Pogawędki

Avatar jacek1s
Wiesz, ja przeczytam ze dwie strony książki i już mam tak wyschnięte oczy, że mi łzy lecą xD
A co do czasu, to mam czas na to żeby wejść i napisać komentarz + przeczytać komentarze +/- 30 minut z całego dnia, ale żeby w miarę porządnie się wczytać w książkę to bym musiał z godzinę czy dwie czytać.

Tylko, że moja wiedza nie ogranicza się do tej jednej książki, nie uczę tylko o Tao, ani nie chcę tego robić z własnych aroganckich powodów. Powód jest praktycznie taki sam dla którego dajesz pieniądze bezdomnemu. Tao zachęca do tego żeby dzielić się tym co się ma, mam wiedzę, więc się nią dzielę, są ludzie, którzy chcą wiedzy, więc są uczniami, co jednocześnie czyni mnie nauczycielem. Równie dobrze listy z uczniami być nie musi, bo każdy człowiek jest moim uczniem, tak jak ja jego jeśli domagam się jego wiedzy. Lista występuje jedynie dlatego żeby każdy kto chce być moim uczniem mógł się poczuć przynależny. Jeśli dążę do bycia mędrcem Tao, to muszę dzielić się tym co mam, a że nic poza wiedzą nie mam, to dziele się wiedzą.

Avatar Mijak
Właściciel
pan_hejter pisze:
Straciłem wiarę w idee dyskusji lata temu, głównie przez tą grupkę, a to co widzę tutaj tylko utwierdza mnie w tym zdaniu. Dla mnie to po prostu intelektualne przepychanki ludzi, którzy tylko chcą mieć rację. W końcu jak sam Tischner pisał (parafraza inb4) "DIALOG wymaga uznania że mój przeciwnik ma choć trochę racji w tym co stwierdza". Mit Sokratesa jest oczywiście piękny, ale jest tylko mitem ukutym przez jego ucznia a potem gloryfikowanym przez lata historii.

Wiadomo, że tak to wygląda w większości przypadków, ale zapewniam, że wyjątki istnieją. Ale trudno je znaleźć. Czy warto szukać? Moim zdaniem tak, ale rozumiem, że nie każdy musi podzielać to zdanie.

Avatar Marequel
Tylko że książki tematyczne to nie książki fabularne, tu nie trzeba siedzieć godzinę przed tekstem żeby się wczuć. Pół godziny starczy jak najbardziej żeby zapoznać się z myślą. Poza tym dalej zostają audiobooki, one oczu nie wysuszają, no i tym bardziej łatwiej znaleźć czas na to żeby założyć słuchawki i kliknąć przycisk na telefonie przy robieniu czegoś co nie wymaga uwagi ani słuchu

Avatar jacek1s
Tak jak mówiłem, obecnie jestem gdzieś mniej więcej w połowie wiedźmina, więc książki fabularnej. Kolejne dwie są biograficzne, więc tu już będzie łatwiej.

Avatar Marequel
No ale nikt cię nie zmusza do czytania jednej książki na raz. Szczególnie kiedy jedna jest fabularna a druga nie

Avatar jacek1s
Nie potrafię inaczej. Póki nie przeczytam do końca jednej nie chcę się zabierać za drugą.

Avatar pan_hejter
Marequel pisze:
Tylko że książki tematyczne to nie książki fabularne, tu nie trzeba siedzieć godzinę przed tekstem żeby się wczuć.


Ta, chyba twoje.Zdjęcie użytkownika pan_hejter w temacie Pogawędki

Nie wspominając o takich mistrzach jak Frycek, którzy wymagają niemal pełnego skupienia żeby swobodnie przechadzać się pomiędzy wszystkimi jego metaforami.

Avatar jacek1s
Kto Cię stalkował? Bo mnie też stalkował jeden użytkownik, może to ten sam xd

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:

Tylko, że moja wiedza nie ogranicza się do tej jednej książki, nie uczę tylko o Tao, ani nie chcę tego robić z własnych aroganckich powodów. Powód jest praktycznie taki sam dla którego dajesz pieniądze bezdomnemu. Tao zachęca do tego żeby dzielić się tym co się ma, mam wiedzę, więc się nią dzielę, są ludzie, którzy chcą wiedzy, więc są uczniami, co jednocześnie czyni mnie nauczycielem. Równie dobrze listy z uczniami być nie musi, bo każdy człowiek jest moim uczniem, tak jak ja jego jeśli domagam się jego wiedzy. Lista występuje jedynie dlatego żeby każdy kto chce być moim uczniem mógł się poczuć przynależny. Jeśli dążę do bycia mędrcem Tao, to muszę dzielić się tym co mam, a że nic poza wiedzą nie mam, to dziele się wiedzą.


Widzisz i właśnie w tej przedstawionej relacji z bezdomnym wskazujesz na istotę relacji nauczyciel-uczeń jako dający-obierający, z reguły ten który daje ma więcej niż mniej niż ten który dostaje. Czyli nauczyciel to ten, który swoich uczniów przewyższa dlatego to on jest w stanie coś im dać. Wiążę się z tym ogromny autorytet i wynikające z tego pewne przyjemności(Któż nie lubi być uważany za mądrego?). Ty z nich korzystasz samemu stwierdzając że tego autorytetu nie masz. Bo przecież "każdy uczy każdego", ale po cóż wtedy nazywać się uczniem i nauczycielem.

Dlatego też nie lubię Tao i uważam uprawianie jego filozofii w postaci laickiej, jakże popularne w ramach tego neo-mistycyzmu, za nic więcej niż głupie mędrkowanie umysłów, które są zbyt leniwe albo zbyt głupie by sięgnąć po klasykę.

Avatar Mijak
Właściciel
Ponoć na Wieloświecie mam reputację zbrodniarza współpracującego z tym kretynem, smutno mi się zrobiło gdy Abi mi o tym powiedziała

Avatar pan_hejter
Mijak pisze:
Ponoć na Wieloświecie mam reputację zbrodniarza współpracującego z tym kretynem, smutno mi się zrobiło gdy Abi mi o tym powiedziała


W mojej opinii masz, i współpracującego w czasie przeszłym jak jest teraz nie ocenie. Dla mnie ciche przyzwolenie jest równe współpracy(ale to długa dyskusja na inne czasy i wydaje mi się, że wiele więcej niż "ja wierzę, że jest tak" tu nie powiem), a z tego co kiedyś przedstawiłeś wiedziałeś o jego akcjach i nic z tym nie robiłeś... A że ja nie obawiam się swojej opinii wyrazić to niejedna osoba może ją usłyszeć i podzielać. Ale nie określałbym tego jako "Opinie całego Wieloświata"

Avatar jacek1s
pan_hejter pisze:
Widzisz i właśnie w tej przedstawionej relacji z bezdomnym wskazujesz na istotę relacji nauczyciel-uczeń jako dający-obierający, z reguły ten który daje ma więcej niż mniej niż ten który dostaje. Czyli nauczyciel to ten, który swoich uczniów przewyższa dlatego to on jest w stanie coś im dać. Wiążę się z tym ogromny autorytet i wynikające z tego pewne przyjemności(Któż nie lubi być uważany za mądrego?). Ty z nich korzystasz samemu stwierdzając że tego autorytetu nie masz. Bo przecież "każdy uczy każdego", ale po cóż wtedy nazywać się uczniem i nauczycielem.

Dlatego też nie lubię Tao i uważam uprawianie jego filozofii w postaci laickiej, jakże popularne w ramach tego neo-mistycyzmu, za nic więcej niż głupie mędrkowanie umysłów, które są zbyt leniwe albo zbyt głupie by sięgnąć po klasykę.


Tu bardziej chodzi o podążanie drogą Tao niż bycie uważanym za mądrego, bo ta cała otoczka z nauczaniem ma służyć temu żeby wiedzy się wyzbyć.

Taoizm jest klasykiem w Azji, głównie w Chinach, ale nie będę tu ograniczać się do jednego kraju, bo ta filozofia wychodzi poza granice Chin.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Taoizm jest klasykiem w Azji, głównie w Chinach, ale nie będę tu ograniczać się do jednego kraju, bo ta filozofia wychodzi poza granice Chin.


Dlatego mówię o laicki podejściu, miałem wykłady(z 2 chyba ale niezbyt się tym interesowałem bo to głupie mędrkowanie imo) o Tao i wiem że można go badać w jakiś tam sposób jako odnośnik. Ale przez klasykę rozumiem ją w znaczeniu literatury klasycznej czytaj starożytny Rzym/Grecja i na tym Europejskim polu już mędrkować.

Tu bardziej chodzi o podążanie drogą Tao niż bycie uważanym za mądrego, bo ta cała otoczka z nauczaniem ma służyć temu żeby wiedzy się wyzbyć.


Nauczać by wiedzy się wyzbyć... Wiedza raczej nie znika jak ją przekazujesz. A co do drogi pojęcie absurdalne ma w sobie tyle znaczenia co kto w nie wciśnie.

Avatar jacek1s
Nie rozumiem po co się ograniczać do Rzymu czy Grecji, filozofia się na tym nie kończy, a o Taoizmie bym nie wiedział gdyby nie splot wydarzeń. To nie wynikło z tego, że sobie siedziałem i szukałem filozofii na siłę żeby móc się mądrzyć.

Wiedza staje się bezwartościowa kiedy ludzie tę wiedzę posiądą poza Tobą. Po co byłby np. mechanik gdyby każdy doskonale wiedział co zrobić i czym żeby naprawić samochód? Wtedy ta wiedza jest bez znaczenia, bo każdy ją posiada. Wtedy nauczyciel jest niepotrzebny, spełni swoją misję.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Nie rozumiem po co się ograniczać do Rzymu czy Grecji, filozofia się na tym nie kończy

Ale się do tego zaczyna, i nie ograniczać a chociaż od nich zacząć.(w sensie akademickim nie czasowym)

Ależ to proste bo nie są mędrkowaniem tylko porządnymi systemami opartymi na logice i ścisłych warunkach dążącymi do układania jasnych twierdzeń. W przeciwieństwie do mglistych wieloznacznych sentencji, które jedynie brzmią jak by je wypowiadał mędrzec o takie "dao" które nic sobą nie oferuje poza grupą mglistych intuicji czy wyobrażeń, jego wieloznaczność sprawia że zanika jakakolwiek jasność.

Wiedza staje się bezwartościowa kiedy ludzie tę wiedzę posiądą poza Tobą. Po co byłby np. mechanik gdyby każdy doskonale wiedział co zrobić i czym żeby naprawić samochód? Wtedy ta wiedza jest bez znaczenia, bo każdy ją posiada. Wtedy nauczyciel jest niepotrzebny, spełni swoją misję.


Ale istnieje... nie znika, jest wielokrotnie używana, ludzie się do niej odnoszą więc tak ma wartość, chociażby dlatego że ten mechanik z tej wiedzy by korzystał niezależnie czy każdy by nim był. Plus no ludzie się rodzą, nie wszyscy wiedzą wszystko i nie mogą wiedzieć wszystkiego.

Avatar jacek1s
Zacznijmy od tego czym według Ciebie w ogóle Tao jest, bo być może rozumiesz ten byt w inny sposób niż powinieneś.

Drzwi czy okno też byłyby niczym gdyby nie dziura w ścianie w miejscu gdzie one się znajdują. To, że coś nie istnieje nie oznacza, że jest bezwartościowe, tak jak i to co istnieje nie zawsze wartość mieć musi, a jeśli ją ma to może ją utracić. Jeśli ja się wyzbędę swojej wiedzy i będę postrzegał świat jedynie poprzez najprostsze rzeczy, to wtedy osiągnę cel do którego zmierzałem.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Zacznijmy od tego czym według Ciebie w ogóle Tao jest, bo być może rozumiesz ten byt w inny sposób niż powinieneś.


No właśnie niczym, nie ujawnia mi żadnego sensownego pojęcia... ty mi wytłumacz jasno czym ma być ten "byt".

Drzwi czy okno też byłyby niczym gdyby nie dziura w ścianie w miejscu gdzie one się znajdują.


Dziura nie jest bytem samym w sobie jest brakiem bytu, drzwi nie istnieją dzięki dziurze tylko dzięki kształtowi samej ściany wokół tych drzwi idąc twoja logiką na samej nicości mógłbym zbudować drzwi lub okno... a nie mogę. Przecież nie wkładamy nicości w ścianę my zmieniamy jej kształt jej właściwość. Gdybym wprawił ją w niebyt to nie byłoby ściany, byłby dom bez ściany.

To, że coś nie istnieje nie oznacza, że jest bezwartościowe, tak jak i to co istnieje nie zawsze wartość mieć musi, a jeśli ją ma to może ją utracić


Oznacza, niebyt nie istnieje ergo nie może mieć właściwości, czyli też wartości. Tak samo to co istnieje ma jakieś wartości (jeśli rozumiesz wartość jako właściwość) a gdy straci je wszystkie w tym właśnie istnienie które jakoby jest właściwością to przestają istnieć. W sensie właściwością jakiejś rzeczy musiałoby być tez to że istnieje bo przypada mu istnienie.

Jeśli ja się wyzbędę swojej wiedzy i będę postrzegał świat jedynie poprzez najprostsze rzeczy, to wtedy osiągnę cel do którego zmierzałem.


Jeśli twoim celem jest unicestwienie czy jakieś skrajne ograniczenie to spoko, ja nie widzę niczego kuszącego w takie wizji świata. Ale nie wiem co ma do tego nauczania, skoro jak już chyba ustaliliśmy nauczając wiedzy nie oddajesz ty ją przenosisz/powielasz, wiedza jest realną rzeczą(w pewnym tego słowa znaczeniu)

Avatar jacek1s
Długo by pisać, ale ogólnie Tao nie da się opisać, to jest najwyższa moralność do której dążysz, ale samo Tao jest nie do opisania.

Właśnie o to chodzi, gdyby nie brak ściany w ścianie czy wgłębienie w kubku, czy brak materiału w spodniach to żaden z tych przedmiotów niemiałby wartości, również okno czy drzwi. Dlatego brak czegoś też jest wartościowe. To jest funkcja pustki, ona ma bardzo ważną wartość.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Długo by pisać, ale ogólnie Tao nie da się opisać, to jest najwyższa moralność do której dążysz, ale samo Tao jest nie do opisania.


7.1 O czym nie da się powiedzieć o tym należy milczeć.
pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_logiczno-filozoficzny

Więc o nim zamilcz i go nie nauczaj.

Właśnie o to chodzi, gdyby nie brak ściany w ścianie czy wgłębienie w kubku, czy brak materiału w spodniach to żaden z tych przedmiotów niemiałby wartości,


Masz na myśli przez ich kształt, który nie jest żadnym brakiem, jest ich kształtem, czymś, jakąś cechą.

To jest funkcja pustki, ona ma bardzo ważną wartość.


NIE MA ŻADNEJ, gdyby jakąś miała nie byłaby pustką.

Avatar Mijak
Właściciel
pan_hejter pisze:
W mojej opinii masz, i współpracującego w czasie przeszłym jak jest teraz nie ocenie. Dla mnie ciche przyzwolenie jest równe współpracy(ale to długa dyskusja na inne czasy i wydaje mi się, że wiele więcej niż "ja wierzę, że jest tak" tu nie powiem), a z tego co kiedyś przedstawiłeś wiedziałeś o jego akcjach i nic z tym nie robiłeś... A że ja nie obawiam się swojej opinii wyrazić to niejedna osoba może ją usłyszeć i podzielać. Ale nie określałbym tego jako "Opinie całego Wieloświata"

Od dłuższego czasu nie wiem o jego akcjach, głównie dlatego że dał mi spokój i teraz innym ludziom zawraca tym dupę

Avatar jacek1s
pan_hejter pisze:
7.1 O czym nie da się powiedzieć o tym należy milczeć.
pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_logiczno-filozoficzny

Więc o nim zamilcz i go nie nauczaj.


Jednak filozofia która ma grubo ponad 2 tysiące lat, a jakiś traktat który ma sto lub kilkaset, nie wiem dokładnie, to jest jednak różnica. W tamtejszych czasach brak możliwości opisania bezpośredniego zastąpiono opisami pośrednimi, bo Tao nie jest czymś stałym.

,,Zasada leżąca u podstawy wszechświata, ciągle się zmieniająca. Nie można jej zdefiniować, gdyż każda definicja byłaby jedynie przybliżeniem, ponadto jej wprowadzenie spowodowałoby zmianę wszechświata, a więc i definiowanego dao. Mówią o tym pierwsze słowa księgi Daodejing: „Dao, które mogłoby zostać wypowiedziane, nie jest wiecznym dao”. (...) Harmonia z dao (utożsamiana czasem ze znanym w innych wschodnich filozofiach oświeceniem) jest ostatecznym celem taoisty."


pan_hejter pisze:

Masz na myśli przez ich kształt, który nie jest żadnym brakiem, jest ich kształtem, czymś, jakąś cechą.


Kształt nie ma tu znaczenia. Może to być koło, kwadrat, prostokąt czy trójkąt. Najważniejszy jest element pustki, bez tego elementu te przedmioty są bezwartościowe jeśli mają pełnić funkcje, które wymagają wgłębienia, dziury i innych elementów pustki.

pan_hejter pisze:

NIE MA ŻADNEJ, gdyby jakąś miała nie byłaby pustką.


W takim razie nie doceniasz podstawowego elementu większości przedmiotów, które Cię otaczają. Masz do tego całkowite prawo, nie będę Cię przekonywać na siłę.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Jednak filozofia która ma grubo ponad 2 tysiące lat, a jakiś traktat który ma sto lub kilkaset, nie wiem dokładnie, to jest jednak różnica.


Teoria ewolucji ma jakieś 200, a kreacjonizm kilka tyś. Czas powstania z reguł pozytywnie wpływa na wiarygodność, ale Wittgensteina dałem dla przyjemności akurat i lekkiego żartu. wciąż szanuje go bardziej niż Tao ale za długo by tłumaczyć jego filozofię, ani nie mam do tego kompetencji.

W tamtejszych czasach brak możliwości opisania bezpośredniego zastąpiono opisami pośrednimi, bo Tao nie jest czymś stałym.

,,Zasada leżąca u podstawy wszechświata, ciągle się zmieniająca. Nie można jej zdefiniować, gdyż każda definicja byłaby jedynie przybliżeniem, ponadto jej wprowadzenie spowodowałoby zmianę wszechświata, a więc i definiowanego dao. Mówią o tym pierwsze słowa księgi Daodejing: „Dao, które mogłoby zostać wypowiedziane, nie jest wiecznym dao”. (...) Harmonia z dao (utożsamiana czasem ze znanym w innych wschodnich filozofiach oświeceniem) jest ostatecznym celem taoisty."


Nie wydaje ci się to pójście na łatwiznę? "Twoim celem jest dążenie do czegoś czego nie da się określić" Na tym nie masz prawa niczego zbudować, a gdy zaczynasz to już to określasz więc według tej logiki zmieniasz, czyli jakiekolwiek zasady postępowania unieważniają się same przez się. To jest problem Taoizmu on brzmi "mądrze" ale gdy mu się przyjrzysz nic nie znaczy, jest pełen dziur. Nic sobą nie reprezentuje, to zapis jakichś 2 tysiącletnich intuicji a nie porządny system.

Kształt nie ma tu znaczenia. Może to być koło, kwadrat, prostokąt czy trójkąt. Najważniejszy jest element pustki, bez tego elementu te przedmioty są bezwartościowe jeśli mają pełnić funkcje, które wymagają wgłębienia, dziury i innych elementów pustki.


Pozwól że ci to rozrysuję
Zdjęcie użytkownika pan_hejter w temacie Pogawędki
Mamy tu 2d wizualizacje powstania "kubka" podobnie robisz z dłonią nabierając wodę. Każdy normalny człowiek powiedziałby: o wginasz linię nadając jej kształt który pozwala łapać wodę. Ty powiesz: Dodajesz do niej pustkę, co jest absolutnym błędem. Więc tak kształt ma tu znaczenie, bo nawet kształt 3d kubka jest jakimś kształtem a nie tylko kwadrat czy koło. Idąc twoją logiką wszystko ma element pustki bo koło definiuje przestrzeń poza nim. Dochodzisz do takiego opisu rzeczywistości gdzie ruszanie ręką jest dodawaniem do niej pustki.

W takim razie nie doceniasz podstawowego elementu większości przedmiotów, które Cię otaczają. Masz do tego całkowite prawo, nie będę Cię przekonywać na siłę.


A ty przeczysz logice, nie masz do tego prawa, lub jesteś głupcem. Obal mi to proste zdanie: Pustka(w rozumieniu nicość) żeby być pustką nie może mieć właściwości, bo ze swojej definicji jest niczym jeśli miałaby jakąś właściwość to byłaby czymś a więc nie byłaby pustką.

Nie bawię się w śmieszne relatywizmy(o nie przekonam cię) dopóki twoje stanowisko jest nie logiczne to jest nie prawdziwe.

Avatar Marequel
Halo co się dzieje że zaczęliście rozważać problemy topologiczne xd. Aż będę musiał przeczytać to wszystko bo to w dziwnym kierunku odjeżdża

Avatar Marequel
Wiedza staje się bezwartościowa kiedy ludzie tę wiedzę posiądą poza Tobą. Po co byłby np. mechanik gdyby każdy doskonale wiedział co zrobić i czym żeby naprawić samochód? Wtedy ta wiedza jest bez znaczenia, bo każdy ją posiada. Wtedy nauczyciel jest niepotrzebny, spełni swoją misję.
Jacuś to tak nie działa. Opisujesz kapitalizm a nie wiedzę. To że każdy z przynajmniej 2 cyfrowym iq wie że trzeba pić wodę żeby nie umrzeć nie sprawia że to przestaje być kluczowa informacja potrzebna do przeżycia.

Avatar Marequel
I jacek dalej nie doprecyzowałeś w żadnym stopniu co rozumiesz przez byt a to jest istotne jeśli chcesz rozmawiać o braku czegoś jako o "bycie", więc proszę odpowiedz na te pytania

Czy określenie byt to jest stwierdzenie względne czy bezwzględne, czytaj czy kontekst ma jakieś znaczenie w tym temacie?

Czy jakiś obiekt fizyczny może być częścią dwóch bytów jednocześnie, np ziarno piasku jako ziarno samo w sobie i jako część worka z piaskiem?

Czy naklejka na karoserii samochodu jest osobnym bytem czy częścią karoserii jeśli nie ma możliwości zdjęcia jej?

Czy byt musi mieć nazwę/definicję by być bytem?

Czy fala na wodzie jest bytem, czy to po prostu cecha wody?

Czy woda z jednej butelki rozlana do dwóch szklanek to dwa różne byty czy dwie części jednego?

Czy coś musi istnieć fizycznie żeby być określone jako byt? Maszyna która jest w pełni zaprojektowana i zlecona do produkcji ale jeszcze nie powstała żadna kopia może już być bytem czy sama papierowa dokumentacja jest bytem ale sama maszyna jeszcze nie?

Czy tekst na papierze jest bytem i jeśli tak to czy jest bytem innego typu niż losowy szlaczek bez znaczenia ale wykonany na tym samym papierze w tym samym miejscu i przez tą samą osobę?

Czy pojęcie abstrakcyjne na którym można wykonać jakieś operacje jest bytem? Np 3. Nie 3 jako 3 rzeczy, nie 3 jako znaczek ale jako koncepcja abstrakcja będąca tylko w mózgu?

Czy myśl jest bytem? Jeśli tak to czy każda myśl jest bytem? Czy staje się nim w momencie pomyślenia czy jest nim niezależnie od osób myślących te myśl w sposób abstrakcyjny? Czy dwie osoby myślące to samo sięgają do tego samego bytu czy każda kopia myśli to oddzielny byt? I jeśli to pierwsze to czy dwie osoby myślące o tym samym ale w różnych językach sięgają do tego samego bytu czy do dwóch różnych?

Czy zakładając że jest taka myśl, to czy myśl o której nikt nigdy nie pomyślał i nie pomyśli też jest bytem?

Avatar pan_hejter
Dodam jeszcze fragment z pracy o niebycie z perspektywy fizyki kwantowej.

"W słownikach filozoficznych funkcjonuje kilka terminów uchodzących za synonimy: „nic”, „nicość”, „niebyt” – wszystkie one mają oznaczać ów brak czegokolwiek. Tymczasem w języku potocznym najczęściej spotykane wy-daje się pojęcie „nic”. Używamy go dosyć beztrosko w tym sensie, że określamy na przykład pusty słoik jako niezawierający niczego – mówimy: „nic w nim nie ma”, podczas gdy oczywiste jest, że zawiera on choćby powietrze. Inaczej jest z pojęciem „niebytu”, które spotykamy raczej w kontekstach specjalistycznie filozoficznych lub artystycznych i zazwyczaj odnosi się ono do tego, co przykładowo w słowniku Antoniego Podsiada odnajdujemy pod hasłem „niebyt absolutny”. Owo pojęcie zdaje się konstrukcją językową w czy-stej postaci, nie posiada przecież ex definitione żadnego desygnatu. Właściwie nawet mówienie, że jest konstrukcją językową, wydaje się zawierać sprzeczność, gdyż zwrot ten używany jest wobec absolutnego niebytu czasownika „być” (w formie trzecioosobowej). „Niebyt absolutny” to zatem paradoks, gdyż właściwie nie można nawet o nim sensownie mówić. W związku z tym wydaje się zasadne, aby pozostał domeną filozofii, chociaż w tym sensie i tak nie stanowi zbyt ciekawego obiektu badań"


I źrodło oczywiście: academic-journals.eu/pl/download?path=%2Fuploads%2FZm9sZGVycHVibWVkaWE0%2Fdocuments%2Fsc.18.1.adametz.pdf

Autor nawet wskazuje że o niebycie się nie mówi bo nic sensownego się o nim powiedzieć nie da, go po prostu nie ma

Avatar pan_hejter
Plączesz tylko zbędnymi pytaniami, Taoiście nie zajmują się epistemologią ani tym bardziej klasyczną metafizyką. Ale odpowiem zgodnie z klasyczną metafizyką i scholastyką nie wchodząc na ontologie. I na pewno zgodnie z moją wiedzą.

Marequel pisze:

Czy określenie byt to jest stwierdzenie względne czy bezwzględne, czytaj czy kontekst ma jakieś znaczenie w tym temacie?


Byt to to co jest, co w tym względnego, byt to wszystko co bytuje czyli istnieje.

Czy jakiś obiekt fizyczny może być częścią dwóch bytów jednocześnie, np ziarno piasku jako ziarno samo w sobie i jako część worka z piaskiem?

Czy fala na wodzie jest bytem, czy to po prostu cecha wody?

Czy woda z jednej butelki rozlana do dwóch szklanek to dwa różne byty czy dwie części jednego?

Czy naklejka na karoserii samochodu jest osobnym bytem czy częścią karoserii jeśli nie ma możliwości zdjęcia jej?


Tu mamy proste pytanie o podzielność bytów, raczej byłyby osobnymi bytami jeśli leżałoby to w ich istocie, równie dobrze wszystko nazwalibyśmy zbiorem bytów jako atomów a te dalej kwarków aż do energii etc. Jednak wydaje mi się że suma składników zawsze jest już czymś więcej niż one osobno. Chociaż musiałbym coś po łacinie T z Akwinu o tym znaleźć może on to opisuje dokładniej i lepiej.

Ale tez byt można rozumieć jako po prostu wszystko co istnieje co nie jest niebytem.

Czy byt musi mieć nazwę/definicję by być bytem?


Nazwa i definicja to tylko przyporządkowanie w ludzkim umyśle, pierwotniaki były bytami zanim je odkryliśmy

Czy coś musi istnieć fizycznie żeby być określone jako byt? Maszyna która jest w pełni zaprojektowana i zlecona do produkcji ale jeszcze nie powstała żadna kopia może już być bytem czy sama papierowa dokumentacja jest bytem ale sama maszyna jeszcze nie?

Czy pojęcie abstrakcyjne na którym można wykonać jakieś operacje jest bytem? Np 3. Nie 3 jako 3 rzeczy, nie 3 jako znaczek ale jako koncepcja abstrakcja będąca tylko w mózgu?

Czy myśl jest bytem? Jeśli tak to czy każda myśl jest bytem? Czy staje się nim w momencie pomyślenia czy jest nim niezależnie od osób myślących te myśl w sposób abstrakcyjny? Czy dwie osoby myślące to samo sięgają do tego samego bytu czy każda kopia myśli to oddzielny byt? I jeśli to pierwsze to czy dwie osoby myślące o tym samym ale w różnych językach sięgają do tego samego bytu czy do dwóch różnych?

Czy zakładając że jest taka myśl, to czy myśl o której nikt nigdy nie pomyślał i nie pomyśli też jest bytem?


Tutaj odpowiedzią na twoje pytanie jest praca zapomnianego Polskiego logika śmigleckiego który tworzy pojęcie "byt myślny" czyli byt taki, który może być jedynie pomyślany i nie znajduje swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości, na przykład samo pojęcie "gatunku" jest tylko do pomylenia.

A co do tego czy myśl nie pomyślana nie bytuje, bo w tej chwili nie istnieje. Może mieć w swojej istocie możliwość istnienia ale jeśli się ta możliwość spełni to nie istnieje.

Czy tekst na papierze jest bytem i jeśli tak to czy jest bytem innego typu niż losowy szlaczek bez znaczenia ale wykonany na tym samym papierze w tym samym miejscu i przez tą samą osobę?


Jest bytem, dzielenie go na typy to już sprawa innych nauk. Nawet gdyby tamta osoba napisała to samo w tym samym miejscu w innym czasie to to byłby już inny byt.

Avatar Marequel
chodziło mi w tym o to żeby dać jackowi pole do wyjaśnienia co ma na myśli, a nie o pomoc dla mnie w określaniu co bytem jest a co nie, bo to jest kwestia dla mnie drugorzędna. Jacek ma tedencje do stosowania własnych definicji słów wedle uznania i nie informowania o tym więc chce najpierw określić tę definicję/kryteruim podziału zanim zacznę oceniać z którą stroną się zgodzę

Avatar jacek1s
pan_hejter pisze:
Teoria ewolucji ma jakieś 200, a kreacjonizm kilka tyś. Czas powstania z reguł pozytywnie wpływa na wiarygodność, ale Wittgensteina dałem dla przyjemności akurat i lekkiego żartu. wciąż szanuje go bardziej niż Tao ale za długo by tłumaczyć jego filozofię, ani nie mam do tego kompetencji.


Tylko, że teraz mieszasz naukę z filozofią. Ja nie mówię o stronie naukowej, a o tym jak to wygląda z filozoficznego punktu widzenia.


pan_hejter pisze:

Nie wydaje ci się to pójście na łatwiznę? "Twoim celem jest dążenie do czegoś czego nie da się określić" Na tym nie masz prawa niczego zbudować, a gdy zaczynasz to już to określasz więc według tej logiki zmieniasz, czyli jakiekolwiek zasady postępowania unieważniają się same przez się. To jest problem Taoizmu on brzmi "mądrze" ale gdy mu się przyjrzysz nic nie znaczy, jest pełen dziur. Nic sobą nie reprezentuje, to zapis jakichś 2 tysiącletnich intuicji a nie porządny system.


Czy to, że coś jest łatwe z miejsca oznacza, że jest gorsze? Poza tym jeśli na tym nie można niczego zbudować, a raczej nie mam do tego prawa, to musisz to samo wytłumaczyć wielu religiom. Dla przykładu w religii chrześcijańskiej nie da się określić jak wygląda niebo. Czy to oznacza, że z miejsca skreślasz istnienie nieba będąc chrześcijaninem? Oczywiście, że nie. Każdy poza tym okręgiem ma prawo myśleć zupełnie inaczej, ale chrześcijanin musi przyjąć to takim jakie jest, bo usiłując opisać lub wyobrazić sobie niebo z miejsca skazuje siebie na niepowodzenie. Podobnie ma się sytuacja z Tao, tu jest miejsce tylko na wiarę i filozofię, nauka w tym konkretnym przypadku odpada.
Taoizm sprawia pozory mądrego brzmienia, bo w rzeczywistości to jest podstawowa prawda, którą poznaje każde dziecko. Cała ta prawda jest spójna i prawdziwa, bo jest to opis rzeczywistości.


pan_hejter pisze:

Pozwól że ci to rozrysuję
Zdjęcie użytkownika jacek1s w temacie Pogawędki
Mamy tu 2d wizualizacje powstania "kubka" podobnie robisz z dłonią nabierając wodę. Każdy normalny człowiek powiedziałby: o wginasz linię nadając jej kształt który pozwala łapać wodę. Ty powiesz: Dodajesz do niej pustkę, co jest absolutnym błędem. Więc tak kształt ma tu znaczenie, bo nawet kształt 3d kubka jest jakimś kształtem a nie tylko kwadrat czy koło. Idąc twoją logiką wszystko ma element pustki bo koło definiuje przestrzeń poza nim. Dochodzisz do takiego opisu rzeczywistości gdzie ruszanie ręką jest dodawaniem do niej pustki.


Czy w ogóle zastanawiałeś się nad tym po co nadajesz konkretny kształt żeby zrobić konkretną rzecz? Po to nadajesz taki kształt żeby pustkę wewnątrz ścian i dna kubka można było napełnić. Po to jest pudło rezonansowe w gitarze żeby mogła ona ładnie brzmieć, po to są przestrzenie między szprychami żeby mogły one spełniać swoją funkcję. Bez pustki nie jesteś w stanie użyć tych rzeczy w celu do którego zostały stworzone.

pan_hejter pisze:

A ty przeczysz logice, nie masz do tego prawa, lub jesteś głupcem. Obal mi to proste zdanie: Pustka(w rozumieniu nicość) żeby być pustką nie może mieć właściwości, bo ze swojej definicji jest niczym jeśli miałaby jakąś właściwość to byłaby czymś a więc nie byłaby pustką.

Nie bawię się w śmieszne relatywizmy(o nie przekonam cię) dopóki twoje stanowisko jest nie logiczne to jest nie prawdziwe.



Właściwością pustki jest ona sama w sobie, to jej właściwość. Gdyby pustka była wypełniona to na nic zdałby Ci się kubek lub gitara, a wyglądać przez zabudowane okno też byłoby ciężko. Być może to paradoksalne, że najważniejszą właściwością pustki jest brak czegokolwiek, ale jest to bardzo ważny element naszej codzienności.

Avatar jacek1s
Marequel pisze:
Jacuś to tak nie działa. Opisujesz kapitalizm a nie wiedzę. To że każdy z przynajmniej 2 cyfrowym iq wie że trzeba pić wodę żeby nie umrzeć nie sprawia że to przestaje być kluczowa informacja potrzebna do przeżycia.


Ale jeśli wiesz, że musisz oddychać, pic wodę czy zamykać oczy żeby żyć, to o tym nie myślisz, więc taka wiedza jest zbędna dla Ciebie.

Avatar jacek1s
Marequel pisze:
Czy określenie byt to jest stwierdzenie względne czy bezwzględne, czytaj czy kontekst ma jakieś znaczenie w tym temacie?


Zależy od tego w stosunku do czego użyjesz tego słowa. Kontekst może wiele zmienić.

Marequel pisze:

Czy jakiś obiekt fizyczny może być częścią dwóch bytów jednocześnie, np ziarno piasku jako ziarno samo w sobie i jako część worka z piaskiem?


Jeśli chodzi o to, że ziarnko znajduje się wewnątrz worka, to tak jest to osobny element całego worka.

Marequel pisze:

Czy naklejka na karoserii samochodu jest osobnym bytem czy częścią karoserii jeśli nie ma możliwości zdjęcia jej?


Jest to osobny byt, który jest częścią całości.

Marequel pisze:

Czy byt musi mieć nazwę/definicję by być bytem?


To zależy od tego jaki to byt. Wielu elementom nie przeszkadza istnienie bez nazwy czy definicji, bo nie zostały jeszcze poznane przez człowieka, więc w zależności od tego czym ten element jest to jest to albo byt albo niebyt, który może być bytem.

Marequel pisze:

Czy fala na wodzie jest bytem, czy to po prostu cecha wody?


Fala jest częścią wody, która jest wynikiem zależności wody na czynniki zewnętrzne.

Marequel pisze:

Czy woda z jednej butelki rozlana do dwóch szklanek to dwa różne byty czy dwie części jednego?


Woda w jednej butelce jest całością, ale rozlana do dwóch szklanek jest dwoma takimi samymi bytami podzielonymi między różne naczynia. Co nie oznacza, że są to dwie części jednego, lecz dwie części tego samego płynu.

Marequel pisze:

Czy coś musi istnieć fizycznie żeby być określone jako byt? Maszyna która jest w pełni zaprojektowana i zlecona do produkcji ale jeszcze nie powstała żadna kopia może już być bytem czy sama papierowa dokumentacja jest bytem ale sama maszyna jeszcze nie?


Jeśli coś istnieje tylko na papierze i w głowie projektanta to nie istnieje fizycznie, więc nie istnieje jako byt fizyczny. Ale w głowie projektanta występuje jako byt.

Marequel pisze:

Czy tekst na papierze jest bytem i jeśli tak to czy jest bytem innego typu niż losowy szlaczek bez znaczenia ale wykonany na tym samym papierze w tym samym miejscu i przez tą samą osobę?


Jest bytem. Nie jest to losowy szlaczek bez znaczenia, jeśli jest to coś napisanego do kogoś w konkretnym języku to nie jest to losowy szlaczek bez znaczenia. Jeśli jest to losowy szlaczek bez znaczenia to taka jest jego funkcja.

Marequel pisze:

Czy pojęcie abstrakcyjne na którym można wykonać jakieś operacje jest bytem? Np 3. Nie 3 jako 3 rzeczy, nie 3 jako znaczek ale jako koncepcja abstrakcja będąca tylko w mózgu?


Nie rozumiem tego pytania, ale być może mogłoby się zdarzyć, że jakiś byt jest abstrakcyjny.

Marequel pisze:

Czy myśl jest bytem? Jeśli tak to czy każda myśl jest bytem? Czy staje się nim w momencie pomyślenia czy jest nim niezależnie od osób myślących te myśl w sposób abstrakcyjny? Czy dwie osoby myślące to samo sięgają do tego samego bytu czy każda kopia myśli to oddzielny byt? I jeśli to pierwsze to czy dwie osoby myślące o tym samym ale w różnych językach sięgają do tego samego bytu czy do dwóch różnych?

Czy zakładając że jest taka myśl, to czy myśl o której nikt nigdy nie pomyślał i nie pomyśli też jest bytem?


Dwie te same myśli w dwóch różnych głowach to dwa osobne byty pomimo, że mogą te myśli wyglądać identycznie lub być identyczne.

Byt rodzi się z niebytu, więc zakładając, że jest myśl niepomyślana to nie jest ona bytem, jest niebytem.

Avatar pan_hejter
Byt rodzi się z niebytu, więc zakładając, że jest myśl niepomyślana to nie jest ona bytem, jest niebytem.

Ok teraz to się pogrążyłeś. Właśnie pogwałciłeś najstarszą zasadę logiczną. Jeśli na tym opierasz cokolwiek to jesteś głupcem.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Tylko, że teraz mieszasz naukę z filozofią. Ja nie mówię o stronie naukowej, a o tym jak to wygląda z filozoficznego punktu widzenia.


Filozofia nie jest nauką(ze względu na brak specyficznych metod naukowych) ale uprawia się ja ściśle, podobnie do nauki, inaczej jest tylko jak już wspomniałem GLUPIM MĘDRKOWANIEM

Dla przykładu w religii chrześcijańskiej nie da się określić jak wygląda niebo. Czy to oznacza, że z miejsca skreślasz istnienie nieba będąc chrześcijaninem? Oczywiście, że nie. Każdy poza tym okręgiem ma prawo myśleć zupełnie inaczej, ale chrześcijanin musi przyjąć to takim jakie jest, bo usiłując opisać lub wyobrazić sobie niebo z miejsca skazuje siebie na niepowodzenie. Podobnie ma się sytuacja z Tao, tu jest miejsce tylko na wiarę i filozofię, nauka w tym konkretnym przypadku odpada.


Tylko to nie jest wtedy filozofia tylko religia/ideologia. Nie rozumiesz zupełnie pojęć oto jak to wygląda:

Filozofia grec(philo - umiłowanie/dążenie, sophia-prawda) dąży do prawdy przez co do tego co da się ogarnąć umysłem, jeśli czegoś się nie da to to odrzuca, a raczej nie zajmuje się tym. Nawet do boga dochodzi z reguły logiką.

Chrześcijaństwo WIERZY w niebo bo WIERZY w to jako prawdę przekazaną przez boga ale to teologie wyróżnia od filozofii, że przyjmuje pewne dogmaty jako prawdy objawione.

Więc to proste: tam gdzie jest miejsce na filozofie tam nie ma miejsca na wiarę.

Taoizm sprawia pozory mądrego brzmienia, bo w rzeczywistości to jest podstawowa prawda, którą poznaje każde dziecko. Cała ta prawda jest spójna i prawdziwa, bo jest to opis rzeczywistości.


Nie, to że coś mądrze brzmi nie ma nic związanego z prawdą, polecam tu krótki film z Zizkiem, dosłownie mogę zbudować dwa sobie sprzeczne mądrze brzmiące zdania:
www.youtube.com/watch?v=tKoGQpEkpO0


Czy w ogóle zastanawiałeś się nad tym po co nadajesz konkretny kształt żeby zrobić konkretną rzecz? Po to nadajesz taki kształt żeby pustkę wewnątrz ścian i dna kubka można było napełnić.


W żadnym wypadku nadaje ten kształt ażeby woda wypchała powietrze i nie uciekła.

Właściwością pustki jest ona sama w sobie, to jej właściwość. Gdyby pustka była wypełniona to na nic zdałby Ci się kubek lub gitara, a wyglądać przez zabudowane okno też byłoby ciężko. Być może to paradoksalne, że najważniejszą właściwością pustki jest brak czegokolwiek, ale jest to bardzo ważny element naszej codzienności.


Jeśli pustka ma właściwość to nie jest pustką, właśnie udowodniłeś że nie rozumiesz pojęcia nicości. Wyjaśnię to w dłuższym poście

Avatar Marequel
Okej w takim razie rozumiem że byt to jest po prostu unikalny obiekt któremu można wskazać i przydzielić jakieś właściwości, oraz który w jakiś sposób obiawił się fizycznie, przy czym czy w kontekście faktyczniego obiektu czy abstrakcji opartej na obiekcie fizycznym jest kwestią drugorzędną. Tylko że problem z dziurami w tym kontekście jest dosyć skomplikowany. Topologicznie tak jak to przedstawił hejter to to nie ma sensu, całym celem tej analogii z linią było to że nie ma momentu w którym w którym to wgłębienie się pojawiło. W dodawaniu czegoś chodzi o to że ze zbioru mniejszego robisz większy. W tworzeniu kubka nigdy nie następuje moment w którym nagle coś zostaje dodane, to jest płynne przejście z krztałtu który utrzyma zerową ilość wody do krztałtu który utrzyma cokolwiek, ale tą samą metoda można wygiąć kubek spowrotem na płasko. Dlatego matematycy śmieją się że kubek z uchem i pączek z dziurą mają ten sam krztałt bo jedyne wgłębienie którego nie można naprostować bez przerywania, sklejania, dodawania ani usuwania materiału to dziura na wylot. Z drugiej strony myślenie o wbłębieniu albo dziurze na wylot jako osobnym obiekcie też ma sens o ile nie przyjmuje się podejścia topologicznego. W grafice trójwymiarowej jest coś takiego jak operacja boolean, polegająca właśnie ja tym że tworzy się model który jest w pewnym sensie ujemny, więc wycina swój krztałt z innego obiektuZdjęcie użytkownika Marequel w temacie Pogawędki
W takim przypadku jak najbardziej można uznać dziurę za swego rodzaju byt abstrakcyjny albo negatywny o ile brak materiału można uznać za materiał.
Moim zdaniem oba podejścia są równie poprawne

Avatar pan_hejter
Właściwie w ludzkim rozumowaniu istnieją dwie definicje nicości:

1) Nicość - jako brak absolutny, nicość filozoficzno-logiczna, jest ona negacją jakiegokolwiek istnienia, nie da się w nią nic włożyć ani niczego na niej zawiesić bo wtedy przestała by nią być, nie da się jej zaobserwować bo sam akt obserwacji sprawiałby że nie byłaby pustką. Jest antytezą istnienia, czystym niebytem, w matematyce odpowiada jej 0.

2)Nicość - Jako brak czegoś co być by mogło lub być powinno, kiedy mówisz "ten słoik jest pusty" nie jest to prawdą znajdują się w nim atomy powietrza, elektrony(bo widzisz przezeń) itp. Ta nicość nie istnieje we właściwym sensie, jest tylko skrótem myślowym, na zdanie "Nie ma tu czegoś co być by mogło lub być powinno". (Tekst filozoficzny, który przywołałem potwierdza to rozróżnienie.)

Ty absolutnie nie rozumiesz pojęcie pierwszego i mówisz o drugim jakby było pierwszym a nie jest. Pustka w gitarze nie jest pojęciem pierwszym a drugim. Pustak w misce nie jest pierwszym a drugim.

Avatar pan_hejter
Marequel pisze:
o ile brak materiału można uznać za materiał.


To stwierdzenie wewnętrznie sprzeczne.

Avatar Marequel
to sobie zamień "brak materiału" na "zrobiony z niczego". Próbuj to rozumieć w podobny sposób jak gdybyś miał wypełnić kartotekę z cechami charakterystycznymi danych obiektów. gdbyś miał np oznaczyć rozmiar krztałt masę funkcje itp danego obiektu to w rubrykę materiał kolor masa itp byś wszędzie mógł wpisać 0, albo NULL

Avatar pan_hejter
Marequel pisze:
to sobie zamień "brak materiału" na "zrobiony z niczego"


Nie da się zrobić czegoś z niczego to jedna z podstawowych praw logiki.

Avatar pan_hejter
Marequel pisze:
to sobie zamień "Próbuj to rozumieć w podobny sposób jak gdybyś miał wypełnić kartotekę z cechami charakterystycznymi danych obiektów. gdbyś miał np oznaczyć rozmiar krztałt masę funkcje itp danego obiektu to w rubrykę materiał kolor masa itp byś wszędzie mógł wpisać 0, albo NULL


No wtedy nie miałbym materiału, istnienie też jest cechą, nawet gdybym ją zostawił to i tak by to tak nie działało bo obiekt by na nic nie reagował.

Avatar jacek1s
pan_hejter pisze:
Ok teraz to się pogrążyłeś. Właśnie pogwałciłeś najstarszą zasadę logiczną. Jeśli na tym opierasz cokolwiek to jesteś głupcem.


Powstanie wszechświata na tym polega (we współcześnie obowiązujących teoriach naukowych).

Avatar jacek1s
pan_hejter pisze:
Tylko to nie jest wtedy filozofia tylko religia/ideologia.


Taoizm dzieli się na religijny i filozoficzny.


pan_hejter pisze:

Nie, to że coś mądrze brzmi nie ma nic związanego z prawdą


Jeszcze raz powtarzam - taoizm nie brzmi mądrze, być może tak Ci się tylko wydaje. Nie rozumiem dlaczego wnioskujesz, że jedno wychodzi z drugiego skoro ja nawet nie uważam Taoizmu jako coś mądrego.

pan_hejter pisze:

W żadnym wypadku nadaje ten kształt ażeby woda wypchała powietrze i nie uciekła.


Czy byłoby to możliwe bez pustki?

pan_hejter pisze:

Jeśli pustka ma właściwość to nie jest pustką, właśnie udowodniłeś że nie rozumiesz pojęcia nicości. Wyjaśnię to w dłuższym poście


Pustka nie ma właściwości i to jest jej właściwość. Powtarzam to drugi raz.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Powstanie wszechświata na tym polega (we współcześnie obowiązujących teoriach naukowych).


Wysłałem cały tekst że nie

Avatar Marequel
pan_hejter pisze:
Nie da się zrobić czegoś z niczego to jedna z podstawowych praw logiki.

no to to prawo jest błędne lol. Nie wiem z czego to wziąłeś, ale z rzeczywistością się to nie pokrywa. Raz że wymagało by to żeby wszechświat był nieskończony, albo pusty bo jakiekolwiek powstanie go było by logicznie sprzeczne, a dwa że promieniowanie hawnikga istnieje, a jest ono dokładnie tym. Emitowaniem materii powstającej z próżni bez powodu

Avatar jacek1s
pan_hejter pisze:
Wysłałem cały tekst że nie


Być może w teorii, którą Ty popierasz tak jest, ale w najpopularniejszej teorii wszechświat jest płaski, powstał z niczego, a wielki wybuch został spowodowany przez osobliwość.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Taoizm dzieli się na religijny i filozoficzny.


Więc mów o filozoficznym jak określasz go filozofią, a religijne mi oznacz to je odrzucę. Jako dogmaty/prawdy objawione choć nwm komu przez kogo . Nawet chrześcijanie mają silne zaplecze filozoficzne.


Jeszcze raz powtarzam - taoizm nie brzmi mądrze, być może tak Ci się tylko wydaje. Nie rozumiem dlaczego wnioskujesz, że jedno wychodzi z drugiego skoro ja nawet nie uważam Taoizmu jako coś mądrego.


Dla mnie brzmi i wielu ludziom tak brzmi, zresztą sam nazywasz się mędrcem a kim innym jest médrzec niż tym, który posiada mądrość/brzmi mądrze

Czy byłoby to możliwe bez pustki?


Tak, mogę wyobrazić sobie świat ściśle spiętych atomów gdzie jedne wypychają, i nawet w takim żyje


Pustka nie ma właściwości i to jest jej właściwość. Powtarzam to drugi raz.


To zdanie wewnętrznie sprzeczne. Jeśli właściwością pustki jest to że nie ma właściwości to ma jakąś właściwość.

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:
Być może w teorii, którą Ty popierasz tak jest, ale w najpopularniejszej teorii wszechświat jest płaski, powstał z niczego, a wielki wybuch został spowodowany przez osobliwość.


Czyli coś, plus ad populum bo większość ludzi nie rozumie kwantowej. Ty nawet tak prostego tekstu nie przeczytałeś. On zgadza się z konsensusem naukowym akurat

Avatar pan_hejter
Marequel pisze:
no to to prawo jest błędne lol. Nie wiem z czego to wziąłeś, ale z rzeczywistością się to nie pokrywa. Raz że wymagało by to żeby wszechświat był nieskończony, albo pusty bo jakiekolwiek powstanie go było by logicznie sprzeczne, a dwa że promieniowanie hawnikga istnieje, a jest ono dokładnie tym. Emitowaniem materii powstającej z próżni bez powodu


Próżnia to nie nicość, to pokrywa się z rzeczywistością cały tekst wysłałem o tym problemie z perspektywy fizyki kwantowej.

Z tego co widzę to te hipotetyczne promieniowanie mają promieniować czarne dziury czyli coś.

A co do powstania wszechświata to tak wymagałoby to istnienia boga.

Avatar Marequel
pan_hejter pisze:
Tak, mogę wyobrazić sobie świat ściśle spiętych atomów gdzie jedne wypychają, i nawet w takim żyje
Najs, jak wysyłasz międzywymiarowy sygnał? U nas materia to w ponad 99% pusta przestrzeń i prund gdzień pomiędzy
To zdanie wewnętrznie sprzeczne. Jeśli właściwością pustki jest to że nie ma właściwości to ma jakąś właściwość.

No właśnie nie. Pustka ma to do siebie że o czymkolwiek nie pomyślisz, to to nie to. Ale nie oznacza że nie możesz przypisać temu cech. Na przykład cechą pustki jest to że jej gęstość wynosi 0g/m^3. Ciśnienie wewnąrz pojemnika w którym jest pustka to jakieś 0 atmosfer. Cena rynkowa pustki to 0 groszy. Jeśli do pudełka o obiętości 1 litra w którym jest pusto wsadziś średniej wielkości banana ze skórką to w pudełku będzie banan i 784 cm^3 pustki. Ładunek elektryczny pustki wynosi 0 kulombów. Punkt wrzenia pustki wyrażony w kelvinach nie należy do zbioru liczb rzeczywistych. Jeśli pusty pojemnik przygniesiesz tak że jego obiętość zmniejszy się o połowę to ciśnienie wewnątrz wzrośnie o 0%

Avatar Marequel
Problem jest taki że ta miarodajna część definicji pustki pokrywa się z definicją próżni. Jeśli chcesz stosować pustkę jako pustkę bardziej niż absolutną, gdzie nie ma nawet czasu i przestrzeni, to mówisz o przestrzeni poza wszechświatem. O czymś tak specyficznym że nie ma ona zastosowania w tego typu dyskusji

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów