyskusja dopiero się zaczyna :D
wracam za pół godziny, lub jutro

Avatar CzarnyGoniec
tadeusz999 pisze:
Czy nie sądzicie, że chrześcijaństwo nie powinno aspirować to kandydatury dość względnie poważnych poglądów? Przecież po samych treściach głoszonych przez tę religię można stwierdzić że to jest jakaś baśń a nie względnie poważny światopogląd.
Można z tym polemizować, ale ja się tego nie podejmę.

tadeusz999 pisze:
Istnenie rzeczywistości nie ma sensu i celu. Ona po prostu jest. Jest bo jest a istnienie wszystkiego co musi być nie może mieć czegoś takiego jak cel. Jest i tyle. Tak samo jak są nasze atomy z których powstaliśmy. Prawdopodobnie wspólny przodek wszystkich organizmów żywych na naszej planecie mógł powstać przypadkiem z powodu jakichś działań chemicznych - tak samo my - po ewolucji. I tyle. Nie żyjemy i nie jesteśmy po coś. Jesteśmy częścią naszej rzeczywistości ale w porównaniu z tą częścią poza nami wypadamy blado, jesteśmy tylko jej częścią a nasza świadomość jest jakby zaprogramowanym matematycznie drogą ewolucji złożonym systemem. Życie nie ma sensu. Mówi się, czy pisze się (jak w moim przypadku) trudno. Możemy tylko czerpać przyjemność z niektórych procesów życiowych - ale w gruncie rzeczy to matematyczne "karmienie" naszego umysłu - które dla mnie jest piękne (na przykład karmić umysł nauką, która jest podstawą wszystkiego i ja czuję obowiązek zostania człowiekiem nauki jako element rzeczywistości).
Ok

Avatar CzarnyGoniec
tadeusz999 pisze:
Rzeczywistość to byt. Jeśli coś istnieje, musi być bytem.
Ok. Rozumiem, że tu wprowadzasz definicje bytu w Twoim systemie.

tadeusz999 pisze:
A rzeczywistość to po prostu istnienie.
"po prostu". Czyli rzeczywistość jest właściwością? Bo "istnienie" jest właściwością - coś może istnieć, lub nie. Rozumiem, że analogicznie coś może być w Twoim systemie rzeczywiste, lub nie. I będzie to znaczyć to samo.

tadeusz999 pisze:
Istnienie jest jedno i doskonałe podzielone na jednostki.
Tu by się przydało wyjaśnienie, bo nie rozumiem co to znaczy.

Avatar CzarnyGoniec
tadeusz999 pisze:
Polska a Kluczbork to bardzo mała skala. Rzeczywistość ma naturę czasoprzestrzenną. Kluczbork to część Polski tak jak Polska jest częścią rzeczywistości jednak i Kluczbork i Polska to części rzeczywistości tyle że jeden zbiór zwany Kluczborkiem znajduje się w drugim zwanym Polską. Tak jak z liczbami matematycznymi.
Ok. Mamy tu porównanie oraz analogie

tadeusz999 pisze:
Liczby niewymierne też należą do zbioru liczb ale oba z nich to części rzeczywistości tylko jedna z tych jednostek jest w jakimś n-tym stopniu podzielona na wiele.
Co?

tadeusz999 pisze:
Nie, rzeczywistość jest matematyką.
Nie co? Tu się chyba zgubiłem. Druga połowa tego akapitu

Avatar
Konto usunięte
Kiedyś to było

Avatar Marequel
Wacham sie nad napisaniem tl;dr i olaniem a faktycznym przeczytaniem i wejściem w polemikę

Avatar Mijak
Właściciel
Osoba z którą być polemizował zdążyła w międzyczasie 10 razy zmienić poglądy, założyć 20 nowych kont i na większości z nich dostać bana.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów